ASEKSUALNA ŻONA
Moderator: modTeam
ASEKSUALNA ŻONA
Witam jestem pierszy raz na forum ale mam nadzieje ze znajde tu Pomoc.
Jestem z moja Żoną juz prawie 5 Lat. Niestety ale prawie w ogóle nie uprawialismy sexu. Przed slubem obiecala mi, ze czeka do slubu i poslubie to spelnimy swoje marzenia seksualne itp. ... niestety po okazalo sie ze Sex uznaje tyko do zaplodnienia. Nie chce nawed razem sie kompac, nie pozwala ogladac sie nago. Bardzo sie wstydzi a jesli chce rozmawiac to glupio sie usmiecha i zmienia temat. Mam juz dosyc nie wiem co robic, probowalem chyba wszystkiego a jesli chodzi o pomoc psychologa lub seksuologa to nie ma oczym mowic - zona sie nie zgadza a nie zmusze sila...
Jestem z moja Żoną juz prawie 5 Lat. Niestety ale prawie w ogóle nie uprawialismy sexu. Przed slubem obiecala mi, ze czeka do slubu i poslubie to spelnimy swoje marzenia seksualne itp. ... niestety po okazalo sie ze Sex uznaje tyko do zaplodnienia. Nie chce nawed razem sie kompac, nie pozwala ogladac sie nago. Bardzo sie wstydzi a jesli chce rozmawiac to glupio sie usmiecha i zmienia temat. Mam juz dosyc nie wiem co robic, probowalem chyba wszystkiego a jesli chodzi o pomoc psychologa lub seksuologa to nie ma oczym mowic - zona sie nie zgadza a nie zmusze sila...
dziewne zeby 5 lat wytrzymać...cóż myśle ze czas wziąść sprawy w swoje rece.ale jesli ona nawet nie chce sie wspólnie kąpać czy nie pozwala Cie oglądać nago...nie wiem zrób coś z nienacka,ukartuj coś żeby ją zwabić,czas najwyższy-powodzenia.
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
ammeszka pisze:nie wiem zrób coś z nienacka,ukartuj coś żeby ją zwabić,czas najwyższy-powodzenia.
jeśli jego żona nie chce uprawiać sexu już piąty rok to "ukartowanie czegoś" albo "zrobienie czegoś z nienacka" na pewno nie pomoże
po pierwsze to dziwne jest to że dopiero teraz po piięciu latach się obudziłeś że coś jest nie tak.
twoja żóna potrzebuje pomocy lekarza mimo że jej się wydaje że tak nie jest. Jako jej mąż powinieneś jej pomóc bo Ona krzywdzi nie tylko ciebie ale również siebie...
szogun pisze:po pierwsze to dziwne jest to że dopiero teraz po piięciu latach się obudziłeś że coś jest nie tak.
Obudzic,to on sie pewnie wcześniej obudził.To,że pisze o tym na forum to chyba taki ostatni desperacki krzyk rozpaczy.Przez 5 lat pewnie sam walczył a że rezultatów nie ma to juz inna para kaloszy.
Wy jeździcie, My latamy.
kurde a coś ty przez 5 lat robił?
przed ślubem w ogóle nie rozmawialiście? nie znaliście siebie i podajścia do kluczowych w związku spraw??
myśle, że czas najwyższy żebyś postawił ją pod ścianą i powiedział że albo poczyni jakieś kroki, żeby coś zmienić, albo do widzenia gienia, chyba, że chcesz się do końca życia męczyć i żyć nadzieją , że będzie lepiej!
porozmawiaj z nią, może zabierz do psychologa/seksuologa
może perspektywa rozwodu ją doprowadzi do ładu?! jak nie to znaczy, że nic z tego nie będzie...
przed ślubem w ogóle nie rozmawialiście? nie znaliście siebie i podajścia do kluczowych w związku spraw??
myśle, że czas najwyższy żebyś postawił ją pod ścianą i powiedział że albo poczyni jakieś kroki, żeby coś zmienić, albo do widzenia gienia, chyba, że chcesz się do końca życia męczyć i żyć nadzieją , że będzie lepiej!
porozmawiaj z nią, może zabierz do psychologa/seksuologa
może perspektywa rozwodu ją doprowadzi do ładu?! jak nie to znaczy, że nic z tego nie będzie...
gedeon, Nie chę tu nikogo oskarżać, bo to, że kobieta nie chce wpółżyć z męzem może mieć wiele przyczyn: od tych prozaicznych (po prostu niskie libido), po głębsze (np. uraz z dzieciństwa, jakieś głęboko zakorzenione złe wpomnienia itd)....
ale czasami w kobiecie trzeba obudzić tygrysa ;-)
Nawet najbardziej zimna na pozór może rzucić się na Ciebie jeśli tylko odpowiednio ją rozpalisz, i pokażesz ile przyjemności może płynąć z seksu.
