po jakim czasie bycia razem - seks?

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 21 sty 2010, 15:01

Maverick pisze:A jak stane na torach, chwyce kabel z wysokim napieciem to pojade jak tramwaj?

Jak Cię pop.... li, to pojedziesz.

CurlySuzy pisze:Kompletnie niedoświadczona tez nie jestem.

To spoko i kieruj się sercem :)
Maverick pisze:CurlySuzy, polecam wiecej dystansu do samego siebie.

samej... <pijak>
Ostatnio zmieniony 21 sty 2010, 15:01 przez Mona, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
CurlySuzy
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 20
Rejestracja: 15 lis 2009, 22:04
Skąd: GB
Płeć:

Postautor: CurlySuzy » 21 sty 2010, 17:24

CurlySuzy, polecam wiecej dystansu do samego siebie.


Dzięki, zapamiętam :D

Mona pisze:To spoko i kieruj się sercem :)


OK :D
...bezczelnie emanuje ze mnie szczęście :]

http://www.youtube.com/watch?v=gXy5FkEnQNo
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 24 cze 2010, 12:29

Pozwolę sobie odświeżyć temat, bo niechcący trafiłam.
Nie przeczytałam wszystkich wątków, ale i tak zadziwia mnie, jacy to ludzie jednak różnorodni są :) (co według mnie jest fajne i w ogóle ok).

Lat 25.
Jak nie jestem w związku, to jestem 'wolny strzelec' i jak kogoś fajnego poznam, to mi nie przeszkadza iść do łóżka, czasem (ale rzadko) nawet tego samego dnia, czasem później, ale bez "chodzenia ze sobą", ot tak po prostu.

A z niektórych takch skoków wychodziły jakieś różne związki potem. Więc u mnie jakby na odwrót jest. Poznajemy się, jak jest fajnie i się pociągamy, to lądujemy w łóżku, jak w łóżku jest fajnie, to się w łóżku spotykamy częściej, do tego dochodzi jużtakie przebywanie ze sobą, rozmowy itd. Jak jest fajnie, to coraz intensywniej, aż nagle praktycznie jesteśmy parą, tylko trzeba to nazwać.

Tak właściwie w podobnym stylu zaczęły się dwa roczne związki, a trzeci się właśnie narodził.
Może kiepska statystyka utrzymania związku, ale akurat to chyba nie wynika z jego początku (choć może mieć wpływ, może nawet większy niż mi się zdaje), ale z tego, że ja w ogóle powalona jestem :)

No ale nie wyobrażam sobie być kimś zainteresowana i trzymać się za rączkę dwa miesiące. I nie wyobrażam sobie być już razem, a potem idziemy do łóżka i ... jest słabo. Wtedy co dalej? Już jesteśmy razem, już są emocje, już nie chcemy się ranić, przecież nie odejdę, bo seks jest kiepski. A potem 20 lat męczarni, ja dziękuję :P
Tak to chociaż ta jedna kwestia jest wyjaśniona na starcie :)
Ostatnio zmieniony 24 cze 2010, 12:33 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 cze 2010, 12:45

Alamakota pisze:I nie wyobrażam sobie być już razem, a potem idziemy do łóżka i ... jest słabo. Wtedy co dalej?

Mi taki układ pasuje. Bo ja bardzo łatwo wpadam w fascynacje kimś, ale nie zakochuje sie szybko. Więc jak seks nie bedzie zadowalający to mi ekscytacja opadnie i sobie pójdę.
a do łózka idę jak pragnę i wiem, ze tego chce. Nie raz po paru minutach czułam, ze to sie łóżkiem skończy i bardzo mnie to nakręcało. Innym razem spotykałam świetnego, przystojnego, bystrego faceta, takiego z wieloma walorami, ale nie było tego czegoś oi łóżkiem się nie kończyło.

Alamakota pisze:przecież nie odejdę, bo seks jest kiepski.

Może wyjdę na sukowata, ale dla mnie to jest powód do odejścia.
No chyba, ze facet rokuje dobrze na przyszłość. Ale nie to było w przeszłości. Ja mam 28 lat, gustuje w starszych, a nawet rówieśnik w moim wieku jak jest kiepski w łóżku ( nie mylić z nie uprawia seksu tak jak ja to lubię) to cos jest bardzo nie tak, bo taki to już od kilku lat seks raczej uprawia.

