u nas naszczescie nikt nie nalega. szkoda kasy i nerwowtarantula pisze:TedBundy pisze:Moje zdanie nt wartości, polskości i polskich tradycji większość z Was zna. Ale to IMO bardziej buraczna z polskich tradycji. Tradycją jest cucenie pijanego wuja pod kranem? Tradycją jest ekspediowanie chwiejących się gości do taksówki? Tradycją są jakieś kretyńskie gry i kapele disco-polo, grające coś co uchodzi za muzykę? Tradycją jest lans "zastaw się a postaw się"? Zadłużanie się,branie kredytów, ba, nawet robota na zachodzie by na wesele zarobić? Tradycją jest spuszczenie w sedes kilku, bądź kilkunastu/kilkudziesięciu tysięcy, bo ktoś ma takie widzimisię, bo "co sobie rodzina dalsza pomyśli" A ch... mnie obchodzi, co sobie pomyśli Idiotyzm.
Tu zgadzam sie z Tedem. Nalega rodzina, nalegaja tescie...do du.y taka robota. Bede chciala to wezme i to w sposob w jaki bede chciala .
Ślub i wesele. Tradycja a współczesność.
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
-
- Weteran
- Posty: 874
- Rejestracja: 20 kwie 2012, 20:25
- Skąd: Z miasta
- Płeć:
ślubne marzenia
Podobno już małe dziewczynki często wyobrażają sobie jak będzie wyglądał ich ślub... Rozplanowane co do ostatniej kokardki. A jak jest z Wami? Wiecie już jak to ma wszystko wyglądać?
TFA pisze:Nigdy sie nad tym nie zastanawialem, w ogole mnie to nie kreci.
Bardziej interesowała nie sama atmosfera wesela. Nie oprawa, ale to co bedzie dzialo sie z ludzmi. Tylko jakos w tym wszystkim moja osoba zawsze byla gdzies z boku. Na razie zupełnie mnie to nie interesuje. Przeraza wrecz. Moglabym spokojnie z tego zrezygnować.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Gdzieś o 19 roku życia nie wyobrażałam sobie nic i nie chciałam nigdy brać ślubu. Temat mnie odrzucał. Ale potem. Z byłym wiedzieliśmy, który to będzie kościół, który ksiądz, jaki catering, jakie dania, jaki strój i w ogóle. Ale nigdy w bardzo drobiazgowych szczegółach o tym nie myślałam.amazonka pisze:Podobno już małe dziewczynki często wyobrażają sobie jak będzie wyglądał ich ślub... Rozplanowane co do ostatniej kokardki.
lollirot pisze:Wiecie już jak to ma wszystko wyglądać?
Wszystko nie, ale coraz więcej, bo to za 9 miesięcy.
Mój za niecały rok. Znajomi ciągle pytają czy wiem jaka sukienka, jaka fryzura, jakie to, jakie tamto... a mnie to jakby nie dotyczy.
W Krakowie masz ten slub?? Przecieraj szlaki to moze mi podpowiesz conieco...
Nigdy sie nad tym nie zastanawialem, w ogole mnie to nie kreci. Chyba nie bede sie zenil.
