Czy czeka mnie starokawalerstwo?
Moderator: modTeam
Czy czeka mnie starokawalerstwo?
"Nie wiem dlaczego tak jest, ale zauważyłem, że podobają mi się kobiety, którym ja sie niepodobam i odwrotnie - te które patrzą na mnie łaskawym wzrokiem w ogóle mnie nei pociagają. Czy ze mną jest coś nei tak, i czy czeka mnie starokawalerstwo?"
Takie zapytanie pewnego czytelnika znalazłem w pewnym męskim czasopiśmie. A czy wam nie zdaża sie czsami podobnie? U mnie niestety dość często, więc obawiam się nieco o swoją przyszłość...
Takie zapytanie pewnego czytelnika znalazłem w pewnym męskim czasopiśmie. A czy wam nie zdaża sie czsami podobnie? U mnie niestety dość często, więc obawiam się nieco o swoją przyszłość...
Use your evil for your pleasure
Nie zdarza mi się, bo mam faceta, a wczesniej też mi się nie zdarzało.zlo pisze:A czy wam nie zdaża sie czsami podobnie? U mnie niestety dość często, więc obawiam się nieco o swoją przyszłość...
A czy Ty musisz być z kimś ze względu na urodę, podobanie się? Trzeba szukać interesujących Cię, a nie gwiazd.
Zlo - nie obawiaj się.
Też kiedyś takie pytania miałem.
Bo kiedy się lasce podobałem, to ona mi nie. I kiedy któraś mi się podobała, to ja jej nie. I tak trwało i trwało... Ale w końcu się trafiła taka, że spodobaliśmy się sobie od razu.
Myślę, że to kwestia szczęścia oraz tego jak Ty się czujesz - czy chcesz przyjać szczęście, czy nie.
Musisz mieć szczęście! Jedni mają je wcześniej inni później. A jeszcze inni mają tylko nie umieją zeń skorzystać. Zatem:
CZUWAJ!
Też kiedyś takie pytania miałem.

Bo kiedy się lasce podobałem, to ona mi nie. I kiedy któraś mi się podobała, to ja jej nie. I tak trwało i trwało... Ale w końcu się trafiła taka, że spodobaliśmy się sobie od razu.
Myślę, że to kwestia szczęścia oraz tego jak Ty się czujesz - czy chcesz przyjać szczęście, czy nie.
Musisz mieć szczęście! Jedni mają je wcześniej inni później. A jeszcze inni mają tylko nie umieją zeń skorzystać. Zatem:
CZUWAJ!
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
-
- Pasjonat
- Posty: 187
- Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
- Skąd: skatowni
- Płeć:
soulvibrates pisze:Ale moze jest "cos"w tych pocieszeniach jakie slysze i w tym co powiedzial Imperator,i to trzeba sobie powtarzac,dzialac.W cos trzeba wierzyc...
W coś trzeba wierzyć i komuś zaufać.
Być gotowym - na szczęście oraz nieszczęście - bo nie zawsze może się udać.

Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
-
- Pasjonat
- Posty: 187
- Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
- Skąd: skatowni
- Płeć:
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
- _normalna_
- Uzależniony
- Posty: 362
- Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
- Skąd: Katowice Miasto
- Płeć:
To, co napiszę (z obserwacji pewnego człowieka) nie napawa zbytnim optymizmem, ale sądzę, że to są Jego osobiste predyspozycje.
Znam człowieka, który po kilku latach małżeństwa ma nawyki starokawalerskie, a co ciekawsze, z biegiem czasu się one pogłębiają.
Konkludując wydaje mi się, że co do "starokawalerstwa", to niektórzy faceci po prostu mają w sobie wrodzone, lub zaszczepione przez doświadczenia taki styl bycia, życia, nawyki. Ważne jest, żeby sobie to uzmysłowić, czy nie dręczy nas jakaś "nerwica natręctw" (obrazowo to ujmując) i postarać się je przezwyciężyć..
To wg mnie jest przejawem głęboko upośledzonego poczucia właśnej wartości i podświadomego dązenia do konfrontacji z zaprogramowaną porażką. Postaram się wyjaśnić co mam na myśli.
