hmmm spytaj się gdzie problem parą które tak miały okazje miszkać i już zdążyły zwiać, albo tym które mieszkają przez całe życie...
nigdy nie jesteś sama i nigdy nie możesz czuć się w 100% swobodnie. do tego wtrącają się zawsze do życia i wiele innych minusów...chyba że trafiają się jacyś wspaniali, cudowni rodzice. zdaża się że czasem może komus nie przeszkadzać taki układ, ale to nigdy nie to samu co mieszkanie na swoim
trzydziestka na karku, brakuje bliskości jak jasny szlag
Moderator: modTeam
Swoją drogą, by zasięgnąć info z "drugiego obozu"i, wrzuciłem wątek na onanizm.pl
Poczytajcie sobie ich rady
Co smakowitsze kąski poniżej:
Liczyłem chociaż na jeden NORMALNY komentarz. Przeliczyłem się


anula pisze:po prostu ślub i koniec. nie każdy musi uprawiać seks przed ślubem prawda?
może z czasem w związku małżeństkim się otworzy. Jest parę dobrych książek o akcie seksualnym oraz małżeńskiej formie seksu pisanych przez katolickich zakonników - między innymi Meissner. Może to podrzucić tej dziewczynie?
anula pisze:pożądanie pożądaniem ale musi uszanować to jakie ona ma podejście, nie zgwałci jej przecież... jedyne co to może jej otworzyć oczy na podejście do seksu w kościele katolickim
moj mąż też czekał do ślubu....
bezimienny pisze:a może to on powinien znormalnieć? jak tak ją kocha to może ołtarz? Ślub i wesele nie musi być wcaale niewiadomo jak huczne. A 30-o letni facet to już chyba mógłby mieć tych kilka tys odłożone na to jakby mu zależało.
Anioł pisze:on nie traktuje związku poważnie to ona co bedzie robić? Facet ma być ochroniarzem kobiety . a nie niezdecydowaną kulą u nogi.
Anioł pisze:w pełni sie zgadzam że 30 facet jeśli chce czegoś więcej to powinien coś robić. Ale Twój kolega to jak napisałem mięczak, 30 lat i nie ma na ślub?
Z seksu czasmi są dzieci, a jak będą to za co u3ma?
Brat R pisze:Facet, któremu nie wystarcza to co daje mu kobieta i który chce wiecej jest słaby. Popęd jest naturalny i występuje u kazdego zdrowego mężczyzny, ale kazdy z nas ma pole do popisu i moze pokazac jak sobie z tym popędem radzi, albo być słabym i sobie z nim nie radzić.
Liczyłem chociaż na jeden NORMALNY komentarz. Przeliczyłem się

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Brat R pisze:Facet, któremu nie wystarcza to co daje mu kobieta i który chce wiecej jest słaby
Doskonaly przyklad tej mentalnosci. Rozumiem, ze to tradycyjny model rodziny jest tutaj lansowany, wiec zastanawia mnie czy np jezeli chodzi o pieniadze, to tez kobieta powinna sie zadowolic tym, co jej maz DAJE?

soul of a woman was created below
ZielonaHerbatka pisze:Arkady, a możesz mi powiedzieć dlaczego mieszkanie z rodzicami po slubie to jakaś tragedja? Nie rozumiem tego, ja w sumie nie miałabym nic przeciwko temu <duży dom, całe pietro dla siebie>. Gdzie tu problem??
Teoretycznie mieszkanie z teściami jest możliwe. Ale tylko wówczas, gdy rodzice dziewczyny/chłopaka są bardzo tolerancyjni, tzw. życiowi i tylko wtedy gdy wcześniej ustaliło się jasne zasady takiego wspólnego zamieszkiwania. Czyli - my mamy własne życie, wy macie własne i nie wchodzimy sobie wzajemnie w drogę. Ale to niestety wszystko tak ładnie w teorii wygląda, bo w praktyce jest wręcz niewykonalne. Rodzice jacy by nie byli i tak zawsze będą ingerować w nieswoje sprawy. Niedawno mój kolega przekonał się co to znaczy mieszkać z rodzicami po ślubie. A podobno ma bardzo "równych" rodziców. Co z tego skoro na każdym kroku jest jakaś mniejsza czy większa kontrola, oby tylko synek za późno do domu nie wracał, albo żeby za długo przed telewizorem nie siedział. A już zapomnieć można o jakichś głośniejszych uniesieniach w łóżku, bo przecież mama wszystko usłyszy. Chora sytuacja. Ja też nie po to wyprowadziłem się od swoich i mieszkam sam, żeby po ślubie mieszkać pod jednym dachem z teściami. To nie na moje nerwy. A już szczególnie gdy teściowie są prawdziwą wyrocznią dla dziewczyny i jest ona przez nich totalnie ubezwłasnowolniona, jak moja eks, i podejrzewam tak samo jak dziewczyna kolegi Teda. I jeszcze pewnie do tego wszystkiego teściowa będzie moje dziecko wychowywać i wklepywać mu do głowy jakieś chore, katolickie zasady. O nie, ja podziękuję. Naprawdę nie ma to jak własne mieszkanko, choćby nawet małe, ale własne, gdzie nikt Ci nie będzie z buciorami w życie wchodził i na każdym kroku kontrolował. Poza tym trzeba kiedyś odejść od rodziców i się usamodzielnić, czyż nie? A jeśli nie po ślubie, to kiedy?
I'm used to eat naughty girls without any eye movement 

