podajcie jaką największą głupotę odwaliliście w młodości
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
podajcie jaką największą głupotę odwaliliście w młodości
podajcie jaką największą głupotę odwaliliście w młodości.
Taki temat widziałem gdzies w sieci i pomyślałem, że może być to cos ciekawego na to forum... Może będzie się zczego pośmiać :wink:
Taki temat widziałem gdzies w sieci i pomyślałem, że może być to cos ciekawego na to forum... Może będzie się zczego pośmiać :wink:
Jako małe dzieci (ok 12 lat) na wakacjach na wsi wzieliśmy samochód dziadkowi. Ale ponieważ głupio było nam jezdzic po ulicach (brak prawa jazdy) Postanowiliśmy wjechac na łąkę. Niestety łąka była zdrowo podmoknięta i całe cinquecento zaraz po wjechaniu na nia zagłębiło sie w błocie. Nawet nie wiecie jak trudno jest wyjechać autem które jest zagłębione na 20cm w błotku :wink: Niestety nie obyło się bez pomocy dziadka i sasiadów. Czterech chłopów nie poradziło sobie z tym wyciąganiem. Dopiero dziadek zadzwonił po stara i ten wyciągnął cinquecento z błota. Dziadek sie troche zdenerwował, ale babcia załagodziła spór...
Kiedyś równiez na wakacjach u dziadka z tym samym kuzynem bawiliśmy sie wiatrówką. Mój kuzynek strzelił z niej do słupa wysokiego napięcia i cos tam pękło. Rezultatem tego był brak elektryczności w całej wsi przez 2 dni :wink:
Jakieś 5 lat temu byłem na koloni. Kumpel włożył antene od radia do kontaktu i wysadziło korki w całym bydynku. Nieszczęśliwie był to piatkowy wieczór, a osoba która miała klucze do skrzynki z bezpiecznikami przychodziła do pracy w poniedziałek. Znowu 2 dni bez prądu.
Ciekawym pomysłem było również wysadzanie plastikowych modeli samolotów petardami na sylewstra.
To by było na tyle, jak coś sobie jeszcze przypomne to napisze...
Kiedyś równiez na wakacjach u dziadka z tym samym kuzynem bawiliśmy sie wiatrówką. Mój kuzynek strzelił z niej do słupa wysokiego napięcia i cos tam pękło. Rezultatem tego był brak elektryczności w całej wsi przez 2 dni :wink:
Jakieś 5 lat temu byłem na koloni. Kumpel włożył antene od radia do kontaktu i wysadziło korki w całym bydynku. Nieszczęśliwie był to piatkowy wieczór, a osoba która miała klucze do skrzynki z bezpiecznikami przychodziła do pracy w poniedziałek. Znowu 2 dni bez prądu.
Ciekawym pomysłem było również wysadzanie plastikowych modeli samolotów petardami na sylewstra.
To by było na tyle, jak coś sobie jeszcze przypomne to napisze...
A ja jak mialem jakies 6 lat to na 3 pietrze wyszedlem na parapet (z drugiej strony okna - od dworu) do jaskolek ktore sobie gniazdo zrobily
Nawet przeszedlem ten metr za oknem i doszedlem do jaskolek i dotknalem ich gniazdeczka :d Potem sasiad ktory do bloku wchodzil zadzwonil i powiedzial to mamie, ale ta bala sie wejsc do pokoju by mnie nie wystraszyc (i b. dobrze). Potem wlazlem do pokoju i si.
Skonczylo sie na porzadnym laniu i rozwaleniu gniazda kijem od szczotki zebym wiecej nie wylazil :d
Skonczylo sie na porzadnym laniu i rozwaleniu gniazda kijem od szczotki zebym wiecej nie wylazil :d
...Biedne jaskółki.... :shock:
Ja jak miałam z 4-5 lat to mama położyła mnie spać samą do pokoju. ale, że dziecku wtedy nie chciało się spać i się nudziło,...zaczęło obrywać ze ściany tapetę.... :twisted: ... No co... nudziło mi się...
Ale mama miała minę jak to zobaczyła :shock: ...a ja jak dostałam :cry:
Pamiętajcie przyszli rodzice, zaglądajcie do swoich dzieci!!! :mrgreen: one nie śpią, tylko udają.

Ja jak miałam z 4-5 lat to mama położyła mnie spać samą do pokoju. ale, że dziecku wtedy nie chciało się spać i się nudziło,...zaczęło obrywać ze ściany tapetę.... :twisted: ... No co... nudziło mi się...
Pamiętajcie przyszli rodzice, zaglądajcie do swoich dzieci!!! :mrgreen: one nie śpią, tylko udają.
