agnieszka.com.pl • gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...
Strona 1 z 1

gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...

: 25 lip 2007, 13:44
autor: middleweight
no właśnie...
idzesz przywitać się z sąsiadami i przedstawić siebie - nowego sąsiada, czy raczej szybko zamykasz drzwi od mieszkania na 4 spusty?

mam na myśli wprowadzenie się do bloku mającego nie więcej niż 10 mieszkań.

jakich formułek grzecznościowych użylibyście w takiej rozmowie?

: 25 lip 2007, 13:47
autor: ksiezycowka
middleweight pisze:idzesz przywitać się z sąsiadami i przedstawić siebie - nowego sąsiada, czy raczej szybko zamykasz drzwi od mieszkania na 4 spusty?
Nigdy nie lubilam kontaktow sasiedzkich. [no poza tym jak mama mnie kolejno jak bylam mala sasiadkom podrzucala <aniolek> ] wiec raczej bym nie piekla ciasta i nie chodzila od drzwi do drzwi sie witac.
middleweight pisze:do bloku mającego nie więcej niż 10 mieszkań.
A w takiej sytuacji po tygodniu i tak by wszyscy wiedziali kto ja jestem i kto oni sa.

: 25 lip 2007, 14:20
autor: Elspeth
Zamykam dom na cztery spusty <aniolek> Serio. Mój dom to moja twierdza. Nie mam zamiaru przymilać się sąsiadom. I tak prędzej czy później się czegoś o mnie dowiedzą.

: 25 lip 2007, 14:34
autor: middleweight
ludzie, załamujecie mnie <belt>

nie mam na myśli oferowania sąsiadom pomocy w czymkolwiek, zapraszaniu na kawę pani krysi z 2 piętra i tym podobnych dupereli.

chodzi mi o przejście się po mieszkaniach i wypowiedzenie:

- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.

i tyle

: 25 lip 2007, 14:39
autor: pani_minister
A masz zamiar zostać tam dłużej niz parę miesięcy? Bo jeśli to na przykład mieszkanie wynajmowane, a nie kupione, to większego sensu w tym nie widzę.

Jeśli wprowadzasz się na dłużej, rok przynajmniej powiedzmy, to warto pójść się przywitać. Łatwiej się potem na ulicy dzień dobry mówi, bo wiadomo już, komu :)

: 25 lip 2007, 14:40
autor: Elspeth
middleweight pisze:- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.

nie miałabym takiej potrzeby :] i tak jednego bądź drugiego dnia ktoś Cię gdzieś przydybie z sąsiadów. Po prostu jak bym się na kogoś natknęła to normalne "Dzień Dobry" i tyle.

: 25 lip 2007, 14:42
autor: Ted Bundy
oczywiście,że trzeba, chociażby z ludźmi z naszego piętra. Inaczej to, niestety, megaburactwo :)

: 25 lip 2007, 14:50
autor: lollirot
middleweight pisze:dzesz przywitać się z sąsiadami i przedstawić siebie - nowego sąsiada, czy raczej szybko zamykasz drzwi od mieszkania na 4 spusty?

mimo że to tylko wynajmowane na kilka miesięcy mieszkanie, my się przedstawialiśmy i witaliśmy z sąsiadami mieszkającymi naokoło. a to głównie po to, żeby uprzedzić o parapetówie, co by sobie wrogów nie narobić od razu. i teraz mamy spokój :)

: 25 lip 2007, 14:53
autor: Elspeth
lollirot pisze:i teraz mamy spokój

jasssssne <diabel> jakbym tam nie była to bym uwierzyła ;)
Loli ale w Waszym przypadku chodziliście zawiadamiać, że może być głośniej. Ja jestem tak skonstruowana, że od sąsiadów chcę się trzymać jak najdalej. Więc wybacz Ted ale w tym względzie mogę być burakiem :P

: 25 lip 2007, 14:57
autor: lollirot
Elspeth pisze:jakbym tam nie była to bym uwierzyła ;)

no dobra, pomijając tę wariatkę pod nami. ale ona ma halucynacje :P

Elspeth pisze:Ja jestem tak skonstruowana, że od sąsiadów chcę się trzymać jak najdalej.

ja z reguły też, ale wolę się uśmiechać, bo może komuś będę musiała kwiatka zostawić do podlewania i co? :D

: 25 lip 2007, 15:03
autor: Lagartija
Ja bym tak zrobila ale tylko z najblizszymi sasiadami czyli na swoim pietrze, inni i tak cie spotkaja np po drodze i wtedy moesz sie przywitac i zagadac;)

: 25 lip 2007, 15:24
autor: Nola
Elspeth pisze:o prostu jak bym się na kogoś natknęła to normalne "Dzień Dobry" i tyle.


i to jest chyba najlepsze rozwiązanie
Elspeth pisze:Ja jestem tak skonstruowana, że od sąsiadów chcę się trzymać jak najdalej.


