Hyhy pisze:To chyba ona ma podejscie inne skoro odeszla do innego jeszcze pewnie alimenty by chciala co

No wystąpiła do Sądu
[ Dodano: 2006-09-29, 12:20 ]Mona pisze:Witaj, ale dopiszesz jakiś c.d., bo nie za bardzo wiem, jak zabrać się za Twój problem?
Właśnie po to się teraz zalogowałem...
Problem w tym, że jakieś trzy lata temu poznałem fantastyczną dziewczynę. Mój ideał (nadal tak o Niej myślę): szczupła, cholernie (sorry za słowo) atrakcyjna blondynka. W dodatku naprawdę inteligentna. Coś zaiskrzyło i... zakochaliśmy się w sobie wzajemnie... Obije to czuliśmy, więc raczej dość szybko zdecydowaliśmy się na wspólne mieszkanie. I było cudownie...
Szybko, bo po roku, przyszła na świat Nasza Córeczka. I wszystko nabrało zupełnie innej barwy. Wydawało mi się, że jestem "dzieckiem szczęścia" - 2 kochane kobiety w domu, praca. Zupełnie, jakby wydarzył sie jakiś cud...
Jednak czar prysł (zaczął pryskać) w zeszłym roku, kiedy to miał miejsce ślub Mojej Siostry. Nagle pojawiły się dziwaczne roszczenia, dotyczące legalizacji związku (do czego sam Ją wcześniej namawiałem), potem komentarze ze strony Jej Matki, że po co ślub, że to potem utrudnia rozstanie (Matka jest rozwódką), że powinienem opłacić Jej studia... (ciekaw jestem dlaczego akurat ja - rozumiem chęć studiowania, ale ja musiałem utrzymać rodzinę, więc studia mojej partnerki powinny być Jej sprawą)...
Potem musiałem odejść z pracy, bo Ona znalazła lepszą, lepiej płatną prace niż moja, więc miałem zająć się Dzieckiem. OK, dla Dziecka się poświęciłem. Jednak po krótkim czasie zaczęły sie prawdziwe schody: dziwne telefony do Niej (także w nocy), noclego poza domem, czarne BMW przywożocę Ją w środku nocy. I awantury: każda miała stanowić pretekst do wyjścia z domu i zostawienia mnie samego z Dzieckiem...
Pewnego marcowego wieczoru nie wytrzymałem. Tym razem ja się zbuntowałem i poszedłem na piwo do ulubionego Pubu, a Ona została z Dzieckiem... Jak wróciłem czekała na mnie w asyście swojej Matki i policji - wypiełem kilka piw, więc nikt nie byłby w stanie nawet uwierzyć, że nic nie piłem. Zabrali mnie na "dołek", bo rzekomo Ją pobiłem...
Wróciłem do domu następnego dnia. Zastałem (dosłownie) gołe ściany. Zniknęło wszystko, nawet to, co sam wniosłem do związku, nawet zdjęcia Córki... Próbowałem się dodzwonić, ale bezskutecznie, do Mojej (już wtedy) ex...
Kilka dni później przyszła w towarzystwie jakiegoś faceta i powiedziała, że to Jej nowy partner.
Uwierzcie, wyłem, łaziłem pościanach, chlałem przez prawie miesiąc... Po mieisiącu pierwszy raz pozwolono mi spotkać się z Córką. Ale zaczęły się dodatkowe schody: żądania pieniędzy, oskarżenia o kradzieże...
Czas mijał, ból przechodził w zobojętnienie. Interesowała mnie tylko Mała...
Wtedy poznałem dość interesująca kobietę, z którą próbowałem być, ale... nie wyszło. Tym razem bez bólu, bo zawiniła ewidentnie Ona, ta nowa: powiedziała, żebym "nie szarpał się o dziecko - można mieć nowe..."
Ot i cała historia
[ Dodano: 2006-09-29, 12:21 ]daisy.27 pisze:MarcinekTata, ja jestem tu prawie nowa, bo postanowiłam poprosić o wykasowanie mojego starego profilu i wejśc na forum odmieniona.
Sorry , al mnie to zalatuje prowokacją. Masz dziecko, nie jesteś z jego matką, rozwialiły ci siędwa zwiazki w ciagu 6 miesięcy i piszesz sobie ot takiego lakonicznego topika.

jakiy to była bułka z masłem.mnie na to nie nabierzesz
Daisy, nie nabieram: nie mowy o żadnej bułce z masłem...