agnieszka.com.pl • po jakim czasie bycia razem - seks? - Strona 16
Strona 16 z 16

: 03 kwie 2011, 00:22
autor: Mysiorek
Endrjuł, piszesz tak, jakbyś miał jedno jajo.
Jakby nic innego nie było wykładnikiem czegokolwiek fajnego, niż tylko ruchanie, jebanie, dupcenie z obciskiwaniem i lizańskiem plus... czyli sex.
Jakbyś czuł się niedoinwestowany społecznie.

Naprawdę (uwierz) sex nie jest łącznikiem do ZWIĄZKÓW. Jest tylko do dupcenia - takich śmiesznych ruchów, które dają przyjemność, ale PO...? Jednak ryj trza rozewrzeć. A dla niektórych również przed.

: 03 kwie 2011, 12:14
autor: shaman
A moim zdaniem seks to też narzędzie komunikacji, spoiwo jak i bodziec dla nowych uczuć. Bez niego związek jest niekompletny, to takie p.o. związku.

Seks jako jedynie śmieszne ruchy i fizyczna przyjemność? Tak, można i tak się nastawić i nie ma w tym niczego złego. Ale z partnerem/partnerką to jak powiedzieć, że szybka jazda cabrio bajkowo piękną trasą nad brzegiem morza to tylko przemieszczanie się z punktu A do punktu B.

: 03 kwie 2011, 13:52
autor: Andrew
Mysiorek pisze:Endrjuł, piszesz tak, jakbyś miał jedno jajo.
Jakby nic innego nie było wykładnikiem czegokolwiek fajnego, niż tylko ruchanie, jebanie, dupcenie z obciskiwaniem i lizańskiem plus... czyli sex.
Jakbyś czuł się niedoinwestowany społecznie.

Naprawdę (uwierz) sex nie jest łącznikiem do ZWIĄZKÓW. Jest tylko do dupcenia - takich śmiesznych ruchów, które dają przyjemność, ale PO...? Jednak ryj trza rozewrzeć. A dla niektórych również przed.

Mysior ! <hahaha> ja rozumiem ze Ty to Ty , ale pozwól mi byc sobą i kiec wymagania jakie mam ! Jezeli dla ciebie sex jest :
ruchanie
jebanie
dupczenie
obsciskiwaniem
lizanskiem
To bądz sobą takim niby kims dla kogo jest on tym wlasnie , bo dla mnie to cos wiecej i czegos tego wiecej ja potrzebuje , wszystko inne , co byc moze dla ciebie wazne - tu wymieniac specjalnie nie bede - jest dla mnie jest bzdurą ! Bo wszystko inne ja zapewniac sobie potrafie sam ! Pitolisz czasem jak potłuczony - tak jak bys był jakims dwudziestoparolatkiem, a Ty stary pryk jestes tak samo jak ja ! Ryj trza rozewrzec - oki tylko ten ryj to rozwierają wszyscy i do wszystkich . Smieszne ruchy - piszesz - skoro tak to stawiasz , to tak jak by głodny gadał z sytym , a skutek wszak znasz ! I nie podoba mi sie ton i słownictwo jakim sie tu wysłowiłeś staremu puzonowi juz nie przystoi . <piwko>
Ryja tez rozwierac nie potrzeba wtedy kiedy ludzie sie rozumieją "w znacznej wiekszosci" bez słów ! (nie czepiaj sie ! powinienes załapac ) głuchoniemi też zyją w zwiazkach [:D]

: 03 kwie 2011, 14:25
autor: FrankFarmer
pani_minister pisze:Od dwudziestu stron ludzie nie traktują tematu literalnie

Jakkolwiek można se poczytać z ubawem troszkę postów, to jednak będę niepopularny i mało kto to zrozumie (chociaż dla jednego ludzia warto napisać) i powiem, że poza wpisanymi liczbami, określającymi ten "magiczny" okres oczekiwania, będącymi jedynie ciekawostką, wszystko inne jest kompletnie bez sensu.

A oto pomoc dla tych, którzy sami nie wymyślą dlaczego:

Temat założyła osoba zagubiona, nieporadna, niekreatywna. W ogóle każdy kto zada takie pytanie, wykaże się tym samym. Powyższe dyskuje polegają jedynie na usprawiedliwianiu się tych, którym nie idzie w seksie jakimis karkołomnymi pseudologicznymi wymówkami (np. co to w głowie nie mają), żeby poczuć się lepiej oraz tych, którym ładnie idzie, żeby poczuć satysfakcję.

Wprowadzanie jakichkolwiek norm "po jakim czasie seks", czy próby ich poszukiwań nie służą nikomu ani niczemu, a jedynie powodują coraz większą nieporadność społeczną.
Za chwilę trzeba będzie abszytfikantowi pomagać trafiać sprzętem do dziurki bo nie wymyśli jak, skoro nie wymyślił kiedy.

