agnieszka.com.pl • Seks najwazniejszy? - Strona 2
Strona 2 z 4

: 31 mar 2006, 23:44
autor: cubasa
bumru pisze:Wstreciucha napisał/a:
to nie za sprawa sajzu
Domyslam sie, ze chcialas napisac, iz to za sprawa tak wielkiej, romantycznej milosci i oh ah...

Cóż, czasami nawet wielka milosc moze nie pomóc. To raczej kwestia umiejętnego posługiwania się narządem. To wedlug mnie miala na mysli Wstreciucha.

: 01 kwie 2006, 09:48
autor: bumru
cubasa pisze:To raczej kwestia umiejętnego posługiwania się narządem


Jestem jak najbardziej za. Co w sumie wychodzi na to, ze nieprawdziwe jest stwierdzenie, ze facet z malym penisem nie moze zadowolic dziewczyny.

Po 1) To, ze facet ma duzego fiutka, nie swiadczy o tym, ze umie nim sie umiejetnie poslugiwac
Po 2) Jestem przykladem dziewczyny ZADOWOLONEJ przez zadowalajacego z malym czlonkiem. :)

: 01 kwie 2006, 12:11
autor: Dzindzer
bumru pisze:ze nieprawdziwe jest stwierdzenie, ze facet z malym penisem nie moze zadowolic dziewczyny.

z małym za pomoca swojego penisa nie zadowoli. ale z małym nie srednim :]
zawsze pozostaja inne sposoby niz penisowe zqadowolenie <diabel>

: 01 kwie 2006, 12:51
autor: TFA
Maly to pojecie wzgledne w rzeczywistosci, dla jednej maly to 10 cm, a drugiej 17 cm nie wystarczy, ale obiektywnie rzecz biorac (po to sa statystyki) jakies ok. 15 cm (+ - 1 cm) jest jest samym srodkiem sredniej w europie, jesli kobiety europejki nie zaspokaja penis 15 cm przy dobrej technice partnera, to ona ma ze soba problem a nie facet <aniolek>

: 01 kwie 2006, 15:27
autor: Bash
Andrew pisze:Wreszcie ktos napisał to o czym tak wiele razy tu pisałem a za co mnie zawsze bechtano , dlatego czekanie z sexem do slubu jest kichą
dlatego też nalezy miec kilku partnerów przed slubem .
dlatego zawsze pisałem ze moze i sex nie jest najwazniejszy! ale nadal bezgranicznie waznym (czyms ) by zwiazek był udany .

Po części zgadzam się z Andrewem, seks przed ślubem jest czymś ważnym, warto mieć kilku partnerów/partnerki. Ale rozbraja mnie wręcz stwierdzenie, że "chcę się kochać z moja przyszłą/przyszłym, bo chce sprawdzić czy spełnia moje oczekiwania..."
I to moje pytanie: Czy zerwiesz z nim/nią tylko dlatego, ze jest słaby w łóżku? Jesteś w stanie wszystko rzucić tylko dla seksu?

: 01 kwie 2006, 16:18
autor: Hyhy
bumru pisze:z malym czlonkiem
tzn ile? :D

: 01 kwie 2006, 17:19
autor: Dzindzer
TFA pisze:jesli kobiety europejki nie zaspokaja penis 15 cm przy dobrej technice partnera, to ona ma ze soba problem a nie facet <aniolek>

poza technika jest jeszcze to cos. Cała aura, nastruj, klimat. A kobieta rozkoszy musi sie nauczyc.

: 01 kwie 2006, 17:49
autor: R1
Dzindzer pisze:poza technika jest jeszcze to cos. Cała aura, nastruj, klimat. A kobieta rozkoszy musi sie nauczyc.


Zgadza się. Kobiety przecież z reguły traktują seks raczej jako przeżycie psychiczne niż fizyczne. Nie chwaląc się sam jestem przykładem faceta, który nie dysponuję smokiem w spodniach, jestem nawet poniżej średniej europejskiej, ale jakoś do tej pory nie wpływało to negatywnie na doznania dziewczyn, z którymi sypiałem :)

Hyhy pisze:
bumru pisze:z malym czlonkiem
tzn ile? :D


A co Ty taki ciekawski? :D

: 01 kwie 2006, 21:38
autor: Imperator
Seks nie jest najważniejszy ale jak druga osoba się zachowuje jakby był totalnie nieważny, to też jest źle...

