Tak sobie ostatnio poczytałam, poobserwowałam, pooglądałam i doszłam do wniosku, że jaka ja byłam naiwna wcześniej.
Wizyta u wróżki? Największa bujda na świecie jeśli chcecie poznać przyszłość. Co innego, jeśli powiedzmy chce się uzyskać odpowiedź na coś, co już się wydarzyło i należy do przeszłości. Np. gdy ktoś Was zostawił i do końca nie chciał wyjawić, dlaczego. Albo nawet szukamy odpowiedzi na to, co dzieje się teraz. Ale nigdy nie możemy uzyskać odpowiedzi na przyszłość. Wszechświat i wszystko, co się na niego składa, jest zbyt złożone, żeby można go było pojąć za pomocą zwykłej szklanej kuli czy paru kart. A nawet jeśli taka wróżka mówi, że coś się stanie, to w pewien sposób przyciąga to do naszego życia. Coś mogłoby się wcale nie wydarzyć, gdybyśmy do niej nie poszli. Ale jest też tak, że powie Wam, że czeka Was jakaś tam ważna rozmowa. Ale ta rozmowa może wcale nie dojść do skutku, jeśli się na to uprzecie. Tak było w moim przypadku.
Zauważyłam to u siebie ostatnio. Oczywiście, wszystko co mówiła o mojej przeszłości i teraźniejszości, było zgodne z prawdą. Natomiast, co do przyszłości... Hmmm, większość była opisem tego, o czym ja zawsze marzyłam, np. na temat przyszłej pracy czy stworzenia związku swojego życia. Nie zrobiła nic, poza ubraniem w słowa obrazów z mojego umysłu o wyobrażeniach na temat mojej przyszłości.
Może uznacie mnie za wariatkę

, ale musiałam się z Wami podzielić moimi spostrzeżeniami na ten temat, jakie mi się ostatnio nasunęły.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"