agnieszka.com.pl • Ślub i wesele. Tradycja a współczesność. - Strona 2
Strona 2 z 2

: 02 cze 2007, 21:22
autor: Jagienka06
tarantula pisze:
TedBundy pisze:Moje zdanie nt wartości, polskości i polskich tradycji większość z Was zna. Ale to IMO bardziej buraczna z polskich tradycji. Tradycją jest cucenie pijanego wuja pod kranem? Tradycją jest ekspediowanie chwiejących się gości do taksówki? Tradycją są jakieś kretyńskie gry i kapele disco-polo, grające coś co uchodzi za muzykę? Tradycją jest lans "zastaw się a postaw się"? Zadłużanie się,branie kredytów, ba, nawet robota na zachodzie by na wesele zarobić? Tradycją jest spuszczenie w sedes kilku, bądź kilkunastu/kilkudziesięciu tysięcy, bo ktoś ma takie widzimisię, bo "co sobie rodzina dalsza pomyśli" A ch... mnie obchodzi, co sobie pomyśli :] Idiotyzm.


Tu zgadzam sie z Tedem. Nalega rodzina, nalegaja tescie...do du.y taka robota. Bede chciala to wezme i to w sposob w jaki bede chciala <cisza> .
u nas naszczescie nikt nie nalega. szkoda kasy i nerwow

ślubne marzenia

: 05 paź 2008, 17:43
autor: amazonka
Podobno już małe dziewczynki często wyobrażają sobie jak będzie wyglądał ich ślub... Rozplanowane co do ostatniej kokardki. A jak jest z Wami? Wiecie już jak to ma wszystko wyglądać?

: 05 paź 2008, 18:12
autor: TFA
Nigdy sie nad tym nie zastanawialem, w ogole mnie to nie kreci. Chyba nie bede sie zenil.

: 05 paź 2008, 18:21
autor: lollirot
Wiecie już jak to ma wszystko wyglądać?

Wszystko nie, ale coraz więcej, bo to za 9 miesięcy.

: 05 paź 2008, 18:29
autor: gracja
TFA pisze:Nigdy sie nad tym nie zastanawialem, w ogole mnie to nie kreci.

Bardziej interesowała nie sama atmosfera wesela. Nie oprawa, ale to co bedzie dzialo sie z ludzmi. Tylko jakos w tym wszystkim moja osoba zawsze byla gdzies z boku. Na razie zupełnie mnie to nie interesuje. Przeraza wrecz. Moglabym spokojnie z tego zrezygnować.

: 05 paź 2008, 19:05
autor: ksiezycowka
amazonka pisze:Podobno już małe dziewczynki często wyobrażają sobie jak będzie wyglądał ich ślub... Rozplanowane co do ostatniej kokardki.
Gdzieś o 19 roku życia nie wyobrażałam sobie nic i nie chciałam nigdy brać ślubu. Temat mnie odrzucał. Ale potem. Z byłym wiedzieliśmy, który to będzie kościół, który ksiądz, jaki catering, jakie dania, jaki strój i w ogóle. Ale nigdy w bardzo drobiazgowych szczegółach o tym nie myślałam.

: 05 paź 2008, 19:06
autor: amazonka
lollirot pisze:
Wiecie już jak to ma wszystko wyglądać?

Wszystko nie, ale coraz więcej, bo to za 9 miesięcy.



Mój za niecały rok. Znajomi ciągle pytają czy wiem jaka sukienka, jaka fryzura, jakie to, jakie tamto... a mnie to jakby nie dotyczy.
W Krakowie masz ten slub?? Przecieraj szlaki to moze mi podpowiesz conieco...

: 05 paź 2008, 19:08
autor: PFC
Nigdy sie nad tym nie zastanawialem, w ogole mnie to nie kreci. Chyba nie bede sie zenil.


