http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=6514W jednym z odcinków popularnego w USA serialu medycznego "Grey's Anatomy" do szpitala trafia kobieta z gwałtownym atakiem padaczki. Przynajmniej na to wskazują objawy. Później okazuje się, że przyczyną jej nietypowego stanu są ciągle przeżywane orgazmy, a pacjentka cierpi na zespół ciągłego podniecenia seksualnego (PSAS).
Wbrew pozorom tym razem amerykańskich scenarzystów nie poniosła fantazja. Taka choroba istnieje naprawdę i staje się poważnym problemem dla coraz większej liczby osób, głównie kobiet. Nie ma to nic wspólnego z nimfomanią - psychologicznym zaburzeniem wywołującym obsesję na punkcie seksu. Problem wynika z wadliwego działania organów płciowych, które są nieustannie pobudzone.
Lekarzy odkryli PSAS w 2001 roku. Według informacji serwisu sieciowego ABC, opublikowano wtedy w "Journal of Sex and Marital Therapy" artykuł, który opisywał stany ciągłego podniecenia mimo braku zewnętrznych bodźców. W żaden sposób nie można się było od tego uwolnić. Przez długi czas sprawą zajmowali się jedynie nieliczni specjaliści. Teraz jednak także media donoszą o nowych przypadkach.
Jedną z ofiar jest Nancy Brown chora na PSAS od sześciu lat. Twierdzi, że w tym czasie jej życie zamieniło się w koszmar. - To jest takie intensywne. Nie potrafię się skoncentrować na niczym innym. Ciągle jestem podekscytowana i wstydzę się tego. Najgorsze, że nikt nie może mi pomóc. - mówi ABC kobieta. Nieustające podniecenie wywołało u Nancy gwałtowne zaburzenia psychologiczne. Popadła w głęboką depresję, chciała się zabić. - Uważałam, że nie powinnam obciążać mojej rodziny tym stanem - wyjaśnia.
Doktor Susan Kellogg pracuje w Instytucie Zdrowia Seksualnego w Filadelfii. W ciągu ostatnich kilku lat miała pięć pacjentek z PSAS. Wszystkie trafiły do niej w stanie poważnego rozstroju psychicznego. - Za każdym razem te same objawy - nieustające podniecenie przy braku jakichkolwiek fantazji. Większość chorych myślała, że są nimfomankami, które potrzebują dobrego psychologa. Okazywało się jednak, że problem tkwi w nieprawidłowej pracy ich układu nerwowego. Narządy płciowe są nadmiernie pobudzone - efekt to samoistne orgazmy lub potrzeba ciągłej masturbacji - mówi Kellogg.
Wiele kobiet bagatelizuje pierwsze objawy, a później ukrywa swój stan przed rodziną. Aby przeciwdziałać takim przypadkom i szerzyć wiedzę na temat PSAS założono Fundację Zdrowia Seksualnego Kobiet. Inicjatywa wyszła od prawniczki Lisy Martinez, która chce nie tylko pomagać potencjalnym ofiarom, ale także uświadamiać lekarzom, że choroba staje się coraz powszechniejsza.
Wciąż nie ma skutecznej terapii, która uwalniałaby od permanentnego podniecenia. Według Kellogg stwierdzonych przypadków jest nadal za mało, aby rozpocząć badania nad lekarstwem. Od 2001 do amerykańskich lekarzy zgłosiło się ponad 400 chorych. Na razie każda kobieta chora na PSAS traktowana jest przez lekarzy indywidualnie. Tam, gdzie nie pomagają środki przeciwdepresyjne, wkraczają internetowe grupy wsparcia, znane z terapii uzależnień. Nie wszystkie kobiety decydują się na takie metody leczenia. Niektóre sięgają po drastyczne środki, takie jak elektrowstrząsy. Silne skutki ubocznych (utrata pamięci) i słabe rezultaty nie wywołują optymizmu. Wygląda więc na to, że efektywna terapia PSAS nie pojawi się szybko.
Co o tym myslicie?
Ciekawe jaka bylaby reakcja ludzi jak by jakas kobita dostala ataku w pelnym autobusie...
![.hahaha. <hahaha>](./images/smilies/hahaha2.gif)