Alamakota pisze:Może kiepska statystyka utrzymania
związku, ale akurat to chyba nie wynika z jego początku

Czemu kiepska ?
Nie zawsze od razu trafia się na tego odpowiedniego dla siebie faceta, choć wszyscy których sie miało mogli być ciekawymi, wspaniałymi i świetnymi facetami. Nie każdy jest dla każdego.
A tak masz na koncie fajne związki, dobre wspomnienia
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 24 cze 2010, 13:04

Dzindzer pisze:
Alamakota pisze:I nie wyobrażam sobie być już razem, a potem idziemy do łóżka i ... jest słabo. Wtedy co dalej?

Mi taki układ pasuje. Bo ja bardzo łatwo wpadam w fascynacje kimś, ale nie zakochuje sie szybko. Więc jak seks nie bedzie zadowalający to mi ekscytacja opadnie i sobie pójdę.
a do łózka idę jak pragnę i wiem, ze tego chce. Nie raz po paru minutach czułam, ze to sie łóżkiem skończy i bardzo mnie to nakręcało. Innym razem spotykałam świetnego, przystojnego, bystrego faceta, takiego z wieloma walorami, ale nie było tego czegoś oi łóżkiem się nie kończyło.


Też łatwo wpadam w fascynacje, co przyznam, trochę mi czasem wadzi. A to dlatego, że jak fascynacja opada, to nie tak łatwo mi odejść. Potrafię sobie przez kolejne pół roku mówić, że będzie ok, dajmy szansę, trzeba akceptować innych itd, i ciągnąć pewne rzeczy już trochę bezsensownie. Także Tobie gratuluję postawy :)

Inna sprawa, że nie chadzam z ludźmi do łóżka, żeby ich przetestować na ewentualnych kandydatów. Idę z tych powodów, o których piszesz - po prostu coś iskrzy. Czasem te iskry na łóżku się kończą, a czasem iskrzy i poza nim :) Ale odkąd jestem 'dużą dziewczynką', to najpierw łóżko, a potem ewentualnie coś dalej. Chyba po prostu za bardzo lubię seks, i jeśli już coś iskrzy na tyle, żeby trzymać się za raczkę i nazywać parą, to zwykle wcześniej iskrzy w kontekście erotycznym.

Dzindzer pisze:
Alamakota pisze:przecież nie odejdę, bo seks jest kiepski.

Może wyjdę na sukowata, ale dla mnie to jest powód do odejścia.
No chyba, ze facet rokuje dobrze na przyszłość. Ale nie to było w przeszłości. Ja mam 28 lat, gustuje w starszych, a nawet rówieśnik w moim wieku jak jest kiepski w łóżku ( nie mylić z nie uprawia seksu tak jak ja to lubię) to cos jest bardzo nie tak, bo taki to już od kilku lat seks raczej uprawia.


Alamakota pisze:Może kiepska statystyka utrzymania
związku, ale akurat to chyba nie wynika z jego początku

Czemu kiepska ?
Nie zawsze od razu trafia się na tego odpowiedniego dla siebie faceta, choć wszyscy których sie miało mogli być ciekawymi, wspaniałymi i świetnymi facetami. Nie każdy jest dla każdego.
A tak masz na koncie fajne związki, dobre wspomnienia[/quote]

Generalnie masz 100% racji, to nie tak, że żałuję czegoś. Po prostu mam jednak dość silną porzebę stałego związku, rodziny może itd. Zawsze myślałam, że będę młodą mamą ;} więc jak kolejny związek nie wypala, to nie jestem z tego zbyt zadowolona.

No ale wchodzimy w inne tematy teraz.

Krótko odpowiadając, po jakim czasie bycia razem ląduję z kimś w łóżku - u mnie odpowiedź będzie jakieś minus 2/3 tygodnie.

Teraz też najpierw był seks. I ogólna zgoda, że jest seks i zabawa i tyle. Choć coś musiało być na rzeczy, bo gdzie się nie pojawiliśmy, to ludzie obcy i znani pytali, ile już jesteśmy razem ;) Także po jakimś czasie stwierdziliśmy, że wypada się przed własnymi sumieniami przyznać, że to coś więcej jest jednak ;)

A różnica jest taka, że jak jest układ zorientowany tylko na seks, to nie mam żadnych oporów pójść do łóżka z kimś innym. Natomiast jak już nazywamy się parą, to jestem wierna :)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 cze 2010, 13:16

Też łatwo wpadam w fascynacje, co przyznam, trochę mi czasem wadzi. A to dlatego, że jak fascynacja opada, to nie tak łatwo mi odejść.