R1 pisze:Naprawdę nie ma to jak własne mieszkanko, choćby nawet małe, ale własne, gdzie nikt Ci nie będzie z buciorami w życie wchodził i na każdym kroku kontrolował.
to oczywiste. A co do kumpla: jest w wieku, gdzie chciałby już powoli się ustabilizować. Sęk w tym, że ma wątpliwości co do niej
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/

będąc dobrym kolegą na twoim miejscu...podczas hipotetycznego ślubu zrobiłbym mu przysługę i w odpowiedznim momencie powiedział, "ja się nie zgadzam, NIE rób sobie tego"!!!
Jak dla mnie to wcale nie jest miłość z jego strony, tylko uzależnienie. Dziewczyna go po prostu terroryzuje. Już nie chodzi mi o sam sex, tylko o jakiekolwiek okazywanie uczuć. To wygląda tak, jakby on jej do niczego nie był potrzebny, a trzyma go tylko po to, że może pokazać, jaka jest silna, bo umie rozstawiać trzydziestolatka po kątach. Przynajmniej ja to tak odbieram, ale może to tylko dlatego, że brak mi szacunku dla facetów, którzy pozwalają pannom włazić sobie na głowe. Myślę, że nawet przy jej zasadach, gdyby rzeczywiście go kochała to te dwa lata kompletnego postu powinny być wystarczającym dowodem jego uczucia i tego, że jest gotowy faktycznie wziąć z nią ślub.
Tyle jeśli chodzi o konkrety...
A że istnieją takie kobiety, które w ogóle sexu nie potrzebują, to wiem. Niestety czasem jedynym rozwiązaniem tego problemu jest znalezienie sobie kogoś na boku, albo zmianę partnerki na taką, która ma takie same potrzeby. Zresztą, z facetami też tak czasem jest - przekonałam się na własnej skórze. Lenistwu w sypialni stanowcze NIE!
Tyle jeśli chodzi o konkrety...
A że istnieją takie kobiety, które w ogóle sexu nie potrzebują, to wiem. Niestety czasem jedynym rozwiązaniem tego problemu jest znalezienie sobie kogoś na boku, albo zmianę partnerki na taką, która ma takie same potrzeby. Zresztą, z facetami też tak czasem jest - przekonałam się na własnej skórze. Lenistwu w sypialni stanowcze NIE!
No i kiepsko z nim jest
Jojczy, marudzi, narzeka, że nie ma perspektyw, że ma dość wszystkiego,a sam tego zmienić nie umie, nie potrafi, że ona z nim nie wyjedzie, bo nie chce itd. Na sugestie z mojej strony by pieprznął pięścią stół i pokazał, kto w związku nosi spodnie, mówi, "zazdroszczę ci" etc'; a postawić się nie umie. 30-latek?!!!? 

