Edukacja seksualna
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Edukacja seksualna
Pytanie do tych, którzy jeszcze chodzą do szkoły:
Jak teraz wygląda edukacja seksualna w Waszych szkołach? Czy w ogóle takie zajęcia są prowadzone? Jak wygladają? Jakie sprawy są poruszane? Kto je prowadzi? Ile godzin w semestrze? Jeśli są, to dla uczniów w jakim wieku?
Jak teraz wygląda edukacja seksualna w Waszych szkołach? Czy w ogóle takie zajęcia są prowadzone? Jak wygladają? Jakie sprawy są poruszane? Kto je prowadzi? Ile godzin w semestrze? Jeśli są, to dla uczniów w jakim wieku?
Pamiętam że takie zajęcia miałem w szkole podstawowej bodajze w 4 klasie. Wiecej śmiechu z tego było niż jakiejś edukacji ale co nieco do głowy doszło. A potem nic ... Teraz takie zajęcia mnie juz nie dotyczą ale według mnie powinien to być przedniot normalnie prowadzony w szkole, nie obowiązkowy ale coś na zasadzie religi. Jeśli rodzina nie potrafi wytłumaczyć spraw związanych z sexem to chyba najodpowiedniejszym miejscem będzie szkoła. Z tematów jakie są tu poruszane widać jak wiele młodych osób nie ma bladego pojęcia co i jak a jak wiedzą to tyko troche.
Let me be the one that shines with You in the morning when You don't know what to do
ja ide pierwszy rok zreformowanym nauczaniem niby (z tego powodu najbardziej dostajemy po tyłku) i owszem w gimnazjum przez jeden rok było cos takiego jak "przystosowanie do zycia w rodzinie".
Odbywal sie on z tego co pamietam raz na miesiac w wymiarze 2h i to nie zawsze z tego co pamietam odbyly sie te zajecia chyba 2-3 razy.
Nie mam pojecia czy miala pani w planie lekcje konkretnie o sexie ale pewna jestem ze taka lekcja sie nie odbyla. Zdazylismy tylko powiedziec jakie sa roznice miedzy mezczyzna a kobieta dlaczego sie sobie podobamy i o zakochiwaniu sie zauroczeniach itd.
Pamietam jednak ze (chyba jeszcze w podstawowce) przyszly do nas dwie mlode panie na lekcje aby rpzeprowadzic z nami lekcje o wirusie HIV no i tam nam powiedzialy jak sie mozna zarazic, co to jest prezerwatywa i dlaczego powinno sie nia stosowac.
Drugim epizodem z podstawowki jeszcze jest lekcja o dojrzewaniu osobno dla dziewczynek i chlopcow prowadzona przez pania pielegniarke gdzie nam dokladnie opoeiwedziala o miesiaczkowaniu budowie naszych narzadow itd. - jedyna lekcja z ktorej cos wynioslam. Dostalysy wtedy po podpasce, kalendarzyku i malym informatorze. Akcja ta byla sponsoowana przez firme Always i chwała im za to.
Takze podsumoujac edukacja seksualna w szkolach jest praktycznie zadna. O tym co to jest wspolzycie, penis, zoladz, napletek, sex oralny, sperma dowiedzialam sie z gazet, internetu, kolezanek i kolegow. tak byc nie powinno. bo z tego wszly takie absurdy jak np to ze bylam swiecie przekonana ze dzieczyna zaczyna miesiaczkowac kiedy straci wszystkie mleczne zeby! ... poinformowala mnie o tym starsza kolezanka a ze bylam mala i glupia to uwierzylam...
Odbywal sie on z tego co pamietam raz na miesiac w wymiarze 2h i to nie zawsze z tego co pamietam odbyly sie te zajecia chyba 2-3 razy.
Nie mam pojecia czy miala pani w planie lekcje konkretnie o sexie ale pewna jestem ze taka lekcja sie nie odbyla. Zdazylismy tylko powiedziec jakie sa roznice miedzy mezczyzna a kobieta dlaczego sie sobie podobamy i o zakochiwaniu sie zauroczeniach itd.
Pamietam jednak ze (chyba jeszcze w podstawowce) przyszly do nas dwie mlode panie na lekcje aby rpzeprowadzic z nami lekcje o wirusie HIV no i tam nam powiedzialy jak sie mozna zarazic, co to jest prezerwatywa i dlaczego powinno sie nia stosowac.