Mi odchodzenie przychodzi dośc łatwo. Nie znaczy, ze bezboleśnie, ale umiem podejmować takie decyzje i jestem konsekwentna.

Alamakota pisze:Potrafię sobie przez kolejne pół roku mówić, że będzie ok, dajmy szansę, trzeba akceptować innych itd, i ciągnąć pewne rzeczy już trochę bezsensownie

Ja będę się starała, wręcz walczyła jeśli czuję coś głębszego. Jak kocham daje szanse, chowam dumę w kieszeń, ratuje związek. Ale zwykłych związków opartych tylko na jakiejś fascynacji i namiętności nie ratuję.

Alamakota pisze:Inna sprawa, że nie chadzam z ludźmi do łóżka, żeby ich przetestować na ewentualnych kandydatów

To ja też nie. Z ciekawości to ja moge cos nieznanego zjeść, a nie nogi rozkładać

Alamakota pisze:Chyba po prostu za bardzo lubię seks, i jeśli już coś iskrzy na tyle, żeby trzymać się za raczkę i nazywać parą, to zwykle wcześniej iskrzy w kontekście erotycznym.

Też za bardzo lubie by bawić się w konwenanse. Nie jestem dziewica by decydowac czy to czas by już zacząć w ogóle seks uprawiać.

Alamakota pisze:to nie tak, że żałuję czegoś

Nie uznałam, ze żałujesz. Z Twojej wypowiedzi nie wynikało, ze załujesz jakiś związów czy łóżek
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 24 cze 2010, 13:26

Dzindzer pisze:
Też łatwo wpadam w fascynacje, co przyznam, trochę mi czasem wadzi. A to dlatego, że jak fascynacja opada, to nie tak łatwo mi odejść.

Mi odchodzenie przychodzi dośc łatwo. Nie znaczy, ze bezboleśnie, ale umiem podejmować takie decyzje i jestem konsekwentna.

Alamakota pisze:Potrafię sobie przez kolejne pół roku mówić, że będzie ok, dajmy szansę, trzeba akceptować innych itd, i ciągnąć pewne rzeczy już trochę bezsensownie

Ja będę się starała, wręcz walczyła jeśli czuję coś głębszego. Jak kocham daje szanse, chowam dumę w kieszeń, ratuje związek. Ale zwykłych związków opartych tylko na jakiejś fascynacji i namiętności nie ratuję.


No to zjedziemy z grupy seks, na uczucia :)
Pytanie wręcz filozoficzne - jak odróżnić silną fascynację od uczuć głębszych, typu miłość?
Jestem cholernie emocjonalnym typem, robiłam ileś tam testów psychologicznych, od najprostszych po bardziej odjechane (bo lubię takie lekkie psychologiczne publikacje) i zawsze to samo wychodzi. Jak już wpadam w związek, to wpadam szybko, intensywnie i chyba za szybko za głęboko.

Czy to już miłość? Ostatnio zaczęłam się bać nazywać tego za wcześnie w ten sposób, choć oczywiście rozróżniam ten stan, od stanu prostej fascynacji kolegą, z którym flirtuję, a nawet sypiam raz na miesiąc.

Przepraszam offtop i może lanie wody, ale właśnie znowu jestem w tym stanie początkowej absolutnej fascunacji, a po swoich doświadczeniach, nie potrafię już przeżywać tego bez jakiegoś pietra z tyłu głowy, że znowu polecę wysoko, a potem tylko upadek bardziej w tyłek zaboli:P

Z jednej strony czuję, że powinnam wyluzować i nie myśleć tyle. Z drugiej strony jak nie myślę, to po prostu lecę na żywioł, a ten mój żywioł (bez myślenia) by mi zezwolił rodzić facetowi dzieci po dwóch miesiącach. A jakoś tak nie potrafię 'take it easy', lubię te swoje skrajne emocje czasem ;)

A Pani moderator, jak zechce, może mnie z OT wyrzucić, albo przenieść, albo cokolwiek. Jak jestem w fazie amorów, to paplam jak zakochana nastolatka :)
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 24 cze 2010, 14:24

Alamakota pisze:Pytanie wręcz filozoficzne - jak odróżnić silną fascynację od uczuć głębszych, typu miłość?