: 01 kwie 2006, 21:53
autor: Lawrence
Seks nie jest moze najwazniejszy - ale bardzo wazny - umacnia zwiazek, daje poczucie bliskosci i bezpieczenstwa i pragnienie bycia blisko siebie. Brak seksu w zwiazku powoduje oslabienie tych wiezi a czasem jego rozpad - wiem cos o tym :(

: 01 kwie 2006, 22:02
autor: Wstreciucha
sex nie jest najwazniejszy bo nic nie jest NAJwazniejsze. Grunt to zachowanie rownowagi we wszystkich sferach wspolnego zycia . Mozna pokusic o opinie ze w zyciu dwojga bywaja okresy w ktorych jakas sfera daje o sobie znac silniej niz inne, ale w rezultacie efekt balansu - w utrzymujacym sie na zdrowych zasad zwiazku - powinien wyjsc samoistnie.

: 01 kwie 2006, 22:09
autor: Bianchi
Nie jest najważniejszy i nigdy nie powinien być czymś najważniejszym bo to już wtedy chyba seksocholizm... bez seksu można swobodnie żyć, zdarzają sie ludzie którzy nigdy go nie uprawiali i jakos zyli po kilkadziesiąt lat...

: 01 kwie 2006, 22:12
autor: TFA
Bianchi pisze:bez seksu można swobodnie żyć, zdarzają sie ludzie którzy nigdy go nie uprawiali i jakos zyli po kilkadziesiąt lat...


My tu nie gadamy o skrajnosciach.

: 01 kwie 2006, 22:12
autor: Wstreciucha
Bianchi pisze:bez seksu można swobodnie żyć, zdarzają sie ludzie którzy nigdy go nie uprawiali i jakos zyli po kilkadziesiąt lat...

ale mowimy o seksie w kontekscie zwiazku , a nie wyobrazam sobie zwiazku bez sexu, chyba ze to zwiazek czerpiacy najwieksza rozkoszy z tzw "energii wszechswiata" i je koniczyne oraz pije wode zrodlana :]

: 01 kwie 2006, 22:22
autor: Bianchi
w kontekscie związku sexu też nie można na pierwszym miejscu postawić ale beż niego to ciężko o prawdziwy i długotrwały zwiazek... Sex jest tylko jedną z wielu rzeczy która umacnia więź między małżonkami ( ;) ).

: 01 kwie 2006, 22:23
autor: Wstreciucha
Bianchi, tak tez napisalam wyzej ;P

: 01 kwie 2006, 22:28
autor: Bianchi
Wstreciucha, nie bo Ty napisałas :
Wstreciucha pisze:le mowimy o seksie w kontekscie zwiazku , a nie wyobrazam sobie zwiazku bez sexu, chyba ze to zwiazek czerpiacy najwieksza rozkoszy z tzw "energii wszechswiata" i je koniczyne oraz pije wode zrodlana :]


a ja :

"w kontekscie związku sexu też nie można na pierwszym miejscu postawić ale beż niego to ciężko o prawdziwy i długotrwały zwiazek... Sex jest tylko jedną z wielu rzeczy która umacnia więź między małżonkami"

Wydało Ci się to dziwne ze się zgadzamy w tej kwestii ?? :D

: 02 kwie 2006, 00:18
autor: R1
Lawrence pisze:Seks nie jest moze najwazniejszy - ale bardzo wazny - umacnia zwiazek, daje poczucie bliskosci i bezpieczenstwa i pragnienie bycia blisko siebie. Brak seksu w zwiazku powoduje oslabienie tych wiezi a czasem jego rozpad - wiem cos o tym :(


Ja też :)

: 02 kwie 2006, 01:12
autor: mrt
Rany, jaki stary temat!

A co w sytuacji, kiedy na skutek choroby albo wypadku jedno nie może w ogóle współżyć? Wcześniej było cudownie, a teraz nie ma już nic - co wtedy? Przerzucamy się na boki, a może w ogóle idziemy w cholerę?

Tak, seks jest ważny, ale nie najważniejszy. A chwilami wydaje mi się, że nie do końca rozumie się, co tak naprawdę oznacza sformułowanie "NIE NAJWAŻNIEJSZY".

: 02 kwie 2006, 09:13
autor: Imperator
mrt pisze:A co w sytuacji, kiedy na skutek choroby albo wypadku jedno nie może w ogóle współżyć? Wcześniej było cudownie, a teraz nie ma już nic - co wtedy? Przerzucamy się na boki, a może w ogóle idziemy w cholerę?

Hmmm, nie wiem, szczerze mówiąc - nie odpowiem na to pytanie. Nie wiem, jak bym się zachował.

Tak, seks jest ważny, ale nie najważniejszy. A chwilami wydaje mi się, że nie do końca rozumie się, co tak naprawdę oznacza sformułowanie "NIE NAJWAŻNIEJSZY".