Jak byłam mała (coś 8 latek) robiłam z babcia ciasto. No i mi sie spodobał ten zapach migdałowy co to w takich fiolkach można dostać. Najadłam się tego zdrowo. Potem mi było niedobrze. Poszłam do mamy a ta śmiertelnie przerażona, bo zapach migdałów ma jakas tam trucizna. Fajnie było to się nie przyznawałam że sie aromatu nawjadłam. Matka ze mną szybko do szpitala. Lekarz nie od razu wykrył ze nic sie nie stało, dopiero jak mi groziło płukanie żołądka to się przyznałam [boję się lekarzy i spanikowałam... i dobrze]
Mamie chyba nie było do śmiechu

Mamie chyba nie było do śmiechu
połowy bybek :-)
...Ja jak chodzilam do zerowki czyli mialam 6 lat probowalam lapac rybki w rowie na mostku (takie malutkie - chyba ulkejki to byly) i lezac na brzuchu na mostku wychylilam sie za mocno - no i chlup - row byl plytki moze wody bylo max po kolana dla doroslego czlowieka. Z wielkim przerazeniem i oczywiscie bekiem wyszlam sama z rowu - ale przebierala mnie juz mama.
Hmmm. wlasnie w tej chwili uswadomilam sobie ze kiedys w rowach byly rybki :-) - teraz to juz chyba niemozliwe bo w rowach plyna tylko scieki.
Agnieszka
Hmmm. wlasnie w tej chwili uswadomilam sobie ze kiedys w rowach byly rybki :-) - teraz to juz chyba niemozliwe bo w rowach plyna tylko scieki.
Agnieszka
- Dziki Wilk
- Pasjonat
- Posty: 201
- Rejestracja: 01 sty 2004, 00:17
- Płeć:
Moim i moich kumpli ulubionym zajeciem bylo wypychanie kukly-czlowieka w naturalnych wielkosciach i ukladanie go w "wypadkowej" pozycji na ulicy. Kiedys zrobilismy kukle kobiety - z odtraconym karkiem i torebka lezaca gdzies daleko (symulacja potracenia) przez samochod. kilka razy o malo nie spowodowalismy wypadku...kobieta jadaca "L" prawie dostala zawalu...
malo smieszne
wtedy ryczelismy z uciechy :556:
malo smieszne
wtedy ryczelismy z uciechy :556:
Oj u mnie za małolata tez ostre przygody byly Wychowalem sie na osiedlu i mialem tam stala paczke wiec z chlopakami kombinowalismy jak sie dalo
Wrzucało sie petardy do kościoła podczas mszy.
Jeden z kolegow mieszkal na 4 pietrze , zawsze bralismy worki z wodą , pomidory , ziemniaki , jajka ugotowane na mięko i rzucalismy calymi dniami w ludzi. Pozniej byl niezly dym z tego , trzeba bylo przepraszac bo jakas kobieta dostala w glowe ziemniakiem i do szpitala ja zabrali. Jak byl mroz to gotowalismy jajko tak troszke aby sie delikatnie scielo i rzucalismy na szybe samochodow przednia. Jak to sie rozpryslo i mroz chwycil to ludzie mieli rano roboty na godzine.
W modzie tez bylo rzucanie sliwkami po oknach , balkonach ludzi i wydzwanianie po domofonach i rozne takie pierdoly "sprzedajemy ziemniaki , telewizory" zapytania "czy macie prad w domu" i takie tam pierdoly
Najlepsze jednak bylo to. To zdarzenie pamietam do dzisiaj. Jakos sie wyrwalismy z domu na noc do kolegi pod pretekstem grania na komputerze ( jeszcze wtedy na commodore64) i cos sie poklocilismy z jednym kolega. Jak poszedl spac to jeden z nas zrobil kupe w toalecie , wzial kawalek odchodow na patyk i wcisnal mu do nosa w czasie snu. Koles do dzisiaj nic o tym nie wie. Wtedy to myslalem ze sie posikam ze smiechu.
Teraz z perspektywy czasu to sie nie wydaje smieszne ale kiedys to nas bawilo
Bylo tych akcji jeszcze miliony ale nie sposob teraz po tylu latach przypomniec sobie wszystkiego. Jak cos przypomne sobie jeszcze to napisze 
Wrzucało sie petardy do kościoła podczas mszy.
Jeden z kolegow mieszkal na 4 pietrze , zawsze bralismy worki z wodą , pomidory , ziemniaki , jajka ugotowane na mięko i rzucalismy calymi dniami w ludzi. Pozniej byl niezly dym z tego , trzeba bylo przepraszac bo jakas kobieta dostala w glowe ziemniakiem i do szpitala ja zabrali. Jak byl mroz to gotowalismy jajko tak troszke aby sie delikatnie scielo i rzucalismy na szybe samochodow przednia. Jak to sie rozpryslo i mroz chwycil to ludzie mieli rano roboty na godzine.