Ja mam trochę podobne podejście... Tak jak śmierć "nie jest pięknym ani wzniosłym odchodzeniem człowieka do Boga", tak i ślub nie wydaje mi się czymś szczególnie wyjątkowym... Ot kolejny magiczny obrzęd, z którego często nic nie wynika - widać to chociażby po statystce rozwodów. Jest to przydatne może o tyle tylko, że ułatwia zaciąganie kredytów, itp., lecz hipokryzja (vide ateistki po defloracji, biorące kościelny w białych sukniach, obiecujące wychowywać dzieci po katolicku, etc., etc.), jaka się często ze ślubem wiąże, sprawia, że trudno mi sobie siebie wyobrazić w podobnej sytuacji, a już o czymś takim jak wesele to nawet mowy nie ma. Do tego rodzaju cyrków nigdy ręki nie przyłożę. Nie czuję się katolikiem, więc najwyżej jakiś skromny cywilny w grę wchodzi... Na szczęście posiadam ten komfort, iż zasadniczo mi to nie grozi. :]

: 05 paź 2008, 19:17
autor: Mati
ja tam marzeń żadnych ze ślubem nie wiąże ;) ale wiem, że na pewno nie będzie żadnego wesela, tylko zwykły niezwykły obiadek dla rodziny z jakimś tam słodkim tortem i innymi bzdetami, potem do domu i pakujemy się na jakiś miły wyjazd :) nie mam zamiaru fundować całej rodzinie weselicha, a robić hucznej zabawy na 10 osób tym bardziej. kasę przeznaczę na coś bardziej przydatnego ;) Kami uparła się na kościelny, niech jej będzie, mnie to tam rybka, ale postaram się by mieć go w katedrze mojej gorzowskiej :) tyle z moich marzenio-planów ślubnych

aha! dodam jeszcze, że myślę by wynająć sobie limuzynę, bo jest u nas wypożyczalnia takich dłuuuuuuugich wynalazków, ale zobaczymy [:D]

: 05 paź 2008, 19:20
autor: lollirot
amazonka pisze:W Krakowie masz ten slub??

Tak :)

Nie śniłam od dzieciństwa o białej sukni i przyjęciu na zamku. Większe wrażenie robi na mnie sam fakt ślubu niż jego otoczka. Ale jak już ma być wesele, to z radością zajmuję się przygotowaniami - chcę, żeby to po prostu była fajna impreza z dobrym jedzeniem, niezłą muzyką i świetną zabawą - tyle.
Dobra, przyznaję, że wyobraźnia mnie ponosi, ale skoro sprawia mi to frajdę, to co :)

: 05 paź 2008, 20:51
autor: Hyhy
Chcialbym sie kozacko bawic, ostro nawalic i miec wszystko w d. :D ale nie moge hehe :) nie myslalem o slubie bo nie mam z kim i nie widze kandydatki, poza tym to dopiero za jakies 5 lat :)

Natomiast wiem, ze chcialbym zeby byla cala moja rodzina, i osoby ktore tam o cos maja do siebie pretensje - zeby sie pogodzily :) wlasnie na moim slubie :)

PS. Gracja wrocila??? <zakochany>

: 05 paź 2008, 21:21
autor: Elspeth
Najchętniej ograniczyłabym się tylko do rodziców na ślubie, ale taka opcja zupełnie nie wchodzi w rachubę. Więc będzie coś ok 20 osób (rodzice plus rodzeństwo z rodzinami). Całe szczęście Luby i ja mamy takie samo podejście do ślubu - nie mamy zamiaru robić wielkiego szumu z tego powodu. Nic wielkiego. W kościele oczywiście pewnie będzie więcej osób a po samym ślubie jakiś obiad/kolacja w jakimś fajnym miejscu ot po prostu żeby było inaczej niż na niedzielnych obiadkach u rodziny. Nigdy nie chciałam wesela, nie mam zamiaru zapraszać całej rodziny skoro większość z nich ma gdzieś moją osobę. I w dupie mam to, że jak zrobimy tak jak chcemy (ograniczymy się do tej liczby osób) to wiele osób z mojej rodziny poczuje się urażona. To będzie nasz ślub i zorganizujemy go tak jak my chcemy.

: 05 paź 2008, 22:23
autor: Zaq
Żadnego ślubu. Po kiego wafla barykadować sobie wyjście ewakuacyjne? A kochać się można nie gorzej, a nawet lepiej bez ślubu.

: 05 paź 2008, 22:44
autor: lollirot
Zaq pisze:Po kiego wafla barykadować sobie wyjście ewakuacyjne?

Jeśli potrzebujesz je mieć, to nie barykaduj, ale wtedy też nie ma potrzeby brania ślubu, więc i nie ma problemu :)

: 05 paź 2008, 23:06
autor: Marissa
amazonka pisze:Rozplanowane co do ostatniej kokardki.

A w życiu.