Spróbuj z nią porozmawiać, spytać się które Twoje pieszczoty lubi najbardziej, a później nabytą wiedzę wykorzystaj aby roypalić jej zmysły.
Wstyd jaki w niej powoduje nagość pewnie związny jest z komleksami, nie zapominaj, że kobieta lubi być podziwiana.
ale czasami w kobiecie trzeba obudzić tygrysa ;-)
Nawet najbardziej zimna na pozór może rzucić się na Ciebie jeśli tylko odpowiednio ją rozpalisz, i pokażesz ile przyjemności może płynąć z seksu.
Spróbuj z nią porozmawiać, spytać się które Twoje pieszczoty lubi najbardziej, a później nabytą wiedzę wykorzystaj aby roypalić jej zmysły.
Wstyd jaki w niej powoduje nagość pewnie związny jest z komleksami, nie zapominaj, że kobieta lubi być podziwiana.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
gedeon pisze:niestety po okazalo sie ze Sex uznaje tyko do zaplodnienia. Nie chce nawed razem sie kompac, nie pozwala ogladac sie nago. Bardzo sie wstydzi a jesli chce rozmawiac to glupio sie usmiecha i zmienia temat.
a mnie się wydaje, że to kwestia wychowania... mogłabym się założyć, że w jej rodzinie się nie rozmawiało o tym, bo wszystko, co związane z seksem jest "brudne"... rodzice potrafią zrobić takim podejściem niewyobrażalną krzywdę...
gedeon, pogadaj z nią, nie pozwól, zeby zmieniała temat... czy ona jest świadoma tego, że to bardzo ciebie rani? powiedziałeś jej o tym? dlaczego uznaje seks tylko do zapłodnienia? czy uważa, że to grzech? jeśli tak, to wytłumacz jej, że seks w małżeństwie to ukoronowanie waszej miłości... podejdź ją... poznaj jej obawy, przyczyny problemu, a rozwiązanie na pewno jakieś się znajdzie...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
I wlasnie dlatego nikt o zdrowych zmyslach nie hajta sie bez sexu przed.
Bo t eraz sam widzisz. Jej nie zmienisz. Przed slubem i taka byla i po slubie jest. Ona po rpostu taka jest, a Ty sie hajtnales ludzac sie ze cos sie zmieni - bzdura i naiwnosc.
Masz co chciales i albo sie z tym pogodz albo sie rozwiedz albo na boki zacznij chodzic. Innego wyjscia nie ma.
Bo t eraz sam widzisz. Jej nie zmienisz. Przed slubem i taka byla i po slubie jest. Ona po rpostu taka jest, a Ty sie hajtnales ludzac sie ze cos sie zmieni - bzdura i naiwnosc.
Masz co chciales i albo sie z tym pogodz albo sie rozwiedz albo na boki zacznij chodzic. Innego wyjscia nie ma.
szogun pisze:pary nie czujące potrzeby sexu przed ślubem na pewno nie będą go czuś po ślubie
gedeon pisze:Przed slubem obiecala mi, ze czeka do slubu i poslubie to spelnimy swoje marzenia seksualne itp. ... niestety po okazalo sie ze Sex uznaje tyko do zaplodnienia.
jestem pewna, że gdyby gedeon wiedział przed ślubem, że tak będzie wyglądał ich seks, to by się poważnie zastanowił nad tym związkiem... swoją drogą, to jego ukochana go okłamała, bo nie wierzę, że przed ślubem miała ochotę na seks, a po ślubie nagle odkryła, że seks służy tylko do zapłodnienia... dlatego uważam, że czekanie z seksem do ślubu to głupota... potem wynikają jakieś nieszczęścia, bo w seksie jest nie tak...
Jawka pisze:Nawet najbardziej zimna na pozór może rzucić się na Ciebie jeśli tylko odpowiednio ją rozpalisz, i pokażesz ile przyjemności może płynąć z seksu.