W modzie tez bylo rzucanie sliwkami po oknach , balkonach ludzi i wydzwanianie po domofonach i rozne takie pierdoly "sprzedajemy ziemniaki , telewizory" zapytania "czy macie prad w domu" i takie tam pierdoly
Najlepsze jednak bylo to. To zdarzenie pamietam do dzisiaj. Jakos sie wyrwalismy z domu na noc do kolegi pod pretekstem grania na komputerze ( jeszcze wtedy na commodore64) i cos sie poklocilismy z jednym kolega. Jak poszedl spac to jeden z nas zrobil kupe w toalecie , wzial kawalek odchodow na patyk i wcisnal mu do nosa w czasie snu. Koles do dzisiaj nic o tym nie wie. Wtedy to myslalem ze sie posikam ze smiechu.
Teraz z perspektywy czasu to sie nie wydaje smieszne ale kiedys to nas bawilo
Student pisze:Najlepsze jednak bylo to. To zdarzenie pamietam do dzisiaj. Jakos sie wyrwalismy z domu na noc do kolegi pod pretekstem grania na komputerze ( jeszcze wtedy na commodore64) i cos sie poklocilismy z jednym kolega. Jak poszedl spac to jeden z nas zrobil kupe w toalecie , wzial kawalek odchodow na patyk i wcisnal mu do nosa w czasie snu. Koles do dzisiaj nic o tym nie wie. Wtedy to myslalem ze sie posikam ze smiechu.
Oj Student nie chciałabym być na miejscu tego kolegi...

Pamiętam jeszcze, jak byłyśmy "młode" z koleżankami palilyśmy gdzieś po piwnicach zwiniety papier toaletowy (jak cygaro) nic to nie dawało co prawda, ale co...dym leciał.... Teraz dopiero się zauważa jaki człowiek będąc gówniarzem jest poryty...

Moją największą głupotą w młodości było chyba ucieczka z domu na jeden dzień. Wszystko wydarzyło się jak miałam 12 lat. Wspólnie z koleżanką pojechałyśmy sobie na cały dzień do takiego mini lunaparku. A że dzień wcześniej pokłóciłam się z rodzicami więc napisałam im kartke że już nie wróce. Oni się jednak tak tym przejeli, że jak tylko wrócili z pracy to zadzwonili na Policje. No i wieczorem policjanci nas legitymowali i odwieźli mnie i moją koleżanke do domu.
Później za kare nie mogłam wychodzić
To chyba był mój największy wybryk ale nie jedyny.
Później za kare nie mogłam wychodzić
To chyba był mój największy wybryk ale nie jedyny.
Mi sie przypomniało że do stojącego radiowozu napakowaliśmy do rury wydechowej szyszek byle jakiego g..... a że byliśmy małe gnoje to wsypaliśmy do tego starego poloneza cukru : ) do baku a potem trzeba było sie tylko przejechać na rowerze i im pokazać fakersa
Nieżle sie censored przez 3 tygodnie łazili po osiedlu i szukali tego synka : )
Ale jeden zero dla nas.
Pamiętam jak weszłem w środku zimy na jeziorko (na lód)
I zaczołem do kolegów krzyczeć że są debilami że nie chcą ze mną wziąść łyżwy i na nim pojeżdzić po czym chciałem pokazać jaki ten lód jest twardy no i.........
Wpadłem do jeziorka na szczęście kumple mnie wyciągneli : )
Nieżle sie censored przez 3 tygodnie łazili po osiedlu i szukali tego synka : )
Ale jeden zero dla nas.
Pamiętam jak weszłem w środku zimy na jeziorko (na lód)
I zaczołem do kolegów krzyczeć że są debilami że nie chcą ze mną wziąść łyżwy i na nim pojeżdzić po czym chciałem pokazać jaki ten lód jest twardy no i.........
Wpadłem do jeziorka na szczęście kumple mnie wyciągneli : )
gracja pisze:podobno dziecinstwo to sen rozumu - tu by się zgadzalo) :556:
dzieci robia różne okrutne rzeczy
a jakie mają doświadcenia sexualne!z wykle z tą samą płcią..
(nie zebym coś wiedziała na ten temat:)
trzeba zalozyc nowy temat. Moze byc ciekawy , o wlasnych doswiadczeniach seksualnych wsrod nas gdy bylismy dziecmi. Tylko czy tutaj czy w tym dziale sex......
