agnieszka.com.pl • Czy mozna byc jeszcze szczesliwym ?
Strona 1 z 2

Czy mozna byc jeszcze szczesliwym ?

: 16 gru 2006, 14:20
autor: Fernir22
Jestesmy ze soba 10 miesiacy. Jakos pol roku temu dowiedzilam sie ze moj facet na poczatku naszego zwiazku .. zdradzil mnie. Tzn. "niby" zdradzil bo on twierdzil ze zdrady nie bylo. Ze dziewczyna wpakowała mu sie do lozka - dziewczyna z ktora przedemna sypiał. Zrobila to niby z zazdrosci. ja nie bardzo chcilam w to wierzyc. Ale on plakal blagal o wybaczenie , zebym mu uwierzyla. Robil doslownie wszystko bym tylko z nim zostala nie odchodzila. Zostalam , uwierzylam mu ze niczego nie bylo. Zareczylismy sie. Po miesiacu dowiedzilam sie ze jestem w ciazy. On oszalał ze szczescia. Cieszyl sie jak male dziecko. Traktował mnie wspaniale .. do dzis traktuje. Nie moglam sobie wymarzyc lepszego faceta. Ale.. jakos tydzien temu .. dowiedzilam sie ze jednak doszlo do tej zdrady. Ze dzien wczesniej pocalowal ta dziewczyne a pozniej po imprezie pod wplywem alkoholu przespl sie z nia. Przynal mi sie do tego bo wywaralam na nim taka presje ze w koncu pekl. Nie wiem co teraz zrobic. Jestem z nim zareczona , spodziewam sie jego dziecka.. ale boli mnie to ze mnie wtedy oklamal. Twierdzi ze nie wie czemu mnie zdradzil .. po prostu sie stalo i bardzo ale to bardzo tego zaluje. Bo pokochal mnie strasznie , chce sie ze mna ozenic i to ja jestem ta jedyna a nie tamta. Ja jestem zalamana ... on zalamany bo zerwalam zareczyny. Powiedzial ze bedzie o mnie walczyl i o nasze szczescie bo nie wyobraza sobie zycia bezmnie. przynal sie do zdrady swojej rodzinie i mojej aby niemieli do mnie pretensji o zerwane zareczyny. A ja jestem wkropce. Tak bardzo go kocham jednoczesnie tak bardzo mnie to zranilo .. nie wiem co zrobic.. boje sie :(

: 16 gru 2006, 15:41
autor: Mona
Fernir22 pisze:Twierdzi ze nie wie czemu mnie zdradzil ..

I to jest najgłupsze z najgłupszych wytłumaczeń <pijak>
Fernir22 pisze:po prostu sie stalo i bardzo ale to bardzo tego zaluje.

Wiadomo, iż nie powie, że nie żałuje. Heh... cała ta otoczka <zalamka>
Sorry za taką szczerość, ale wypowiedzi j/w doprowadzają mnie do złości.

Fernir22 pisze:Powiedzial ze bedzie o mnie walczyl i o nasze szczescie bo nie wyobraza sobie zycia bezmnie. przynal sie do zdrady swojej rodzinie i mojej aby niemieli do mnie pretensji o zerwane zareczyny. A ja jestem wkropce. Tak bardzo go kocham jednoczesnie tak bardzo mnie to zranilo .. nie wiem co zrobic.. boje sie :(

Wybacz, ale zapomnieć się nie da i w tym sęk.

EDIT: Odp. na główne pytanie - można być jeszcze szczęśliwą w tym związku, ale to zależy od wielu czynników, a głównie od zaufania, które zostało zachwiane.

: 16 gru 2006, 18:53
autor: Olivia
Fernir22 pisze:Ze dziewczyna wpakowała mu sie do lozka

<hahaha> A On się pewnie bardzo opierał?
Czytając dalszą część posta uzyskujemy odpowiedź na wszelkie pytania.

Teraz to już nie boli tak zdrada, jak Jego kłamstwo. Zdradził na samym początku, niby zrozumiał swój błąd.
Co z Niego za mężczyzna, jak nawet przyznać się nie umie?

Czy można być szczęśliwym? A Ty jesteś?