ja też tak mam - nie chcę, żeby sąsiedzi interesowali się moim życiem i ich własne w ogóle mnie nie interesuje.
lollirot pisze:a z reguły też, ale wolę się uśmiechać, bo może komuś będę musiała kwiatka zostawić do podlewania i co? :D


ja mam od podlewania kwiatków i karmienia zwierza starego znajomego rodziców :) na szczęście nie muszę o nic prosić sąsiadów.

ale mam jedną taką ciekawą sąsiadkę, która co 2 dzień przynosi mi ciasto,sałatkę albo musy truskawkowe :D na początku było to fajne, ale teraz czuję się z tym trochę źle- głupio mi to przyjmować, a jeszcze bardziej głupio odmówić :/.

ten wątek powinien się chyba nazywać "Ja i moje sąsiedztwo" :)

: 25 lip 2007, 15:30
autor: Elspeth
Ja jestem nauczona doświadczeniem, żeby przed sąsiadami trzymać się z daleka. Od urodzenia mieszkam tu gdzie mieszkam. Obok w mieszkaniu rodzinka. Z lekka patologiczna. Sąsiadka potrafiła bez pukania wtrynić się nam na chatę i zero skrupułów. Tak samo kiedy czegoś od nas chce - zero taktu i wyczucia, potrafi pod drzwiami stać i pół godziny i dzwonić dzwonkiem z rana np o 7 rano, kiedy jest dzień wolny (na noc drzwi zamykamy). Od czasu jak miałam coś do powiedzenia w domu- zamykałam drzwi żeby ją nauczyć, że się puka bądź dzwoni. :] Ogólnie to największa plotkara na naszym osiedlu :] U byłego sąsiedzi nie byli wcale lepsi.
Dlatego sąsiadom pięknie podziękuję. Do zajmowania się pustym mieszkankiem poproszę kogoś zaprzyjaźnionego.

: 25 lip 2007, 15:38
autor: Nola
Elspeth pisze:Ja jestem nauczona doświadczeniem, żeby przed sąsiadami trzymać się z daleka.


mnie też nauczyło tego doświadczenie i to już jak miałam 7 lat(wiem, że to trochę śmiesznie może brzmieć.ale tak było :>). przykra sytuacja, która skoncentrowała się na mnie, zmusiła moją rodzinę do szybkiej przeprowadzki. inaczej sąsiedzi chyba nie daliby nam żyć.

: 25 lip 2007, 15:39
autor: AlfaRomeo1939
chodzi mi o przejście się po mieszkaniach i wypowiedzenie:

- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.

Mój koleszka jak się do mieszkania wprowadził wiadomo biba, giodzina 00.00 a ja z kolegą po wszystkich mieszkaniach z flaszką i kielonkiem było 6 mieszkań każdy się napił.
A ja jak bym się wprowadził to bym się nie przedstawiał ale jak by biba była to bym zaprosił na jednego.

: 11 sie 2007, 21:41
autor: Rockstar Lila
Elspeth pisze:
middleweight pisze:- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.

nie miałabym takiej potrzeby :] i tak jednego bądź drugiego dnia ktoś Cię gdzieś przydybie z sąsiadów. Po prostu jak bym się na kogoś natknęła to normalne "Dzień Dobry" i tyle.

popieram w syu procentach. Ja właśnie dwa tygodnie temu sie wprowadziłam do nowego mieszkania. Zostaję tu na stałe a mimo to nie pałam jakoś chęcią do zazajomiania się z ludźmi. Pomijając fakt, że rzadko można tu kogoś spotkać na klatce albo nawet na podwórku :| . Zatemmożna mniemać, że mamy różne tryby życia. Poznałam sąsiada z mieszkania obok, ale tylko dlatego że poprzedni właściciel mnie przedstawił. I tyle.
Jak kogoś mijam (rzadko ale się zdarza) to mówię dzień dobry i starczy.
Nie odczuwam potrzeby nawiązywania kontaków i nic na to nie poradze. Nazywjacie mnie burakiem ;P

Re: gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...

: 01 lip 2017, 09:13
autor: dominikgala9
Ciekawe rzeczy tu piszecie, sam w sumie nie wiem, kto ma rację. Z jednej strony to jednak trochę głupio sąsiadów nie znać, z drugiej to faktycznie ciężko mi czasem się zaznajamiać. Obecnie myślę nad przeprowadzką na Akacjową Aleję w Radzyminie i sam nie wiem, jak to bedzie wyglądało. Choć może w mniejszych miejscowościach ludzie bardziej otwarci jeszcze są?

Re: gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...

: 20 sie 2018, 15:43
autor: Pizza Ambar
Hmm jak ja wprowadzałem się to zawiesiłem na gablotce kartkę z informacją, że się witam, kim jestem itp. Z uwagi na fakt, że nie mogłem każdego złapać i się przywitać, taka forma wydała mi się ok. Póki co nie odczułem żadnych złych skutków takiego rozwiązania :)

Re: gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...

: 14 wrz 2018, 14:27
autor: Erelle
Jak ja się wprowadzałam nigdzie po sąsiadach nie łaziłam. Jak kogoś spotkałam na klatce schodowej witałam się i tyle.