Niestety. Ona jest najprawdopodobniej zimna z powodu wychowania, zapewne katolickiego. Tak już ma. Tylko po co mu mówiła, że po ślubie spełnią swoje fantazje erotyczne?

Może jej się wydawało, że po ślubie się otworzy?

Jawka pisze:Spróbuj z nią porozmawiać, spytać się które Twoje pieszczoty lubi najbardziej, a później nabytą wiedzę wykorzystaj aby roypalić jej zmysły.
Wstyd jaki w niej powoduje nagość pewnie związny jest z komleksami, nie zapominaj, że kobieta lubi być podziwiana.
Wybacz, że to powiem ale PIEPRZYSZ GŁUPOTY. Przecież napisał, że nie pogada z nią o tym, bo mu nie daje dojść do słowa. Ona się "uparła", że seks tylko dla prokreacji i już! Zapewne nawet nie spróbowała się otworzyć, nawet w noc poślubną. Założe się, że w tę noc coś tam podziałali ale pewnie przy zgaszonym świetle...
Założę się, że kompleksów nie ma. Chociaz ma. Jeden. Kościelny, tak zwany.
szogun pisze:pary nie czujące potrzeby sexu przed ślubem na pewno nie będą go czuś po ślubie
Ja bym nie uogólniał tak.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Ja bym nie uogólniał tak
fakt
"chcesz wychować gorliwego ateistę? Udzielaj mu często lekcji religii"
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:Ale faktem jest również, że mocno restrykcyjna, bardzo konserwatywna i katolicka rodzina może zrobić sieczkę z mózgu takiej personie, jeżeli jest ciągle pod jej wpływem, niezdolna do samodzielnego myślenia,analizowania i wyciągania wniosków.Albo, po prostu przyjmuje ten punkt widzenia świata za oczywisty,albo go kwestionuje, często całościowo. Niestety,najczęściej to pierwsze.
Dlatego jest to ciężki orzech do zgryzienia. Zwłaszcza dla faceta, który się z takim pogladem nie zgadza.
Czy ona po ślubie będzie namiętna, czy rozłoży nogi raz na miesiąc, a może tylko jak dziecka jej się zachce?
Cóż. Trzeba wszystkie zmysły wyostrzyć, by wydobyć z niej - niedostępnej, odpowiedź na to pytanie. Dać się - da. Tylko jest trudniej.
A sieczka w mózgu bywa niereformowalna.

Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
tak bardzo potępia sie młodych ludzi którzy sypiaja ze sobą przed ślubem-ale patrzcie jak te małżeństwa wyglądaja po ślubie... nieprawdaż?wydaje sie to być parodią zeby przez 5 lat ani razu nie chciała sie z nim kochac tym bardziej ze skoro sa małżeństwem koniec z kompleksami czy wstydzeniem się.. :-]
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
noo dokładnie nie twierdze tez ze przeciez wszyscy sypiaja ze sobą przed ślubem.//czy oby dobrze sie poznali przed śluibem?dziwna sytuacja ale trzeba coś mu poradzić,wszak trzeba chyba szukać porady u psycho/seksuologa takze.
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
przeczytałam ale musi to zrobic z nim nie chce o tym rozmawiac z psy/sesk ani tyle.../tak własnie sie zdarza bo przeciez zycie seksualne moze nie jest najwazniejsze w malzenstwie ale stanowi wazna część jego wina ze wczesniej nie zareagowal 5 lat nie sadzicie ze to za dlugo?przyzwyczail ją do myśli ze jezeli on nic nie mówi ona jest zadowolona-pewnie zapomnial...//
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
moon pisze:I wlasnie dlatego nikt o zdrowych zmyslach nie hajta sie bez sexu przed.
To nie zawsze skutkuje...
Ja przed ślubem ze swoją drugą bałem się, że fizycznie nie dam rady tyle, ile ona potrzebuje. Ale tak było tylko do ślubu. Nocy poślubnej już nie było. Żona zapaliła erotyczną świeczkę dla nastroju, rozebrała się, wskoczyła do łóżka, jak ją pogłaskałam, to zesztywniała jak kłoda drewna i to był koniec.
W sumie, przez pierwsze dwa lata małżeństwa kochaliśmy się może ze dwadześcia razy. Przy dużo, duuużo większej liczbie podejść. Z czego trzy razy tak, że byłem w pełni zaspokojony i szczęśliwy po. Do szału mnie doprowadzało, jak nagle jej przechodziła ochota po 20 minutach gry wstępnej, albo przy próbie penetracji. Niezależnie od tego jak bym się nie starał być delikatny i czuły, to i tak byłem zbyt szybki i brutalny.
