Nemezis pisze:Jak to okazało się, żę nagle mogą?
Zapytaj tych, co mieli przyjemność mieszkać na stałe i studiować w USA, szczególnie w ciągu ostatnich dwóch lat i szczególnie jeżeli to nie były dwa pierwsze lata ich studiów.
Nemezis pisze: Prawo zadziałało wstecz, czy może jednak nie miałaś zapewnienia?
To jest troszkę tak jak z kontraktami na mobilny Internet, które wystosował największy tutejszy operator. Ludzie podpisywali dwuletnie kontrakty na Internet bez limitu za $59.99 miesięcznie. Kompania się zorientowała po paru miesiącach, że bez limitu to ciut za dobrze i wysłała wszystkim listy, że od następnego miesiąca za tą samą cenę mają limit 5 GB i że jak komuś nie pasuje, to może zerwać kontrakt bez płacenia kary. I nie, nie jest to działanie prawa wstecz, tylko szeroko rozumiane prawo do zmiany warunków ustawy, gdzie konsument może się wycofać bez problemu, jeżeli zmiany mu się nie podobają. I tak użytkownicy owego Internetu decydowali się zostawać przy limicie 5 GB, co prawda narzekając ale innego wyboru nie było bo to kompania, która ma najlepszy zasięg w całym USA i niektórzy po prostu potrzebują tego do życia i pracy. Tak samo ja mogłam sobie po prostu przerwać edukację. Co prawda nie musiałabym oddawać im żadnych pieniędzy, które mi dali wcześniej (to by było działanie prawa wstecz), ale co mi z niedokończonej edukacji i czasu na nią poświęconego? No właśnie.
Wszystkich sporo to kosztowało, ale byli tego świadomi.
Przypuszczam, że większość, jeżeli nie wszyscy ci znajomi mieli wizy studenckie. Przypuszczam też, że nie byli obywatelami, ani nawet nie mieli zielonych kart (w przypadku USA ale wiem, że inne kraje zachowują się podobnie bo to i zresztą logiczne). Ich to musiało dużo kosztować bo państwo nie będzie finansować nauki obcym za pieniądze swoich obywateli. Kwesta pomocy finansowej dla obywateli i legalnych rezydentów uprawnionych do pracy jest, całkiem oczywiście, inna. To tak jakby obywatel USA przyjechał do Polski i żalił się, że Polska mu nie chce płacić za studia. W jego przypadku wiadomo, że musi zapłacić za wszystko z własnej kieszeni. Gdyby to samo spotkało Polaka, któremu dofinansowanie się z różnych powodów do tej pory należało i się nagle skończyło, to normalne że mógłby się lekko zdenerwować.