brak seksu w związku
Moderator: modTeam
wypada mi się zgodzić z R1 Kwestia mocnych zasad, po prostu. A co będzie po ślubie? To już dywagowanie i wielka niewiadoma. Zdarzały się takie przypadki zmiany o 180 stopni jak i ciągłe racjonowanie przyjemności. To już od faceta zależy, czy kota w worku kupi, czy nie
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
motylek pisze:Co za roznica ile kobiet pociagasz - nie umiesz rozbudzic TEJ kobiety (mozesz byc swietny z matematyki, ale na egzaminie Ci nie poszlo )
Umiem umiem , juz Ty sie nie martw chodzilo mi o to , ze rozbudzanie ma byc nie potrzebne , Ona ma spojrzec i chciec , bez tej zadnej otoczki i ceregieli które musze wyprawiac by ją zachecic do sexu .Skoro ja tak dzialam i inne kobiety , to znaczy , ze sie da ! wiec i ja tak chce !
nie chce by było tak ,ze caly dzien musze byc miły , spelniac tam jakies wymagania (nazwijmy to tak) by na wieczór dostac sex ! ma byc tak ze nie ma mnie cały dzien , a na wieczór jak przychodze i kłade sie obok zony to ona ma czuc do mnie pociag sexualny i stac sie podniecona , tak jak ja , i dodac musze --- inne kobiety
oczywiscie wszystko to troche uprosciłem .
Rozumiem , ze kobiety dzialają inaczej , nie musi chciec dziennie tak jak ja chce , ale na Boga - nie chciec sama od siebie raz na miesiac ? nawet na tydzien ?
Sex nie kreci ? ktos tam napisał ... to niech idzie do klasztoru . wtedy bedzie kochac po swojemu .
Bo dla mnie to tak jak by sie chciec wiazac , byc z kims , ale podjac prace nie chceic ! bo po co pracowac ? zarabiac - styknie, ze pracuje druga strona .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Andrew pisze:miem umiem , juz Ty sie nie martw chodzilo mi o to , ze rozbudzanie ma byc nie potrzebne , Ona ma spojrzec i chciec , bez tej zadnej otoczki i ceregieli które musze wyprawiac by ją zachecic do sexu .Skoro ja tak dzialam i inne kobiety , to znaczy , ze sie da ! wiec i ja tak chce !
Nie rozumiemy się. Wcale a wcale
Poprzez "rozbudzenie kobiety" rozumiem nie jednorazowe namowienie jej na seks, ale - jak mowie - ROZBUDZENIE jej, zeby CHCIALA.
Ja jestem dobrym przykladem- dziewczyna, ktora nie prowadzi takich rozmow z rodzicami (moja mama wie, ze przyjmuje tabletki, ale jej swiadomosc nie przyjmuje do wiadomosci faktu, ze uprawiam seks), ktorej wydawalo sie to zwyczajnie zle, zalezalo bardziej na rozmowach, spacerach, kwiatach, dowodach przywiazania, poczuciu bezpieczenstwa - i za to On dostawal blady usmiech Hamowalam sie ze wszytkim, bo myslalam,z e jak wykaze odrobine inwencji, to on przestanie mnie szanowac, a ja bede "dziewczyna do seksu" Ale da sie te wszytkie wewnetrzne blokady pokonac, rozbudzic to co spi glebiej
Moze rzeczywiscie, na poczatku trzeba sie b. starac, zrobic z kobiety ksiezniczke. Tyle, ze teraz to JA, rozpieszczona ksiezniczka, rzucam sie na Niiego
motylek
ja z mojej eks właśnie taką "księżniczkę" zrobiłem, czego później żałowałem, bo byłem przez dłuższy czas pod tzw. "pantoflem". A te wszystkie kwiaty bez okazji, kolacje przy świecach, drobne prezenciki, pamiętanie o rocznicach, dbanie o jej bezpieczeństwo i zadowolenie na nic się zdały. W sensie oczywiście, że seksu między nami nie było. I wcale się na mnie po tym rzucać nie chciała . A teraz przykład z obecnego mojego związku - poznałem dziewczynę, od razu była niesamowita chemia. Tak duża, że wylądowaliśmy w łóżku po 2 tygodniach znajomości. I nie trzeba było jakichś wielkich starań - po prostu to wyszło samo z siebie, z temperamentu. Oczywiście to nie znaczy, że nie rozpieszczam czasami mojej kobiety, ale bez przesady, nie muszę przy niej chodzić na palcach, ani co chwila myśleć o tym, żeby nie powiedzieć czegoś, co by mogło ją urazić. Kwestia dobrania się, tylko tyle, a może aż tyle.
