Wyraź to. Czymkolwiek to jest.

Tu można wypowiadać się na wszystkie inne tematy jakie przyjdą Wam do głowy.
Posty w tym dziale nie są naliczane.

Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam

Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 14 gru 2010, 22:53

księżycówka pisze:Ja przynajmniej je zrozumiałam tak, że jakby się coś zawaliło

Pesymistka :D
Nie, chodziło może o jakieś większe wydatki, ale nie dlatego, że się wali - raczej dlatego, że po prostu chcesz (w opozycji do musisz. Bo tak naprawdę człowiek niewiele musi).
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 14 gru 2010, 22:57

pani_minister pisze:Nie, chodziło może o jakieś większe wydatki, ale nie dlatego, że się wali - raczej dlatego, że po prostu chcesz (w opozycji do musisz. Bo tak naprawdę człowiek niewiele musi).
Hm. To tak jak ja z autem? Odkładam tak mimochodem od wieków, ale ceny idą w górę i ciągle mnie nie stać? <aniolek> Nie, to ja muszę musieć żeby kupić. Inne podejście. Kompa wymieniam jak się posypie (póki co cały jeden raz w życiu), ciuchy jak szmatowate, podarte, rozwalone, zaplamione na amen, inne rzeczy z bólem jak termin przydatności im się skończy itd.

Kurna ja chcę samochód <angry>
Awatar użytkownika
kot_schrodingera
Weteran
Weteran
Posty: 2114
Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
Skąd: z nikąd
Płeć:

Postautor: kot_schrodingera » 14 gru 2010, 22:59

Zresztą skąd ten strach przed %? Firmy też biorą kredyty i spłacają %. Cały wic w tym by % był mniejszy od zysku. To że kupujesz komputer na oszczędności a nie na kredyt nie oznacza że oszczędzasz. Uno - oszczędzać musisz jakiś czas. W tym czasie cel oszczędzania staje się droższy. Generalnie jest tak że rzeczy drożeją. Nie ma lekko. Duo - jest coś takiego jak zyski utracone - czekając aż zbierzesz kwotę tracisz zyski jaki mogłabyś osiągnąć używając to co chcesz kupić.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 14 gru 2010, 23:03

Ja niby kompa też wymieniam, jak się posypie - ale w sumie wystarczyłoby mu pewnie coś wymienić, coś zastąpić i byłoby w porządku, zamiast nowego kupować. Do ciuchów nie mam szczególnego zapału, a do tego odkryłam ostatnio charity shopy, gdzie większość rzeczy po 1-2 euro kosztuje (a książki po 50 centów chodzą). Żarcie raz na tydzień w Tesco / Aldim / Lidlu, czasem coś na mieście zjem.

Ale jak coś mi się spodoba albo na coś się napalę... Masakra. Straszne pieniądze potrafię rozpieprzyć w ten sposób. Bez najmniejszych wyrzutów sumienia <aniolek>
Awatar użytkownika
kot_schrodingera
Weteran
Weteran
Posty: 2114
Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
Skąd: z nikąd
Płeć:

Postautor: kot_schrodingera » 14 gru 2010, 23:06

pani_minister pisze:Straszne pieniądze potrafię rozpieprzyć w ten sposób. Bez najmniejszych wyrzutów sumienia
i racja. jutro może okazać się że masz raka i pozamiatane.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.

I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.

/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 14 gru 2010, 23:07

pani_minister pisze:Ale jak coś mi się spodoba albo na coś się napalę... Masakra. Straszne pieniądze potrafię rozpieprzyć w ten sposób. Bez najmniejszych wyrzutów sumienia
To ja mam dokładnie odwrotnie. Jeśli coś jest ot takie tam zwykłe, codzienne to nie skupiam się zbytnio na cenie (o ile nie jest kosmiczna). Za to jeśli na coś się nakręcę to 100 razy metkę obejrzę czy inną cenę, porównam, przemyślę, ocenię stopień przydatności, wydatki na najbliższe 2 miesiące itp. itd. i dojdę do wniosku, że cena nie jest adekwatna do jakości albo że nie jest mi coś potrzebne aż tak.
I stąd kupienie kozaków za 200 zł jest dla mnie np. kosmosem. :D
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 14 gru 2010, 23:30

Blazej30 pisze:byłabyś idealną kredytobiorczynią.

