To ja wam powiem, że odkąd zostałem zakuty w kajdany miłości to wydawałem znacznie więcej niż teraz. Szło na piwo, czasem na wódkę, różne takie pierdoły.
Na początku znajomości dużo przesiadywałem z Nią w różnych knajpach. Siedzieliśmy tam 3-4 godziny sącząc po kieliszku wina, czasem piwa, herbaty, kawy. Natomiast siedząc z kumplami w knajpie w te 3-4 godziny wypijałem kilka browarów, zależnie od tego ile miałem przy sobie i jaka okazja.
Liczenie wydatków ma sens. W późniejszym życiu, kiedy się samemu będzie się żyło, trzeba będzie nieraz grosz do grosza składać, planować, oszczędzać. Tak więc dżentelmeńskie milczenie na temat pieniędzy zostawmy na kiedy indziej.