Drugim epizodem z podstawowki jeszcze jest lekcja o dojrzewaniu osobno dla dziewczynek i chlopcow prowadzona przez pania pielegniarke gdzie nam dokladnie opoeiwedziala o miesiaczkowaniu budowie naszych narzadow itd. - jedyna lekcja z ktorej cos wynioslam. Dostalysy wtedy po podpasce, kalendarzyku i malym informatorze. Akcja ta byla sponsoowana przez firme Always i chwała im za to.
Takze podsumoujac edukacja seksualna w szkolach jest praktycznie zadna. O tym co to jest wspolzycie, penis, zoladz, napletek, sex oralny, sperma dowiedzialam sie z gazet, internetu, kolezanek i kolegow. tak byc nie powinno. bo z tego wszly takie absurdy jak np to ze bylam swiecie przekonana ze dzieczyna zaczyna miesiaczkowac kiedy straci wszystkie mleczne zeby! ... poinformowala mnie o tym starsza kolezanka a ze bylam mala i glupia to uwierzylam...
Hehehe, sarahi - i wiazalas sobie te zeby zeby nie wypadly??
:lol: :lol: :lol:
Co sie tyczy mnie. To w podstawowce byly w 7 klasie chyba 4 zajecia takie po godzinie czy cos (4 na rok i tylko 4 w ogóle). Bylem na pierwszych tylko, potem mi sie nie chcialo
Mowili o wartosciach, co jest wazne dla chlopakow, a co dla dziewczyn (rodzina, kasa itd).
I jestem przekonany ze o seksie nie mowili.
Potem byly takie zajecia w liceum chyba w 3 klasie, ale nie chodzilem bo mi sie nie chcialo - i tak wszystko co tam mogli powiedziec wiedzialem a nawet jak nie to moglem znalezc w internecie (a lekcje te byly jakies 1,5 godziny po moich i bym musial czekac i czas tracic).
Tez jestem za tym, by to normalny przedmiot byl, ale patrzac po kolesiach z mojej klasy ktorzy sa jeszcze dziecmi zupelnymi to mysle ze nic by z tego nie wyszlo
By to przezywali jak nie wiem co
No ale co chciec od chlopakow co maja 18 lat i rzucaja oplutymi papierkami (nazywaja to "zemsta faraona"), lub wsadzaja koledze szczote od kibla do torby i potem nia zrucaja na lekcji, ale to co robia to na osobny temat bo naprawde DUZO tego
:d;)

Co sie tyczy mnie. To w podstawowce byly w 7 klasie chyba 4 zajecia takie po godzinie czy cos (4 na rok i tylko 4 w ogóle). Bylem na pierwszych tylko, potem mi sie nie chcialo

I jestem przekonany ze o seksie nie mowili.
Potem byly takie zajecia w liceum chyba w 3 klasie, ale nie chodzilem bo mi sie nie chcialo - i tak wszystko co tam mogli powiedziec wiedzialem a nawet jak nie to moglem znalezc w internecie (a lekcje te byly jakies 1,5 godziny po moich i bym musial czekac i czas tracic).
Tez jestem za tym, by to normalny przedmiot byl, ale patrzac po kolesiach z mojej klasy ktorzy sa jeszcze dziecmi zupelnymi to mysle ze nic by z tego nie wyszlo

Hmm... pamietam ,że miałem coś takiego w liceum. Nazywało sie to własnie PŻR. Prowadziła te zajecia stara baba , która nie pamieta od 20 lat co to znaczy mieć członka w pochwie wiec nie wiem jak ona może co kolwiek wytlumaczyć związanego z seksem. Nie wyniosłem nic z tych zajęć poza tym ,że jak sie kochac to z prezerwatywą bo jest zabezpieczeniem przed ciążą i i wirusem HIV. Tylko ,że to już wiedziałem z podwórka jak miałem 12 lat
Generalnie pieniądze wyrzucone w błoto przez MEN ( MInisterstwo Edukacji Narodowej). Lepiej by dali dla powodzian 
- DJ Acid Bunny
- Początkujący
- Posty: 6
- Rejestracja: 24 sty 2004, 20:17
- Płeć:
Edukacja seksualna w mojej budzie nie wygląda,bo jej nie ma i już nie potrzeba :wink:
http://mp3.com.pl/DJ_Acid_Bunny
Zapraszam!!!
http://www.clubtechno.pl/uploads/news/news_184.jpg
Tekno style is my style®
Zapraszam!!!
http://www.clubtechno.pl/uploads/news/news_184.jpg
Tekno style is my style®
Skonczylam liceum 3 lata temu i musze przyznac, ze u nas wygladalo to bardziej przyzwoicie.
