agnieszka.com.pl • no a jak radzicie sobie z seksem po zdradzie?
Strona 1 z 1

no a jak radzicie sobie z seksem po zdradzie?

: 10 sie 2006, 04:54
autor: zlemi
pytanie do zdradzonych-tych, którzy "zostaja"- jak radzicie sobie z seksem po zdradzie? Co z "wizjami" obecności tej "trzeciej" osoby niejako obok was? Co z faktem, że czujecie się" zmiennikiem"? Co zr świadomością, że nie jesteście już "wyjątkowi", co z utratą intymności?? No i w sumie z faktem, że "czynności" de fakto są już mniej oryginalne, tylko wasze...Jeśli "przed" wiało nudą z sypialni, to można wiele zmienić, ale jeśli było z fantazją, to co?- żeby było inaczej musicie zostać jeszcze bardziej wyrafinowani? A co z upiorną świadomością porównań- czy ze mną jest równie dobrze?"- gdy jeszcze czujecie zapach i dotyk "tej trzeciej osoby" i nie wiecie, czy wasz partner nie mysli może o kimś innym w tym momencie???
...i z tym aby być swobodnym i się cieszyć zaczynacie myśleć i chęci mijają...

Dodatkowe pytanie do zdradzających- czy macie jakieś zahamowania właśnie w takiej sytuacji, gdy partnerzy już wiedzą o wszystkim? czy staracie się unikać "powtórek" z romansu?

: 10 sie 2006, 11:09
autor: Mysiorek
Ciężki temat.
W Twoim przypadku (długi, stały związek) będzie trudno się odnaleźć. Taki typ jesteś. Relacje z nową partnerką będzie trzeba zaczynać od zera: co lubi, czego nie lubi, gdzie dotknąć, co szepnąć, itd. Do pełnej satysfakcji nieprosta droga. Tak sądzę.
Inaczej w przypadku 5-tego, 3 miesięcznego "związku" - tu leeeci jak z płatka, a nawet kręci to samo w sobie.

: 10 sie 2006, 12:43
autor: Miltonia
Seks jest nastepstwem bliskosci, zaufania, pozadania. Najpierw trzeba wrocic do tego. Przestac sobie mozna wyobrazac, jak partner to robil z kims innym tylko wtedy, kiedy pewnie jestesmy, ze calkowicie sie angazuje w nas i nasz zwiazek.
Ciezka sprawa. Czesto sie nie udaje.

: 10 sie 2006, 12:52
autor: ASR
jak radzicie sobie z seksem po zdradzie?


O ile jeszcze można mówić o sexie po zdradzie to jest ciężko.

Co z "wizjami" obecności tej "trzeciej" osoby niejako obok was?


Znasz uczucie prawdziwej nienawiści i bezradności?? To tak jak byś chciał pozabijać wszystkich dookoła ale nie robisz tego bo tak nie można.

Co zr świadomością, że nie jesteście już "wyjątkowi", co z utratą intymności??


Straszne uczucie :( można się nieźle kompleksów nałapać.

A co z upiorną świadomością porównań- czy ze mną jest równie dobrze?"-


Co innego gdy facet z którym zdradziała okazał się leszczem w wyrku a co innego gdy kobiecie się podobało.Z reguły w tym drugim przypadku kobieta zdradzi po raz drugi i trzeci ....... i to chyba ta myśl jest najgorsza.

Generalnie trzeba mieć bardzo mocną psychikę aby cieszyć się sexem po zdradzie z osobą która zdradziła.Ale z czasem wszystko mija i człowiek tak bardzo nie myśli o tym co było.
Ja osobiście poradziłem sobie z tym problemem ale najgorsze są momenty gdy sobie przypominasz <pijaki> ....tak jak teraz.....

: 10 sie 2006, 13:41
autor: guli
Po zdradzie to sex jest chyba najmniejszym problemem. Jeżeli coś nie wychodzi to jest to raczej wynik napięcia i stresu a nie tyle porównań bo to raczej temat zastępczy. Sex to sex i tyle.

: 10 sie 2006, 19:47
autor: zlemi
guli pisze:Sex to sex i tyle

...hmmm, nie zgadzam się! Przerabiałeś to na własnej skórze?

: 10 sie 2006, 20:16
autor: Mysiorek
guli pisze:Po zdradzie to sex jest chyba najmniejszym problemem.