: 16 gru 2006, 19:05
autor: Dzindzer
Olivia pisze:Fernir22 napisał/a:
Ze dziewczyna wpakowała mu sie do lozka

<hahaha> A On się pewnie bardzo opierał?

no na pewno sie opierał, ale taki slabawy był i nie chciał odmowa za bradzo urazić :P

Dobrze, ze zerwałas zareczyny. Ja na Twoim miejscu bym zerewała te zareczyny i dala sobie i zwiazkowi czas. Przeszla bym na okres próbny, tzn. powiedziała facetowi, ze nie wiem co daklej, ze chciala bym by było dobrze,a le nie jest. Że nie wiem czy chce z nim byc, że chce wybaczyc, ale nie wiem czy umiem. Że powinnismy pracowac nad związkiem, ale daje sobie taka mala furtke, ze jak nic to nie da to po jakims czasie moze odejde. Nie jest to rada, ze masz tak zrobic, pisze co ja bym zrobila. Dała bym szanse, bo bylo to na poczatku zwiazku, tylko dlatego.
co poradzic Tobie to nie wiem

: 16 gru 2006, 19:37
autor: Yenna
Cholernie trudna sytuacja <glaszcze> . Nie tylko dlatego, ze teraz ciezko bedzie Ci mu ponownie zaufac, ale rowniez dlatego, ze spodziewasz sie jego dziecka. Nie wiem co Ci powiedziec. Warto porozmawiac, nie zamykac przed nim drzwi do swojego serca na zawsze. Powiedzial ze bedzie walczyl, niech wiec walczy! Niech pokaze czy naprawde az tak bardzo mu na Tobie zalezy.
Jestem ciekawa w ktorym momencie waszej znajomosci on Cie zdradzil - piszesz ze na poczatku, a byliscie wtedy juz razem?

: 16 gru 2006, 20:09
autor: Fernir22
Tak bylismy ze soba kolo 3 miesiecy.

: 16 gru 2006, 21:41
autor: Shinobi
Rada co zrobić i jak zaufać nie padnie ode mnie natomiast skomentuje cos co CI radzili inni doskonałym przykładem jest film „sztuka zrywania”
„Wszystko co powiesz, zostanie przez innych ocenione zupełnie sprzecznie z twoimi intencjami.”
Należy uważać co się mówi i robi bo dla innej osoby może to oznaczać zupełnie cos innego możesz go zniechęcić do walki a może wlasnie ta zdrada motywuje go by Cię bardziej kochać by CI wynagrodzić to ze Cię skrzywdził?
Zadaj sobie pytanie czego tak naprawdę chcesz czego pragniesz.
Co do szczęścia jeśli nie potrafisz być szczęśliwa sama nie będziesz szczęśliwa z kimś innym

: 16 gru 2006, 23:44
autor: ___ToMeK___
Uff, ciężka sytuacja, zwłaszcza zważywszy na to, że jesteś w ciąży...
Moja ex zdradziła mnie na samym początku naszego związku, kiedy jeszcze w zasadzie nie było wiadomo czy to wypali. Dowiedziałem się o tym od niej po kilku miesiącach. Byłem wściekły i jednocześnie bardzo zawiedziony. Prosiła mnie, żebym jej wybaczył. Bała się, że ją zostawię. Przepraszała i zarzekała się, że to był wielki błąd i że już nigdy w życiu czegoś takiego nie zrobi. Wybaczyłem i po kilku miesiącach zdradziła mnie po raz kolejny. Dowiedziałem się o tym już po tym, jak ze sobą zerwaliśmy. Jednak od tamtej pory wiem, że w związku nieformalnym zdrady nigdy nie wybaczę i będzie ona równoznaczna z końcem tego związku. Nie wiem jeszcze jak będzie w małżeństwie, łudzę się, że wybiorę kobietę, która również będzie mnie szanowała i nigdy nie zdradzi.
W każdym bądź razie uważam, że postąpiłaś słusznie. Zadaj sobie pytanie, czy będziesz mu potrafiła wybaczyć kolejną zdradę? Bo nie możesz wykluczyć, że zrobi to raz jeszcze. Zgodnie z zasadą: skoro raz mi wybaczyła, wybaczy i po raz drugi.