Ja mam trochę podobne podejście... Tak jak śmierć "nie jest pięknym ani wzniosłym odchodzeniem człowieka do Boga", tak i ślub nie wydaje mi się czymś szczególnie wyjątkowym... Ot kolejny magiczny obrzęd, z którego często nic nie wynika - widać to chociażby po statystce rozwodów. Jest to przydatne może o tyle tylko, że ułatwia zaciąganie kredytów, itp., lecz hipokryzja (vide ateistki po defloracji, biorące kościelny w białych sukniach, obiecujące wychowywać dzieci po katolicku, etc., etc.), jaka się często ze ślubem wiąże, sprawia, że trudno mi sobie siebie wyobrazić w podobnej sytuacji, a już o czymś takim jak wesele to nawet mowy nie ma. Do tego rodzaju cyrków nigdy ręki nie przyłożę. Nie czuję się katolikiem, więc najwyżej jakiś skromny cywilny w grę wchodzi... Na szczęście posiadam ten komfort, iż zasadniczo mi to nie grozi.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
ja tam marzeń żadnych ze ślubem nie wiąże ale wiem, że na pewno nie będzie żadnego wesela, tylko zwykły niezwykły obiadek dla rodziny z jakimś tam słodkim tortem i innymi bzdetami, potem do domu i pakujemy się na jakiś miły wyjazd nie mam zamiaru fundować całej rodzinie weselicha, a robić hucznej zabawy na 10 osób tym bardziej. kasę przeznaczę na coś bardziej przydatnego Kami uparła się na kościelny, niech jej będzie, mnie to tam rybka, ale postaram się by mieć go w katedrze mojej gorzowskiej tyle z moich marzenio-planów ślubnych
aha! dodam jeszcze, że myślę by wynająć sobie limuzynę, bo jest u nas wypożyczalnia takich dłuuuuuuugich wynalazków, ale zobaczymy
aha! dodam jeszcze, że myślę by wynająć sobie limuzynę, bo jest u nas wypożyczalnia takich dłuuuuuuugich wynalazków, ale zobaczymy
Ostatnio zmieniony 05 paź 2008, 19:18 przez Mati, łącznie zmieniany 1 raz.
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
amazonka pisze:W Krakowie masz ten slub??
Tak
Nie śniłam od dzieciństwa o białej sukni i przyjęciu na zamku. Większe wrażenie robi na mnie sam fakt ślubu niż jego otoczka. Ale jak już ma być wesele, to z radością zajmuję się przygotowaniami - chcę, żeby to po prostu była fajna impreza z dobrym jedzeniem, niezłą muzyką i świetną zabawą - tyle.
Dobra, przyznaję, że wyobraźnia mnie ponosi, ale skoro sprawia mi to frajdę, to co
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Chcialbym sie kozacko bawic, ostro nawalic i miec wszystko w d. ale nie moge hehe nie myslalem o slubie bo nie mam z kim i nie widze kandydatki, poza tym to dopiero za jakies 5 lat
Natomiast wiem, ze chcialbym zeby byla cala moja rodzina, i osoby ktore tam o cos maja do siebie pretensje - zeby sie pogodzily wlasnie na moim slubie
PS. Gracja wrocila???
Natomiast wiem, ze chcialbym zeby byla cala moja rodzina, i osoby ktore tam o cos maja do siebie pretensje - zeby sie pogodzily wlasnie na moim slubie
PS. Gracja wrocila???
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Najchętniej ograniczyłabym się tylko do rodziców na ślubie, ale taka opcja zupełnie nie wchodzi w rachubę. Więc będzie coś ok 20 osób (rodzice plus rodzeństwo z rodzinami). Całe szczęście Luby i ja mamy takie samo podejście do ślubu - nie mamy zamiaru robić wielkiego szumu z tego powodu. Nic wielkiego. W kościele oczywiście pewnie będzie więcej osób a po samym ślubie jakiś obiad/kolacja w jakimś fajnym miejscu ot po prostu żeby było inaczej niż na niedzielnych obiadkach u rodziny. Nigdy nie chciałam wesela, nie mam zamiaru zapraszać całej rodziny skoro większość z nich ma gdzieś moją osobę. I w dupie mam to, że jak zrobimy tak jak chcemy (ograniczymy się do tej liczby osób) to wiele osób z mojej rodziny poczuje się urażona. To będzie nasz ślub i zorganizujemy go tak jak my chcemy.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Żadnego ślubu. Po kiego wafla barykadować sobie wyjście ewakuacyjne? A kochać się można nie gorzej, a nawet lepiej bez ślubu.
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Zaq pisze:Po kiego wafla barykadować sobie wyjście ewakuacyjne?
Jeśli potrzebujesz je mieć, to nie barykaduj, ale wtedy też nie ma potrzeby brania ślubu, więc i nie ma problemu
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
amazonka pisze:Rozplanowane co do ostatniej kokardki.
A w życiu.