Jak nie możesz jeść i spać, to na pewno jest to tylko fascynacja, póki co.
Wiesz, Alamakota, żeby związek nazwać miłością, potrzeba czegoś więcej, aniżeli tylko to, co dzieje się w łóżku ;)

Kiedyś sądziłam, że właśnie jakiś czas wypada odczekać, zanim wskoczy się do tego łóżka. Teraz mam inne zdanie, bo z moich obserwacji wynika bardzo różnie i często bardzo dobrze dla różnych par. To forum też wpłynęło na lekkie przegięcie moich dawnych uprzedzeń [:D]
Także sądzę, iż nie ma znaczenia to, kiedy wylądujesz z facetem w łóżku, ale ważne jest to, co będzie jak z niego wyjdziecie, jeśli zależy Tobie na c.d. :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 24 cze 2010, 14:35

Mona pisze:
Alamakota pisze:Pytanie wręcz filozoficzne - jak odróżnić silną fascynację od uczuć głębszych, typu miłość?

Jak nie możesz jeść i spać, to na pewno jest to tylko fascynacja, póki co.
Wiesz, Alamakota, żeby związek nazwać miłością, potrzeba czegoś więcej, aniżeli tylko to, co dzieje się w łóżku ;)


Nie no, bez przesady, apetytu nie straciłam i śpię jak suseł :)
Ale rozumiem o co Ci chodzi. Chyba o prawdziwej miłości można mówić po latach razem, a wcześniej to takie tam romantyczne poruszenia :)
U mnie to chyba będzie, że jak wytrzymam z kimś ponad rok pod jednym dachem i dalej będę chciała to kontynuować, to już będzie "na zawsze", bo póki co po roku już mam dość wszystkiego i chcę uciekać gdzie pieprz rośnie ;)



Mona pisze:Kiedyś sądziłam, że właśnie jakiś czas wypada odczekać, zanim wskoczy się do tego łóżka. Teraz mam inne zdanie, bo z moich obserwacji wynika bardzo różnie i często bardzo dobrze dla różnych par. To forum też wpłynęło na lekkie przegięcie moich dawnych uprzedzeń [:D]
Także sądzę, iż nie ma znaczenia to, kiedy wylądujesz z facetem w łóżku, ale ważne jest to, co będzie jak z niego wyjdziecie, jeśli zależy Tobie na c.d. :)


No i fajnie, forum poszerza horyzonty :)
Zawsze staram sie trzymać opinii, że każdy jest inny i każdemu zadziała inny schemat. Nie lubię jak ktoś przekłada własne doświadczenia na innych "bo u mnie nie zadziałało, to u Ciebie też nie". Dlatego szanuję też tych trzymających się za rączkę przez rok. Ba, nawet trochę im czasem zazdroszczę ;)

W tym kontekście pytanie zadane w wątku, poza celem poznawczym i statystycznym, nie ma sensu. Bo dla każdego odpowiedni będzie inny czas na skok do wyra i nie można podejmować decyzji w oparciu o doświadczenia innych. O.
Ostatnio zmieniony 24 cze 2010, 14:37 przez Alamakota, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 24 cze 2010, 14:39

Dzindzer pisze:Nie raz po paru minutach czułam, ze to sie łóżkiem skończy i bardzo mnie to nakręcało

O, takie nakręcanie się to jest jedyny powód, dla którego byłabym w stanie odwlekać pójście do łóżka [:D]
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 24 cze 2010, 14:40

Alamakota pisze:Ale rozumiem o co Ci chodzi. Chyba o prawdziwej miłości można mówić po latach razem, a wcześniej to takie tam romantyczne poruszenia
Glupio to zabrzmi, ale to sie czuje kiedy to jest milosc a kiedy fascynacja. Tzn inaczej. Bedac pod wplywem fascynacji nie poczujesz. Jak faktycznie pokochasz to wowczas zobaczysz roznice w tych uczuciach.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 24 cze 2010, 14:54

Maverick pisze:
Alamakota pisze:Ale rozumiem o co Ci chodzi. Chyba o prawdziwej miłości można mówić po latach razem, a wcześniej to takie tam romantyczne poruszenia
Glupio to zabrzmi, ale to sie czuje kiedy to jest milosc a kiedy fascynacja. Tzn inaczej. Bedac pod wplywem fascynacji nie poczujesz. Jak faktycznie pokochasz to wowczas zobaczysz roznice w tych uczuciach.