: 17 gru 2006, 00:31
autor: ksiezycowka
Yenna pisze:niech wiec walczy! Niech pokaze czy naprawde az tak bardzo mu na Tobie zalezy.
Pokazuje to ciagle i stale, nie wystarczy?
Wiadomo ze boli ale bylas z nim szczesliwa. I moim zdaniem powinnas sie z tym pogodzic co bylo i zyc dalej. I to czy bedziecie szczesliwi zalzey tylko i wylacznie od Ciebie te raz.
J abym milosci mojego zycia nie przekreslila przez cos co bylo dawno temu i potem dla zwiazku bylo nieoistotne zuplenie, nie mialo odbicia.

: 17 gru 2006, 08:55
autor: Fernir22
Byłam z nim szalenie szczesliwa. Bo naprawde nie moglam narzekac od momentu zareczyn i mojej ciazy byl wspaniałym facetem . Dbał o mnie, był czuły , nadskaiwał, cieszyl sie szalenie ze bedzie ojcem. Dzis go zobacze po miesiacznej nieobecnosci bo byl z moim ojcem zarabiac na nasza dzidzie w Irlandi. Jeszcze wczoraj dzwonil do mnie z prosba zebym wszystko przemyslała. Ze on bez wzgledu na moja decyzje i tak sobie nie odpusci. Wie ze zrobil cholerny blad , ale czasu nie cofnie. Co sie stało to sie nie odstanie. Powtarza mi ciagle ze przeszlosc jest nie wazna. Ze wazni jestesmy my i to co tu i teraz i co bedzie. A my sie kochamy i milosc wszystko zwyciezy i on w to wierzy. Ze stworzymy szczesliwa rodzine razem z dzidzia.

: 17 gru 2006, 11:48
autor: ksiezycowka
Fernir22 pisze:Powtarza mi ciagle ze przeszlosc jest nie wazna. Ze wazni jestesmy my i to co tu i teraz i co bedzie.
I ma racje jakby nie patrzec...

: 17 gru 2006, 12:14
autor: mrt
Oczywiście, że nie zrywać żadnych zaręczyn! Szybko to napraw!

1. Nie przyznał się, bo nie chciał Cię stracić. Wg niektórych (mnie też, choć to nie oznacza, że zdradzam; uważam, że to słuszna zasada) podstawowa zasada brzmi: jeśli Ci na kimś zależy, choćby Cię kroili, nie przyznaj się, że zdradziłeś/ -aś.

2. Od czasu zdrady do teraz jego uczucie do Ciebie zwiększyło się, spotęgowało. To, czego na początku nie czuł, np. pewności swojego i Twojego uczucia, teraz już zapewne czuje.

3. Żle się stało, że skoro już się wydało, to teraz a nie od razu. Bo to, co powinnaś przeżyć wtedy - odcierpienie tej zdrady - przeżywasz teraz, kiedy już wszyscy o tym dawno zapomnieli. Rozgrzebała się przeszłość, zupełnie niepotrzebnie.

4. Zdrada była na początku, teraz jesteście na zaawansowanym etapie związku - zaręczyny, dziecko w drodze - czy Wy oszaleliście twierdząc, że słusznie zrobiła zrywając zaręczyny?! <boje_sie>

W życiu jest różnie, różne rzeczy się zdarzają, znacznie gorsze od zdrady, bo obiektywnie nie do uniknięcia. Dojrzałość polega m.in. na tym, że potrafi się ocenić trzeźwo sytuację tu i teraz, a Ty tego nie umiesz. Rozumiem - ciąża, cios poniżej pasa, ale na Boga! Przecież to było, a nie jest! Nie próbyj karać jego i siebie za przeszłość. Tym bardziej, że na początku, zanim całkowicie przykryłaś obraz jego eks w jego głowie, ona była bardziej realna, być może bardziej jego niż Ty. Teraz to Ty jesteś najważniejsza, jej już dawno nie ma. A nauczkę i tak już dostał wystarczającą.

Swoją drogą średnio wierzę w tę całą historyjkę :?

[ Dodano: 2006-12-17, 12:15 ]
Jedyna Moon przytomna.