Chciałabym wziąć kiedyś ślub - taki prawdziwy, z białą suknią, w kościele (pomimo tego że nie wierzę w religię i kościół), z weselem i z zabawami. Niemniej jeśli ten z którym teraz jestem jest mi przeznaczony, to takiego mieć nie będę. Więc wolę nie marzyć, a po prostu żyć dniem dzisiejszym
Do szczęścia ślub z białą suknią mi nie jest potrzebny, ale już sama zmiana stanu cywilnego to w sumie tak. Kiedyś chciałabym zostać czyjąś "żoną".
Każdy je ma. Tylko ci, którzy biorą ślub ryzykują dodatkowy stres przy ewentualnym rozwodzie.lollirot pisze:Zaq pisze:Po kiego wafla barykadować sobie wyjście ewakuacyjne?
Jeśli potrzebujesz je mieć, to nie barykaduj, ale wtedy też nie ma potrzeby brania ślubu, więc i nie ma problemu
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Elspeth pisze:I w dupie mam to, że jak zrobimy tak jak chcemy (ograniczymy się do tej liczby osób) to wiele osób z mojej rodziny poczuje się urażona.
no tak, bo jak zaprosisz tych, to wypadałoby też i tamtych i tak lawina zaproszeń ląduje w okienku na poczcie ja się zastanawiam czy będę chrzestnych zapraszać, no bo wtedy wypadałoby też chyba zaprosić kuzynki, czyli dodatkowe 10-11 osób
Zaq pisze:Tylko ci, którzy biorą ślub ryzykują dodatkowy stres przy ewentualnym rozwodzie.
trzeba brać ślub tak, by się nie rozwodzić zresztą, gdybym miał wychodzić z takiego założenia to bym się z nikim nie wiązał, no bo przecież tak mi źle może być gdy się z kimś rozejdę.
Elspeth pisze:skoro większość z nich ma gdzieś moją osobę
dokładnie
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
Marissa pisze:Chciałabym wziąć kiedyś ślub - taki prawdziwy, z białą suknią, w kościele (pomimo tego że nie wierzę w religię i kościół)
...No i po co taki cyrk odwalać? Bo to modne? Ładna oprawa? Złudzenie podtrzymania tradycji? A dlaczego nie w meczecie albo synagodze? Show mi the logic.
Mati pisze:a się zastanawiam czy będę chrzestnych zapraszać
Powinieneś. ...Ale Tobie jeszcze do ślubu zdaje się jak rakiem do Chin. Chyba, że jest coś o czym nie wiemy.
Mati pisze:zresztą, gdybym miał wychodzić z takiego założenia to bym się z nikim nie wiązał, no bo przecież tak mi źle może być gdy się z kimś rozejdę.
Nie no... Chodzi tylko o wkalkulowane ryzyko... Biorąc pożyczkę z banku na dom też nie spodziewasz się, że pewnego dnia Cię zlicytują, a jednak rozsądny człowiek powinien się z tym liczyć. Nie ma na tym świecie nic trwałego, mój drogi. ...Chyba, że zasady, których niemal nikt nie przestrzega.... IMHO śluby powinny być dzisiaj dwustopniowe 1) okres próbny - powiedzmy 5 lat (łatwy do zawarcia - byłaby to 5 minutowa formalność, umożliwiający dostęp do wszelkich ulg, preferencji kredytowych, itp), taka ucywilizowana "kocia łapa" i 2) właściwy - po tym okresie... Może wtedy by mniej zawodów i nieszczęść było.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Hyhy pisze:PS. Gracja wrocila???
Nie wyobrazalem sobie tego i cos mysle ze jak bede mial wlasny to zleje to kompletnie i jedyne na co bede patrzyl to zeby za jak najtaniej miec jak najlepiej. Nie kreci mnie planowanie ciuchow, potraw, sal, dekoracji i tym podobnych bzdetow. Mi wystarczy stol, krzeslo, golonka, wodka i bigos Za to od dluzszego czasu zastanawiam sie nad skutecznoscia slubow w Polsce. Jak sie nie skonsumuje w noc poslubna malzenstwa to slub jest wg tradycji niewazny. A skoro wesela trwaja do rana to o konsumpcje trudno...