Poza kartą z całkiem sporym limitem nie mam historii kredytowej więc wątpię.

księżycówka pisze:ciuchy jak szmatowate

Ehh gdybym miała takie podejście nie miałabym takiego ścisku w szafach.

Zresztą skąd ten strach przed %?

Bo ja się boję tych co na ma kasę dybią. No poza tymi od kosmetyków, ciuchów i torebek

Blazej30 pisze:Uno - oszczędzać musisz jakiś czas.

Ale ja i tak oszczędzam, nawet to polubiłam, moje oszczędności zarabiają na siebie, nie na koncie kiepsko oprocentowanym. Ja nawet na własna emeryturę już oszczędzam.
Czego nie odłożę to przepuszczę lekka ręka z uśmiechem na twarzy :)

Blazej30 pisze:Duo - jest coś takiego jak zyski utracone - czekając aż zbierzesz kwotę tracisz zyski jaki mogłabyś osiągnąć używając to co chcesz kupić.

Ja już mam nie takie małe oszczędności, więc jak kupuję coś droższego to z tego co już mam oszczędzone :)

pani_minister pisze:a do tego odkryłam ostatnio charity shopy, gdzie większość rzeczy po 1-2 euro kosztuje (a książki po 50 centów chodzą)

Ja u siebie nie odkryłam czegoś takiego, a szkoda

Ale jak coś mi się spodoba albo na coś się napalę... Masakra.

To tak jak u mnie. Obecny komp mam bo mi sie spodobał. Teraz już mi się tak nie podoba, więc sklepy z kompami omijam

pani_minister pisze:Bez najmniejszych wyrzutów sumienia <aniolek>



Też nie mam takowych.

księżycówka pisze:Za to jeśli na coś się nakręcę to 100 razy metkę obejrzę czy inną cenę, porównam, przemyślę, ocenię stopień przydatności, wydatki na najbliższe 2 miesiące

Teżbym tak chciała. Ale nie, w sumie fakt, że już umiem odkładać co miesiąc, bez podbierania to sukces
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 14 gru 2010, 23:36

księżycówka pisze:I stąd kupienie kozaków za 200 zł jest dla mnie np. kosmosem.

Ja bez wahania. Pewnie dlatego mam w szafie jedną parę kozaków, co ma 4 lata i nie widać po niej wieku - i drugą parę rekordzistkę, 9 lat już w nich chodzę i wydałam tylko 20 zł na wszycie zamka, gdy się popsuł i 30 zł na nowe wkładki kiedyś :D

Minus jest taki, że nie ma dobrego uzasadnienia dla kupowania nowych butów <aniolek>
Awatar użytkownika
kot_schrodingera
Weteran
Weteran
Posty: 2114
Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
Skąd: z nikąd
Płeć:

Postautor: kot_schrodingera » 14 gru 2010, 23:46

Dzindzer pisze:Ale ja i tak oszczędzam, nawet to polubiłam, moje oszczędności zarabiają na siebie, nie na koncie kiepsko oprocentowanym.
OK. Kwota na koncie rośnie. Ale kwota na koncie ma swoje odpowiedniki w życiu. Posiadanie auta (auto to tylko przykład) ma swoją wartość ekonomiczną. Mogłbyś np przy jego pomocy robić rzeczy o których teraz nawet nie pomyślałaś OK. ale to nie zyski utracone
Dzindzer pisze:Ja już mam nie takie małe oszczędności, więc jak kupuję coś droższego to z tego co już mam oszczędzone
Dzindzer pisze:Poza kartą z całkiem sporym limitem nie mam historii kredytowej więc wątpię.
nie rozumiesz. kart to już historia.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.

I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.

