Ostatnio miałem taką rozkminę w pracy ( mam dość monotonne zajęcie
Z jednej strony masa zalet - gwarancja pełnego bezpieczeństwa, brak ingerencji w zdrowie kobiety, brak wpływu na wydzielanie testosteronu i funkcje seksualne faceta. Czysty, radosny, bezpieczny seks - bardzo kuszące.
Z drugiej strony... biologia robi swoje. Seks ma służyć przetrwaniu gatunku, atrakcyjność to nic innego jak prezentacja jakości swoich genów. Lepsze geny - większa szansa przetrwania. Skoro jednak mamy bezpłodnego partnera, nie ma mowy o żadnych genach, nie ma przetrwania, nie ma niczego. Po co więc komu taki partner ? Nie ma plemnikow=nie ma przyciągania.
Dodajcie coś od siebie.