Otóż czasem się zdaża, że z jakiegoś powodu, lub wielu, mamy o sobie niskie mniemanie co przekłada się na brak wiary w siebie, a to jest znów przyczynek do tego, że w kontaktach z ludzmi ponosimy porażki. Są ludzie (myślę, że przykładowy autor właśnie takim jest), którzy podświadomie dążą do konfrontacji z zaprogramowaną porażką (np, kobieta, której nie może zdobyć, bo przedstawia siebie w takim a nie innym "świetle"). Z drugiej strony taki facet chciałby mieć najlepszą kobietę, żeby w jej "blasku" trochę się "doświetlić", przez co mniej atrakcyjne panie go po prostu nei interesują. Określiłbym takich ludzi mianem "człowiek lusterko" który chce pokazać światu jak bardzo mocno świeci, ale faktycznie jest to odbite "światło" innej osoby. I jeszcze jedno. Jeśli taki facet znajdzie się w towarzystwie kobiety, która, jak to określił, patrzy na niego "łaskawym wzrokiem", to od razu przyporządkowuje ją do grona tych "gorszych" tlumacząc sobie to w ten sposób, że "jak może być dobra, skoro zwróciła uwagę na takiego kolesia jak ja (niska samoocena)".
Wiem, że pewnie tlumaczę w mocno pokręcony sposób, ale może się znajdzie jakiś specjalista, który to objaśni fachowo..
I żeby nie było, to jest moje zdanie na temat..
Znam człowieka, który po kilku latach małżeństwa ma nawyki starokawalerskie, a co ciekawsze, z biegiem czasu się one pogłębiają.
Konkludując wydaje mi się, że co do "starokawalerstwa", to niektórzy faceci po prostu mają w sobie wrodzone, lub zaszczepione przez doświadczenia taki styl bycia, życia, nawyki. Ważne jest, żeby sobie to uzmysłowić, czy nie dręczy nas jakaś "nerwica natręctw" (obrazowo to ujmując) i postarać się je przezwyciężyć..
zlo pisze:"Nie wiem dlaczego tak jest, ale zauważyłem, że podobają mi się kobiety, którym ja sie niepodobam i odwrotnie - te które patrzą na mnie łaskawym wzrokiem w ogóle mnie nei pociagają. Czy ze mną jest coś nei tak, i czy czeka mnie starokawalerstwo?"
To wg mnie jest przejawem głęboko upośledzonego poczucia właśnej wartości i podświadomego dązenia do konfrontacji z zaprogramowaną porażką. Postaram się wyjaśnić co mam na myśli.
Otóż czasem się zdaża, że z jakiegoś powodu, lub wielu, mamy o sobie niskie mniemanie co przekłada się na brak wiary w siebie, a to jest znów przyczynek do tego, że w kontaktach z ludzmi ponosimy porażki. Są ludzie (myślę, że przykładowy autor właśnie takim jest), którzy podświadomie dążą do konfrontacji z zaprogramowaną porażką (np, kobieta, której nie może zdobyć, bo przedstawia siebie w takim a nie innym "świetle"). Z drugiej strony taki facet chciałby mieć najlepszą kobietę, żeby w jej "blasku" trochę się "doświetlić", przez co mniej atrakcyjne panie go po prostu nei interesują. Określiłbym takich ludzi mianem "człowiek lusterko" który chce pokazać światu jak bardzo mocno świeci, ale faktycznie jest to odbite "światło" innej osoby. I jeszcze jedno. Jeśli taki facet znajdzie się w towarzystwie kobiety, która, jak to określił, patrzy na niego "łaskawym wzrokiem", to od razu przyporządkowuje ją do grona tych "gorszych" tlumacząc sobie to w ten sposób, że "jak może być dobra, skoro zwróciła uwagę na takiego kolesia jak ja (niska samoocena)".
Wiem, że pewnie tlumaczę w mocno pokręcony sposób, ale może się znajdzie jakiś specjalista, który to objaśni fachowo..
I żeby nie było, to jest moje zdanie na temat..
Ostatnio zmieniony 20 lis 2006, 09:07 przez RedX, łącznie zmieniany 1 raz.
Mamy wszyscy tendencję do obawiania się o przyszłość, szczególnie jak sie obecnie w naszym życiu coś kaszani, idzie nie po naszej myśli ...
Uczucia moim zdaniem przychodza wtedy kiedy mają przyjść, wtedy kiedy ich nie szukamy, a nie dążymy za wszelką cenę do znalezienia partnerki ...
To że Ty zwracasz uwagę na inny typ niż jest tobą zainteresowany może świadczyć o nadmiernym wpływie presji otoczenia ( ukształtowane wzorce, kanony urody itd) na twój gust ...
Niezłe ... chyba prawdziwe
A już pojęcie "starokawalerstwo" to moim zdaniem przesada ... w dobie "wiecznych singli", wszechobecnej niedojrzałości, cywilizacji zagubionych 30-latków ... czym się tu martwić ?
Uczucia moim zdaniem przychodza wtedy kiedy mają przyjść, wtedy kiedy ich nie szukamy, a nie dążymy za wszelką cenę do znalezienia partnerki ...
To że Ty zwracasz uwagę na inny typ niż jest tobą zainteresowany może świadczyć o nadmiernym wpływie presji otoczenia ( ukształtowane wzorce, kanony urody itd) na twój gust ...
RedX pisze: Z drugiej strony taki facet chciałby mieć najlepszą kobietę, żeby w jej "blasku" trochę się "doświetlić", przez co mniej atrakcyjne panie go po prostu nei interesują. Określiłbym takich ludzi mianem "człowiek lusterko" który chce pokazać światu jak bardzo mocno świeci, ale faktycznie jest to odbite "światło" innej osoby. I jeszcze jedno. Jeśli taki facet znajdzie się w towarzystwie kobiety, która, jak to określił, patrzy na niego "łaskawym wzrokiem", to od razu przyporządkowuje ją do grona tych "gorszych' tlumacząc sobie to w ten sposób, że "jak może być dobra, skoro zwróciła uwagę na takiego kolesia jak ja (niska samoocena)".
Niezłe ... chyba prawdziwe

A już pojęcie "starokawalerstwo" to moim zdaniem przesada ... w dobie "wiecznych singli", wszechobecnej niedojrzałości, cywilizacji zagubionych 30-latków ... czym się tu martwić ?

bleeeeeeeeeeeee
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Re: Czy czeka mnie starokawalerstwo?
zlo pisze:"Nie wiem dlaczego tak jest, ale zauważyłem, że podobają mi się kobiety, którym ja sie niepodobam i odwrotnie - te które patrzą na mnie łaskawym wzrokiem w ogóle mnie nei pociagają.
Też to zauważyłem i nie tylko ja, bo paru kumpli też.
Nie wiem czemu tak jest, ale to prawda..
Pozdrawiam.
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
RedX bardzo jasno wytłumaczyłeś
Teoria trzyma się kupy, ale w tym konkretnym przypadku należałoby przyjąć jeszcze parę założeń, co do których prawdziwości nie możemy być pewni. Autor tekstu nie napisał o sobie wystarczająco dużo.
Na podstawie tego co napisał, myślę że sprawa jest prostsza. Powszechniejsza. Dotyczy go problem pojawiający się bardzo często. Wydaje mi się, że to przechodzi z wiekiem, doświadczeniami, dowartościowaniem ze strony tej właściwej kobiety, dystansem do życia i siebie. Przechodzi:) I mniej MTV ; - ) <browar>
Na podstawie tego co napisał, myślę że sprawa jest prostsza. Powszechniejsza. Dotyczy go problem pojawiający się bardzo często. Wydaje mi się, że to przechodzi z wiekiem, doświadczeniami, dowartościowaniem ze strony tej właściwej kobiety, dystansem do życia i siebie. Przechodzi:) I mniej MTV ; - ) <browar>
mrt pisze:Trzeba szukać interesujących Cię, a nie gwiazd.
o własnie to.
Jesli chesz spotkac kogos na prawde wartosciowego, to to, ze nie zwala Cie z nóg nie powinno byc powodem by sie nie zainteresowac dana osoba. Nie chce tu piekności meskich zdyskryminowac, ale wiekszośc tych z którymi wyszło mi cos ciekawego nie była jakas olsniewajaca, nie mylić z była brzydka, bo to inna sprawa.
zlo pisze:Czy ze mną jest coś nei tak, i czy czeka mnie starokawalerstwo?"
zlo pisze:U mnie niestety dość często, więc obawiam się nieco o swoją przyszłość...
Wiek: 20
w tym wieku boisz sie, ze nikogo nie znajdziesz
RedX pisze:ma nawyki starokawalerskie,
a co to sa te nawyki
shaman pisze:chodzenie w starych dresach po domu,
o mamo, cos w tym jest, ale u mnie. Ja po domu w gorszych ciuchah łaze, mam podzieleone na domowe i do ludzi. te domowe to nie szmaty, ale tez nie cos ekstra i mam jeszcze "do remontu" taka nazwa moja wyniesiona z domu
shaman pisze:chodzenie w starych dresach po domu, znaczenie drogi do łazienki brudnymi skarpetkami co 2metry, ustawianie pustych puszek po piwie w miejscach niekonwencjonalnych etc.
to to zwykłe niechlujstwo i bałaganiarstwo.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
ooo widzę że czytamy Men's Healthzlo pisze:"Nie wiem dlaczego tak jest, ale zauważyłem, że podobają mi się kobiety, którym ja sie niepodobam i odwrotnie - te które patrzą na mnie łaskawym wzrokiem w ogóle mnie nei pociagają. Czy ze mną jest coś nei tak, i czy czeka mnie starokawalerstwo?"




dla jednego gwiazda dla drugiego czarna dziuramrt pisze:Trzeba szukać interesujących Cię, a nie gwiazd.

jesteśmy masohistamiRedX pisze:Są ludzie (myślę, że przykładowy autor właśnie takim jest), którzy podświadomie dążą do konfrontacji z zaprogramowaną porażką (np, kobieta, której nie może zdobyć, bo przedstawia siebie w takim a nie innym "świetle").

ale są też ludzie którzy po prostu szukają piękna wg własnych wzorcówRedX pisze:Z drugiej strony taki facet chciałby mieć najlepszą kobietę, żeby w jej "blasku" trochę się "doświetlić", przez co mniej atrakcyjne panie go po prostu nei interesują. Określiłbym takich ludzi mianem "człowiek lusterko" który chce pokazać światu jak bardzo mocno świeci, ale faktycznie jest to odbite "światło" innej osoby.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Blazej30 pisze:jesteśmy masohistami
Można to tak nazwać, choć nie sądzę, żeby to był masochizm świadomy. Zresztą to nawet nie jest stricte masochizm, nie znam "naukowego" określenia. Ale myślę, że w jakiś sposób różni się od definicyjnego masochizmu.
Blazej30 pisze:ale są też ludzie którzy po prostu szukają piękna wg własnych wzorców
Oczywiście, nie uogólniam, tylko "mówię" o przypadkach. Jasne jest, że część z nas ma "wypracowany" swój wzorzec piękna płci przeciwnej. Ale jest też grupa, która realizuje swoje pragnienia właśnie z takich pobudek, o których napisałem.
Dzindzer pisze:a co to sa te nawyki
Nawyk - to w terminologii psychologii zautomatyzowana czynność (sposób zachowania, reagowania), którą nabywa się w wyniku ćwiczenia (głównie przez powtarzanie). "za Wikipedia"
RedX skarbie przeczytaj jeszcze raz o co pytałam, co zacytowałam. Albo nie, ułatwie ci to, bo bys jeszcze cos pomyli. Pytalam co to sa te nawyki starokawalerskie
wyjasniłam Ci to bo uznałam, ze niedoczytałes, bo na zwykła wrednosc jestes przeciez zbyt rozwiniety prawda
Więc jak mozesz to rozwin mi to, bo szczerze mówiac zainteresowalo mnie co to sa te nawyki charakterystyczne dla takiego starego kawalera.
wyjasniłam Ci to bo uznałam, ze niedoczytałes, bo na zwykła wrednosc jestes przeciez zbyt rozwiniety prawda
Więc jak mozesz to rozwin mi to, bo szczerze mówiac zainteresowalo mnie co to sa te nawyki charakterystyczne dla takiego starego kawalera.