: 17 gru 2006, 14:08
autor: Andrew
Zerwac , rozwiesc sie zawsze sie mozna .
Cóz ja na takie sprawy patrze inaczej , ale ja też mam swoje juz lata , co nie znaczy , ze jak byłem młody tez na to tak patrzyłem .
Mysle , ze nie wolno ulegac emocją i choć teraz boli - wcale cały czas nie musi .Z reszta ... jak kochasz - wybaczysz , mysle , ze na tym etapie i w tej sytuacji powinnas
A wyjsc za maż zawsze też zdązysz

: 17 gru 2006, 14:25
autor: Kemot
mrt pisze:Oczywiście, że nie zrywać żadnych zaręczyn! Szybko to napraw!

1. Nie przyznał się, bo nie chciał Cię stracić. Wg niektórych (mnie też, choć to nie oznacza, że zdradzam; uważam, że to słuszna zasada) podstawowa zasada brzmi: jeśli Ci na kimś zależy, choćby Cię kroili, nie przyznaj się, że zdradziłeś/ -aś.

2. Od czasu zdrady do teraz jego uczucie do Ciebie zwiększyło się, spotęgowało. To, czego na początku nie czuł, np. pewności swojego i Twojego uczucia, teraz już zapewne czuje.

3. Żle się stało, że skoro już się wydało, to teraz a nie od razu. Bo to, co powinnaś przeżyć wtedy - odcierpienie tej zdrady - przeżywasz teraz, kiedy już wszyscy o tym dawno zapomnieli. Rozgrzebała się przeszłość, zupełnie niepotrzebnie.

4. Zdrada była na początku, teraz jesteście na zaawansowanym etapie związku - zaręczyny, dziecko w drodze - czy Wy oszaleliście twierdząc, że słusznie zrobiła zrywając zaręczyny?! <boje_sie>

W życiu jest różnie, różne rzeczy się zdarzają, znacznie gorsze od zdrady, bo obiektywnie nie do uniknięcia. Dojrzałość polega m.in. na tym, że potrafi się ocenić trzeźwo sytuację tu i teraz, a Ty tego nie umiesz. Rozumiem - ciąża, cios poniżej pasa, ale na Boga! Przecież to było, a nie jest! Nie próbyj karać jego i siebie za przeszłość. Tym bardziej, że na początku, zanim całkowicie przykryłaś obraz jego eks w jego głowie, ona była bardziej realna, być może bardziej jego niż Ty. Teraz to Ty jesteś najważniejsza, jej już dawno nie ma. A nauczkę i tak już dostał wystarczającą.

Swoją drogą średnio wierzę w tę całą historyjkę :?

[ Dodano: 2006-12-17, 12:15 ]
Jedyna Moon przytomna.

Ja się pod tym podpisuję.

P.S.
Dlaczego nie wierzysz w historyjkę ? :)

: 20 gru 2006, 17:49
autor: ara
[quote="Kemot"][quote="mrt"]Oczywiście, że nie zrywać żadnych zaręczyn! Szybko to napraw!

nie zgodzę się z tym, trudna sytuacja szczególnie że, jesteś w ciąży. Dobrze zrobiłaś że zerwałaś. Daj sobie czas na przemyślenie wszystkiego np. czy jesteś w stanie zaufać znowu, i wybaczyć. A on jeżeli mu zależy niech walczy o wasz związek.

: 20 gru 2006, 17:53
autor: ksiezycowka
niech walczy o wasz związek.
Robi to przez caly jego okres przeciez. <chory>
aj sobie czas na przemyślenie wszystkiego np. czy jesteś w stanie zaufać znowu, i wybaczyć.
A nie umie myslec bedac dalej zareczona? :| To wspolczuje... :/

: 20 gru 2006, 18:41
autor: ara
Jak byliby wciąż zaręczeni to nie musiałby walczyć i zobaczyłby że tak naprawde nic się nie stało czyli nic złego nie zrobił a przecież tak nie jest. To by znaczyło też że, ona daje mu przyzwolenie na kłamstwa a nie sądzę żeby tak było.

: 20 gru 2006, 23:21
autor: ksiezycowka
ara pisze:Jak byliby wciąż zaręczeni to nie musiałby walczyć
Bo nie musi. To jej walka.
ara pisze:obaczyłby że tak naprawde nic się nie stało czyli nic złego nie zrobił
Olaboga tzn ze chcesz sie ozenic z kobieta ktorej w ogole nie zna? <chory> Skad takie teorie?Gdyby ja znal to nawet jakby nie zerwala zareczyn to relacja ich ulegla zmianie, ona cierpi i sie z tym meczy. Czy naprawde sadzisz ze on o tym nie wie?
To by znaczyło też że, ona daje mu przyzwolenie na kłamstwa a nie sądzę żeby tak było.
jw.

