Na co do kina?
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Joasia pisze:"3:10 do Yumy".
to remake zrobili tego kultowego westernu?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Tak i myślę że wyjdzie całkiem nieźle:TedBundy pisze:to remake zrobili tego kultowego westernu?
http://pl.youtube.com/watch?v=ZeroJ1BK6GQ
na "Supersamca" się wybieram w niedługim czasie. Z prostego powodu: kolejny film Judda Apatowa, jednego z bardziej szyderczych i inteligentnych reżyserów, którzy w wulgarno-ośmieszającej otoczce promują pozytywne, konserwatywne wartości. Taki był "40 letni prawiczek" ,przykładowo.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
TedBundy pisze:Taki był "40 letni prawiczek" ,przykładowo.
nie przmawia do mnie taka forma przekazywania tresci, ani troche.
4 miesiace, 3 tygodnie i 2 dni - wlasciwie mam mieszane uczucia, jest kontrowersyjny to na pewo, ale to jakby narzuca sam temat i tlo historyczne. Sposob montazu momentami niezwykle trafiony a gdzie indziej juz irytujacy. Zakonczenie namtomiast podobalo mi sie bardzo. Mimo wszystko czegos mi bylo brak, nie wiem czego?? wszystko zostalo bowiem powiedziane/pokazane. Ah no i kilmat akademikow, Yas powinnas zobaczyc jak jest gdzie indziej w kazdym razie warto zobaczyc, chcialabym poznac czyjac oponie o tym filmie, ale kogos kto nie byl ze mna na seansie bo z Tarantulla chyba go podobnie odebralysmy. Wiecej nie napisze, zeby mnie nikt o spoiler nie posadzil.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Sir Charles pisze:Planet Terror
Świetny, śmiałam się większośc czasu (w przerwach między krzywieniem się na widok co paskudniejszych scen, bleeeee). Do samego końca zaskakiwał mnie umownością konwencji, oczekiwałam na przykład podrapanych kolanek (no, jednego ) u głównej bohaterki po jej finalnym skoku zakończonym hamowaniem na asfalcie... Głupia ja, wiadomo było, że może być tylko bardziej olśniewająca, a nie podrapana
Ratatuj rozkosznie optymistyczny i animacja przepiękna, podobał mi się, zwłaszcza O'Toole jako krytyk kulinarny
Stardust do obejrzenia i zapomnienia, kicz potworny i przewidywalny, kilka dobrych dialogów i postać kapitana Szekspira ratują go przed totalną chałą. Zdecydowanie Narzeczoną Księcia toto nie jest.
30 dni nocy... eeech. Nie jest zły, ale nastawiłam się na więcej. Za krótki chyba, końcówka wygląda na dokręconą na kolanie w pośpiechu. Nie rozjechało się nadmiernie z oryginałem, klimat utrzymuje, ale trochę za mało klaustrofobiczności, za dużo amerykańskiego przekonania, że dobro zwycięży, oczekiwania, że finalnie będzie jednak ten cholerny happy end.
Trade mi się dość podobał, do Bachledy-Curuś się delikatnie w nim przekonałam, zachwytów większych nie wzbudza jako całość, ale do obejrzenia się nadaje. Swoją droga podobał mi się bardziej dzięki mojej własnej głupocie, bo jakimś dziwnym sposobem film w dwóch częściach zaczęłam oglądać zaczynając od tej drugiej i spodobał mi się nieco awangardowy sposób prowadzenia fabuły. Potem (przy napisach końcowych) dopiero się zorientowałam, że to wcale nie awangardowy sposób, lecz niedopatrzenie z mojej strony
pani_minister pisze:Ratatuj rozkosznie optymistyczny i animacja przepiękna
zgadzam sie, sciezka dzwiekowa tez jest dobrz dobrana. uroczy film
pani_minister pisze:Stardust do obejrzenia i zapomnienia, kicz potworny i przewidywalny, kilka dobrych dialogów i postać kapitana Szekspira ratują go przed totalną chałą.