ja z mojej eks właśnie taką "księżniczkę" zrobiłem, czego później żałowałem, bo byłem przez dłuższy czas pod tzw. "pantoflem". A te wszystkie kwiaty bez okazji, kolacje przy świecach, drobne prezenciki, pamiętanie o rocznicach, dbanie o jej bezpieczeństwo i zadowolenie na nic się zdały. W sensie oczywiście, że seksu między nami nie było. I wcale się na mnie po tym rzucać nie chciała . A teraz przykład z obecnego mojego związku - poznałem dziewczynę, od razu była niesamowita chemia. Tak duża, że wylądowaliśmy w łóżku po 2 tygodniach znajomości. I nie trzeba było jakichś wielkich starań - po prostu to wyszło samo z siebie, z temperamentu. Oczywiście to nie znaczy, że nie rozpieszczam czasami mojej kobiety, ale bez przesady, nie muszę przy niej chodzić na palcach, ani co chwila myśleć o tym, żeby nie powiedzieć czegoś, co by mogło ją urazić. Kwestia dobrania się, tylko tyle, a może aż tyle.
I'm used to eat naughty girls without any eye movement
Z wypowiedzi R1 wynika, że pociąg do sexu ma się albo nie ma w genach. Jeśli tego pociągu się nie ma, to nie ma co się łudzić, że kiedyś to się zmieni. Tak więc robienie z panny księżniczki i chodzenie przy niej na palcach zda się psu na budę. A życie bez sexu w takim związku to nie życie, żeby o zgodę na sex robić jakieś podchody i błagać na kolanach. A księżniczka w zamian raz na miesiąc odwali pańszczyznę i będzie leżeć jak kłoda. .
ps. z całym szacunkiem do dziewczyn, które mają ten pociąg w genach .
ps. z całym szacunkiem do dziewczyn, które mają ten pociąg w genach .
Ostatnio zmieniony 30 mar 2007, 14:02 przez Jarek, łącznie zmieniany 2 razy.
Kochać i być kochanym
Jarek pisze:Z wypowiedzi R1 wynika, że pociąg do sexu ma się albo nie ma w genach. Jeśli tego pociągu się nie ma, to nie ma co się łudzić, że kiedyś to się zmieni. Tak więc robienie z panny księżniczki i chodzenie przy niej na palcach zda się psu na budę.
Ok, próbuje tylko powiedziec, ze wiele kobiet jednak potrzebuje wlasnie tego, zeby dac temu w sobie dojrzec i sie rozwinac
Ps. A to, ze ktoremus z was sie nie udaje, to nie znaczy, ze innemu sie nie uda
Jarek pisze:Tak to można czekać do 80 lat. Może wtedy?
Rzecz w tym, ze ja caly czas mowie o tym, zeby nie "czekac" tylko dzialac. Sama z siebie grzeczna dziewczynka sie na Ciebie nie rzuci. Ale jak ktos sie nie czuje na silach, to raczej nic nie wskora i lepiej, zeby sobie odpuscil i dal szanse innym
motylek pisze:Rzecz w tym, ze ja caly czas mowie o tym, zeby nie "czekac" tylko dzialac
Co tu można działać, jak ona nawet dotknąć się nie da. Nie bardzo w to wierzę, że przez to jej się coś odmieni. Po prostu "ten typ tak ma" i jak najszybciej należy go wymienić na lepszy model, albo skamlać dalej.
Kochać i być kochanym
motylek pisze:Mowisz o tak potencjalnej partnerce, kobiecie ktora kochasz?
Z takim nastawieniem na pewno nic nie osiagniesz. Znajdz sobie prostszy w obsludze "model" i bedziesz szczesliwy...
Wyjdź z bajek... Miłość to nie wszystko. Sex też jest bardzo ważny i prędzej czy później jak sex jest zły to i w związku nie będzie się układać
Marissa pisze:Miłość to nie wszystko. Sex też jest bardzo ważny i prędzej czy później jak sex jest zły to i w związku nie będzie się układać
Tez tak uwazam! DLatego wlasnie, jezeli facet nie radzi sobie ze swoja kobieta, potrafi go ona zdominowac, rozpieszczanie jej znacza dla Niego calkowite podporzadkowanie, to powinien dac jej spokoj, bo ona tez sie meczy z takim mieczakiem. Sex JEST bardzo wazny i jezeli On, bedac jej pierwszym partnerem, nie jest w stanie rozbudzic w niej odrobiny porzadania, to raczej jest jego wina a nie jej :\ Swoja droga wiadomo - obie strony musza chciec No ale jesli facet nie widzi od razu, ze nie sa w tym "razem" to na co czeka? Az ona wszytko zrobi za niego? Faceci sie zrobili taacy wygodni
Nie cierpie tej cechy u kobiet.. z jednej strony uwielbiacie byc adorowane i rozpieszczane z drugiej nudzi was to.. tak potrafia tylko kobiety.. ale mysle ze to nie stad wynika problem greena .. cos z ich zwiazkiem nie tak.motylek pisze:rozpieszczanie jej znacza dla Niego calkowite podporzadkowanie
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Jarek pisze:"prostszy w obsłudze" wcale nie musi oznaczać gorszy.