: 21 gru 2006, 09:27
autor: natasza
Femir, Wasze szczęście zależy tylko od Was. Są osoby, które raz popełnią błąd i mają nauczkę, bo wiedzą, że stracić mogą wiele. A są tacy, co notorycznie będą powtarzać błędy. Ty znasz go najlepiej i wiesz do której kategorii on przynależy. Przemyśl wszystko rozsądnie.

: 21 gru 2006, 10:20
autor: Rafeek
[quote="mrt"]Oczywiście, że nie zrywać żadnych zaręczyn! Szybko to napraw!

1. Nie przyznał się, bo nie chciał Cię stracić. Wg niektórych (mnie też, choć to nie oznacza, że zdradzam; uważam, że to słuszna zasada) podstawowa zasada brzmi: jeśli Ci na kimś zależy, choćby Cię kroili, nie przyznaj się, że zdradziłeś/ -aś.

2. Od czasu zdrady do teraz jego uczucie do Ciebie zwiększyło się, spotęgowało. To, czego na początku nie czuł, np. pewności swojego i Twojego uczucia, teraz już zapewne czuje.

3. Żle się stało, że skoro już się wydało, to teraz a nie od razu. Bo to, co powinnaś przeżyć wtedy - odcierpienie tej zdrady - przeżywasz teraz, kiedy już wszyscy o tym dawno zapomnieli. Rozgrzebała się przeszłość, zupełnie niepotrzebnie.

4. Zdrada była na początku, teraz jesteście na zaawansowanym etapie związku - zaręczyny, dziecko w drodze - czy Wy oszaleliście twierdząc, że słusznie zrobiła zrywając zaręczyny?!

W życiu jest różnie, różne rzeczy się zdarzają, znacznie gorsze od zdrady, bo obiektywnie nie do uniknięcia. Dojrzałość polega m.in. na tym, że potrafi się ocenić trzeźwo sytuację tu i teraz, a Ty tego nie umiesz. Rozumiem - ciąża, cios poniżej pasa, ale na Boga! Przecież to było, a nie jest! Nie próbyj karać jego i siebie za przeszłość. Tym bardziej, że na początku, zanim całkowicie przykryłaś obraz jego eks w jego głowie, ona była bardziej realna, być może bardziej jego niż Ty. Teraz to Ty jesteś najważniejsza, jej już dawno nie ma. A nauczkę i tak już dostał wystarczającą.

I ja tez swiete slowa

: 21 gru 2006, 10:55
autor: Ciekawski
Fenrir 22 - kobieto, co Ty wyprawiasz...

W sumie rozumiem, działałaś pod wpływem emocji, ale wykaż się odrobiną rozumu i nie zostawiaj tego faceta. Nie widzisz, że mu zależy, że Cię Kocha, że sam fakt że deklaruje walkę o Ciebie naprawdę wiele znaczy? Zdradził, no cóż, było to dawno temu, całkiem prawdopodobne, a raczej niemal pewne że po tej zdradzie otworzyły mu się oczy. Zobaczył jak wiele ma i ile może stracić. Tym bardziej ciężko było mu się ostatecznie przyznać, ale pod Twoją presją się przełamał - to znaczy, że ufa Ci na tyle, że postanowił w ostateczności powiedzieć. Nie wiem ile mnie trzeba by łamać abym się kiedykolwiek przyznał, choć nic takiego jak do tej pory nie miało u mnie miejsca, ale nie o tym miałem.

Głupio zrobiłaś. Nadwyrężył Twoje zaufanie, ale co z tego? To znaczy, że trzeba go rzucać w cholerę? Jeśli tak to krzyż na drogę i udanego życia. Jesteś z nim szczęśliwa, nosisz jego dziecko, byłaś zaręczona...Zranił Cię, ale to się zdarza. Niekoniecznie w taki sposób, tyle że życie jest przewrotne, a i nikt nie powiedział że usłane różami. Moim zdaniem zresztą to właśnie przezwyciężając te złe chwile, a nie tylko doświadczając dobrych naprawdę można potęgować uczucie między dwójką ludzi. On już o Ciebie walczy, może teraz wykazałabyś się odrobiną wzajemności? Przecież go Kochasz.