Chciałabym wziąć kiedyś ślub - taki prawdziwy, z białą suknią, w kościele (pomimo tego że nie wierzę w religię i kościół), z weselem i z zabawami. Niemniej jeśli ten z którym teraz jestem jest mi przeznaczony, to takiego mieć nie będę. Więc wolę nie marzyć, a po prostu żyć dniem dzisiejszym :)
Do szczęścia ślub z białą suknią mi nie jest potrzebny, ale już sama zmiana stanu cywilnego to w sumie tak. Kiedyś chciałabym zostać czyjąś "żoną".

: 05 paź 2008, 23:19
autor: Zaq
lollirot pisze:
Zaq pisze:Po kiego wafla barykadować sobie wyjście ewakuacyjne?

Jeśli potrzebujesz je mieć, to nie barykaduj, ale wtedy też nie ma potrzeby brania ślubu, więc i nie ma problemu :)
Każdy je ma. Tylko ci, którzy biorą ślub ryzykują dodatkowy stres przy ewentualnym rozwodzie.

: 06 paź 2008, 00:08
autor: Mati
Elspeth pisze:I w dupie mam to, że jak zrobimy tak jak chcemy (ograniczymy się do tej liczby osób) to wiele osób z mojej rodziny poczuje się urażona.

no tak, bo jak zaprosisz tych, to wypadałoby też i tamtych i tak lawina zaproszeń ląduje w okienku na poczcie :/ ja się zastanawiam czy będę chrzestnych zapraszać, no bo wtedy wypadałoby też chyba zaprosić kuzynki, czyli dodatkowe 10-11 osób :/

Zaq pisze:Tylko ci, którzy biorą ślub ryzykują dodatkowy stres przy ewentualnym rozwodzie.

trzeba brać ślub tak, by się nie rozwodzić ;) zresztą, gdybym miał wychodzić z takiego założenia to bym się z nikim nie wiązał, no bo przecież tak mi źle może być gdy się z kimś rozejdę. :)

Elspeth pisze:skoro większość z nich ma gdzieś moją osobę

dokładnie

: 06 paź 2008, 07:16
autor: PFC
Marissa pisze:Chciałabym wziąć kiedyś ślub - taki prawdziwy, z białą suknią, w kościele (pomimo tego że nie wierzę w religię i kościół)


:? ...No i po co taki cyrk odwalać? Bo to modne? Ładna oprawa? Złudzenie podtrzymania tradycji? A dlaczego nie w meczecie albo synagodze? Show mi the logic.

Mati pisze:a się zastanawiam czy będę chrzestnych zapraszać


Powinieneś. :) ...Ale Tobie jeszcze do ślubu zdaje się jak rakiem do Chin. :) Chyba, że jest coś o czym nie wiemy. ;)

Mati pisze:zresztą, gdybym miał wychodzić z takiego założenia to bym się z nikim nie wiązał, no bo przecież tak mi źle może być gdy się z kimś rozejdę. :)


Nie no... Chodzi tylko o wkalkulowane ryzyko... Biorąc pożyczkę z banku na dom też nie spodziewasz się, że pewnego dnia Cię zlicytują, a jednak rozsądny człowiek powinien się z tym liczyć. :] Nie ma na tym świecie nic trwałego, mój drogi. :) ...Chyba, że zasady, których niemal nikt nie przestrzega.... IMHO śluby powinny być dzisiaj dwustopniowe 1) okres próbny - powiedzmy 5 lat (łatwy do zawarcia - byłaby to 5 minutowa formalność, umożliwiający dostęp do wszelkich ulg, preferencji kredytowych, itp), taka ucywilizowana "kocia łapa" i 2) właściwy - po tym okresie... Może wtedy by mniej zawodów i nieszczęść było.

: 06 paź 2008, 09:32
autor: Maverick
Hyhy pisze:PS. Gracja wrocila???
<zakochany> <zakochany> <zakochany> <aniolek> <aniolek> <aniolek>
Nie wyobrazalem sobie tego i cos mysle ze jak bede mial wlasny to zleje to kompletnie i jedyne na co bede patrzyl to zeby za jak najtaniej miec jak najlepiej. Nie kreci mnie planowanie ciuchow, potraw, sal, dekoracji i tym podobnych bzdetow. Mi wystarczy stol, krzeslo, golonka, wodka i bigos :D Za to od dluzszego czasu zastanawiam sie nad skutecznoscia slubow w Polsce. Jak sie nie skonsumuje w noc poslubna malzenstwa to slub jest wg tradycji niewazny. A skoro wesela trwaja do rana to o konsumpcje trudno...

