agnieszka.com.pl • nie wiem jak sobie poradzic...
Strona 1 z 1

nie wiem jak sobie poradzic...

: 20 gru 2008, 18:13
autor: laguna
mam takiego dola, ze juz nie wiem co robic, mam 22 lata, w tym roku zaczelam nowy kierunek studiow, na pewno nie wymarzony, ale uparlam sie ze chce studiowac w stolicy zlozylam dokumenty, dostalam sie i w sumie nawet sie cieszylam, zakladalam ze bedzie dobrze i nie jest...;(w innym miescie gdzie poprzednio studiowalam zostawilam kierunek, nie zabralam papierow, rodzice sadza ze skonczylam 3 lata i wzielam dziekanke, i z tym sie pogodzili, nawet nie przeszkadzalo im az tak bardzo ze wywracam swoje zycie do gory nogami, zmieniajac, miasto kiedunek, mowilam ze ten jest lepszy, ciekawsze perspektywy zatrudnienia po ukonczzeniu itd, tak naprawde tamte studia zostawilam, nie interesowaly mnie w sumie stanelam na drugim roku z polowa niezaliczonych przedmiotow, poddalam sie i najgorsze ze od poltora roku zyje w klamstwie, wszystkich oszukuje, nikt nie wie ze jestem takim nieudacznikiem....i teraz kiedy zapowiadalo sie ze w koncu pozno bo pozno ale sie jakos wszystko pomalu ulozy, znow to samo, odpuscilam jezyk, nie choodzilam i teraz mnie nie dopusci do egz na pewno, to samo z wfem, reszta pzredmiotow, tych "scislych"idzie mi dobrze, ale glupio i bezmyslnie olalam jezyk i wf, a pierwsza sesja za meisiac a ja wiem ze zawale, bo nie dopuszcza mnie do egzaminow, a na pierwszym roku nie mozna miec warunku, jeszcze jeden, mozna sie ugadac z dziekanem ale na pewno nie dwa lub trzy,

dzis kiedy nie majac co robic, zaczelam myslec o swoim zyciu poplakalam sie, siedze i ciagne nosem, mam wrazenie ze do niczego sie nie nadaje, mimo ze w opinni innych osob jestem inteligentna, ladna, wesola, to nie umiem sie nigdy wziac w garsc szybko sie zniechecam, moze odpuscilam tez uczelnie przez to ze mialam ciezki okres w zwiazku, zerwalam z chlopakiem na poczatku listopada, i stracilam zapal i chec do dzialania, wszyscy msla ze jestem taka silna, twarda, ze sobie swietnie radze w zyciu, a ja sie wstydze , wstydze sie za siebie, za to ze niczego nie umiem porzadnie zaczac i doprowadzic do konca,nie mam osoby ktorej moglabym sie zwierzyc bo wciaz gram swoja role osoby ktora sobie radzi, jak wszyscy moi znajomi, osoby przebojowe, oni koncza studia, maja swoich partnerow, boje sie ze tak zaczyna sie depresja, czasem czuje sie jak detka, nikogo nie obchodze

mozecie mnie pocieszac ale boje sie ze to nic nie da...bez sensu jest takie zycie, i chcialabym miec znow 19lat, wybierac studia, znajomych, startowac w zycie z energia i swiezoscia, a mnie juz nic nie cieszy, nie jestem szczesliwa,

: 20 gru 2008, 18:52
autor: ksiezycowka
blog. pl - polecam.

: 20 gru 2008, 19:50
autor: Nemezis
laguna pisze:odpuscilam jezyk, nie choodzilam i teraz mnie nie dopusci do egz na pewno, to samo z wfem

Masz cały styczeń, żeby biegać za prowadzącymi i ich męczyć, płakać im, brać na litość, obiecywać poprawę (bo zakładam, że to są roczne przedmioty) i nadrabiać na konsultacjach nieobecności (ang.) oraz chodzić na w-f do innych grup. Poniżające, wiem. Ale lepsze do niż płakać i wmawiać sobie, że taka z Ciebie ciapa.
laguna pisze:mozecie mnie pocieszac

Nie zamierzam. Szkoda mi Ciebie, zatraciłaś gdzieś motywację/zdrowy rozsądek. Pamiętaj tylko, że jak się uda zaliczyć ten semestr, będziesz na przyszłość bardziej zobowiązana do myślenia. Bo jak nie, to zapewne skończysz jak mój znajomy, który już 4 razy wyleciał ze studiów przez własną głupotę i nie ma pomysłu na życie :|

: 20 gru 2008, 20:02
autor: Olivia
laguna pisze:mozecie mnie pocieszac ale boje sie ze to nic nie da...