: 21 gru 2006, 12:20
autor: Dzindzer
Rafeek pisze:czy Wy oszaleliście twierdząc, że słusznie zrobiła zrywając zaręczyny?!

ja napisałam, ze bym zawiesiła, w sensie zawiesiła. Gdybym nie wiedziała co dalej, czy chce byc z kims kto zdradzil. Moje nie było rada co podkresliłam. Moje było bardzo teoretyczne. Nie chciałóa bym by sie okazłao, ze mój przyszly maz mnie zdradził
Rafeek pisze:Dojrzałość polega m.in. na tym, że potrafi się ocenić trzeźwo sytuację tu i teraz, a Ty tego nie umiesz

bez urazy, ale poczytaj sobie co Ty wypisujesz i zastanów sie czy masz prawo dawac rady do których sam sie nie stosujesz
Rafeek pisze:Nie próbyj karać jego i siebie za przeszłość.

a jak daleko wpszeszłośc obowiązuje zasada nie karania, jak na poczatku to nie karac, a jak by to bylo dokładnie w połowie bycia razem, albo9 trzy miesiące temu, to wedlug ciebie tez nie karac ??
a za co mozna karac ??


Ciekawski pisze:W sumie rozumiem, działałaś pod wpływem emocji, ale wykaż się odrobiną rozumu i nie zostawiaj tego faceta.

no własnie nie zostawiła go, zerwała zareczyny. Widocznie nie była pewna czy chce go za meza. chyba lepiej tak niz brac majac watpliwości. Zareczyny mozna przywrócic do "mocy prawnej" kiedy ona przestanie miec watpliwości kiedy sie z tym pogodzi
Ciekawski pisze:ale pod Twoją presją się przełamał - to znaczy, że ufa Ci na tyle, że postanowił w ostateczności powiedzieć.

własnie pod presjami, gdyby tak bardzo ufał to by sam z siebie powiedzial przeciez.

Ale czemu nikt jej nie daje prawa do cierpienia po swojemu. moze berdac zdradzona narzeczona poczuła sie zagrozona, osaczona.
Ja bym zawiec\siła stan narzeczeństwa do czasu az sie uporam. Dała bym sobie prawo de egoizmu, on sobie dal takie przy zdradzie to ja moge przy uporaniu sie z tym

: 21 gru 2006, 12:41
autor: Rafeek
Dzindzer pisze:bez urazy, ale poczytaj sobie co Ty wypisujesz i zastanów sie czy masz prawo dawac rady do których sam sie nie stosujesz


NIe tyle dawalem rady co sie podpisalem pos slowami mrt, wiem wiem nie stosowalem sie i zaczynam zalowac..Wiedziec co nalezy zrobic to jedno a zrobic to to juz inna bajka.Tam gdzie w gre wchodza uczucia trudno oceniac na trzezwo

Dzindzer pisze:a jak daleko wpszeszłośc obowiązuje zasada nie karania, jak na poczatku to nie karac, a jak by to bylo dokładnie w połowie bycia razem, albo9 trzy miesiące temu, to wedlug ciebie tez nie karac
a za co mozna karac


buuhaa...w sumie moze masz racje nie powinienem zabierac glosu w tej sprawie
Kaska wywinela mi podobny nr po 3 latach bycia razem, jakos mi to nie przeszkadzalo na tyle zeby znia dalej nie byc...bolalo jak cholera ale liczylo sie tylko to ze jest ze mna...wiecej juz nie bede komentowal

: 21 gru 2006, 12:45
autor: Dzindzer
Rafeek pisze:Tam gdzie w gre wchodza uczucia trudno oceniac na trzezwo

ale ty sie pod bardzo trzexwa ocena mrt podpisales. Ja bym nie miala odwagi, nie jestem az tak poukladana

: 21 gru 2006, 14:13
autor: Rafeek
Podpisalem sie bo jestem jak na dzien dzisiejszy wymyty z jakichkolwiek uczuc...wegetuje,trwam i czekam nalepsze dni

: 21 gru 2006, 14:15
autor: Dzindzer
Rafeek pisze:Podpisalem sie bo jestem jak na dzien dzisiejszy wymyty z jakichkolwiek uczuc...wegetuje,trwam i czekam nalepsze dni

bark uczuc nie oznacze, że sie mysli rozsadnie, ze sie prawidłowo ocenia sytuacje.