/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 14 gru 2010, 23:56

Syndrom księżycówki - co 2 tygodnie, z zegarkiem w ręku, jestem chora - i niby zawsze po ważniejszych wydarzeniach, no ale <chory>

Ale trzeba przyznać, że śląski dizajn wcale nie ma się aż tak źle, jak myślałam, sama wydałam lekką ręką ponad 4 stówki na targach, i to bez specjalnych szaleństw, bo tak naprawdę nie miałam czasu na np. przymierzanie rzeczy (a po marynarkę z kolekcji projektanta Piotra Czachora wrócę z całą pewnością) , ale jestem bardzo zadowolona, bo kilku miejsc/firm/projektantów nie znałam wcześniej. Cieszę się też, bo prezent dla przyjaciela mam z głowy, choć rok temu obiecałam sobie, że więcej mu ciuchów nie kupię, cóż, to naprawdę ostatni raz, jeśli i w tym nie będzi chodził, to dam sobie spokój. A my na naszym stoisko dobiłyśmy do 2 tyś. ze sprzedażą :D W każdym razie nowe znajomości bezcenne - może wreszcie się coś zacznie dziać :)
Ostatnio zmieniony 15 gru 2010, 00:12 przez Mijka, łącznie zmieniany 2 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 15 gru 2010, 00:00

Mijka pisze:może wreszcie się coś zacznie dziać

Czego z całego serca życzę :)
[Swoją drogą mam już kilkanaście stron szkiców na wiosnę ;) ]
Ostatnio zmieniony 15 gru 2010, 00:01 przez lollirot, łącznie zmieniany 1 raz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 15 gru 2010, 00:10

lollirot pisze:Czego z całego serca życzę
[Swoją drogą mam już kilkanaście stron szkiców na wiosnę ]

Dzięki, dzięki :)
To jest fajne, że im więcej spotykasz ludzi, którzy też coś swojego/fajnego/innego robią, to potem się można fantastycznie nawzajem motywować, albo wspólnie realizować ciekawe projekty :D
Ja mam nadzieję, że nam się też uda tą sesję zrobić :)

Tylko chciałabym już być zdrowa, bo się cholernie męczę ze wszystkim teraz, ani nic poczytać, ani długo przy komputerze posiedzieć, ech.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2010, 00:33 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 15 gru 2010, 07:38

pani_minister pisze:Ja bez wahania. Pewnie dlatego mam w szafie jedną parę kozaków, co ma 4 lata i nie widać po niej wieku - i drugą parę rekordzistkę, 9 lat już w nich chodzę i wydałam tylko 20 zł na wszycie zamka, gdy się popsuł i 30 zł na nowe wkładki kiedyś
Mi chodziło, że zakup za 200 zł butów jest kosmiczny, biorąc pod uwagę co za tą cenę widzę w sklepach. Nie kupię tych, bo ładne choć dość podobne, ale nieco brzydsze są za 100 zł. Gdybym miała naprawdę porządne, wieloletnie, skórzane itd. (a poprzednie mi się rozwaliły) kupić to 200 zł (no max. 250 zł) bym dała. Tylko, że za tą cenę takich nie ma.
A takich wieloletnich swoją drogą zazdroszczę trochę. Ja musiałam w zeszłym tygodniu kupić jakiekolwiek, bo moje już były w strasznym stanie, na obcasach (a raczej ich resztkach) to się na prostej drodze zabijałam. Oddałam do szewca, ale z domu musiałam w czymś wyjść więc mam teraz zapasowe. :)
Mijka pisze:może wreszcie się coś zacznie dziać
Przecież u Ciebie ciągle się coś dzieje! :D
Mijka pisze:Tylko chciałabym już być zdrowa
Też to często powtarzam. Zdrowiej <przytul>
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 15 gru 2010, 08:27

Może wy mi pomożecie - co wam przychodzi do głowy oprócz sushi, do czego można zebrać zestaw egzotycznych składników w Kuchniach Świata albo podobnym sklepie? Sushi jest oklepane, a chciałabym zrobić taki kosz prezentowy moim rodzicom, ale myślałam, żeby nie wrzucać do niego niezwiązanych ze sobą produktów, tylko właśnie powiązane jakąś ciekawą potrawą i do tego przepis. Jakieś pomysły?
To ma być dodatek do prezentów świątecznych, oni lubią czasem zrobić coś ciekawego do jedzenia :)

Swoją drogą wczoraj zadzwonił do mnie organizator targów w mojej branży: "Dzień dobry, czy to FIRMA xxx?" - rozpromieniłam się na całą Karmelicką wśród zamieci, ładnie to brzmi [:D] Ale firma xxx oficjalnie firmą będzie za parę miesięcy.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2010, 08:30 przez lollirot, łącznie zmieniany 1 raz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 15 gru 2010, 11:34

nie rozumiesz. kart
to już historia.