a tu sie nie zgadzam, jest przewidywalny,ale tego chyba mozna sie spodziewac po basniowym gatunku, wiec tym akurat nie bylam rozczarowana. Przyjemnie sie ogladalo
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Mia pisze:ale tego chyba mozna sie spodziewac po basniowym gatunku
Niekoniecznie. Narzeczona księcia wspomniana przeze mnie jest najlepszych przykładem. A ja wychowałam się na porządnych baśniach lat 80-tych, od klasycznej Niekończącej się opowieści poprzez Dark Crystal i Ladyhawke na Labiryncie kończąc. Ba, nawet kiczowaty Willow był lepszy
pani_minister pisze:Niekoniecznie
no jasne, ze niekoniecznie, ale jak nie jest przewidywalny to tylko na plus, natomiast jak jest, nie wiaze sie to dla mnie z takim rozczarowaniem, zeby gorzej oceniac film
nie powalil mnie na kolana, ale ogladalo sie milo.
pani_minister pisze:Narzeczona księcia
tego nie widzialam
pani_minister pisze: Niekończącej się opowieści
a to uwielbiam
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Jeszcze sprawdzalam w necie, ale nie - nie widzialam
Ja poki co dalam szanse laureatom 32. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, na razie widzialam Sztuczki i Korowod. Pierwszy zdecydowanie na plus - naprawde ma cos w sobie taki leniwy klimat idealnie dopasowany do dywagacji na temat zrzadzen losu A Korowod - do pewnego momentu rozwija sie fajnie, ale jak watek kryminalny przeradza sie w umizgi, pocalunki i romantyczne ochy i achy na srodku gorskiej polany, tudziez plazy na Majorce to ekmmm, nieeee . I juz pozniej jest coraz gorzej, az do kiczowatego zakonczenia.
Ja poki co dalam szanse laureatom 32. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, na razie widzialam Sztuczki i Korowod. Pierwszy zdecydowanie na plus - naprawde ma cos w sobie taki leniwy klimat idealnie dopasowany do dywagacji na temat zrzadzen losu A Korowod - do pewnego momentu rozwija sie fajnie, ale jak watek kryminalny przeradza sie w umizgi, pocalunki i romantyczne ochy i achy na srodku gorskiej polany, tudziez plazy na Majorce to ekmmm, nieeee . I juz pozniej jest coraz gorzej, az do kiczowatego zakonczenia.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Mia pisze:Sztuczki
zdecydowanie sie zgadzam. Miasto w ktorym krecony byl film dobrane klimatem idealnie. Po za tym jak zoabczylam zapowiedz nie bylam jakos bardzo chetna aby film zobaczyc. A zapowiedz rozmija sie zupelnie z trescia filmu- moim zdaniem. Moim zdaniem po za okresleniem jakie nadala Mia, ze to film o zrzadzeniach losy, pasuje jeszcze stwierdzenie, ze to film o nadziei i wierze, no i jak wielokrotnie w filmie powtarzane bylo o "kuszeniu losu"Mia pisze:naprawde ma cos w sobie taki leniwy klimat idealnie dopasowany do dywagacji na temat zrzadzen losu
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
SaliMali napisał/a:
Po za tym jak zoabczylam zapowiedz nie bylam jakos bardzo chetna aby film zobaczyc
ja tez nie. to samo jak w przypakdu Placu Zbawiciela, trailer mnie nie przekonal, a pozniej bylam pozytywnie zaskoczona
SaliMali napisał/a:
bylo o "kuszeniu losu"
to bylo urocze takie zabawy w kuszenie losu skojarzyly mi sie z Gra w klasy.
