Mam problem, poniewaz wydje mi sie ze zaczynam sie zakochiwac w kolezance o 7 lat starszej ode mnie (mam 21, ona 28). Opisze wam cala sprawe od poczatku.
Od jakiegos czasu chodze na silownie z moim kumplem, pracuje tam wlasnie ta dziewczyna. Przez mojego kumpla poznalem ja bo to jest jego dziewczyna (wtedy byla, teraz juz nie). Fajna, mila, sympatyczna, zawsze odezwie sie, pogada. Z czasem jak czasami przychodzilem sam to po treningu siedzialem jeszcze jakies 2 godziny i rozmawialismy:) pozniej juz nie tylko na tematy typu fajna pogoda itp itd
Przez te dni co u niej nie bylem, caly czas myslalem o niej, mam wrazenie ze poczulem cos do niej, moze to jes chwilowe ale nie wiem co dalej zrobic...Jej stan zdrowia sie poprawil, pod koniec tygodnia ma wyjsc ze szpitala, staram sie jej mowic ze wszystko bedzie dobrze, zeby sie nie martwila, chociaz wiem ze ona caly czas chcialaby byc ze swoim bylym (choc on ja tak skrzywdzil) albo ma jej powiedziec wprost ze jej nie chce, koles jest taki bardzo niezdecydowany i teraz sam nie wie co robic.
Nigdy jej nie mowilem o moich uczuciach do niej, bo na pewno sie tego nie spodziewa ale sadzac po tym wszystkim co napisalem wyzej, chyba nie jestem dla niej tylko jakims tam kolega. Nie jestem jakims tam przystojniakiem i mowienie o swoich uczuciach zawsze ciezko mi przychodzi, wole okazywac je bardziej czynami (nie wiem czy ona to wszsystko dostrzegla)..
Poradzcie co zrobic w takiej sytuacji bo jest mi z tym troche ciezko.
Pzodrawiam:)