Mav no to albo nigdy naprawdę nie kochałam jeszcze, albo się bardzo łatwo zakochuję. I to bez ironii stwierdzam. Zobaczymy, mam nadzieję, że się przekonam :)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 cze 2010, 15:27

U mnie fascynacja jest niemal czysto emocjonalna. Jestem głodna tego kogoś. Chcę go poznawać, ale nie az tak dogłębnie i tylko z dobrych stron. Nie chce słyszeć, ze ma słabości, nie interesuje mnie, ze była go zraniła. Nie czuję potrzeby wspierania jakoś tak bardziej.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 24 cze 2010, 15:53

Dzindzer pisze:U mnie fascynacja jest niemal czysto emocjonalna. Jestem głodna tego kogoś. Chcę go poznawać, ale nie az tak dogłębnie i tylko z dobrych stron. Nie chce słyszeć, ze ma słabości, nie interesuje mnie, ze była go zraniła. Nie czuję potrzeby wspierania jakoś tak bardziej.


A miłość jest nieemocjonalna?

U mnie właśnie ta głębsza fascynacja, czy jakkolwiek to nazwać, zawiera w sobie wszystkie elementy, fajnie to nazwałaś "jestem głodna tego kogoś". Tylko ja jestem głodna całości, razem z goryczką, słabościami, ranami. Chcę wiedzieć wszystko czym on chce się podzelić i godzę się na to, czym nie chcę. I chcę dawać tyle wsparcia, ile tylko mogę, marzy mi się rola takiej silnej kobiety, w ramionach której mężczyzna znajduje ukojenie :) Jestem na maksa tolerancyjna i akceptująca. A później irytuje mnie, że ktoś wyciska pastę do zębów od złej strony ;)
Ah, szkoda, że ten pierwszy stan nie trwa wiecznie :)

Kiedyś było łatwiej. Biedni ludzie nie imeli czasu się głupotami zajmować, tylko trzeba było w pole iść i harować, a bogaci mieli osobne sypialnie, łazienki, własną służbę, więc nie rozbijali się o takie trywialne problemy ;)
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 cze 2010, 16:00

Alamakota pisze:A miłość
jest nieemocjonalna?

Miłości towarzysza emocje, ale miłość to nie emocje.


Alamakota pisze:Tylko ja jestem głodna całości, razem z goryczką, słabościami, ranami.

Ja wolę nie mysleć o tym, że obiekt mej fascynacji i porzadania ma wady i słabości. To mi potrzebne jak juz sprawy ida dalej i jest próba sił kto kogo zdominuje

Alamakota pisze:Jestem na maksa tolerancyjna i akceptująca

Ja jestem tylko tolerancyjna i akceptująca, ale wobec osób mi bliskich, takich do których coś czuję
semper
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 11 lut 2010, 16:17
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: semper » 27 cze 2010, 09:46

odpowiadając na pytanie postawione w temacie - po 3 miesiącach. a jesteśmy już razem 4 lata :)
Awatar użytkownika
MałaGwiazda
Bywalec
Bywalec
Posty: 48
Rejestracja: 14 kwie 2007, 16:24
Skąd: katowice
Płeć:

Postautor: MałaGwiazda » 28 cze 2010, 08:08

JA 18, ON 19, jesteśmy razem od 4,5 roku, sexu jeszcze nie było, ale planujemy w NAJBLIŻSZYM czasie <banan>
" GDYBYM MÓGŁ COFNĄĆ CZAS PEWNIE NIC BYM NIE ZMIENIŁ "
Awatar użytkownika
Vogel
Bywalec
Bywalec
Posty: 48
Rejestracja: 16 lis 2009, 20:27
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: Vogel » 28 cze 2010, 14:21

MałaGwiazda pisze:A 18, ON 19, jesteśmy razem od 4,5 roku, sexu jeszcze nie było, ale planujemy w NAJBLIŻSZYM czasie

<bojesie>
oczekiwanie na własciwy moment, strach czy jeszcze coś innego?
Awatar użytkownika
Nemezis
Weteran
Weteran
Posty: 928
Rejestracja: 22 maja 2007, 00:40
Skąd: Dziki Wschód
Płeć:

Postautor: Nemezis » 28 cze 2010, 16:47

Vogel pisze:oczekiwanie na własciwy moment, strach czy jeszcze coś innego?