: 06 paź 2008, 09:36
autor: Andrew
noc poslubna nie musi byc wcale w noc po slubie

: 06 paź 2008, 11:56
autor: agata
No ja juz wiem prawie wszystko co do tego jak to będzie wyglądać ...to już za 3 tygodnie :) I najsmieszniejsze jest to że jakoś nigdy specjalnie do tego wagi nie przywiązywałam....a tu nagle właściwy mężczyzna, miłość no i ustalanie, zamawianie sali, auta, kwiatów, wybór sukienki itd :) jakiś specjalnych marzeń nie miałam, ale dziś wiem, że to będzie cudowny dzień :) a narzeczony się trochę z tego śmieje bo dla niego to by wystarczyło "dwa placki, dwa świadki" ;)

: 06 paź 2008, 20:37
autor: Elspeth
PFC pisze:
Mati pisze:
a się zastanawiam czy będę chrzestnych zapraszać


Powinieneś.

Taa i tylko dlatego, że "wypada" zaprosić. Właśnie o to chodzi, cały ten cyrk z "wypadałoby". Nasz ślub, nasze warunki zapraszania osób, nie mam zamiaru kierować się słowem "powinniście" "wypadałoby" <foch>

: 06 paź 2008, 21:03
autor: TFA
szczerze mowiac, jesli dojdzie do czegos takiego w moim zyciu, na pewno nie bedzie to 100-200 gosci na sile, z ktorymi nie gadalem z 5 lat, mi wystarczy pare najblizszych osob, zeby bylo z kim sie napic, pogadac itd.

: 07 paź 2008, 21:07
autor: amazonka
Czyli że przeważa jednak opcja kameralnego obiadu. Hmm... to taka stypa troszke, nie? Nie będzie Wam żal, że nie będzie nawet za bardzo czego wspominać?

: 07 paź 2008, 21:40
autor: Elspeth
amazonka pisze:Nie będzie Wam żal, że nie będzie nawet za bardzo czego wspominać?

Mój wymarzony ślub to by był tylko On ja i ksiądz. Żadnej rodziny, ale wiem że to nierealne. Dla mnie samo wesele/obiad po ślubie nie jest ważny. Najważniejsze dla mnie jest to co po nim. Wspólne życie już oficjalnie jako MY.

: 08 paź 2008, 07:44
autor: ksiezycowka
amazonka pisze:Hmm... to taka stypa troszke, nie? Nie będzie Wam żal, że nie będzie nawet za bardzo czego wspominać?
Mi wesele nie jest potrzebne do niczego. Wesele nie jest dla Młodych, a dla rodziny. Ślub bez wesela - też jest co wspominać. Ważnego faktu jakaś tam impreza nie przesłania przynajmniej :)

: 09 lut 2009, 14:38
autor: Elspeth
Jako ze wczoraj wrocilismy po slubie/weselu znajomych wreszcie do domu to postanowilam odswierzyc ten temat.
Swoje zdanie na temat esela podtrzymuje. Nie mam ochoty organizowac wesela tylko po to zeby rodzina, znajomi mieli okazje sie pobawic a ja bede padac na pyszczek ze zmeczenia pomieszanego z podekscytowaniem.
Slub na ktorym bylismy odbywal sie w jakims tam budynku (http://www.houseforanartlover.co.uk/tak ... n-hall.asp) gdzie wg mnie zupelnie nie czulo sie tej szczegolnej atmosfery, dlatego moj slub na pewno odbedzie sie w kosciele. Niestety sam slub i wesele za dobrze nie bylo pomyslane. Po ceremonii wszyscy musieli 'kwitnac' 2,5 h w glownej sali zanim udostepniono nam jadalnie. Dlatego z Lubym juz wiemy ze u nas obiad/kolacje zaplanujemy zaraz po slubie. Nie mam ochoty ciagnac wszystko dluzej niz powinno to trwac.

: 21 lip 2009, 17:20
autor: pani_minister
lollirot pisze:na szczęście zostało jeszcze sporo czasu aż będziemy o to toczyć faktyczne boje.

No i zleciało :D

Toczyliście? :)