Na "przystosowaniu do zycia w rodzinie" mówilismy przede wszystkim o metodach antykoncepcyjnych (wręcz nas namawiano na tabletki), przy czym prowadząca nawet przedstawiła teorie propagujacą tabletki - dla katolików ( ze to nie grzech)
plus tematy typu masturbacja, bóle jąder i tego typu sprawy.
Odbywały się tez spotkania z ginekologiem (z lokalnej przychodni)
tematy sticte sexulane, czyli o jakosci sexu i jego rodzajach raczej sie nie pojwiały.
Generalnie chodziło o profilaktykę.
Na "przystosowaniu do zycia w rodzinie" mówilismy przede wszystkim o metodach antykoncepcyjnych (wręcz nas namawiano na tabletki), przy czym prowadząca nawet przedstawiła teorie propagujacą tabletki - dla katolików ( ze to nie grzech)
plus tematy typu masturbacja, bóle jąder i tego typu sprawy.
Odbywały się tez spotkania z ginekologiem (z lokalnej przychodni)
tematy sticte sexulane, czyli o jakosci sexu i jego rodzajach raczej sie nie pojwiały.
Generalnie chodziło o profilaktykę.
No fakt, ale ja juz widze to w mojej klasie co by tam wypisywali... Na bank cos o "czyszczeniu kominow" bo ostatnio o tym tylko gadaja i jeden drugiego przezywaja od "kominiarzy"
A przeszkolenie to maja pewnie wszystkie, tylko niektore sie wstydza i nie gadaja nic
To tak jak z belframi od informatyki - wzieli sobie kurs by miec papier ze moga infy uczyc a nie umieja nic 

A przeszkolenie to maja pewnie wszystkie, tylko niektore sie wstydza i nie gadaja nic
Z tego co słyszałam obowiazuje teraz w liceum 10 takich lekcji w roku, ale jak narazie mieliśmy lekcje organizacyjna i na tym się skończylo. W gimnazjum mielismy pare lekcji, ale tez bardziej o różnicach między płciami, anie o niczym czego nie wiedzielibyśmy z lekcji biologii. I nie wiem o co Ci z kościoła się wykłócali, wielka demoralizacja, że o tym powinni instruować jedynie rodzice. I nie wiem czemu takie funkcje, jak było w moim przypadku dotyuchczas były powierzane kobietą, całkiem aseksualnym. Wręcz karykaturalnie śmiesznym.
A ja uważam że edukacja sexualna powinna zacząć się w domu rodzinnym. Rodzice jako pierwsi powinni przekazać dziecku co co w tym wszystkim chodzi. Jednak rzeczywistość wygląda inaczej. W wielu domach sex jest tematem tabu. Nie wiem czemu bo jest to normalna część życia. Mam 20 lat i całkiem niedawno zaczałem rozmawiac z rodzicami na ten temat. Widze ich niesamowita niechęć do tego tematu. Nie wiem z czego to wynika. Przecież już jestem dorosły i raczej nic związanego z sexem mnie nie zdziwi.
Powracając do tematu:
Miałem kilka lekcji w podstawówce. Prowadziła je nauczycielka od ZPT. Powiedziała nam tylko jeakie sa metody antykoncepcji, ze jeśli się masturbujesz to sperma się skończy!! Aha wspomniała jeszcze o metodach antykoncepcji, nie charakteryzując ich.
Na czym polega stosunek- nikt nem tego nie przedstawił... (chyba jako 14 lateni dzieci mieliśmy się sami domyśleć. Przecież uświadomili nas koledzy i ulica :wink:)
W szkole średniej W pierwszej klasie mieliśmy lekcje z sexuologiem. Pani powiedziała nam tylko coś o konkordacie, środkach antykoncepcyjnych i to chyba tyle.
Można by rzec, że edukacja sexualna na poziomie zacofanej wsi. A pochodze z miasta które liczy prawie 1 mln mieszkańców.
Nie wiem, ale źle się dzieje...
pozdrawiam...
Powracając do tematu:
Miałem kilka lekcji w podstawówce. Prowadziła je nauczycielka od ZPT. Powiedziała nam tylko jeakie sa metody antykoncepcji, ze jeśli się masturbujesz to sperma się skończy!! Aha wspomniała jeszcze o metodach antykoncepcji, nie charakteryzując ich.