Poza tym co zaciagam kupujac na kartę ( wygoda) nie brałam nic na kredyt, nie mam czegos takiego jak historia kredytowa.


lollirot pisze:do czego można zebrać zestaw egzotycznych składników w Kuchniach Świata albo podobnym sklepie?

Może do czegoś z kuchni indyjskiej, albo tajskiej ?
A gdyby to dla mnie było to bym chciała słodkości świata, no syropki klonowy i inne ulepki. Ostatnio mam niski poziom cukru i na tym niedocukrzeniu o słodkościach ciągle myślę

Syndrom księżycówki - co 2 tygodnie, z zegarkiem w ręku, jestem chora - i niby zawsze po ważniejszych wydarzeniach, no ale <chory>

Może zacznij brać cos na odporność. Współczuję i zdrowia życzę <przytul> <przytul>
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 15 gru 2010, 16:09

księżycówka pisze:Słaba wola.

i chęć posiadania przedmiotu od razu, a nie za pół roku, czy rok, bo w momencie gdybym odkładał, to powiedzmy 6000zł odłożyłbym w 20 miesięcy, czyli jakbym odkładał od marca jak wziąłem kredyt, to jakoś w grudniu bym miał uzbierane...grudniu 2011...a tak, auto mam od razu. no coś za coś

Ja dalej nie umiem przejść minotaura ;(

to jest na PC?? :| ja myślałem, że tylko na ps

księżycówka pisze:Za to jeśli na coś się nakręcę to 100 razy metkę obejrzę czy inną cenę, porównam, przemyślę, ocenię stopień przydatności, wydatki na najbliższe 2 miesiące itp. itd. i dojdę do wniosku
, że cena nie jest adekwatna do jakości albo że nie jest mi coś potrzebne aż tak.

ooo tak...do tej cholernej odżywki przymierzam się ciągle i znowu odkładam ją chyba na styczeń :/

Dzindzer pisze: nie mam czegos takiego jak historia kredytowa.

masz. kartę kredytową. takie rzeczy jak karty, banki też sprawdzają, to też widnieje. czy brałaś, na jaką kwotę, jak często korzystałaś, czy spłacałaś w terminie etc...
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 15 gru 2010, 16:46

Mati pisze:masz. kartę kredytową. takie rzeczy jak karty, banki też sprawdzają, to też widnieje. czy brałaś, na jaką kwotę, jak często korzystałaś, czy spłacałaś w terminie etc...

No kto by pomyślał.
Na kartę biorę dość często, nie lubię nosić kasy przy sobie. Spłacam zawsze tak by nie mieć dodatkowego oprocentowania, bo mi sie to nie opłaca.
Nie wiem czemu ludzie boja się tych kart, strach przed oprocentowanymi pożyczkami rozumiem, bo go odczuwam, nie chciałabym zagrzebać się w kredytach.

A już kredytu branego bo ma się mało kasy a to ma iśc na przejedzenie nie rozumiem totalnie
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 15 gru 2010, 17:11

księżycówka pisze:Przecież u Ciebie ciągle się coś dzieje!

To fakt, ale zawsze może dziać się więcej, jeszcze trochę czasu bym znalazła:D Pod warunkiem, że skończy się to paskudne choróbsko!

lollirot pisze:Swoją drogą wczoraj zadzwonił do mnie organizator targów w mojej branży: "Dzień dobry, czy to FIRMA xxx?" - rozpromieniłam się na całą Karmelicką wśród zamieci, ładnie to brzmi Ale firma xxx oficjalnie firmą będzie za parę miesięcy.

:D Trzymam kciuki, co firma to firma :)

Dzindzer pisze:Może zacznij brać cos na odporność. Współczuję i zdrowia życzę

Zacznęłam od zakupienia czapki i lapacho. Siedzę i oglądam stare filmy na TCM, ale czuję się strasznie :(
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 15 gru 2010, 17:27