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Jedyny ratunek dla tego faceta będzie taki, żeby ona sama z nim zerwała. Inaczej się od niej nie wyrwie. Będzie cierpiał, ale będzie przy niej trwał. Miałem podobnie. Tak byłem zaślepiony i tak kochałem moją eks, że sam bym nie potrafił tego zakończyć. Tylko dziwi mnie jedna rzecz. Skoro on tak narzeka, to dlaczego nie może postawić sprawy jasno i powiedzieć tej dziewczynie, że to go męczy i że jeśli coś się nie zmieni, to związek nie będzie miał sensu? Co ma do stracenia? Jeśli po takiej poważnej rozmowie ona ciągle będzie trzymała się swoich racji (a podejrzewam że na pewno), to tylko się przekona, że to żadne uczucie z jej strony. Może w końcu doprowadzi do sytuacji, że ona poczuje się urażona i sama z nim zerwie. Wtedy bedzie miał święty spokój. Ted a on nie dostaje żadnych sygnałów, że może ona kręci z kimś na boku? Tak też może być, wiem po sobie. Tak czy inaczej jedno jest pewne - ta dziewczyna go nie kocha, a z tylko jej wiadomych powodów ciągnie tą znajomość.
I'm used to eat naughty girls without any eye movement 

Paradoksalnie facet (będący dobrym przyjacielem mojej kobiety, jak wspomniałem) ją potrafił do pionu postawić i w odpowiednim czasie po przyjacielsku "zjebać", to w swoim związku, swojej sytuacji - nie potrafi. Nie potrafi sobie tego poukładać. Jak w tym przysłowiu "szewc bez butów chodzi"
bardzo prawdopodobne. Ale jej to chore status quo odpowiada. Wiesz, jeżeli ktoś nie widzi problemów, akceptuje obecny stan rzeczy i go podtrzymuje, uznając za normalność. I to jest chore...
dobre pytanie. Zadałem mu je. I nie wie. Nie potrafi. Tak, jak by walił głową w betonowy mur. Zero reakcji. Dlaczego jeszcze trwa? Nie wiem. Wątpi w swoje siły? Że jest zdolny do znalezienia sobie jeszcze raz normalnej partnerki? Można się tylko domyślać.
nic. Do zyskania wszystko
mało prawdopodobne. Jej stan obecny odpowiada, ona zmian nie chce. Jej zdolność do kompromisu sięga granicy zera absolutnego. W mojej oberwacji po prostu się uzależnił od tego toksycznego układu.
słusznie. Facet jest prowadzony na krótkiej uździe. Bardzo krótkiej.
Jedyny ratunek dla tego faceta będzie taki, żeby ona sama z nim zerwała
bardzo prawdopodobne. Ale jej to chore status quo odpowiada. Wiesz, jeżeli ktoś nie widzi problemów, akceptuje obecny stan rzeczy i go podtrzymuje, uznając za normalność. I to jest chore...
R1 pisze:Skoro on tak narzeka, to dlaczego nie może postawić sprawy jasno i powiedzieć tej dziewczynie, że to go męczy i że jeśli coś się nie zmieni, to związek nie będzie miał sensu?
dobre pytanie. Zadałem mu je. I nie wie. Nie potrafi. Tak, jak by walił głową w betonowy mur. Zero reakcji. Dlaczego jeszcze trwa? Nie wiem. Wątpi w swoje siły? Że jest zdolny do znalezienia sobie jeszcze raz normalnej partnerki? Można się tylko domyślać.
R1 pisze:Co ma do stracenia?
nic. Do zyskania wszystko

R1 pisze:Ted a on nie dostaje żadnych sygnałów, że może ona kręci z kimś na boku?
mało prawdopodobne. Jej stan obecny odpowiada, ona zmian nie chce. Jej zdolność do kompromisu sięga granicy zera absolutnego. W mojej oberwacji po prostu się uzależnił od tego toksycznego układu.
R1 pisze:Tak czy inaczej jedno jest pewne - ta dziewczyna go nie kocha
słusznie. Facet jest prowadzony na krótkiej uździe. Bardzo krótkiej.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
To wszystko sie rozwali jak domek z kart, jak dojdzie do dna. Albo ona go zostawi, albo on nie wytrzyma i cos z tym zrobi. Widac jeszcze do dna nie dobrnal.
Najlepiej gdyby jej zachowanie zmusilo go w koncu do zrobienia czegos. Ona go pcha pod sciane, a on nic.
Warci siebie i tyle. Chyba trzeba mu tylko powidziec, zeby nie marudzil skoro nie chce nic z tym robic.
Najlepiej gdyby jej zachowanie zmusilo go w koncu do zrobienia czegos. Ona go pcha pod sciane, a on nic.
Warci siebie i tyle. Chyba trzeba mu tylko powidziec, zeby nie marudzil skoro nie chce nic z tym robic.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 186 gości