No raczej nie. (chyba, że też zdradzałeś).
Przecię do łóżka nie idziesz tylko z ciałem, tylko Twoją jedyną, kochaną i zaufaną. A tu... ty już nie jesteś jedyny, miłość dała se na wstrzymanie i zaufanie sięgnęło bruku.
Skoro sex jest uzupełnieniem uczucia, to w tym przypadku będzie masturbacją w kobiecie.
Potrzebne jest odzyskanie tych w/w wartości, aby większość spraw wróciła do normy. Trzeba czasu.
W wyjątkowych wypadkach sex "po" może być jeszcze lepszy. Ale to wyjątki.

: 12 sie 2006, 08:55
autor: zlemi
ASR pisze: co innego gdy kobiecie się podobało
jak trwało to dwa lata i smigała za nim, to chyba wiadomo jak było <mlotek>

: 12 sie 2006, 09:00
autor: Mysiorek
zlemi pisze:to chyba wiadomo jak było

Ano wiadomo. A Ty nie zauważyłeś żadnych zmian w łóżku wcześniej? Przecież się stukaliście. I co?

: 12 sie 2006, 09:21
autor: zlemi
Mysiorek pisze:A Ty nie zauważyłeś żadnych zmian w łóżku wcześniej?
zauważyłem, czasem mnie zaskakiwała (wtedy się z tego cieszyłem, a teraz.... censored ) i przedstawiała te "nowosci" jako swój "wkład"... censored
żeby nie było, że ja nie miałem inicjatywy do urozmaiceń- miałem, miałem, choć czasem czułem się jak wibrator

: 12 sie 2006, 09:30
autor: Mysiorek
zlemi pisze:przedstawiała te "nowosci" jako swój "wkład"...

Kumam.
A teraz... jak "te" sprawy? Długa posucha?

: 12 sie 2006, 09:58
autor: zlemi
Mysiorek pisze:A teraz... jak "te" sprawy? Długa posucha?

no ona to teraz napalona jak nigdy (muszę teraz też i jego zastąpic censored ) ale ja mam problem "w głowie" i nie robimy nic na siłe, przez ostatnie tygodnie wyjeżdżaliśmy osobno (ale z synem) na wakacje, a dzis wraca...

: 12 sie 2006, 10:04
autor: Mysiorek
zlemi pisze:no ona to teraz napalona jak nigdy (muszę teraz też i jego zastąpic)

No to nie jest źle! :) Gorzej byłoby, gdybyś w ogóle się zamknął na te sprawy.
Że w głowie? Normalne. Ale czy czasem nie jest to (inny) też dla Ciebie (chwilami) afrodyzjakiem? A poza łóżkiem zawsze jesteście poważni? Nie żartujecie z sytuacji w jakiej się znaleźliście (trójkąt)?

: 12 sie 2006, 10:14
autor: zlemi
Mysiorek pisze:Ale czy czasem nie jest to (inny) też dla Ciebie (chwilami) afrodyzjakiem? A poza łóżkiem zawsze jesteście poważni? Nie żartujecie z sytuacji w jakiej się znaleźliście (trójkąt)?
niestety to nie jest afrodyzjakiem dla mnie, może dla niej i dlatego? ja kiedys powiedziałem, że chciałbym kiedyś zaśmiać się z tej paranoicznej sytuacji, to będzie dla mnie znak, że się zdystansowałem.

: 12 sie 2006, 10:45
autor: Mysiorek
zlemi pisze:to będzie dla mnie znak, że się zdystansowałem.

Tak. To będzie znak, że skorupa pęka. Że z górki. Ale spokój znajdziesz dopiero jak się przed Tobą otworzy i opowie Ci swoją historię, jej punkt widzenia, i wyczyści sprawę do dna. Czy to nastąpi? Nie wiem. Coś w niej musiałoby "pęknąć".
zlemi pisze:może dla niej i dlatego?

Dla niej tak. Skoro "napalona jak nigdy".
Ale i mały pozytyw jest w tym - nie odrzuciła Cię całkowicie. I pamiętaj - to ona ma alternatywę. Ty na razie nie.

: 12 sie 2006, 12:33
autor: micha
hm...wydaje mi sie ze kazda rada w tej sytuacji jest troche....na wyrost. Bedziesz musial "brac" kazdy dzien z osobna i.....pilnie sluchac samego siebie! go with the flow!!