Cały temat nalezy zamknąć 1 najlepszym możliwym stwierdzeniem:

Im dłuży ten okres czekania, tym słabszy w zalotach jest absztyfikant.

I debata nad tym, czy to już związek czy jeszcze nie jest taką samą karokołomną pseudologiczną wymówką jak każda inna proteza, która ma podnieść takiemu samopoczucie.
A najśmieszniejsze jest to, że ludzie wpisują okresy w odniesieniu do 1 osoby i myslą, że to jest jakiś wyznacznik. Niech te osoby z 2004 roku by się wpisały i skorygowały swoje ulotne, nic nie znac zaczące wpisy, bo najpewniej mogą już coś więcej napisać dziś.

Dziękuje za uwagę, moze choć 1 osoba coś zrozumie - reszcie dziękuję.

: 04 kwie 2011, 14:40
autor: Alamakota
Andrew pisze:Cóż - specyficzny ze mnie gość, a moze jednak drań [:D] Zeby bowiem byc z kims razem musi byc najpierw sex, tu jednak prosze mnie dobrze zrozumiec . Musi mi sie chcieć , musze pragnać i byc pragniony . Muszą wystapic wszystkie wazne rzeczy w głowie (nie tylko w penisie ) Byłbym wielce nie kontent wiedzać, widzac , ze kobieta chce tego , a sie ociaga !! co to ma byc ? takie coś ... Trudne do wyjasnienia przeze mnie ... <piwko> Sex jest na tyle wazny w znacznej wiekszosci zwiazkach , ze nie ma sensu czekanie na diabli wiedza na co . Ale rozumiem , ze ktos moze myslec inaczej .
Innymi słowy , to tak jak byc w zwiazku z kobieta ktora sie nie odzywa - choć może - a jak juz sie odezwie to zadecydowac , czy zwiazek warty jest ciagniecia tego dalej , czy nie - bez sensu jak dla mnie ...I mysle , ze rozwijac nie musze - licze na waszą bystrość [:D]


Andrew - ja Cię rozumiem.
Dla mnie (podkreslam _DLA MNIE_ - szanuję inne podejscia) seks tylko na starcie. Żeby z kims być, oprócz różnych fajnych i istotnych górnolotnych uniesien musi istnieć też proste pożądanie. A skoro pożadanie jest, z dwóch stron, to ociąganie się jest dla mnie sztuczne i musiałabym na siłę się powstrzymywać - nie widzę w tym sensu dla siebie.

Po drugie - seks jest dla mnie w związku zbyt ważny, żeby ryzykować, że wszystko fajnie się układa, a po czasie wychodzi, że w łóżku zupełnie inne swiaty. Zdarzyły mi się przelotne znajomosci z kims, kto wydawał się super, ale w łóżku po prostu nie trybi, i nie mogłabym w takim związku być - doprowadza to tylko do frustracji i w koncu rozpadu.

: 04 kwie 2011, 20:10
autor: blume
Andrew pisze:Cóż - specyficzny ze mnie gość, a moze jednak drań [:D] Zeby bowiem byc z kims razem musi byc najpierw sex, tu jednak prosze mnie dobrze zrozumiec . Musi mi sie chcieć , musze pragnać i byc pragniony . Muszą wystapic wszystkie wazne rzeczy w głowie (nie tylko w penisie ) Byłbym wielce nie kontent wiedzać, widzac , ze kobieta chce tego , a sie ociaga !! co to ma byc ? takie coś ... Trudne do wyjasnienia przeze mnie ... <piwko> Sex jest na tyle wazny w znacznej wiekszosci zwiazkach , ze nie ma sensu czekanie na diabli wiedza na co . Ale rozumiem , ze ktos moze myslec inaczej .
Innymi słowy , to tak jak byc w zwiazku z kobieta ktora sie nie odzywa - choć może - a jak juz sie odezwie to zadecydowac , czy zwiazek warty jest ciagniecia tego dalej , czy nie - bez sensu jak dla mnie ...I mysle , ze rozwijac nie musze - licze na waszą bystrość [:D]


Jestem kobieta i w 100% sie z toba Andrew zgadzam:) Gdy dziewczyna ma taki punkt widzenia moze byc postrzegana za "latwa" ale tak juz po prostu mam i nie patrze co mowia inni. Moja odpowiedz na powyższe pytanie brzmi: Gdy Para jest dojrzała i "wlasciwa" to na seks sie nei czeka. Jezeli sie to robi oznacza to , ze nie dorosło sie do tego typu przyjemnosci. Pozdrawiam:)