: 21 gru 2006, 14:24
autor: Rafeek
Dzindzer pisze:bark uczuc nie oznacze, że sie mysli rozsadnie, ze sie prawidłowo ocenia sytuacje.


tak samo jak ich posiadanie nie oznacza ze ze sie mysli malo rozsadnie i ze sie zle ocenia sytuacje

: 21 gru 2006, 15:30
autor: Fernir22
A wiec teraz sytułacja wyglada tak :

Wrocił z Irlandi 17 grudnia w niedziele. Przyjechał prosto do mnie do domu. Mnie nie było. Zapytał sie tylko w domu gdzie jestem i wybiegł mi "na przeciw". Nie tak miało być. Miałam juz wszystko poukładane w głowie co i jak mu powiem , ze bede twarda. Nie złamie sie... Wszystko ze tak powiem trafił szlak jak go zobaczyłam. Chciał sie przytulic. Ja nie pozwoliłam. Odepchnełam go. to zrobił to na siłe mowiac ze pieprzy to ze ja nie chce ale on sie stesknil bo mnie 2 miesiace nie widział. Poleciały mu łzy ze szczescia . Zaczełam sie łamac. Jak moge odpychac człowieka ktorego kocham ponad zycie. Moje szczescie.
Powiedziałam mu ze jest swinia i egoista bo nie myslał wtedy o moich uczuciach. Powiedzialam ze jest kuta*em jakich malo na tym swiecie.. ale go kocham. Tak! Kocham i wiem ze chce z nim spedzic reszte zycia. Nie chce tego marnowac. Nie chce niszczyc sobie przyszlosci za cos co bylo dawno. Chce byc szczesliwa a on mi to szczescie daje i okazuje mi swa milosc na kazdym kroku. Bylam troche przybita. Nadal mi czasami smutno. Ale stram sie o tym nie myslec. Wazne ze jestem z nim. Jestem wspaniały. Dba o mnie. Widze jak sie cieszy , widze jak daje mu to szczescie. Nie rozmawialm z nim juz wiecej na temat zdrady. Nie mialam sil. Nawet juz nie chce rozpamietywac przeszlosci. juz raz w koncu to przechodzilam .. jak niby we wrzesniu wszystko wyszlo na jaw. Nie chce sie znowu zadreczac. Co zrobilam nie tak. Byc moze nic. Bynajmniej on tak twierdzi. Ze zakochiwal sie powoli. Bo milosc to nie uderzenie gromu z jasnego nieba. Tylko powolny proces ktory trwa caly zycie. Ja go tez pokochalam. I to sie teraz dla mnie liczy. Zostalam z nim.
I nikt mi nie powie czy dobrze czy zle zrobilam. Zycie mi to pokarze. Na razie ciesze sie nim i kazda chwila z nim spedzona.

Z gory dziekuje wszystkim za wypowiedzi i te pocieszajace i te nie. Bardzo mi pomogly chociazby w trzezwym patrzeniu na wszystko. Buziaki dla was i zyczcie mi szczescia :* <przytul> <przytul>

: 21 gru 2006, 18:13
autor: ksiezycowka
Dzindzer pisze:nie jestem az tak poukladana
Ja tez ne ale zgadzam sie zupelnie. Gdyby dziewczyna bawila sie w ten egoizm jak piszesz by tylko potwierdzila ze on dobrze zrobil. Nie bylaby fajnego faceta warta.
Fernir22 pisze:I nikt mi nie powie czy dobrze czy zle zrobilam.
Jak to nie?Ja Ci powiem ze dobrze :D

Podjelas wlasnciwa decyzje powidzenia i szczescia! <browar>

: 21 gru 2006, 18:25
autor: SaliMali
Fernir22 pisze:i zyczcie mi szczescia
szczescia Ci zyczę! moim zdaniem bardzo dobrze postapiłaś i ja bym postąpiła tak samo! a czy moje zdanie jest słuszne okaze sie jeszcze ;) mam nadzieje, ze naprawde bedziecie ze soba bardzo szczesliwi!