Na czym polega stosunek- nikt nem tego nie przedstawił... (chyba jako 14 lateni dzieci mieliśmy się sami domyśleć. Przecież uświadomili nas koledzy i ulica :wink:)
W szkole średniej W pierwszej klasie mieliśmy lekcje z sexuologiem. Pani powiedziała nam tylko coś o konkordacie, środkach antykoncepcyjnych i to chyba tyle.
Można by rzec, że edukacja sexualna na poziomie zacofanej wsi. A pochodze z miasta które liczy prawie 1 mln mieszkańców.
Nie wiem, ale źle się dzieje...
pozdrawiam...
mariusz pisze:A ja uważam że edukacja sexualna powinna zacząć się w domu rodzinnym. Rodzice jako pierwsi powinni przekazać dziecku co co w tym wszystkim chodzi.![]()
zgadzam sie, dzieki mojemu ojcu, ktory, gdy mialam 6 lat sadzal mnie na kolanach i mowil, ze bede miala kiedys okres, weszlam w te sprawy bardzo lagodnie i naturalnie. Dzieki rozmowom o sexie (ktore byly rzucanymi niby od niechcenia radami), wiem jak postepowac z facetami, zaden mnie jeszcze nie zranil i nigdy nie mialam oporow przed placia przeciwną. Nawet mądrosci typu "mezczyzne trzeba docenic, pocalowac, poglaskac, gdy cos zrobi dobrze, nie traktowac czynnosci domowych jako jego obowiazek, tylko powiedziec mu pare milych snow nawet jak wyniesie smieci" Dzieki temu wszystkiemu tworze czyste relacje. dzieki Ci tato!:)
odbieglam odrobine..

Hmm... niewiem, niepamietam, aby mnie rodzice specjalnie uświadamiali, ale w wieku 7 latek juz bawiłam się w informowanie moich rówieśników, fakt, że na podstawie jakiegoś filmiku przedtem sądziłam, że dzieci wychodzą z szyji :lol: i strasznie przerażał mnie ten akt, kojarzył mi się głównie z kosmitami (którzy w jakis znany sobie sposób zapładniają). Cała moja ówczesna wiedza opierała się chyba jedynie na czasopismach typu weekend :wink: W tej chwile mieszkam jedynie z matką i nie mamy żadnych oporów poruszając te tematy, ale teraz bardziej na zasadzie żartu: ,,A jakiego ten twoj chłopak ma... :wink: "
Chcesz przeczyć mój artykuł o poduszkach ortopedycznych? Zapraszam tutaj: http://www.sissel.com.pl/webpage/korzysci-ze-stosowania-poduszki-ortopedycznej.html.
- Cinnamon_Girl
- Zaglądający
- Posty: 16
- Rejestracja: 25 lip 2005, 21:50
- Skąd: małopolska
- Płeć:
czyli opinie dosyc zgodne...
ja tez sie nie wybije. za moich czasow (hohoo..), nie bylo czegos takiego, jak staly przedmiot "Wychowanie do zycia w rodzinie", tylko raz na jakis czas przychodzil ktos ekstra i cos tam gadal np. na godzinie wychowawczej. za wiele z tego nie wynioslam, bo przewaznie nie mowil nic, czego bym juz nie wiedziala.
pamietam, jak raz przyszla na religie (!) kobieta (calkiem mloda!), ktora miala propagowac naturalne metody planowania rodziny... jednoczesnie odradzajac zwykle sposoby antykoncepcji. ech.. porazka na calej linii. najlepsze bylo to, ze byla ona w widocznej ciazy
ja tez sie nie wybije. za moich czasow (hohoo..), nie bylo czegos takiego, jak staly przedmiot "Wychowanie do zycia w rodzinie", tylko raz na jakis czas przychodzil ktos ekstra i cos tam gadal np. na godzinie wychowawczej. za wiele z tego nie wynioslam, bo przewaznie nie mowil nic, czego bym juz nie wiedziala.
pamietam, jak raz przyszla na religie (!) kobieta (calkiem mloda!), ktora miala propagowac naturalne metody planowania rodziny... jednoczesnie odradzajac zwykle sposoby antykoncepcji. ech.. porazka na calej linii. najlepsze bylo to, ze byla ona w widocznej ciazy

- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
SueEllen pisze:Jak teraz wygląda edukacja seksualna w Waszych szkołach?
Były ze 3 lekcje jako jakas ścieżka (w LO).
W sobotę
Polagało to na narysowaniu na tablicy narządów i wykładzie na ich temat (budowa kobiety i faceta) i krótkiej pogadance na temat antykoncepcji. I jak chcecie to zadawajcie pytania.