DO STUDENTA:
chachacha!!!to widze ze mamy coś wspolnego,bo my z Melianą też za gówniarza biegałyśmy po dachach i rzucałysmy w ludzi...praktycznie wszystkim czym sie dało,łącznie z kamieniami,bezpiecznikami,ogórkami,jajkami,ppomidorami oraz mieszankami własnej mikstury.Miałysmy tez ulubione numery telefonów do których lubiłysmy dzwonić w srodku nocy i grozić smiercią.Dzzwoniłysmy również do domofonów z pytaniem czy to tutaj zamawiano striptizerkę
Oczywiscie dzwonienie po pizze czy taksówkę i podawaniew im adresów osób których nie lubiłyśmy było na porządku dziennym
Ale chyba jedna z najgłupszych rzeczy jaka zrobiłam była wyprawa(równiez z Meliana) do Wrocławia bez wiedzy i zgody rodziców-na cały dzień
starzy do tej pory nic nie wiedzą..checheche
acha,przypomniało mi się-jeszcze razem z Melianką łaziłysmy do sklepu na lody-jedzenie tych przysmaków polegało na tym,aby dyskretnie otworzyć papierek,zgarnąc lód do ręki i jak najszybciej skonsumowac nie wzbudzając przy tym podejrzen kasjerek...Az dziw bierze ze nas nikt nie przyłapał..
chachacha!!!to widze ze mamy coś wspolnego,bo my z Melianą też za gówniarza biegałyśmy po dachach i rzucałysmy w ludzi...praktycznie wszystkim czym sie dało,łącznie z kamieniami,bezpiecznikami,ogórkami,jajkami,ppomidorami oraz mieszankami własnej mikstury.Miałysmy tez ulubione numery telefonów do których lubiłysmy dzwonić w srodku nocy i grozić smiercią.Dzzwoniłysmy również do domofonów z pytaniem czy to tutaj zamawiano striptizerkę
acha,przypomniało mi się-jeszcze razem z Melianką łaziłysmy do sklepu na lody-jedzenie tych przysmaków polegało na tym,aby dyskretnie otworzyć papierek,zgarnąc lód do ręki i jak najszybciej skonsumowac nie wzbudzając przy tym podejrzen kasjerek...Az dziw bierze ze nas nikt nie przyłapał..
"Night too shall be bautifull and blessed and its
fear will passed
I must leave must cross the See
the love you gave is all I take with me
Use well the days!use well the days!"
fear will passed
I must leave must cross the See
the love you gave is all I take with me
Use well the days!use well the days!"
Meliana pisze:Iseno! Oby na tym forum nie bylo nikokgo z tych ludzi do ktorych tak zawzięcie dzwonilysmy, bo by sie wszystko wydało .....
Pozdrawiam Cie ....
buachachachacha!!!!raczej nie sądze -to były jakies zgredy...a pamietasz jak zadzwoniłysmy do jakies babci i zasymulowałysmy ze jestem porwana, a potem ze niby ktoś mnie bije?chachahccha..ja sie dre do słuchawki a babcia chyba mało co zawału nie dostała!!chichi...ech...to były piekne czasy
"Night too shall be bautifull and blessed and its
fear will passed
I must leave must cross the See
the love you gave is all I take with me
Use well the days!use well the days!"
fear will passed
I must leave must cross the See
the love you gave is all I take with me
Use well the days!use well the days!"
A pamietasz "Panią Anie" do której również dzwonilysmy, ale ona była naiwna...chichi
tak sie nabrała, kto by pomyślał, że uwierzy że jestem jej koleżanka....buachachacha :564: to były idealne dla nas czasy.......
tak sie nabrała, kto by pomyślał, że uwierzy że jestem jej koleżanka....buachachacha :564: to były idealne dla nas czasy.......
What can you see
on the horizon?
Why do the white gulls call?
Across the sea
a pale moon rises
The ships have come to carry you home.
on the horizon?
Why do the white gulls call?
Across the sea
a pale moon rises
The ships have come to carry you home.
Meliana pisze:A pamietasz "Panią Anie" do której również dzwonilysmy, ale ona była naiwna...chichi
tak sie nabrała, kto by pomyślał, że uwierzy że jestem jej koleżanka....buachachacha :564: to były idealne dla nas czasy.......
Albo jak z tą wycieczką do Wrocka...pamietasz te moje spodenki? :576: rany,ze tez matka pozwalała mi w czyms takim chodzic po ulicy...albo - z tym dzwonieniem-jak recytowałysmy do słuchawek chrzescijanskie modlitwy z twojego kalendarza przy akompaniamencie gry na mandolinie?chachachaaa!!musimu to kiedys powtórzyć
"Night too shall be bautifull and blessed and its
fear will passed
I must leave must cross the See
the love you gave is all I take with me
Use well the days!use well the days!"
fear will passed
I must leave must cross the See
the love you gave is all I take with me
Use well the days!use well the days!"
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 213 gości