Nikt nie mowi, ze prosci ludzie sa zli
Pegaz pisze:Nie cierpie tej cechy u kobiet.. z jednej strony uwielbiacie byc adorowane i rozpieszczane z drugiej nudzi was to.. tak potrafia tylko kobiety..
A nie sadzisz, ze nieumiejetne postepowanie w takiej sytuacji to raczej cecha mezczyzny?
Ja tego tez nie znosze
motylek pisze:Nie rozumiemy się. Wcale a wcale
Poprzez "rozbudzenie kobiety" rozumiem nie jednorazowe namowienie jej na seks, ale - jak mowie - ROZBUDZENIE jej, zeby CHCIALA.
Ja jestem dobrym przykladem- dziewczyna, ktora nie prowadzi takich rozmow z rodzicami (moja mama wie, ze przyjmuje tabletki, ale jej swiadomosc nie przyjmuje do wiadomosci faktu, ze uprawiam seks), ktorej wydawalo sie to zwyczajnie zle, zalezalo bardziej na rozmowach, spacerach, kwiatach, dowodach przywiazania, poczuciu bezpieczenstwa - i za to On dostawal blady usmiech
Piekne wytłumaczenie samej sobie i próba wmówienia tego innym - czego ?
Ano prostej kolei losu jak i dzialan natury , jest dziecko , jest podlotek , jest młodzież - no i w koncu kobieta .
Ciebie nikt Kochana nie rozbudził - sama sie rozbudziłaś bo w jakims tam stopniu w koncu dorosłas ty , jak i twój organizm do owego sexu , co tu o nim tak piszemy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
On, bedac jej pierwszym partnerem, nie jest w stanie rozbudzic w niej odrobiny porzadania, to raczej jest jego wina a nie jej
Ja sobie nie wyobrażam żeby we mnie trzeba było rozbudzać ochote na seks - dla mnie to jakaś fantastyka.
Czyli żeczywiście się potwierdza że dziewczyny same z siebie ochoty na seks zabardzo niemają i trzeba je jakimiś sposobami rozbudzać - widać niema lekko a szkoda.
[/code]
Jarek pisze:Z wypowiedzi R1 wynika, że pociąg do sexu ma się albo nie ma w genach. Jeśli tego pociągu się nie ma, to nie ma co się łudzić, że kiedyś to się zmieni.
słuszna uwaga Ale samych genów bym na to nie zwalał. Niektórym nasrała w łebkach religia/spina/przekonanie o własnej brzydocie/strach/brak spontaniczności itd.
Prosta sprawa - jeśli ty się starasz, robisz wszystko, by było dobrze, dbasz, a nie dostajesz reakcji zwrotnej w rezultacie - naprawdę szkoda czasu i zachodu Bo nie tylko ona ma być dla mnie najważniejsza. Najważniejszy dla niej mam być ja
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:religia/spina/przekonanie o własnej brzydocie/strach/brak spontaniczności
A co dopiero jak wszystko razem.
Prosta sprawa - jeśli ty się starasz, robisz wszystko, by było dobrze, dbasz, a nie dostajesz reakcji zwrotnej w rezultacie - naprawdę szkoda czasu i zachodu Bo nie tylko ona ma być dla mnie najważniejsza. Najważniejszy dla niej mam być ja
W naiwności można się z tym nie zgadzać, ale to prawda.
R1 pisze:ja z mojej eks właśnie taką "księżniczkę" zrobiłem, czego później żałowałem, bo byłem przez dłuższy czas pod tzw. "pantoflem". A te wszystkie kwiaty bez okazji, kolacje przy świecach, drobne prezenciki, pamiętanie o rocznicach, dbanie o jej bezpieczeństwo i zadowolenie na nic się zdały. W sensie oczywiście, że seksu między nami nie było. I wcale się na mnie po tym rzucać nie chciała .
Witaj w klubie. Ja tak miałem cztery lata Doświadczalnie stwierdzam, taka metoda nie działa.
jak jedna osoba nie widzi sensu bycia razem, to związek nie ma podstaw do istnienia.