Jak się spytałam czy fajki obniżają skuteczność tabletek to powiedziała, ze nie wie i najlepiej mi to wyjaśni ginekolog

Takie lekcje to bezsens.
U mnie w LO chyba co roku bylo trzeba dawac karteczke, na ktorej albo sie deklarowalo chodzenie na takie zajecia albo nie. W 3 klasie zadeklarowalem, ze bede na nie chodzic - to byl blad. Nie dowiedzialem sie tam niczego, a zajecia wygladaly jak z dziecmi z przedszkola.
Na jednych zajeciach ogladalismy bajke animowana, na ktorej to chlopak namawia dziewczyne na swoj 1 raz z nim. Pojechali oni na randke samochodem tego chlopaka na jakies odludzie. Ona z nim to zrobila, a on ja potem olal. Dyskusja na temat tego filmu twala przez pozostaly czas 1 zajec i na 2 zajeciach.
Na innych zajeciach dyskutowalismy o dlugich zwiazkach, w ktorych nie ma slubu. Oczywiscie nauczycielka, ktora prowadzila te zajecia narzucala nam swoje zdanie - takie zwiazki sa zle.
W sumie jedynymi zajeciami, ktore wg mnie byly warte tego, zeby w ogóle byly to zajecia na temat HIV/AIDS. Ale i tak uwazam, ze zajecia na ten temat w 3 klasie LO to zdecydowanie za pozno (przypominam, ze ten przedmiot rowniez ma swoj program jak kazdy inny przedmiot w szkole np. tutaj o HIV/AIDS ludzie ucza sie w 3 klasie, a w matematyce calek w 4, a nie w 1).
Nauczycielka, ktora prowadzila te zajecia skonczyla podajrze pedagogike (tak mi sie wydaje) oraz kurs przygotowujacy do prowadzenia tego typu zajec (tego jestem pewien na 100%).
Poza tym moj kolega, ktory tez chodzil na te zajecia widzial ta nauczycielke w hipermarkecie jak drze sie na dziecko i je targa - po prostu wspaniala figura do prowadzenia tego typu zajec, na ktorych rowniez uczy sie o rodzinie.
1 raz takie zajecia moglem miec w 8 klasie podstawowki. Cala klasa podpisala deklaracje, ze bedzie chodzic. Ja powiedzialem rodzicom, ze nie chce na to chodzic i taka tez deklaracje mi podpisali. Po 1 zajeciach cala klasa juz na nie nie chodzila, za co miala opier od dyrektorki, a ja oczywiscie bylem czysty jak lza
Jedne z zajec z podstawowki byly na temat seksu, a mianowicie "Co to jest seks"; i dyskusja na ten temat przez 45 minut. O czym tu dyskutowac - nie wiem. Przeciez 5-6 letnie dziecko wie co to jest seks, a jak jeszcze nie wie, bo sie nie dowiedzialo od kolegow, to dowie sie od nich za jakis czas.
Ale sie rozpisalem
Na jednych zajeciach ogladalismy bajke animowana, na ktorej to chlopak namawia dziewczyne na swoj 1 raz z nim. Pojechali oni na randke samochodem tego chlopaka na jakies odludzie. Ona z nim to zrobila, a on ja potem olal. Dyskusja na temat tego filmu twala przez pozostaly czas 1 zajec i na 2 zajeciach.
Na innych zajeciach dyskutowalismy o dlugich zwiazkach, w ktorych nie ma slubu. Oczywiscie nauczycielka, ktora prowadzila te zajecia narzucala nam swoje zdanie - takie zwiazki sa zle.
W sumie jedynymi zajeciami, ktore wg mnie byly warte tego, zeby w ogóle byly to zajecia na temat HIV/AIDS. Ale i tak uwazam, ze zajecia na ten temat w 3 klasie LO to zdecydowanie za pozno (przypominam, ze ten przedmiot rowniez ma swoj program jak kazdy inny przedmiot w szkole np. tutaj o HIV/AIDS ludzie ucza sie w 3 klasie, a w matematyce calek w 4, a nie w 1).
Nauczycielka, ktora prowadzila te zajecia skonczyla podajrze pedagogike (tak mi sie wydaje) oraz kurs przygotowujacy do prowadzenia tego typu zajec (tego jestem pewien na 100%).
Poza tym moj kolega, ktory tez chodzil na te zajecia widzial ta nauczycielke w hipermarkecie jak drze sie na dziecko i je targa - po prostu wspaniala figura do prowadzenia tego typu zajec, na ktorych rowniez uczy sie o rodzinie.
