Zgubiłem się w tym...

Czyli tematy dotyczące dzieci już po ich urodzeniu oraz wszelkie związane z rodziną.

Moderator: modTeam

Kusiciel18
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 19
Rejestracja: 01 kwie 2008, 16:43
Skąd: Polska
Płeć:

Zgubiłem się w tym...

Postautor: Kusiciel18 » 22 wrz 2008, 00:06

Witam wszystkich serdecznie.
Sam nie wiem od czego zacząć pisać, pogubiłem się sam w tym wszystkim...
Jestem osiemnastolatkiem, z pozoru bardzo zadowolonym z życia, łatwo nawiązuję kontakty, nigdy nie miałem problemów ze znalezieniem dziewczyny, nowych znajomych.
Wszystko zawsze wygląda pięknie, ale tylko z wierzchu.
Jak dotąd może nie powinienem narzekać, choć moja przeszłość nie jest zbyt ciekawa, ojciec się nade mną znęcał, mama była za granicą, do tej pory mam i jemu i jej to za złe, gdzieś we mnie tkwi ta nienawiść,
Dwa lata temu moja mama wyrwała się od niego, znalazła nowego faceta, zaczęła z nim mieszkać a ja z nimi. Ciężko było mi zaakceptować kogoś zupełnie obcego, a jak się potem okazało najlepszego przyjaciela brata mojej dziewczyny.
Wszystko jakoś snuło się do przodu, do czasu gdy rozstałem się z Justyną, świat wywrócił się na głowę, ale uświadomiłem sobie, że jednak na coś tu jestem, że krojenie się to nie wyjście, że tylko na chwilę zabija to ból psychiczny.
Wegetowałem 8 msc w samotności, potem kilka "szybkich" znajomości, nie czułem być może wtedy tego uczucia do niej, bałem się znów komuś zaufać...Trwało to prawie półtora roku.W tym czasie facet mojej mamy pojechał zagranicę, do mojego brata ponieważ postanowił z moją mamą, że kupią dom...Ojciec w tym czasie zrozumiał wiele, tak mi się wydaję do dziś, moja matka jest kobietą która musi postawić na swoim, próbowała zburzyć więź która znowu zaczyna mnie z nim łączyć, ale nie udało się jej.
Znów namieszałem i pewnie wprowadzę wiele osób w błąd...
Zacząłem spotykać się z pewną dziewczyną, zauroczyłem się w niej, może nie zakochałem, ale byłem tylko jej, nie bawiłem się nią a ni jej uczuciami. Często spotykaliśmy się, jeździliśmy do nowego domu aby zobaczyć jak idą prace, lecz w końcu ona wyjechała, niby do pracy przed studiami, nasz kontakt zaczął się urywać, do tego moja matka pojechała także za granicę, a ja zostałem sam w nowym domu, ze zdawkami poprawkowymi w sierpniu.Czas powoli płynął, pojechałem na obóz tańca<trenuję od kilku lat taniec>, moja dziewczyna przestała pisać, puszczać sygnałki, czułem że coś jest nie tak, ale nadal byłem wobec niej fair, choć miałem wiele okazji aby ją zdradzić. Na obozie czułem się dobrze, ciągłe rozmowy z kimś, nie czułem samotności, przygnębienia.
Wszystko zaczęło się, gdy wróciłem do pustego domu, napływ myśli do głowy, próba kontaktu z moją dziewczyną-na marne. Jak okazało się po tygodniu, cały czas grała na dwa fronty, oszukiwała mnie, była z kimś.../
Roztrzęsła mnie ta wiadomość, ale postanowiłem się uczyć, zaliczyłem fizykę, niestety poległem na matematyce...
Nie zmieniłem szkoły, wyjechałem za granicę na tydzień do mojej rodziny, czułem się dobrze u nich, nikt nie wydzierał się na mnie o zmarnowany rok, mama to zaakceptowała, brat także.../
Wróciłem, znów samotność zaczęła mi doskwierać, strasznie źle mi z tym, teraz zmieniłem szkołę, wiele osób mi to odradzało, ale jakoś tak wyszło...
teraz sam nie wiem po co to wszystko pisałem, ale po prostu nie mam z kim pogadać, o tym wszystkim co mnie tak trapi, nie wiem co dalej robić ze swoim życiem, jestem przecież tak młody, nie powinny mi myśli jak to wszystko najszybciej zakończyć wchodzić do głowy...
Nikt nie widzi, nie wie o moim problemie, zostałem sam tutaj w Polsce, jedynie ojciec 15km dalej, który jest teraz dobrym człowiekiem, lecz nadal mam do niego urazę, nie umiem o wszystkim z nim porozmawiać...
"Jakoś to będzie, jakoś-dobrze"
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 22 wrz 2008, 00:18

No wlasnie, dobrze napisales, brakuje Ci przyjaciela, jakiejs milej osoby z ktora mozna rozmawiac.

Takie problemy jak Twoje ma wiele osob, nie jestes z tym sam, ale trudno tak czuc, kiedy tak naprawde jestes zostawiony sam sobie. Moze porozmawiaj na ten temat z mama i wspolnie znajdziecie rozwiaznie?

Zobaczysz, wszystko sie powoli ulozy, tylko ze rozwiazywanie takich spraw bez oparcia w innej osobie, jest trudne.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Kusiciel18
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 19
Rejestracja: 01 kwie 2008, 16:43
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: Kusiciel18 » 22 wrz 2008, 00:30

Niestety z mamą nie umiem rozmawiać, Ona nie widzi problemu, nigdy żadnego nie widziała...
Miałem przyjaciela, ale jak to się mówi poznaje się go w biedzie, i jak widać właśnie go poznałem bo go nie ma..
"Jakoś to będzie, jakoś-dobrze"
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 22 wrz 2008, 00:50

Więc sięgnij do siły, która jest w Tobie. It's that easy, o ile sobie tego nie skomplikujesz. Jeśli nie wychodzi, a przyjaciele brak - pomoże psycholog. Od tego są.
Fonky
Początkujący
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: 20 paź 2014, 12:27
Skąd: Pak
Płeć:

Postautor: Fonky » 20 paź 2014, 12:31

Nikt nie widzi, nie wie o moim problemie, zostałem sam tutaj w Polsce, jedynie ojciec 15km dalej, który jest teraz dobrym człowiekiem, lecz nadal mam do niego urazę, nie umiem o wszystkim z nim porozmawiać...
Kick

Wróć do „Dziecko, wychowanie, sprawy rodzinne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 61 gości