Moja mama sama mnie wysyłała po tabletki i była wielce zdziwiona gdy przestałam brać (nie było chwilowo po co). Teraz znów biorę, ale czasem zastanawiam się czy jest sens. I jak jej dziś to powiedziałam, było tylko "Lepiej nie przerywaj, bo potem jak bedziesz potrzebować (w domyśle najdzie mnie ochota,
), to akurat nie będziesz zabezpieczona." I powiedziała, żebym się dowiedziałą jak to jest z tymi plastrami.
Śmiesznie też było gdy kiedyś nieco miałam problemy po prezerwatywie... (nie brałam wtedy tabletek, bo nie zdążyłam kupić, a poprzednie przestałam brać kilka miechów wcześniej). Rozmowa przez telefon:
Ja: "Wiesz, byłam u ginekologa, coś jest nie tak..."
Ona: "Ale od czego?"
Ja: (chwila wahania) "Po prezerwatywie chyba. Wiesz, rozdziewiczyłam X."
Ona: "A mówiłam, żebyś brała tabletki! Guma to świńswto! Nie słuchałaś mnie, to teraz tak masz
" (nie słuchałam, czyli nie zaczełam brać tabletek wcześniej)