Pocieszać, ale w czym? Że w wieku 22 lat nie umiesz się określić co do swojego życia i wciąż szukasz? Że nie masz pomysłu na siebie?

Mam tylko nadzieję, że te gorzkie żale to tylko chwila słabości, spowodowana np PMS... <pijak>

: 20 gru 2008, 20:47
autor: Daam
Jak najszybciej weź się w garść. Zacznij myśleć pozytywnie, bo tylko Ty masz siłe. Nikt inny Ci nie pomoże.


http://www.youtube.com/watch?v=5XXL-iKPlMI

: 20 gru 2008, 21:04
autor: Stormy
laguna pisze:mozecie mnie pocieszac ale boje sie ze to nic nie da...

jak widzisz nikt cie pocieszac nie bedzie... rzucilas jedne studia, oklamalas rodzicow, zaczelas drugie - na 1 roku sie nie olewa, bo cala masa osob chce sie utrzymac, ktos chetnie zajmie twoje miejsce. jak dla mnbie to kretynizm tyle czasu marnowac, tez ryzykowac, pewnie ciagnac wssystko i olewac za kase rodzicow...

no coz - najwyzej cie wywala, moze w koncu zrozumiesz ze czasem trzeba sie zastosowac do zasady: zesram sie a nie dam sie.

: 20 gru 2008, 23:43
autor: Augusto
laguna, poeciaszam cie - ja jest w jeszcze gorszej sytuacji

: 21 gru 2008, 15:14
autor: shaman
laguna pisze:dzis kiedy nie majac co robic
taka sytuacja na studiach, zaległości z języka i nie masz co robić? Nie chce Ci się i tyle.

W sumie to nic złego, mnie też się nie chce często a i w tym roku wyjątkowo dużo zajęć olewam, ale na Boga nigdy do tego stopnia żeby mieć kłopoty, toż to głupota.

I olewać wf? W stolicy, gdzie pewnie możesz przebierać w opcjach? Na jesieni, kiedy ruch to najlepszy sposób na walkę z chandrą? Leń bylejaki jesteś i tyle.

laguna pisze:zerwalam z chlopakiem na poczatku listopada
Przyjemnie się tym tłumaczyć, prawda?

laguna pisze:wszyscy moi znajomi, osoby przebojowe, oni koncza studia, maja swoich partnerow
A Ty chciałabyś być taka, ale nie jesteś bo... e.. nie chce Ci się :? Znam osoby starsze od Ciebie a zaczynające studia. Rzecz stresująca niezależnie od wieku. Ale i radość dająca.

laguna pisze:nie jestem szczesliwa

A co Ci w tym przeszkadza? Wojna? Głód? Brak większości kończyn? Nie. Bylejakość. Zrzędliwość. Wstydź się. Zmień się. Gupku :)

: 21 gru 2008, 15:46
autor: Stormy
shaman pisze:laguna napisał/a:
zerwalam z chlopakiem na poczatku listopada
Przyjemnie się tym tłumaczyć, prawda?

pewnie nie przyjemnie, ale fakt - na nasza bylejakos jak jestesmy juz byle jacy ma to wplyw. robi sie jeszcze gorzej.
ty zerwalas? to tym bardziej sie nie ma co wymawiac :)
shaman pisze:laguna napisał/a:
nie jestem szczesliwa