Dzindzer pisze:Może zacznij brać cos na odporność
I ubierać się adekwatnie do pogody :D
Mati pisze:i chęć posiadania przedmiotu od razu
Fakt, ale takie coś to też nie zaleta. To wszystko to woda na młyn właśnie pożyczkodawców.
Mati pisze:to jest na PC?? :| ja myślałem, że tylko na ps
Nie wiem. Grałam na PSie.
Dzindzer pisze:No kto by pomyślał.
Na kartę biorę dość często, nie lubię nosić kasy przy sobie. Spłacam zawsze tak by nie mieć dodatkowego oprocentowania, bo mi sie to nie opłaca.
Ja to nie mam. Ani karty kredytowej - nie jest mi potrzebna, ani nic nigdy na raty, ani pożyczek. Nie mam potrzeby.
Dzindzer pisze:A już kredytu branego bo ma się mało kasy a to ma iśc na przejedzenie nie rozumiem totalnie
Jak kredyty na te durne święta? :D
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 15 gru 2010, 18:17

księżycówka pisze:Ani karty kredytowej - nie jest mi potrzebna, ani nic nigdy na raty, ani pożyczek. Nie mam potrzeby.

dla mnie to czysta wygoda, nie nosze kasy. Ty nie czujesz potrzeby więc nie masz.
Moja dobra znajoma w rok narobiła sobie na kartach długów za ponad 20 tysięcy. I bidulka ponoć sama nie wie jak to się stało.

Jak kredyty na te durne święta
? :D

No dokładnie. Skoro kogoś stać na płacenie iluś tam zł co miesiąc spłacając kredyt to czemu nie pomyśli wcześniej i nie odkłada tej kasy by na święta mieć.
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 15 gru 2010, 19:54

księżycówka pisze:Fakt, ale takie coś to też nie zaleta. To wszystko to woda na młyn właśnie pożyczkodawców.

masz rację :) ale po to to jest ;) a jeśli coś jest, to znaczy, że należy z tego korzystać jeśli się chcę i można
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 15 gru 2010, 20:22

Wrrr, kolejna wyprawa po prezenty dla rodziców i męża zakończona porażką - zamiast prezentów kupiłam sobie sweter, w dodatku nogi mi wchodzą do d***, bo po całym dniu na nogach i tylu km po galerii w płaskich butach byłabym obolała, a co dopiero w 11cm obcasach.
Ostatnio zmieniony 15 gru 2010, 20:24 przez lollirot, łącznie zmieniany 1 raz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 15 gru 2010, 21:48

Dzindzer pisze:dla mnie to czysta wygoda, nie nosze kasy. Ty nie czujesz potrzeby więc nie masz.
Ale ja też najczęściej nie mam gotówki w portfelu. Często w bankomacie jestem tylko w weekend jeśli gdzieś do knajpy idziemy to biorę. Większość zakupów robię z karty i tam gdzie nią można płacić. Z tym, że akurat kredytowa mi nie jest potrzebna. Zwykła wystarcza.
Mati pisze: a jeśli coś jest, to znaczy, że należy z tego korzystać jeśli się chcę i można
Nie no ja nikomu nie bronię przecież. Jak ktoś chce to czemu nie ;) Z tym, że ja wolę zawsze trochę mieć na koncie niż bawić się w spłaty. Lepiej się z tym czuję po prostu. :)
lollirot pisze: kolejna wyprawa po prezenty
A ja już wszystko mam praktycznie. Poza tym dla pieska, ale to przed Wigilią się kupi coś dobrego (moje zwierzę docenia tylko te prezenty, które można zjeść). No i poza moją M. Wiem co chce i pomyślałam, że luz. A teraz wychodzi problem, bo muszę jej kwiata zakupić. Letniego kwiata. <chory> Ale już zakręciłam znajomego znajomych żeby mi w sobotę pojechał na giełdę kwiatową <aniolek>
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 17 gru 2010, 12:43

powiem Wam tak, zrywanie paznokcia u palca u nogi, nie należy do przyjemności :/ i boli jak cholera gdy znieczulenie minie :/
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 17 gru 2010, 14:46

a sam nie mógł zejas ? pisze tak dlatego , ze mnie u reki sam zszedł .... bezbolesnie !!
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 17 gru 2010, 14:54

nie, ja miałem problem z wrastającym pazurem i przy próbie samodzielnego wycięcia, pozostał kawałek, do któego nie mogłem się już dostać...wcześniej się zaczął robić stan zapalny, a na koniec kolega mi poprawił stając na tym palcu, na treningu <pijak> chodzić nie mogłem...