Ostatnio zmieniony 06 paź 2008, 09:34 przez Maverick, łącznie zmieniany 2 razy.
No ja juz wiem prawie wszystko co do tego jak to będzie wyglądać ...to już za 3 tygodnie I najsmieszniejsze jest to że jakoś nigdy specjalnie do tego wagi nie przywiązywałam....a tu nagle właściwy mężczyzna, miłość no i ustalanie, zamawianie sali, auta, kwiatów, wybór sukienki itd jakiś specjalnych marzeń nie miałam, ale dziś wiem, że to będzie cudowny dzień a narzeczony się trochę z tego śmieje bo dla niego to by wystarczyło "dwa placki, dwa świadki"
Ostatnio zmieniony 06 paź 2008, 11:58 przez agata, łącznie zmieniany 1 raz.
PFC pisze:Mati pisze:
a się zastanawiam czy będę chrzestnych zapraszać
Powinieneś.
Taa i tylko dlatego, że "wypada" zaprosić. Właśnie o to chodzi, cały ten cyrk z "wypadałoby". Nasz ślub, nasze warunki zapraszania osób, nie mam zamiaru kierować się słowem "powinniście" "wypadałoby"
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
amazonka pisze:Nie będzie Wam żal, że nie będzie nawet za bardzo czego wspominać?
Mój wymarzony ślub to by był tylko On ja i ksiądz. Żadnej rodziny, ale wiem że to nierealne. Dla mnie samo wesele/obiad po ślubie nie jest ważny. Najważniejsze dla mnie jest to co po nim. Wspólne życie już oficjalnie jako MY.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mi wesele nie jest potrzebne do niczego. Wesele nie jest dla Młodych, a dla rodziny. Ślub bez wesela - też jest co wspominać. Ważnego faktu jakaś tam impreza nie przesłania przynajmniejamazonka pisze:Hmm... to taka stypa troszke, nie? Nie będzie Wam żal, że nie będzie nawet za bardzo czego wspominać?
Jako ze wczoraj wrocilismy po slubie/weselu znajomych wreszcie do domu to postanowilam odswierzyc ten temat.
Swoje zdanie na temat esela podtrzymuje. Nie mam ochoty organizowac wesela tylko po to zeby rodzina, znajomi mieli okazje sie pobawic a ja bede padac na pyszczek ze zmeczenia pomieszanego z podekscytowaniem.
Slub na ktorym bylismy odbywal sie w jakims tam budynku (http://www.houseforanartlover.co.uk/tak ... n-hall.asp) gdzie wg mnie zupelnie nie czulo sie tej szczegolnej atmosfery, dlatego moj slub na pewno odbedzie sie w kosciele. Niestety sam slub i wesele za dobrze nie bylo pomyslane. Po ceremonii wszyscy musieli 'kwitnac' 2,5 h w glownej sali zanim udostepniono nam jadalnie. Dlatego z Lubym juz wiemy ze u nas obiad/kolacje zaplanujemy zaraz po slubie. Nie mam ochoty ciagnac wszystko dluzej niz powinno to trwac.
Swoje zdanie na temat esela podtrzymuje. Nie mam ochoty organizowac wesela tylko po to zeby rodzina, znajomi mieli okazje sie pobawic a ja bede padac na pyszczek ze zmeczenia pomieszanego z podekscytowaniem.
Slub na ktorym bylismy odbywal sie w jakims tam budynku (http://www.houseforanartlover.co.uk/tak ... n-hall.asp) gdzie wg mnie zupelnie nie czulo sie tej szczegolnej atmosfery, dlatego moj slub na pewno odbedzie sie w kosciele. Niestety sam slub i wesele za dobrze nie bylo pomyslane. Po ceremonii wszyscy musieli 'kwitnac' 2,5 h w glownej sali zanim udostepniono nam jadalnie. Dlatego z Lubym juz wiemy ze u nas obiad/kolacje zaplanujemy zaraz po slubie. Nie mam ochoty ciagnac wszystko dluzej niz powinno to trwac.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 564 gości