Cały czas tłumaczyła, że potzebuje czasu, żeby się do mnie przekonać. Jakoś przed ślubem ten brak przekonania w niczym jej nie przeszkadzał. Po dwóch latach starania się, przekonywania, rozmawiania, ja miałem dość, czułem się niechciany, odtrącony, niekochany. A żona? Stwierdziła, że nie będziemy się więcej kochać. No, może kiedyś, w nie dającej się przewidzieć przyszłości. Efekt? Jesteśmy sześć lat po ślubie, a niecały rok przed rozwodem. Ponoć z mojej winy, ale to zupełnie inna historia.
Jest dobrze i tak trzymać!
Z wypowiedzi gedeona i yeti można wysnuć dwa przykre wnioski:
1. Kobiety chciały was usidlić i to im się udało. Jedna zastosowała obietnicę wspaniałego seksu po ślubie, więc gedeon czekał na to, ale się nie doczekał, bo po ślubie to zobowiązenia straciło moc. Skoro jesteście razem, to ona nie musi już obiecywać.
2. W przypadku yeti'ego kobieta przed ślubem miała ogromne potrzeby, ale wraz z dniem ślubu doznała niesamowitej przemiany i seks jej zbrzydł. Wygląda na to, jakby kusiła przed ślubem super seksem, żeby ciebie złapać, a jak już ciebie usidliła, to nie musi się więcej starać. Czy ślub może być takim zimnym prysznicem? Czy takie wydarzenie może tak nagle zmienić czyjeś poglądy?
Jeśli tak małżeństwo potrafi działać na kobiety, to chyba w ogóle lepiej się nie pobierać...
1. Kobiety chciały was usidlić i to im się udało. Jedna zastosowała obietnicę wspaniałego seksu po ślubie, więc gedeon czekał na to, ale się nie doczekał, bo po ślubie to zobowiązenia straciło moc. Skoro jesteście razem, to ona nie musi już obiecywać.
2. W przypadku yeti'ego kobieta przed ślubem miała ogromne potrzeby, ale wraz z dniem ślubu doznała niesamowitej przemiany i seks jej zbrzydł. Wygląda na to, jakby kusiła przed ślubem super seksem, żeby ciebie złapać, a jak już ciebie usidliła, to nie musi się więcej starać. Czy ślub może być takim zimnym prysznicem? Czy takie wydarzenie może tak nagle zmienić czyjeś poglądy?
Jeśli tak małżeństwo potrafi działać na kobiety, to chyba w ogóle lepiej się nie pobierać...

dziwne te kobiety//ale co z was za faceci zeby nie umiec zarecic kobiety?dajmy spokoj przez tyle zakładajac... jak w pierwszym przypadku 5 lat po ślubie a przed?trzeba sie naprawde dpobrze poznać i zastanowić co do małżeństwa,choć wiadomo nie wszystko widać przed tak jak tu-reszta wychodzi najaw po.wtedy właśnie jest za późnio
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
I właśnie jesli chce cos zmienić to musi ją przekonać, że oprócz prokreacji istanieją inne aspekty seksu, szczególnie przyjemność. Ktoś tu musi przejąć inicjatywę, bo długo w taki sposób ich związek nie pociągnie.Imperator pisze:Wybacz, że to powiem ale PIEPRZYSZ GŁUPOTY. Przecież napisał, że nie pogada z nią o tym, bo mu nie daje dojść do słowa. Ona się "uparła", że seks tylko dla prokreacji i już!
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
ammeszka pisze:trzeba sie naprawde dpobrze poznać i zastanowić co do małżeństwa
mogą ludzie zamieszkać przed ślubem, nawet przez kilka lat mieszkać razem, ale nie oznacza to, że się poznają do końca... człowiek jest zagadką i nigdy nie masz pewności, że druga osoba ciebie nie zaskoczy w jakikolwiek sposób...