Marissa pisze:Może jakimś feromonem się spryskiwać żeby takiej naszła ochota? Albo seksowną bieliznę kupić, może wtedy poczuje przypływ pożądania...?
Tak a'propos tej wypowiedzi, to pamiętam jak kupiłem na urodziny mojej byłej kobiecie komplet seksownej bielizny. Cały dzień chodziłem po mieście, sugerowałem się opinią innych kobiet, w końcu wybrałem moim zdaniem naprawdę ładny, gustowny komplecik, nawet dziewczyna ze sklepu powiedziała mi, że sama marzy o czymś takim No i dzień później wręczam prezent mojej eks. Jak otworzyła to miała taką minę jakby ją czołg przejechał. Ja myślałem, że się jej spodoba, że będzie zadowolona, a ona tylko "dzięki" i "nie spodziewałam się". W każdym razie poczułem się fatalnie, bo widziałem po niej że taki prezent się jej w ogóle nie spodobał. Nie muszę dodawać, że nigdy tej bielizny nawet nie przymierzyła. Zresztą 4 miesiące później nie byliśmy już razem. Tak więc lepiej być ostrożnym, bo jak kobieta jest kompletnie "anty" do seksu, to takie prezenty mogą ją tylko zakłopotać.
I'm used to eat naughty girls without any eye movement
[Czyli żeczywiście się potwierdza że dziewczyny same z siebie ochoty na seks zabardzo niemają i trzeba je jakimiś sposobami rozbudzać - widać niema lekko a szkoda.
[/code][/quote]
To bardzo duże uogólnienie. Jestem z jedną z tych dziewczyn, co to zostały wychowane w taki sposób, że sex to coś brudnego i grzesznego. Co więcej, nie ma za dużych doświadczeń sexualnych, przede mną miała tylko jednego partnera, ale z tego co wiem, sex nie był zbyt udany, a ich związek nie trwał długo, więc nie zdążyła się otworzyć przy nim. Ponadto co do mnie też miała dużo wątpliwości (pisałem o tym w innym temacie), więc tym bardziej mogłaby być oziębła, ale ja byłem bardzo cierpliwy i jej nie poganiałem. I teraz mam bardzo satysfakcjonujący sex. Cały czas się siebie uczymy i pewnych rzeczy jeszcze nie chce robić, ale zdecydowanie nie jest tzw "zimną kłodą".
I nie musiałem jej jakoś specjalnie długo rozbudzać, tzn poczucie bezpieczeństwa jej daję, jestem cierpliwy i wyrozumiały, ale żebym ją traktował jak księżniczkę i zamieniał się w pantoflarza to nie.
I nie rozumiem jak można powiedzieć, że dziewczyna jest "chyba" podniecona jak ją dotykam i że ona to mówi. Ona nic nie musi mówić. To widać i czuć. A chyba w tym przypadku znaczy po prostu "nie". Ciała nie da się oszukać. Normalna zdrowa dziewczyna, nawet jeśli jej za młodu nawciskali jakichś głupot, ma kompleksy czy coś i tak pragnie sexu, prawie tak jak facet.
No chyba, że to ten mały temperament, ale z tym się dzięki bogu nigdy nie spotkałem.
[/code][/quote]
To bardzo duże uogólnienie. Jestem z jedną z tych dziewczyn, co to zostały wychowane w taki sposób, że sex to coś brudnego i grzesznego. Co więcej, nie ma za dużych doświadczeń sexualnych, przede mną miała tylko jednego partnera, ale z tego co wiem, sex nie był zbyt udany, a ich związek nie trwał długo, więc nie zdążyła się otworzyć przy nim. Ponadto co do mnie też miała dużo wątpliwości (pisałem o tym w innym temacie), więc tym bardziej mogłaby być oziębła, ale ja byłem bardzo cierpliwy i jej nie poganiałem. I teraz mam bardzo satysfakcjonujący sex. Cały czas się siebie uczymy i pewnych rzeczy jeszcze nie chce robić, ale zdecydowanie nie jest tzw "zimną kłodą".
I nie musiałem jej jakoś specjalnie długo rozbudzać, tzn poczucie bezpieczeństwa jej daję, jestem cierpliwy i wyrozumiały, ale żebym ją traktował jak księżniczkę i zamieniał się w pantoflarza to nie.