: 12 sie 2006, 13:39
autor: zlemi
Mysiorek pisze:Ale i mały pozytyw jest w tym - nie odrzuciła Cię całkowicie.
haha, jak wracła od niego też wskakiwała do łóżka, a odrzucenie raczej z mojej strony czasem następuje

[ Dodano: 2006-08-12, 13:40 ]
micha pisze:Bedziesz musial "brac" kazdy dzien z osobna i.....pilnie sluchac samego siebie!
słucham, bardzo pilnie, nigdy jak teraz nie wierzyłem swojej intuicji

[ Dodano: 2006-08-12, 13:43 ]
Mysiorek pisze:Ale spokój znajdziesz dopiero jak się przed Tobą otworzy i opowie Ci swoją historię, jej punkt widzenia, i wyczyści sprawę do dna. Czy to nastąpi? Nie wiem. Coś w niej musiałoby "pęknąć".
do tego zmierzam, mamy jutro zamiar rozliczyć się z przeszłością, tak ustaliliśmy przez telefon, no i jutro mam przeczytać list od niej, o którym wspomniałem w drugim moim wątku http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=8202

: 12 sie 2006, 14:32
autor: Mysiorek
zlemi pisze:jak wracła od niego też wskakiwała do łóżka

A wiesz czemu? Jak sądzisz?
(bo ja wiem, tak myślę)

: 12 sie 2006, 14:54
autor: Mona
Mysiorek pisze:A wiesz czemu? Jak sądzisz?

Chciała mieć porównanie, czy poczucie winy ją gnębiło?

: 12 sie 2006, 15:04
autor: zlemi
Mysiorek pisze:jak wracła od niego też wskakiwała do łóżka

A wiesz czemu? Jak sądzisz?
są takie możliwości-
gdyby zaszła w ciążę, byłoby na mnie;
dla kamuflażu;
nie zdążyli się dobrze pożegnać i ja musiałem "dokończyć"- pisałem już, że czasem czułem się jak wibrator
dla uspokojenia ducha - i wilk syty i owca cała

: 12 sie 2006, 15:20
autor: Mysiorek
Mona pisze:poczucie winy ją gnębiło
zlemi pisze:dla uspokojenia ducha

Tak. Powycierać się chciała o Ciebie.
Tak jak pies obsikuje ślady innych psów, tak ona chciała "zmyć" z siebie tamtego Tobą.
Na ile jest to głębokie "poczucie" czy "duch" nie wiem. Ale jest to jakiś promyk, w tym całym gównie. Nie przeceniaj, ani nie doceniaj tego. Ale iskierka się tli - może się zdarzyć i ogień i ciemność. A nie tylko ciemność.

: 12 sie 2006, 18:54
autor: zlemi
Mysiorek pisze:może się zdarzyć i ogień i ciemność
wiem...

: 12 sie 2006, 19:48
autor: sadi
są takie możliwości-
gdyby zaszła w ciążę, byłoby na mnie;
dla kamuflażu;
nie zdążyli się dobrze pożegnać i ja musiałem "dokończyć"- pisałem już, że czasem czułem się jak wibrator
dla uspokojenia ducha - i wilk syty i owca cała

Kurde po przeczytaniu tego to az mnie tapnelo <zalamka>
Ja bym chyba nie dal rady za chlorere wybaczyc zdrade jesli tak moja partnerka zrobilaby cos takiego <zmieszany>
Bede cie podziwial jesli przebrniesz przez to wszystko, bedziesz mogl czerpac szczescie z tego zwiazku, a takze z seksu z nia...

: 12 sie 2006, 19:49
autor: zlemi
sadi pisze:Bede cie podziwial jesli przebrniesz przez to wszystko,
dzięki, jestem mocny jak nigdy, tylko radości brak z tego

: 16 sie 2006, 13:30
autor: guli
Mysiorek pisze:No raczej nie. (chyba, że też zdradzałeś).
Przecię do łóżka nie idziesz tylko z ciałem, tylko Twoją jedyną, kochaną i zaufaną. A tu... ty już nie jesteś jedyny, miłość dała se na wstrzymanie i zaufanie sięgnęło bruku.
Sądzę, że jeżeli ktoś poradzi sobie ze zdradą jako taką i zdecyduje się kontynuować związek to sex nie będzie problemem. Nawet w wypowiedziach autora wątku wyraźnie słychać, że chodzi tu nie tyle o sam sex co o poczucie godności i rozterki emocjonalne.
Jeżeli zdecydowałbym się przyjąć kobietę która mnie oszukiwała to chyba zrozumiałe, że uprawialibyśmy sex bo niby co????