lekarz jak tylko na to spojrzał, to stwierdził, że zrywamy <krakowiaczek>

samo wycinanie nie bolało, bo wcześniej wbił mi w tego palucha 2 znieczulenia, a samo wycinanie to tak jakby mi po prostu obcinał bardzo twardego paznokcia (chrupało, ale wolałem nie patrzeć, tak samo jak przy wszelkiego rodzaju pobraniach krwi)

teraz cholera na ketonalu jadę <pijak>
Ostatnio zmieniony 17 gru 2010, 14:59 przez Mati, łącznie zmieniany 1 raz.
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 17 gru 2010, 15:15

Mati pisze:lekarz
jak tylko na to spojrzał, to stwierdził, że zrywamy <krakowiaczek>


Zerwał, bo to najprościej zrobić <zalamka> (u mnie też chciał, ale mu nie dałem :D ), tymczasem zerwanie wcale nie gwarantuje, że Ci to odrośnie jak należy (nic nie gwarantuje w sumie poza usunięciem na jakiś czas stanu zapalnego). Dużo skuteczniejsze zazwyczaj jest wycięcie klina, tj. ok. 1/3 paznokcia od od strony miejsca wrastającego. Mniej znieczulenia, mniej inwazyjne, mniej bolesne. Natomiast wszelki szyny i podkładki pod paznokieć nic nie dają... Mam całkiem spore doświadczenia na tym polu. ;) ... Proponuję udać się do podologa za 1,5-2 miesiące, żeby rzucił okiem. Chyba, że chcesz mieć wkrótce powtórkę z rozrywki. <diabel>
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Awatar użytkownika
Mati
Maniak
Maniak
Posty: 694
Rejestracja: 09 kwie 2007, 15:22
Skąd: Zachód
Płeć:

Postautor: Mati » 17 gru 2010, 16:17

PFC pisze:Zerwał, bo to najprościej zrobić <zalamka>

możliwe ;)

PFC pisze:że Ci to odrośnie jak należy

wiem, teraz będę musiał pilnować jak obcinam pazury

PFC pisze:Mniej znieczulenia, mniej inwazyjne, mniej bolesne

co do ostatniego się zgodzę, że może po zabiegu mniej boli, ale tak to różnica jest raczej niewielka...

PFC pisze:Natomiast wszelki szyny i podkładki pod paznokieć nic nie dają...

chodzi Ci o te wycieczki do kosmetyczek?

PFC pisze:Proponuję udać się do podologa za 1,5-2 miesiące, żeby rzucił okiem. Chyba, że chcesz mieć wkrótce powtórkę z rozrywki. <diabel>

a z porady skorzystam ;) <piwko>

PFC pisze:u mnie też chciał, ale mu nie dałem :D

mi to bez różnicy było, czy 1/2, 1/3 czy 5/13, byleby się pozbyć problemu i żeby mi się to zagoiło i nie bolało ;)
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 18 gru 2010, 22:37

jak sie walnołem w palucha , paznokiec zczarniał , wywierciłem w nim dziurkę i było po kłopocie - urusł nowy, a jaki sliczny !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
PFC
Weteran
Weteran
Posty: 913
Rejestracja: 21 sie 2006, 19:14
Skąd: Szczecin/Poznań
Płeć:

Postautor: PFC » 19 gru 2010, 12:08

chodzi Ci o te wycieczki do kosmetyczek?


Ja tam się zadawałem tylko z lekarzami i też mieli takie pomysły, natomiast z doświadczenia osób trzecich wiem, że to nic nie daje, a ze swoich, że wycięcie klina najlepsze, aczkolwiek nie rozwiązuje problemu na amen. Raz. np. miałem spokój na 3 lata, a po wypadku małym na wf, diabelstwo złamało się tak niefortunnie, że znów zaczęło wrastać. Takie już życie. :)

jak sie walnołem w palucha , paznokiec zczarniał , wywierciłem w nim dziurkę i było po kłopocie - urusł nowy, a jaki sliczny !


Tylko, że my mówimy o sytuacji, gdy jest już stan zapalny, opuszka zwiększa dwukrotnie rozmiar, spod paznokcia wypływa ropa albo wręcz krew i nie możesz się do tego dotknąć bez uprzedniego obłożenia palca lodem. :] Nikt sobie z tym sam nie poradzi... Może jakiś psychol, który lubi sobie paznokcie wyrywać. ;)
Szczecin Floating Garde 2050 Project.

Wróć do „Wszystkie inne tematy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 197 gości