A co Ci w tym przeszkadza? Wojna? Głód? Brak większości kończyn? Nie. Bylejakość. Zrzędliwość. Wstydź się. Zmień się. Gupku :)

dla mnie milszy byles :D ale racja <browar>

: 21 gru 2008, 17:05
autor: laguna
wystawiajac tu, pod publiczna dyskusje swoj problem, liczylam sie z krytyka, bo wiem ze latwo jest kogos oceniac, dziekuje Nemezis i Daamowi za slowa otuchy i nadziei, ale rowniez reszcie, za to ze sie nie lituje, bo wiem ze nie ma nad czym, sama jestem sobie winna, i coz innego moge wzbudzac w czyichs oczach jesli nie smiech... <mlotek>
to moje zycie, nawarzylam sobie piwa i bede musiala je wypic, wiem ze bedzie gorzkie, ale wiem tez ze daleka jestem od poddania sie, zawalcze, poklonie sie, pewnie sie poniże, moze nic z tego nie wyjdzie ale jesli sie uda to znajde, odzyskam na nowo motywacje do dzialania, nie zmarnuje szansy, wiem ze brzmi to jak cytat z ksiazki "frazesy na kazdy dzien " i w obliczu strachu czlowiek obiecuje sobie rozne rzeczy, ale mam nadzieje ze zycie zweryfikuje je na moja korzysc i ze nie jestem jeszcze tak calkiem stracona
w zerwaniu z chlopakiem nie szukalam usprawiedliwienia, to ze ja z nim zerwalam ma takie znaczenie dla sprawy ze inaczej nie moglo byc, bo on widzial mnie tak jak reszta ludzi, moze to glupie, ale latwiej mi bylo zrezygnowac z bliskiej osoby niz przyznac sie do porazki, mimo wszystko jestem zbyt ambitna, jakkolwiek to dziwnie w tej calej sytuacji teraz brzmi, wracajac do wymowek, rodzice stawiali mi zawsze duze wymagania, zawsze swiadectwo z paskiem, dobrze zdana matura, odpowiednie towarzystwo, nie mowie ze to oni popelnili blad, ale to ciagle bycie na swieczniku sluzylo mi kiedy bylam w liceum, w domu, oni byli dumni, ja rowniez cieszylam sie z dobrych wynikow, mialam duze plany, ambicje, i nie wiem czemu wyjazd z domu, wyrwanie sie spod ich opieki, sprawilo ze przestalam kontrolowac swoje zycie, moze to taki syndrom opuszczenia zlotej klatki, ptak na wolnosci nie umie zyc, zgubilam priorytety, siebie, a im nie potrafilam i nie potrafie sie przyznac, mysle ze to byloby najwieksze rozczarowanie jakie mogliby sobie wyobrazic, zreszta nie tylko oni, ja tez jestem rozczarowana, delikatnie mowiac

: 21 gru 2008, 18:13
autor: Miltonia
Przechodzisz spozniony okres buntu, szkoda ze nie na swoj koszt. Bo podejrzewam, ze na studiach utrzymuja Cie rodzica? A Ty po prostu jestes na nich tak naprawde zla i robisz im na zlosc, badasz granice, chcesz zeby sie wydalo i chcesz zobaczyc, czy nadal po tym beda Cie kochac. Klasyczne, tylko ze zwykle czlowiek tak ma w wieku 13-16 lat. Ciebie pewnie to ominelo.

Nikt Ci nie pomoze, jesli sama nie przyznasz przed soba, o co chodzi. Masz problemy ze soba i najpierw je zalatw.

Poza tym nie kazdy musi studia skonczyc. Widac nie jestes tak madra i ambitna jak myslalas i z ta mysla tez trzeba sie zmierzyc.

: 21 gru 2008, 18:20
autor: laguna
Miltonia pisze:Nikt Ci nie pomoze, jesli sama nie przyznasz przed soba, o co chodzi. Masz problemy ze soba i najpierw je zalatw


co przez to rozumiesz??

: 21 gru 2008, 19:49
autor: shaman
laguna pisze: rodzice stawiali mi zawsze duze wymagania, zawsze swiadectwo z paskiem, dobrze zdana matura, odpowiednie towarzystwo
to NIE są duże wymagania. powiedzmy że oprócz tego pierwszego.

laguna pisze:jestem zbyt ambitna, jakkolwiek to dziwnie w tej calej sytuacji teraz brzmi
bardziej to brzmi jak duma.

Miltonia pisze:Nikt Ci nie pomoze, jesli sama nie przyznasz przed soba, o co chodzi. Masz problemy ze soba i najpierw je zalatw.




Miltonia pisze:Poza tym nie kazdy musi studia skonczyc. Widac nie jestes tak madra i ambitna jak myslalas i z ta mysla tez trzeba sie zmierzyc.
Możliwe.