Myślę, że trzeba bardziej czuć tę sprawę aniżeli rozumieć. Ciężko wprowadzić definicję "nie najważniejszej sprawy". :D <browar>

: 02 kwie 2006, 11:31
autor: Yasmine
mrt pisze:A co w sytuacji, kiedy na skutek choroby albo wypadku jedno nie może w ogóle współżyć? Wcześniej było cudownie, a teraz nie ma już nic - co wtedy? Przerzucamy się na boki, a może w ogóle idziemy w cholerę?

Tez sie zawsze nad tym zastanawiam. I mam pustke w glowie.

Ale wiem jedno - Na boki - nigdy.

: 02 kwie 2006, 15:47
autor: Andrew
Yasmine pisze:
Ale wiem jedno - Na boki - nigdy.

taaaaaaaaaaa musialas by miec temperament babci 60 letniej , nie mów chop ....póki nie przeskoczysz , co złego w " bokach" w przypadku choroby partnera ????? partner musial by byc strasznym egoistą wiedzac iz sam nie moze dać (przyjemnosci ) tym samym zakazac jej swojemu niby ukochanemu ! wielkie mi kochanie :>
wiec jest tak , ja pod kroplówką , wiec i Ty mozesz , nie bedziesz mi tu wpierniczał schabowczaków !!

: 02 kwie 2006, 16:29
autor: R1
mrt pisze:A co w sytuacji, kiedy na skutek choroby albo wypadku jedno nie może w ogóle współżyć? Wcześniej było cudownie, a teraz nie ma już nic - co wtedy? Przerzucamy się na boki, a może w ogóle idziemy w cholerę?


No właśnie, to byłby dopiero dylemat. Kiedyś poruszyłem z dziewczyną podobny temat, tzn. co byś zrobił, gdyby nagle Twoja ukochana/ukochany musiałaby iść na parę lat do więzienia. Zostawiłbyś ją czy nie? Nie potrafię sobię wyobrazić jakbym się zachował w takiej sytuacji. Z drugiej strony gdybym to ja był tak ciężko chory (odpukać!), że nie mógłbym współżyć, to raczej nie miałbym za złe swojej dziewczynie/żonie, że uprawia seks z kimś innym. Przecież nie można zmusić drugiego człowieka to abstynencji seksualnej przez całe życie. W każdym razie nie chciałbym nigdy przeżywać takich dylematów.

: 02 kwie 2006, 17:03
autor: Yasmine
Andrew pisze:taaaaaaaaaaa musialas by miec temperament babci 60 letniej , nie mów chop ....póki nie przeskoczysz , co złego w " bokach" w przypadku choroby partnera ??? partner musial by byc strasznym egoistą wiedzac iz sam nie moze dać (przyjemnosci ) tym samym zakazac jej swojemu niby ukochanemu ! wielkie mi kochanie
wiec jest tak , ja pod kroplówką , wiec i Ty mozesz , nie bedziesz mi tu wpierniczał schabowczaków

Andrew ja sie po prostu brzydze zdrada.

: 02 kwie 2006, 17:05
autor: Andrew
ja sie też brzydzilem swego czasu szpinakiem ! o "flaczkach" nie wspomne , teraz jednak je jem i to ze smakiem ! ..... rozumiesz juz ? <aniolek>

: 02 kwie 2006, 17:08
autor: Yasmine
Andrew pisze:teraz jednak je jem i to ze smakiem !

no to smacznego.

Ja podziekuje.

: 02 kwie 2006, 17:10
autor: Andrew
nic nie rozumiesz , to ze dziekujesz niczego nie zmieni , tak jest Kolezanko teraz , za lat juz powiedzmy 10 moze byc inaczej
ja nie zawsze taki byłem , jak myslisz iż jestem <pijaki>

: 02 kwie 2006, 17:13
autor: Yasmine
Andrew pisze:za lat juz powiedzmy 10 moze

moze, ale nie musi.

I zrobie co w mojej mocy, alby tak nie bylo.

: 02 kwie 2006, 17:15
autor: Andrew
oki <aniolek> ale to juz inny temat ....sama przyznasz <browar>

: 02 kwie 2006, 19:47
autor: ksiezycowka
Arkady pisze:iedyś poruszyłem z dziewczyną podobny temat, tzn. co byś zrobił, gdyby nagle Twoja ukochana/ukochany musiałaby iść na parę lat do więzienia. Zostawiłbyś ją czy nie?
Powiem tak. Ja nie bylabym nigdy z takim debilem co by robil jakies kretynizmy i do wiezeinia na pare lat szedł. Juz przed tym więzieniem bym go dawno zostawila.

A w sytuacji choroby - nie wiem, al enie powiem ze bym "boków" [uzgodnionych z partnerem] nie rozwarzała. Ale wszystko od sytuacji i podejcia obojga by zalezec musialo.