1 raz takie zajecia moglem miec w 8 klasie podstawowki. Cala klasa podpisala deklaracje, ze bedzie chodzic. Ja powiedzialem rodzicom, ze nie chce na to chodzic i taka tez deklaracje mi podpisali. Po 1 zajeciach cala klasa juz na nie nie chodzila, za co miala opier od dyrektorki, a ja oczywiscie bylem czysty jak lza
Jedne z zajec z podstawowki byly na temat seksu, a mianowicie "Co to jest seks"; i dyskusja na ten temat przez 45 minut. O czym tu dyskutowac - nie wiem. Przeciez 5-6 letnie dziecko wie co to jest seks, a jak jeszcze nie wie, bo sie nie dowiedzialo od kolegow, to dowie sie od nich za jakis czas.
Ale sie rozpisalem
u mnie w podstawowce nie przypominam sobie zeby cos takiego było... mieli wprowadzic ale chyba nawet do dziś tego nie ma... a w technikum... no cóz... mielismy to w 3 czy 4 klasie przez jeden semestr raz w tygodniu... ale babka była taka smętna, że nie dało jej sie sluchac... zero zaangażowania w te prowadzenie.. istna nuddddddaaaa... w ostatniej klasi równiez mielismy przez jeden semestr raz w tygodniu i juz było o wiele lepiej...
myśle, że żeby prowadzic taką lekcje z mlodzieża nalezy mieć podejscie, być dobrze przygotowanym i potrafić dobrze poruszyć temat.... inaczej klapa....
myśle, że żeby prowadzic taką lekcje z mlodzieża nalezy mieć podejscie, być dobrze przygotowanym i potrafić dobrze poruszyć temat.... inaczej klapa....
Ide po wakacjach do 1 gimazjum, a dostałęm sie na to forum dzieki mojemu ojcu który cały czas ogląda pornosy i zostawił włączonego kompa z tą stroną, zobaczyłem ten temat i powiem jak to teraz jest z tą edukacją:
-Mamy edukację sexualną dość często, jakieś 2 razy w miesiącu po godzinie, nieraz więcej lub mniej.
-niby było o budowie narządów rozrodczych ale ja tam się nic nie dowiedziałem, za to wszyscy chłopcy przez 1 miesiąc śmiali się żę mają żoładź.
-dziewczyny i my mieliśmy o własnym dojrzewani tylko żę pani wszystko spiepszyła, bo powiedziała przy całej klasie, że chłopcy są niedorozwinięci i nie obejrzą dojrzewania dziewczyn. (dziewczyny obejrzały nasze)
-Mamy to wychowanie od 5 klasy i były takie besęsowne lekcje jak myć twarz albo o rodzinach w innych kulturach.
-Dziewczyny miały lekcje o miesiączkowani i dostały podpaski jak to już ktoś wymienił sponsorowane przez firme Always.
-W domu dzieci z mojej klasy, przynajmiej chopcy niczego się nie nauczyli, wiedzeli tylko co to sex io tyle.
-Większość rodziców jest pewna że ich dzieci nic o sexie nie wiedzą, bo wych. sexualne jest jak np. jakaś pani zachoruje(jako zastępstwo).
No i tyle żegnam.

-Mamy edukację sexualną dość często, jakieś 2 razy w miesiącu po godzinie, nieraz więcej lub mniej.
-niby było o budowie narządów rozrodczych ale ja tam się nic nie dowiedziałem, za to wszyscy chłopcy przez 1 miesiąc śmiali się żę mają żoładź.
-dziewczyny i my mieliśmy o własnym dojrzewani tylko żę pani wszystko spiepszyła, bo powiedziała przy całej klasie, że chłopcy są niedorozwinięci i nie obejrzą dojrzewania dziewczyn. (dziewczyny obejrzały nasze)
-Mamy to wychowanie od 5 klasy i były takie besęsowne lekcje jak myć twarz albo o rodzinach w innych kulturach.
-Dziewczyny miały lekcje o miesiączkowani i dostały podpaski jak to już ktoś wymienił sponsorowane przez firme Always.
-W domu dzieci z mojej klasy, przynajmiej chopcy niczego się nie nauczyli, wiedzeli tylko co to sex io tyle.
-Większość rodziców jest pewna że ich dzieci nic o sexie nie wiedzą, bo wych. sexualne jest jak np. jakaś pani zachoruje(jako zastępstwo).
No i tyle żegnam.
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 234 gości