Myślę, że młody wiek ich startu oraz przyzwyczajenie, że "oni jeszcze nie".
Będąc w tak młodym wieku i z takim już stażem ludzie nie myślą o seksie w taki sam sposób, w jaki myśli większość człowieków w ich wieku, którzy właśnie zaczynają z kimś być.
Awatar użytkownika
Vogel
Bywalec
Bywalec
Posty: 48
Rejestracja: 16 lis 2009, 20:27
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: Vogel » 28 cze 2010, 18:17

ale to jest 4,5 roku a co do konkretnego wieku to przecież rok temu mieli 18, 17 lat
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 28 cze 2010, 18:22

Vogel a Ty ile miałeś lat jak pierwszy raz uprawiałeś seks ?
Pytam bo widzę, ze wypłoszyłeś się na wieść, ze ludzie w wieku 18-19 jeszcze tego nie robili
Awatar użytkownika
Vogel
Bywalec
Bywalec
Posty: 48
Rejestracja: 16 lis 2009, 20:27
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: Vogel » 28 cze 2010, 18:47

Dzindzer pisze:Vogel a Ty ile miałeś lat jak pierwszy raz uprawiałeś seks ?

17
Dzindzer pisze:Pytam bo widzę, ze wypłoszyłeś się na wieść, ze ludzie w wieku 18-19 jeszcze tego nie robili

nie dlatego, minowicie wzbużył mnie fakt że aż 4,5 roku razem i nie było współżycia a od 17 jak nie od 16 roku życia jest to już na porządku dziennym od dobrych kilku lat no a przynajmniej od 8. Najwidoczniej jak już mi napisano jest to ściema/prowokacja albo to są jedni z tych "sprawiedliwych" ;)
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 28 cze 2010, 18:55

Ja mialem 19 zdaje sie. Malo tego, spotykam ostatnio 22 latki bedace dziewicami. Niektorzy jednak czekaja...
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 28 cze 2010, 19:17

Vogel pisze:minowicie wzbużył mnie fakt że aż 4,5 roku razem i nie było współżycia

Cyba Cie nie rozumiem. Jest w stanie wzburzyć Cię to, że ktoś ileś lat nie uprawia seksu ?
Mnie to co najwyżej dziwi.

Maverick pisze:Niektorzy jednak czekaja...

Czasami lepiej jak czekają
Awatar użytkownika
Vogel
Bywalec
Bywalec
Posty: 48
Rejestracja: 16 lis 2009, 20:27
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: Vogel » 28 cze 2010, 19:32

Dzindzer pisze:Jest w stanie wzburzyć Cię to, że ktoś ileś lat nie uprawia seksu

może za mocnego słowa użyłem ale fakt w dzisiejszych czasach bardziej niż dziwi
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 29 cze 2010, 00:25

Maverick pisze:Malo tego, spotykam ostatnio 22 latki bedace dziewicami. Niektorzy jednak czekaja...

22? Ja znam kilka w moim wieku (27), naprawdę niektórzy czekają.

Dzindzer pisze:Mnie to co najwyżej dziwi.

Mnie to bardziej dziwi, sama bym tyle nie wtrzymała, 4,5 roku świadczy o tym, że mają wzajemne przeświadczenie pt: tak, to odpowiednia osoba, z nią chce przeżyć swój pierwszy raz.
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 01:53 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 29 cze 2010, 01:47

Mijka pisze:22? Ja znam kilka w moim wieku, naprawdę niektórzy czekają.
Twojego wieku nie znam ale dla mnie juz sam fakt ze dziewczyna ma 21 lat i jest dziewcia ja w moich oczach dyskredytuje.
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 29 cze 2010, 01:58

Dla mnie to indywidualna sprawa. Pamiętam, że jak sama zaczynałam zbierać tego typu doświadczenia, to dwóch facetów zwyczajnie zrezygnowało w ostatniej chwili, nie zawsze jest tak, że nawet jak się chce pójść z kimś do łóżka, to faktycznie do tego dochodzi, szczególnie przy pierwszym razie.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 29 cze 2010, 02:16

Bo widzisz... ja nie chce dziewic bo mi moga krwia zafajdac nie tylko posciel ale i kanape. A kanapa to juz wydatek...
No niestety. Zycie.
Awatar użytkownika
Mijka
Weteran
Weteran
Posty: 2895
Rejestracja: 22 sie 2005, 23:44
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Mijka » 29 cze 2010, 02:22

Ciesze się, że akurat jesli chodzi o mnie, to nie takie były powody. Nie chciałabym wybrać sobie na pierwszy seks faceta, który miałby takie zdanie :)
Ostatnio zmieniony 29 cze 2010, 02:25 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 314 gości