PFC pisze:rudno zatem o geniuszu mówić. ...Dobre, ale bez przesady.
Ja słowo geniusz w kontekście tej sceny wypowiadam z absolutnym nieskrępowaniem, ale każdy ma prawo do własnej opinii.
PFC pisze:No niesamowite wyczucie czasu masz z tymi 22 minutami...
Bo 22 minutowe ujęcie, to raczej fakt, aniżeli samodzielna ocena, czego w Tym zdaniu nie zrozumiałeś? tak, nie było to też wyczucie. po filmie czytasz recenzje, rozmawiasz z ludźmi, porównujesz informacje, tak nabywasz pewną wiedzę. jasne, że można się posiłkować wyrażeniami w stylu: około, mniej więcej, czy nawet skracać do kilku minut, ale po co, skoro pewne fakty zostały podane do publicznej wiadomości. myślisz, że autor recenzji mierzył długość sceny z zegarkiem w ręku?
PFC pisze:dwa teksty
teksty, i tu się zgadzamy. czepianie się zdania, szczególnie o tak małym znaczeniu, jest takie same, jak czepianie się słowa. i tu i tu widać pewną inspirację. to wszystko.
PFC pisze:Formą?
W tej konkretnej scenie? Bo przecież o niej rozmawiamy, minimalizm w szeroko pojętej formie pozwala skupić się na świetnej grze aktorskiej i konstrukcji dialogów, i w tym przypadku jest zabieg jak najbardziej przemyślany. O nowatorstwie w formie nic nie pisałam, tu po prostu widać, jak pewne proste rozwiązania realizacyjne wpływają na odbiór sceny przez widza.
PFC pisze:Za wyjątkiem sceny w domu starców nie czułem wiele więcej niż pewne zniesmaczenie.
i jasne, masz do tego prawo. chociaż mi trudno sobie wyobrazić, że film, jako całość nie wzbudził w Tobie stosownych emocji, natomiast scena w domu starców - już tak. dla mnie jest to jeden z pięciu najlepszych filmów tegorocznego festiwalu i innym polecam sprawdzić na własne skórze, czy faktycznie nie wbudza emocji.
edit: w kontekście tego, co napisałam poniżej, w sumie potrafię to sobie wyobrazić
Droga do szczęścia - żałuję, że nie czytałam książki, czytał ktoś? ja mam zamiar zakupić. ewidentnie czegoś w tym filmie zabrakło. owszem - budzi jakieś emocje, owszem - skłania do jakiejś refleksji i dyskusji, ale to, co mnie osobiście uderza, to taki dziwny brak spójności między emocjami a obrazem, bo jak poruszone w filmie problemy można wymienić jednym tchem, to, to jakby wszystko. nawet doskonałe kreacje aktorskie nie pomagają i wszystko się dziwnie rozmywa, a szkoda.
edit: przypomniało mi się, że w rozmowie ze znajomym ten wyrzucił mi "doprawdy nie wiem, dlaczego cię odpowiednio nie poruszył". ja też nie wiem.