gdybym była na miejscu gedeona, miałabym ogromny żal do tej kobiety, że tak można kogoś okłamać... wiadomo, seks nie jest rzeczą najważniejszą w związku, ale jest to też ważny czynnik i jak widać, jak w tej dziedzinie jest źle, to i w całym związku coś się psuje... żyć ze sobą, a właściwie nie ze sobą, ale obok siebie, przez 5 lat bez zbliżeń? nie wyobrażam sobie tego... i to nie chodzi tylko o sam akt fizyczny, ale o tę bliskość... współczuję wam, że macie takie egoistki za żony...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
hathor
Nie zawsze jest tak źle
. Byłem żonaty dwukrotnie. Z pierwszą byliśmy wspaniałą parą, doskonale się rozumieliśmy i obydwoje staraliśmy się, żeby było jak najlepiej. Nie byliśmy ze sobą zbyt długo (4 lata przed ślubem + trzy po), ale wszystko wyglądało tak, że im dalej, tym lepiej się rozumieliśmy i pewnie żylibyśmy ze sobą długo i szczęśliwie -- jak w bajkach.
ammeszka
Co to znaczy zarecic?
Jeżeli ktoś świadomie i konsekwentnie oszukuje, to nie ma sposobu, żeby to odkryć. Szczególnie jeżeli się w niczym nie zdradzi. Potrafiłabyś wyczuć, że wychodzisz za pijaka, jeżeli do dnia ślubu nie wypiłby ani kieliszka? Czekałby z ujawnieniem swojego prawdziwego ja na później? Ile czasu potrzeba żeby stwierdzić, że jest pijakiem skoro w ogóle nie pije?
Może i jestem głupi (nie twierdzę, że to insynuujesz, to moje własne spostrzeżenie), ale ja z natury jestem uczciwy i prostolinijny. Zakładam też (o święta naiwności), że inni ludzie też tacy są. To po prostu ułatwia życie. Moja druga żona ze swojego punktu widzenia osiągnęła, to co chciała (a przynajmniej ja teraz myślę, że o to jej chodziło): Wygodne życie dla siebie i swoich dzieci (z których jedno jest moje) przy minimalnym nakładzie własnym. Wiedziała, że ja jestem na tyle obowiązkowy i uczciwy, że niezależnie od tego, co ona robi, to skoro w kościele obiecałem jej że jej nie opuszczę, to jej nie opuszczę niezależnie od tego co ona będzie robić. I że nigdy nie zrobię nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób zaszkodzić dzieciom. Może należy do tej grupy kobiet, której nadrzędnym celem życiowym jest odchowanie swoich dzieci, a facet potrzebny jest tylko po to by je spłodzić i utrzymywać. Ten typ kobiety zrobi wszystko, żeby osiągnąć swój cel. I nie ma specjalnie (tak mi się przynajmniej wydaje) sposobu, żeby je wyczuć. Bo są szczere i naturalne. Robią to co czują, że powinny robić w danym momencie dla osiągnięcia swojego celu i robią to z pełnym przekonaniem. Często robią to podświadomie, bo po prostu takie są. Taka jest ich natura. No to na jakiej podstawie można stwierdzić, że oszukują? Udawać macho, który ma je kompletnie w d...e i nie będzie się nimi opiekował, a dzieci nienawidzi. Ale jak po takim ,,teście'' utrzymać jakąkolwiek kobietę mającą albo chcącą mieć dziecko?
Pewnie na forum są ludzie z dużo większym doświadczeniem niż moje, pomimo młodszego wieku, i potrafiliby wyczuć prawdziwe intencje osoby z którą się wiążą. Ale ja na taką trafiłem pierwszy raz w życiu. Teraz jestem mądrzejszy i następnym razem trudniej mnie będzie oszukać (a przynajmniej tak mi się wydaje
).
Nie zawsze jest tak źle
ammeszka
Co to znaczy zarecic?
Jeżeli ktoś świadomie i konsekwentnie oszukuje, to nie ma sposobu, żeby to odkryć. Szczególnie jeżeli się w niczym nie zdradzi. Potrafiłabyś wyczuć, że wychodzisz za pijaka, jeżeli do dnia ślubu nie wypiłby ani kieliszka? Czekałby z ujawnieniem swojego prawdziwego ja na później? Ile czasu potrzeba żeby stwierdzić, że jest pijakiem skoro w ogóle nie pije?
Może i jestem głupi (nie twierdzę, że to insynuujesz, to moje własne spostrzeżenie), ale ja z natury jestem uczciwy i prostolinijny. Zakładam też (o święta naiwności), że inni ludzie też tacy są. To po prostu ułatwia życie. Moja druga żona ze swojego punktu widzenia osiągnęła, to co chciała (a przynajmniej ja teraz myślę, że o to jej chodziło): Wygodne życie dla siebie i swoich dzieci (z których jedno jest moje) przy minimalnym nakładzie własnym. Wiedziała, że ja jestem na tyle obowiązkowy i uczciwy, że niezależnie od tego, co ona robi, to skoro w kościele obiecałem jej że jej nie opuszczę, to jej nie opuszczę niezależnie od tego co ona będzie robić. I że nigdy nie zrobię nic, co mogłoby w jakikolwiek sposób zaszkodzić dzieciom. Może należy do tej grupy kobiet, której nadrzędnym celem życiowym jest odchowanie swoich dzieci, a facet potrzebny jest tylko po to by je spłodzić i utrzymywać. Ten typ kobiety zrobi wszystko, żeby osiągnąć swój cel. I nie ma specjalnie (tak mi się przynajmniej wydaje) sposobu, żeby je wyczuć. Bo są szczere i naturalne. Robią to co czują, że powinny robić w danym momencie dla osiągnięcia swojego celu i robią to z pełnym przekonaniem. Często robią to podświadomie, bo po prostu takie są. Taka jest ich natura. No to na jakiej podstawie można stwierdzić, że oszukują? Udawać macho, który ma je kompletnie w d...e i nie będzie się nimi opiekował, a dzieci nienawidzi. Ale jak po takim ,,teście'' utrzymać jakąkolwiek kobietę mającą albo chcącą mieć dziecko?
Pewnie na forum są ludzie z dużo większym doświadczeniem niż moje, pomimo młodszego wieku, i potrafiliby wyczuć prawdziwe intencje osoby z którą się wiążą. Ale ja na taką trafiłem pierwszy raz w życiu. Teraz jestem mądrzejszy i następnym razem trudniej mnie będzie oszukać (a przynajmniej tak mi się wydaje
Jest dobrze i tak trzymać!
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
yeti pisze:Może należy do tej grupy kobiet, której nadrzędnym celem życiowym jest odchowanie swoich dzieci, a facet potrzebny jest tylko po to by je spłodzić i utrzymywać. Ten typ kobiety zrobi wszystko, żeby osiągnąć swój cel.
Zapewne. Ale, z tego co wyczytałem, jeśli kobieta potrafi ot tak wyłączyć swój popęd albo go w ogóle nie odczuwa, to to nie jest zdrowe i świadczy o poważnych zaburzeniach. Wyjściem mogłaby być wizyta u seksuologa, o ile udałoby się wcześniej zauważyć u niej takie odchylenia. Ale teraz, gdy taka kobieta zrealizowała już swoje cele to nie ma sposobu, by ją do czegokolwiek nakłonić, bo ona w swoim mniemaniu nie ma już żadnego powodu by się starać i się zmienić. Smutne, ale prawdziwe.
hathor pisze:wiadomo, seks nie jest rzeczą najważniejszą w związku, ale jest to też ważny czynnik i jak widać, jak w tej dziedzinie jest źle, to i w całym związku coś się psuje... żyć ze sobą, a właściwie nie ze sobą, ale obok siebie, przez 5 lat bez zbliżeń?
dokładnie tak samo myśle i żal mi takich facetów...
[ Dodano: 2007-01-21, 12:54 ]
yeti pisze:Potrafiłabyś wyczuć, że wychodzisz za pijaka, jeżeli do dnia ślubu nie wypiłby ani kieliszka? Czekałby z ujawnieniem swojego prawdziwego ja na później? Ile czasu potrzeba żeby stwierdzić, że jest pijakiem skoro w ogóle nie pije?
otóż masz racje nie moge zaprzeczyć,ale naszczęście mój przyszły mąż wypił ten kieliszek raz czy dwa i wiem jaki jest kiedy wypije itd.a wracajac do sprawy ileż można ukrywać takie rzeczy?może nie natrafiłam w zyciu na takiego człowieka chociaz wiele przeszłam zwłaszcza tragiczną śmierć ojca-stąd tez moja uwaga...-najlepiej przed ślubem doprowadzić do kilku skrajnych sytuacji w których mozna naprawde poznać wnętrze tej drugiej osoby,a co do Niego-to nie jest pół roku czy dwa to 5 lat i nie wiem jak mozna to tolerować przez tak długi czas.../może sie myle moze ktoś z Was zarzuci mi mój zbyt młody wiek-ale nie wierze zebyt facet po 5 lat po ślubie nie mógł sobie poradzić z żoną. ;/
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 265 gości