naprawde warto sie wybrac. ja z pewnoscia zobacze to jeszcze raz
Lions for Lambs - baaaardzo amerykanski, bardzo przewidywalny i bardzo przegadany. Do koncowych napisow czekalam na cokolwiek co moze ten film uratowac. Nie doczekalam sie
Miłość w czasach zarazy - kiepsko. ekranizacja w ogole nie oddaje klimatu z powiesci Marqueza. Jakby historia byla nie taka sama jak w ksiazce, a jedynie podobna, bo tam - romans wszechczasow czuje sie w kazdym zdaniu, tu potraktowany zbyt doslownie traci banalem. To bylo wielkie wyzwanie, ktoremu Mike Newell nie podolal. Nawet egzotyczne krajobrazy i dobra muzyka nie sa w stanie nic zdzialac. Aaa i jeszcze cos co zgrzyta: dominuje j. angielski, z kilkoma hiszpanskimi wstawkami, ktore jakby maja przypominac gdzie acja sie toczy. Rewelacyjny pomysl - Gabriel Garcia Marquez en inglés
Po za tym jak zoabczylam zapowiedz nie bylam jakos bardzo chetna aby film zobaczyc
ja tez nie. to samo jak w przypakdu Placu Zbawiciela, trailer mnie nie przekonal, a pozniej bylam pozytywnie zaskoczona
SaliMali napisał/a:
bylo o "kuszeniu losu"
to bylo urocze takie zabawy w kuszenie losu skojarzyly mi sie z Gra w klasy.
naprawde warto sie wybrac. ja z pewnoscia zobacze to jeszcze raz
Lions for Lambs - baaaardzo amerykanski, bardzo przewidywalny i bardzo przegadany. Do koncowych napisow czekalam na cokolwiek co moze ten film uratowac. Nie doczekalam sie
Miłość w czasach zarazy - kiepsko. ekranizacja w ogole nie oddaje klimatu z powiesci Marqueza. Jakby historia byla nie taka sama jak w ksiazce, a jedynie podobna, bo tam - romans wszechczasow czuje sie w kazdym zdaniu, tu potraktowany zbyt doslownie traci banalem. To bylo wielkie wyzwanie, ktoremu Mike Newell nie podolal. Nawet egzotyczne krajobrazy i dobra muzyka nie sa w stanie nic zdzialac. Aaa i jeszcze cos co zgrzyta: dominuje j. angielski, z kilkoma hiszpanskimi wstawkami, ktore jakby maja przypominac gdzie acja sie toczy. Rewelacyjny pomysl - Gabriel Garcia Marquez en inglés
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Mia pisze:Aaa i jeszcze cos co zgrzyta: dominuje j. angielski, z kilkoma hiszpanskimi wstawkami, ktore jakby maja przypominac gdzie acja sie toczy. Rewelacyjny pomysl - Gabriel Garcia Marquez en inglés
nienawidzę, jak hiszpańskojęzyczne książki są w ekranizacji przekładane na język angielski - zawsze to wychodzi jakoś koślawo i nie uchwyca w ogóle ducha książki. to samo mam z aktorami - hiszpańscy aktorzy lepiej grają w swoim ojczystym języku niż w angielskim(np. penelope cruz w otwórz oczy i vanilla sky, zupełnie inny poziom gry)
Ostatnio zmieniony 19 lis 2007, 15:38 przez Nola, łącznie zmieniany 1 raz.
Chaos is a friend of mine
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
1408 - o zachwyt trudno, mnie tym gatunku ciezko zadowolic. Jest kilka swietnych scen,ktore zostaja przytloczone przez typowego dla amerykanskich filmow bohatera, ktory ma sto tysiecy roznych problemow rodzinnych naraz: ojciec, corka, zona, brakowalo jeszcze rozterek, z ktoryms z domowych pupilkow, bylby caly przeglad. Za stara tez chyba jestem, zeby drżec ze strachu na widok kosciotrupa, czy co to tam bylo w kanale wentylacyjnym. Spotkalam sie rowniez z negatywna ocena zakonczenia - ktore mi sie akurat podobalo. Bilans wychodzi sredniawo
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości