Subtelna sprawa
Moderator: modTeam
Subtelna sprawa
Hej wszystkim, zaproponuję kolejny dylemat z gatunku uczuciowych . Sytuację przedstawię skrtótowo:
1. od dłuższego czasu (pare miesięcy) regularnie wymieniałem sobie niby dla rozrywki :p tzw. kontakt wzrokowy (na wykładach) z pewną dziewczyną która jest bardzo w moim typie (zgrabna brunetka, piwne oczy i cała reszta), hehehe... Dlaczego nie podjalem żadnyh dzialan? Bo wychodzilem z bardzo powszechnego wsrod facetow zalozenia, że jezeli dziewczyna jest bardzo ladna to: a) jest już zajęta lub b) ma poprzewracane w głowie [przepraszam wszystkie ładne forumowiczki]. Z tym kontaktem wzrokowym to bylo tak, że często mysłalem o roznych sprawach lub gadalem sobie z kimś, a tu nagle wzrok mi gdzieś błądzil i spotykal sie z oczkami owej slicznotki :p. Ale ja ciągle myslalem sobie:" Eeee, no piekna jestes, ale jesli myslisz ze bede kolejnym Twoim adoratorem (bo wielu przy niej skacze), to sie mylisz" .
2. oto niedawno cudownym zbiegiem okolicznosci spotykam ją na imprezie u kumpeli. Poczatkowo jak zawsze - ja (Przemek jestem tak w ogóle) gadam sobie w towarzystwie, ona w swoim - a w miedzyczasie "zaczepne" spojrzenia. Kiedy juz nieco wypilem (piwo, wóda - Poilbuda, hehehe) jakoś tak złożylo sie, ze podszedlem do niej i zaczelismy gadac o nie wiasdomo wlasciwie czym. Tzn. raczej ona duzo gadala o sobie, sowich zainteresowaniach, nie wiem o cyzm, a ja przytakiwalem, rzucalem jakies dowcipne uwagi (ktore ja strasznie bawily zreszta) i wlascwie gapilem sie na nia z zachwytem . Potem sie rozeszlismy niby, ale kiedy wszedlem do innego pokoju (ok - z kibelka tam wszedlem), ona gadala z jakims gosciem, akiedy mnie zobaczyla, bezczelnie go olała, podeszla do mnie i znowu ruszyla mila rozmowka . Przy cyzm mialem takie odczucie, jakbysmy sie znali od dawna - tak nam sie milo rozmawialo. Pomyśłałem sobie: "Co? Czy ona mnie naprawde zacheca do ataku? " i zgarnąłęm od niej numer telefonu. Nie powiem - wieczór uznalem za bardzo udany,hehe...
3. teraz widujemy sie na uczelni, ona sie do mnie bardzo milo usmiecha, jakby intensywniej maluje :p, poza tym niby "przypadkiem" dotyka mnie itp. (znam te wasze numery, Panie ), a kiedy w moim towarzystwie gada z jakas kolezanka, jakby od niechcenia rzuca, ze np. do kina chadza z przyjaciolka"
Niby pieknie...ale w czym moj dylemat... Dziewczyna jest w moim towarzystwie jakby oniesmielona, kiedy ze mna rozmawia, czy rozmawia w moim poblizu z kims innym, gada torcvhe chaotycznie, nerwowo, nieskladnie, co utrudnia troche rozmowe z nią, innym razem jakby bala sie spojrzec mi w oczy (chociaz spojrzonka na wykladach trwaja dalej :p). Czyli, co wyszlo na jaw po poznaniu sie, jest to panna bardzo delikatna i troche jakby niedojrzala emocjonalnie (pomimo swoich 23 lat).
Czyzby wiec jednak naprawde wpadlem jej w oko i nie jest to dla niej "wodzenie na pokuszenie uwiedzionego nieboraka" :p? Co mi radzicie teraz robic? Jest to typ na tyule delikatny i ostrozny z uczuciami, ze boje sie ze jesli bede zbyt nahalny, przestraszy sie i zrobi jakis unik . Ktos mi radzi zeby na razie przypominac jej o sobie smsami, raz po raz zagadac, ale tez nie łazić za nią wszedzie na sile, nie zadreczac jej. Co o tym myslicie?
Pozdrawiam
1. od dłuższego czasu (pare miesięcy) regularnie wymieniałem sobie niby dla rozrywki :p tzw. kontakt wzrokowy (na wykładach) z pewną dziewczyną która jest bardzo w moim typie (zgrabna brunetka, piwne oczy i cała reszta), hehehe... Dlaczego nie podjalem żadnyh dzialan? Bo wychodzilem z bardzo powszechnego wsrod facetow zalozenia, że jezeli dziewczyna jest bardzo ladna to: a) jest już zajęta lub b) ma poprzewracane w głowie [przepraszam wszystkie ładne forumowiczki]. Z tym kontaktem wzrokowym to bylo tak, że często mysłalem o roznych sprawach lub gadalem sobie z kimś, a tu nagle wzrok mi gdzieś błądzil i spotykal sie z oczkami owej slicznotki :p. Ale ja ciągle myslalem sobie:" Eeee, no piekna jestes, ale jesli myslisz ze bede kolejnym Twoim adoratorem (bo wielu przy niej skacze), to sie mylisz" .
2. oto niedawno cudownym zbiegiem okolicznosci spotykam ją na imprezie u kumpeli. Poczatkowo jak zawsze - ja (Przemek jestem tak w ogóle) gadam sobie w towarzystwie, ona w swoim - a w miedzyczasie "zaczepne" spojrzenia. Kiedy juz nieco wypilem (piwo, wóda - Poilbuda, hehehe) jakoś tak złożylo sie, ze podszedlem do niej i zaczelismy gadac o nie wiasdomo wlasciwie czym. Tzn. raczej ona duzo gadala o sobie, sowich zainteresowaniach, nie wiem o cyzm, a ja przytakiwalem, rzucalem jakies dowcipne uwagi (ktore ja strasznie bawily zreszta) i wlascwie gapilem sie na nia z zachwytem . Potem sie rozeszlismy niby, ale kiedy wszedlem do innego pokoju (ok - z kibelka tam wszedlem), ona gadala z jakims gosciem, akiedy mnie zobaczyla, bezczelnie go olała, podeszla do mnie i znowu ruszyla mila rozmowka . Przy cyzm mialem takie odczucie, jakbysmy sie znali od dawna - tak nam sie milo rozmawialo. Pomyśłałem sobie: "Co? Czy ona mnie naprawde zacheca do ataku? " i zgarnąłęm od niej numer telefonu. Nie powiem - wieczór uznalem za bardzo udany,hehe...
3. teraz widujemy sie na uczelni, ona sie do mnie bardzo milo usmiecha, jakby intensywniej maluje :p, poza tym niby "przypadkiem" dotyka mnie itp. (znam te wasze numery, Panie ), a kiedy w moim towarzystwie gada z jakas kolezanka, jakby od niechcenia rzuca, ze np. do kina chadza z przyjaciolka"
Niby pieknie...ale w czym moj dylemat... Dziewczyna jest w moim towarzystwie jakby oniesmielona, kiedy ze mna rozmawia, czy rozmawia w moim poblizu z kims innym, gada torcvhe chaotycznie, nerwowo, nieskladnie, co utrudnia troche rozmowe z nią, innym razem jakby bala sie spojrzec mi w oczy (chociaz spojrzonka na wykladach trwaja dalej :p). Czyli, co wyszlo na jaw po poznaniu sie, jest to panna bardzo delikatna i troche jakby niedojrzala emocjonalnie (pomimo swoich 23 lat).
Czyzby wiec jednak naprawde wpadlem jej w oko i nie jest to dla niej "wodzenie na pokuszenie uwiedzionego nieboraka" :p? Co mi radzicie teraz robic? Jest to typ na tyule delikatny i ostrozny z uczuciami, ze boje sie ze jesli bede zbyt nahalny, przestraszy sie i zrobi jakis unik . Ktos mi radzi zeby na razie przypominac jej o sobie smsami, raz po raz zagadac, ale tez nie łazić za nią wszedzie na sile, nie zadreczac jej. Co o tym myslicie?
Pozdrawiam
portorico pisze:Co o tym myslicie?
Ze co ma wisiec nie utonie. Jesli faktycznie wpadles jej w oko i zerkacie na siebie juz od dluzszego czasu to nie marnuj czasu tylko zapros ja do kina czy cos tam Bedziesz wiedzial na czym stoisz.
[ Dodano: 2006-10-20, 18:28 ]
portorico pisze:Sytuację przedstawię skrtótowo:
Powiedzmy
"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Z tego co piszesz wynika, ze ona sie nieco denerwuje jak Cie widzi, stad lekki chaos w wypowiedzich i w ogole. Wnioskuje, ze to moze swiadczyc o pewnym zaangazowaniu emocjonalnym - lub tez sporym talencie aktorskim
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
tarantula pisze:katerina pisze:lub tez sporym talencie aktorskim
Dziewczyna nie tracilaby czasu na udawanie zainteresowania gosciem ktory by jej nie interesowal.
Tez tak mysle, ale kolega zdaje sie rozwazac taka mozliwosc (wodzenia na pokuszenie nieboraka ). To sie odnioslam i do tego.
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
portorico pisze:Co o tym myslicie?
Masz dobre poczucie humoru. Bardzo ładnie wplotłeś hasło Piwo Wóda Polibuda <browar>
A ogólnie no to spoko. Jeśli jest taka delikatna i ostrożna to po prostu nie napieraj za bardzo, a postaraj się z nią zakumplować i zdobyć jej zaufanie, ale w jak najbardziej naturalny sposób. Kino to dobry pomysł. Powodzenia.
ale wkoło jest wesoło
tarantula pisze:katerina pisze:kolega zdaje sie rozwazac
Kolega za duzo rozwaza.W czasie tego rozwazania ktos inny sprzatnie mu dziolszke
I bedzie nowiutki temat na forum
portorico, do dziela!!! Nie trac czasu, zycie krotkie, a dziewcze zainteresowane
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
katerina pisze:tarantula pisze:katerina pisze:kolega zdaje sie rozwazac
Kolega za duzo rozwaza.W czasie tego rozwazania ktos inny sprzatnie mu dziolszke
I bedzie nowiutki temat na forum
portorico, do dziela!!! Nie trac czasu, zycie krotkie, a dziewcze zainteresowane
Jak do tej pory zrozumiałem: nie mam być dupek i się 100 razy zastanawiać tylko próbować . Tylko wiecie, czlosiek sie podswiadomie bardzo boi tego przykrego momentu zawodu...
portorico pisze:Jak do tej pory zrozumiałem: nie mam być dupek i się 100 razy zastanawiać tylko próbować . Tylko wiecie, czlosiek sie podswiadomie bardzo boi tego przykrego momentu zawodu...
Do odwaznych swiat nalezy podobno Kiedys trzeba chyba zaryzykowac. Poza tym mam wrazenie, ze to meczace - zyc z zalozeniem, ze inni sprawia mu zawod.
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
portorico pisze:nie mam być dupek i się 100 razy zastanawiać tylko próbować
rajt <browar>
portorico pisze:Tylko wiecie, czlosiek sie podswiadomie bardzo boi tego przykrego momentu zawodu...
Pewnie ,ze sie boi i pewnie ,ze rozumiemy ale...sprobowac trzeba zeby potem nie pluc sobie w gebusie.
"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
- krackowiaczek
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
- Skąd: krakow
- Płeć:
krackowiaczek pisze:DO ATAKUUU!!!!!! ;].
i to czym prędzej...ja w dość podobny sposób poznałam mojego Kochanego...takie mniej niewinne spojrzenia...szukaliśmy wzajemnie swojego towarzystwa...i zaprosił mnie do kina...
co do zdenerwowania to na początku znajomości, gdy jeszcze nie wiadomo co i jak to rzecz zupełnie normalna...
Pod Gwiazdą będę czekać
Zawołam i dostanę odpowiedź
Zawołam i dostanę odpowiedź
- _normalna_
- Uzależniony
- Posty: 362
- Rejestracja: 15 paź 2006, 16:42
- Skąd: Katowice Miasto
- Płeć:
Lina pisze:krackowiaczek napisał/a:
DO ATAKUUU!!!!!! ;].
i to czym prędzej...ja w dość podobny sposób poznałam mojego Kochanego...takie mniej niewinne spojrzenia...szukaliśmy wzajemnie swojego towarzystwa...i zaprosił mnie do kina...
Ja też, ja też tak poznałam swojego Kochanego tylko u nas najpierw był jesienny spacer...
Więc do roboty
tarantula pisze:katerina pisze:kolega zdaje sie rozwazac
Kolega za duzo rozwaza.W czasie tego rozwazania ktos inny sprzatnie mu dziolszke
Dokladnie, takze delikatnie do przodu, jakies kino, albo cos w tym stylu
Pegaz pisze:Nie no niedoczytałem do końca..dlaczego?Szanowny autor ma się za 007 conajmniej..człowieku już jesteś tej pani oddany to ci mówie ja Pegaz Zrobi z tobą co chce albo przejrzysz na oczy poza tym-przeceniasz się
Dlatego wlasnie ma dac sobie zupelnie spokoj, tak?
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
portorico, to głupie... nawet bardzo głupie... ale wiesz - to o czym piszesz to ja właściwie znam z cudzej praktyki. Na jakiej polibudzie Ty studiujesz? ;P
Ja tam radzę być zdecydowanym i działać. Myślę że podchody mogą bardziej zachęcić do zrobienia uniku niż zdecydowane działanie - staniesz się taki sam jak wszyscy jej adoratorzy.
Zastanawia mnie tylko jakim cudem od paru miesięcy zerkacie na siebie na wykładach... rozumiem że to też jeszcze przed wakacjami
Ja tam radzę być zdecydowanym i działać. Myślę że podchody mogą bardziej zachęcić do zrobienia uniku niż zdecydowane działanie - staniesz się taki sam jak wszyscy jej adoratorzy.
Zastanawia mnie tylko jakim cudem od paru miesięcy zerkacie na siebie na wykładach... rozumiem że to też jeszcze przed wakacjami
Jedyna stała w życiu to zmiana
Mi np. zaimponowało to, że M. bardzo zdecydowanie zadziałał...lubię takich facetów, którzy wiedzą czego chcą a nie całe życie przeżywają na dylematach co by było gdybym: poprosił o numer, zaprosił do kina itd.
w najgorszym razie dostaniesz kosza...a wnajlepszym kto wie?
ODWAGI I DO DZIEŁA...
w najgorszym razie dostaniesz kosza...a wnajlepszym kto wie?
ODWAGI I DO DZIEŁA...
Pod Gwiazdą będę czekać
Zawołam i dostanę odpowiedź
Zawołam i dostanę odpowiedź
Pegaz pisze:Chciałbym ciebie widzieć w sytuacji opisywanej jako faceta..
nam raczej przypisywana jest rola biernie czekającej na łaskawy gest księcia z bajki...bzdura. kobiety coraz częściej przejmują inicjatywę a co za tym idzie dostają kosze. do mojego kochanego pierwsza się zaczęłam 'szczerzyć" ;D chociaż fakt, że oficjalnie to on zrobił pierwszy krok.
moim zdaniem jak dobrze wyczujesz sytuację to nie dostaniesz kosza
Pod Gwiazdą będę czekać
Zawołam i dostanę odpowiedź
Zawołam i dostanę odpowiedź
A może ona chce zostać przygnieciona Tobą.
Peszy się najzwyczajniej w świecie, bo jej się podobasz. A Ty po kliku setkach wodki to niby wygadany, ale nie dziw się drugiemu, że o składni zapomina jak w środku mu serce wali. Bierz sprawę w swoje ręcę i poznajcie się bliżej. To że jest czasami zdnerewowana nie oznacza, że się Ciebie boli, że musisz się z nią obchodzić jak z jajkiem.
Peszy się najzwyczajniej w świecie, bo jej się podobasz. A Ty po kliku setkach wodki to niby wygadany, ale nie dziw się drugiemu, że o składni zapomina jak w środku mu serce wali. Bierz sprawę w swoje ręcę i poznajcie się bliżej. To że jest czasami zdnerewowana nie oznacza, że się Ciebie boli, że musisz się z nią obchodzić jak z jajkiem.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
hmmm ... ostatnio w pracy pojawiła sie nowa dziewczyna. Jest przesliczna .. bogini. W robocie , na korytarzach wręcz wszędzie nie może odpedzic sie od usmieszków i podtekstowych uwag od wszystkich niemalże facetów. Często jest w pobliżu bo pracujemy w jednym zespole. Gdy ją widze ... mam wrażenie, że nawet nie mam prawa na nią patrzeć, że jest setki mili gdzies od moich możliwości, że jest takim promykiem, który wydostał sie gdzieś wręcz z moich marzeń ... przez cały dzień mam jednak dziwne wrażenie, że czasami długo spogląda na mnie, a podnosząc głowe nagle, bardzo czesto zdarza sie ze to ona pierwsza już wczesniej utrzymuje spojrzenie. Czytajacy moze pomyslą, że jestem psychiczny ... ale zresztą gdzie mi tam do niej, tylu jest koło niej przystojniaków .. a ja heh ciesze sie jak czasami powie .. erni podaj cos tam może gdybym był chociaz wyglądem przeciętny .. ale cóż gdy jestem na przeciw niej .. wyglądam koło niej jak .... gówno w lesie .. nie zapytałbym jej o nr telefonu w życiu, zresztą nawet o zszywacz chyba bym sie nie odważył bo po prostu mowe mi przy niej wypie..wykrochamala . . . . czasami mozna sobie tylko pamarzyć
portorico pisze:chociaz spojrzonka na wykladach trwaja dalej
Kolego!!na wykładach słucha sie profesora a nie podrywa koleżanki!
a co do Twojego posta: dziewucha pewnie lubi flirtować ,być podrywana ,co nie znaczy że nie może wyniknać z tego nic powaznego. pamietaj tylko ,żeby nie dawac jej za bardzo do zrozumienia że strasznie ale to strasznie ci sie podoba ,tylko trzymac ja na delikatny dystans ) zobaczysz jak to ogrzeje wasze stosunki;)
ernest pisze:wyglądam koło niej jak .... gówno w lesie .. nie zapytałbym jej o nr telefonu w życiu, zresztą nawet o zszywacz chyba bym sie nie odważył bo po prostu mowe mi przy niej wypie..wykrochamala . . . . czasami mozna sobie tylko pamarzyć
Pewnie, lepiej się onanizować niż seks uprawiać <kijem>
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Pegaz pisze:Nie no niedoczytałem do końca..dlaczego?Szanowny autor ma się za 007 conajmniej..człowieku już jesteś tej pani oddany to ci mówie ja Pegaz Zrobi z tobą co chce albo przejrzysz na oczy poza tym-przeceniasz się
Hej, drogi Pegazie, chciałbym sprostować, że dawno juz wyrosłem z bezkrytycznego zadurzania się w kimś, tęsknego wodzenia wzrokiem za obiektem tragicznej miłości itp. Rzecz w tym właśnie, ze ja się do niej staram odnosić podobnie jak do innych dziewczyn i nie daję jej specjalnie do zrozumienia, jakobym za nią "szalał". Wręcz przeciwnie, raz do niej zagadam, raz do kogoś innego i zachowuję się z życzliwą godnością (albo godną życzliwością :p); nie jak pewien gość, który jak widzę dość bezskutecznie jej, brzydko mówiąc, "nadskakuje". Co za żenada ;/!
I bynajmniej nie przeceniam się, ponieważ po serii przykrych zawodów zrobiłem sie bardzo ostrożny i sceptyczny.
btw. ktoś pytał - jestem z Politechniki Wrocławskiej, pozdro dla wszystkich
Politechnika Warszawska też pozdrawiaportorico pisze:jestem z Politechniki Wrocławskiej, pozdro dla wszystkich
portorico nie masz co się zastanawiać. Polecam zaprosić ją gdzieś. Będziecie sami to szybko wyczujesz co i jak. Z tego co mówisz wydaje mi się że dziewczyna jest zainteresowana. Więc jeśli to prawda to szkoda czasu na siedzenie i analizowanie sytuacji
Odpowiedz zarówno do portorico jak i do ernesta:
Do jasnej cholery! Jak facet może nazywać się "mężczyzną" nie mając odwagi by spojrzeć w twarz szansie porażki? Życie nie składa się tylko ze zwycięstw, należy o tym pamiętać! Ja od dawna się kieruję zasadą, że lepiej przeżyć chwilę przykrości (ewentualna porażka) niż zastanawiać się tygodniami "co by było, gdyby" widząc, jak facet, który być może do pięt nam nie sięga jak chodzi o walory zewnętrzne czy wewnętrzne, spokojnie spaceruje sobie za rączkę z obiektem naszych westchnień tylko dlatego, że miał "cojones", żeby - nie zważając na własne uprzedzenia - podejść i zagadać do dziewczyny "spoza swojej ligi".
Samemu zdarzyło mi się dwukrotnie w życiu, że ramka okazała się zbyt mocna, żebym ją złamał i odważył się "podbić" do dziewczyny: pierwszy raz za dawnych, licealnych czasów a drugi całkiem niedawno. I w obu przypadkach dowiedziałem się po fakcie, że obie bardzo chciały, żebym wykonał pierwszy krok, ale ja miałem zbyt mocne uwarunkowania typu "ona nie jest dla mnie" aby odważyć się na to. W tej chwili już nie żałuję - co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
Właśnie dziś mam drugą randkę z dziewczyną, która jest właściwie wszystkim, o czym może pomarzyć facet: bardzo ładna, inteligentna i ma "to coś". I tak właśnie było: poznałem ją niedawno na imprezie u znajomych, których ja znam od niedawna a ona już lata. I co się okazało? Że inni "z kółka" kręcili się koło niej, rozmawiali ze wspólną koleżanką o niej, a jak przychodziło co do czego wymiękali i nie potrafili zadziałać. Ja tylko poprosiłem koleżankę o numer telefonu, otrzymałem go (za zgodą zainteresowanej, co mi tylko uzmysłowiło, że zrobiłem dobre pierwsze wrażenie) i później już samo poszło. Nie chcę się tutaj chwalić jaki to ze mnie Casanova, bo daleko mi do bycia psem na kobiety. Chcę Wam tylko uzmysłowić, że nie wolno mieć oporów i trzeba próbować szczęścia nawet wtedy, kiedy szansa wydaje się być zbliżona do szansy wygranej w totolotka.
Powodzenia Panowie!
edit: Zresztą na to forum trafiłem szukając remedium na ten drugi przypadek o którym wspominam powyżej. Zainteresowanych odsyłam: http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=8691 - nomen omen, coś mi się wydaje, że koleżance "nie wyszedł" związek na odległość i będzie chciała spróbować ze mną. Mam nadzieję, że się mylę, bo w przeciwnym wypadku będę ją musiał odrzucić, a bardzo nie lubię ranić ludzi (psychicznie, fizycznie sie nie aplikuje :-)).
Do jasnej cholery! Jak facet może nazywać się "mężczyzną" nie mając odwagi by spojrzeć w twarz szansie porażki? Życie nie składa się tylko ze zwycięstw, należy o tym pamiętać! Ja od dawna się kieruję zasadą, że lepiej przeżyć chwilę przykrości (ewentualna porażka) niż zastanawiać się tygodniami "co by było, gdyby" widząc, jak facet, który być może do pięt nam nie sięga jak chodzi o walory zewnętrzne czy wewnętrzne, spokojnie spaceruje sobie za rączkę z obiektem naszych westchnień tylko dlatego, że miał "cojones", żeby - nie zważając na własne uprzedzenia - podejść i zagadać do dziewczyny "spoza swojej ligi".
Samemu zdarzyło mi się dwukrotnie w życiu, że ramka okazała się zbyt mocna, żebym ją złamał i odważył się "podbić" do dziewczyny: pierwszy raz za dawnych, licealnych czasów a drugi całkiem niedawno. I w obu przypadkach dowiedziałem się po fakcie, że obie bardzo chciały, żebym wykonał pierwszy krok, ale ja miałem zbyt mocne uwarunkowania typu "ona nie jest dla mnie" aby odważyć się na to. W tej chwili już nie żałuję - co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
Właśnie dziś mam drugą randkę z dziewczyną, która jest właściwie wszystkim, o czym może pomarzyć facet: bardzo ładna, inteligentna i ma "to coś". I tak właśnie było: poznałem ją niedawno na imprezie u znajomych, których ja znam od niedawna a ona już lata. I co się okazało? Że inni "z kółka" kręcili się koło niej, rozmawiali ze wspólną koleżanką o niej, a jak przychodziło co do czego wymiękali i nie potrafili zadziałać. Ja tylko poprosiłem koleżankę o numer telefonu, otrzymałem go (za zgodą zainteresowanej, co mi tylko uzmysłowiło, że zrobiłem dobre pierwsze wrażenie) i później już samo poszło. Nie chcę się tutaj chwalić jaki to ze mnie Casanova, bo daleko mi do bycia psem na kobiety. Chcę Wam tylko uzmysłowić, że nie wolno mieć oporów i trzeba próbować szczęścia nawet wtedy, kiedy szansa wydaje się być zbliżona do szansy wygranej w totolotka.
Powodzenia Panowie!
edit: Zresztą na to forum trafiłem szukając remedium na ten drugi przypadek o którym wspominam powyżej. Zainteresowanych odsyłam: http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=8691 - nomen omen, coś mi się wydaje, że koleżance "nie wyszedł" związek na odległość i będzie chciała spróbować ze mną. Mam nadzieję, że się mylę, bo w przeciwnym wypadku będę ją musiał odrzucić, a bardzo nie lubię ranić ludzi (psychicznie, fizycznie sie nie aplikuje :-)).
portorico pisze:Bo wychodzilem z bardzo powszechnego wsrod facetow zalozenia, że jezeli dziewczyna jest bardzo ladna to: a) jest już zajęta lub b) ma poprzewracane w głowie
nie cierpie tej teorii, to jedno z najglupszych stwierdzen jakie wymyslili faceci. tzn ze jak jablko ladne i czerwoniutkie to na pewno niesmaczne lub robaczywe? Juz wiele razy ucierpialam na takim glupim mysleniu o kobietach
a teraz do rzeczy : dziewczyna daje Ci jasne sygnaly - jest zainteresowana. gdybys w ogole jej nie interesowal nie spogladalaby na Ciebie, bo po co. szuka adoratorow ? -watpie jak jest ladna to sami sie znajduja i watpie zeby szukala bo pewnie ma i miala ich wielu a na dluzsza mete to jest meczace.
to ze ladna nie znaczy ze niedostepna i nieosiagalna, to zwykla dziewczyna. Tez denerwuje sie w Twoim towarzystwie, zreszta wnioskuje z Twojej wypowiedzi ze nie jest zbyt pewna siebie dlatego to Ty musisz cos zaaranzowac. moze ona tez nie chce sie przejechac
jak nie sprobujesz to nigdy sie nie przekonasz i bedziesz zalowal
portorico pisze:Tzn. raczej ona duzo gadala o sobie, sowich zainteresowaniach, nie wiem o cyzm, a ja przytakiwalem
tylko to mi sie nie podoba ale w sumie o swoich zainteresowaniach opowiadac najlatwiej, moze to byl taki manewr zeby sie rozmowa kleila
portorico pisze: Czyli, co wyszlo na jaw po poznaniu sie, jest to panna bardzo delikatna i troche jakby niedojrzala emocjonalnie
niesmiala
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Lina pisze:ubię takich facetów, którzy wiedzą czego chcą a nie całe życie przeżywają na dylematach co by było gdybym: poprosił o numer, zaprosił do kina itd.
dokladnie .
Nie masz nic do stracenia, wiec dzialaj ! My kobiety bardzo cenimy to,ze facet wie czego chce i nie bawi sie w zadne podchody.
Ale tez mysle,ze troszke sie przeceniasz. Ja to czasem bardzo nieskladnie i chaotycznie mowie, bo chce przekazac bardzo duzo informacji w jednym zdaniu, albo mam taki dzien,ze sie wypowiedziec normalnie nie potrafie .
[ Dodano: 2006-10-23, 17:12 ]
kliker pisze:Do jasnej cholery! Jak facet może nazywać się "mężczyzną" nie mając odwagi by spojrzeć w twarz szansie porażki? Życie nie składa się tylko ze zwycięstw, należy o tym pamiętać!
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 83 gości