I nie rozumiem jak można powiedzieć, że dziewczyna jest "chyba" podniecona jak ją dotykam i że ona to mówi. Ona nic nie musi mówić. To widać i czuć. A chyba w tym przypadku znaczy po prostu "nie". Ciała nie da się oszukać. Normalna zdrowa dziewczyna, nawet jeśli jej za młodu nawciskali jakichś głupot, ma kompleksy czy coś i tak pragnie sexu, prawie tak jak facet.
No chyba, że to ten mały temperament, ale z tym się dzięki bogu nigdy nie spotkałem.
Jarek pisze:Z wypowiedzi R1 wynika, że pociąg do sexu ma się albo nie ma w genach.
Buhaha, dobre! Tyle tylko, że gdyby to zależalo od genów to przodkowie takiej osoby raczej wymarli by duuużo pokoleń wcześniej.
aro pisze: Ja sobie nie wyobrażam żeby we mnie trzeba było rozbudzać ochote na seks - dla mnie to jakaś fantastyka.
Rotfl! <browar>
Podobno odpowiada za to siakaśtam część mózgu, wydzielająca siakiśtam związek, więc libido było by wyłącznie sprawą chemii...No ale przecież mózg można pobudzać ! ;]
Nikt mnie nie zachęca, gadać jednak będę, bo mi się tak chce, że wytrzymać nie zdolen jezdem.
Tak nas kochacie, ze same nie wpadniecie na pomysl zeby wspolnie to wszystko zorganizowac i zmienic, tylko idziecie sobie do innego bo mu sie uda super.motylek pisze:Ps. A to, ze ktoremus z was sie nie udaje, to nie znaczy, ze innemu sie nie uda
Moze malo Ci trzeba zeby poczuc sie rozpieszczona? Co Cie rozpieszcza jak robi Twoj Żuczek?motylek pisze:Czy sa tu na forum faceci, ktorzy potrafia rozpieszczac kobiete, sami nie zamieniajac sie w pantofla? czy tylko moj Żuczek tak potrafi?
No to w koncu rozpieszczenie czy zdominowanie?motylek pisze:rozpieszczanie jej znacza dla Niego calkowite podporzadkowanie, to powinien dac jej spokoj, bo ona tez sie meczy z takim mieczakiem.
Lepiej bedzie jak zrobi wszystko za nia?motylek pisze:No ale jesli facet nie widzi od razu, ze nie sa w tym "razem" to na co czeka? Az ona wszytko zrobi za niego? Faceci sie zrobili taacy wygodni
I ja mam taka kobiete rozbudzac? MHAAAAAAAAAR1 pisze:Tak a'propos tej wypowiedzi, to pamiętam jak kupiłem na urodziny mojej byłej kobiecie komplet seksownej bielizny. Cały dzień chodziłem po mieście, sugerowałem się opinią innych kobiet, w końcu wybrałem moim zdaniem naprawdę ładny, gustowny komplecik, nawet dziewczyna ze sklepu powiedziała mi, że sama marzy o czymś takim No i dzień później wręczam prezent mojej eks. Jak otworzyła to miała taką minę jakby ją czołg przejechał. Ja myślałem, że się jej spodoba, że będzie zadowolona, a ona tylko "dzięki" i "nie spodziewałam się". W każdym razie poczułem się fatalnie, bo widziałem po niej że taki prezent się jej w ogóle nie spodobał. Nie muszę dodawać, że nigdy tej bielizny nawet nie przymierzyła. Zresztą 4 miesiące później nie byliśmy już razem. Tak więc lepiej być ostrożnym, bo jak kobieta jest kompletnie "anty" do seksu, to takie prezenty mogą ją tylko zakłopotać
Evestrum pisze:Buhaha, dobre! Tyle tylko, że gdyby to zależalo od genów to przodkowie takiej osoby raczej wymarli by duuużo pokoleń wcześniej.
A jak Noe wydymal swoje dzieci ?:D
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
TedBundy pisze:Niektórym nasrała w łebkach religia/spina/przekonanie o własnej brzydocie/strach/brak spontaniczności itd.
To wcale nie gorszy człowiek.
Wcale nie gorsza matka, wcale nie gorsza żona, wcale nie gorszy przyjaciel.
A że przyszła narzeczona (bo ją jeszcze nie jest) lichawa, to inna bajka.
Ona po prostu nie jest na miarę! ... dla tego mężczyzny.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Mysiorek pisze:To wcale nie gorszy człowiek.
nikt nie wspominał że gorszy, Mysiorku Po prostu ktoś taki kategorycznie nie nadaje się do koegzystencji z normalnym, przeciętnym facetem.
Mysiorek pisze:Ona po prostu nie jest na miarę!
właśnie Ktoś podobny, z zerowo-minimalnym libido , będzie grało.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 504 gości