Dzindzer, "kochanie", nie złapałem tak prostego skrótu myślowego..
Dziękuję, że zadałaś pytanie powtórnie tak jasno i klarownie, że będę miał zaszczyt Cie poinformować w powyższym temacie..
Nawyki takie to chociażby układanie rzeczy w tym samym miejscu i wkurzanie się, jak nawet niechcący ktoś coś przełoży. Poza tym przyzwyczajenia wszelakie, których naruszenie powoduje np. karczemne awantury, a z punktu widzenia normalnego człowieka nie są one kompletnie ważne (miejsce rzeczy, kolejność czynności codziennych itp.)
Reasumując to wszelakie zachowania, które nabywa się przed byciem w związku a z których rezygnacji lub zmiany ludzie sobie nei wyobrażają. Myślę, że mocno wiążą się z niechlujstwem któremu ludzie ulegają czasem nie mając kogoś w swoim życiu i nie mając potrzeby pewnego kompromisu. To mogą być przykładowe skarpety na podłodze, czy naczynia w zlewie przez 3 dni.
Dla formalności chciałem zwrócić Ci uwagę, że "nie życzę sobie nazywania mnie skarbem", gdyż jest to zarezerwowane dla kobiety, która ma we władaniu moje serce..
Nawyki takie to chociażby układanie rzeczy w tym samym miejscu i wkurzanie się, jak nawet niechcący ktoś coś przełoży. Poza tym przyzwyczajenia wszelakie, których naruszenie powoduje np. karczemne awantury, a z punktu widzenia normalnego człowieka nie są one kompletnie ważne (miejsce rzeczy, kolejność czynności codziennych itp.)
Reasumując to wszelakie zachowania, które nabywa się przed byciem w związku a z których rezygnacji lub zmiany ludzie sobie nei wyobrażają. Myślę, że mocno wiążą się z niechlujstwem któremu ludzie ulegają czasem nie mając kogoś w swoim życiu i nie mając potrzeby pewnego kompromisu. To mogą być przykładowe skarpety na podłodze, czy naczynia w zlewie przez 3 dni.
Dla formalności chciałem zwrócić Ci uwagę, że "nie życzę sobie nazywania mnie skarbem", gdyż jest to zarezerwowane dla kobiety, która ma we władaniu moje serce..
To co opisałes nie jest charakterystyczne tylko dla kawalerów zatwardziałych. To raczej charakterystyczne dla egoistów, którzy sa na innyc i ich potrzeby zamknieci. Co nie zmienia faktu, ze takie egzemplaze sie zdarzaja.
Bardziej bym wizała to z niechecia do zmian i kompromisów niz ze stanem cywilnym.
jak sobie zyczysz
ale czy cytowanie samego siebie wymaga pisania tego w " "
Bardziej bym wizała to z niechecia do zmian i kompromisów niz ze stanem cywilnym.
RedX pisze:Dla formalności chciałem zwrócić Ci uwagę, że "nie życzę sobie nazywania mnie skarbem", gdyż jest to zarezerwowane dla kobiety, która ma we władaniu moje serce..
jak sobie zyczysz
ale czy cytowanie samego siebie wymaga pisania tego w " "
Nie wymaga.. moja culpa...
Co do starokawalerów, to tacy ludzie bardzo często są po prostu egoistami chociażby z tego powodu, że nie mają potrzeby wykształcać w sobie altruistycznych zachowań.. oczywiście mam na myśli zachowania na "miarę" własnego małego świata np. mieszkania. I Twoje i moje się zbiega..
Co do starokawalerów, to tacy ludzie bardzo często są po prostu egoistami chociażby z tego powodu, że nie mają potrzeby wykształcać w sobie altruistycznych zachowań.. oczywiście mam na myśli zachowania na "miarę" własnego małego świata np. mieszkania. I Twoje i moje się zbiega..
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 295 gości