..i znowu zdrada...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
zlemi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 86
Rejestracja: 05 sie 2006, 20:47
Skąd: wszechswiat
Płeć:

Postautor: zlemi » 15 sie 2006, 12:28

sadi pisze:Good luck
damian24 pisze:Trzymam kciuki
Wam i wszystkim innym serdecznie dziękuję za wsparcie, polecam sie nadal, bardzo mi pomogliście, chyba nie zdajecie nawet sobie z tego sprawy :?
Oczywiscie będę Wam się nadal zwierzał, teraz tydzień przerwy- jedziemy razem na wakacje, wraz z synem i dobrymi znajomymi. No i zobaczymy. Pozdrawiam Was gorąco i zapraszam na wirtualną wódkę. Okaże się z jakiej okazji za jakiś czas!

[ Dodano: 2006-09-06, 18:12 ]
Witam Was ponownie, minęły wspólne wakacje, dobrze, że byliśmy ze znajomymi bo pewnie bysmy sie pozabijali..., po wakacjach sladu nie ma już, z mojego punktu widzenia niestety idzie na "źle", deklaracje stają się pustosłowiem, ja czekam na jakieś efekty terapii małżeńskiej, ale mam świadomość, że sytuacja jest do d... i w zasadzie nie widzę wspólnej przyszłości (przy okazji jakiejś kolejnej kłótni usłyszałem, że jestem dwulicowy i że to ona nie ma do mnie zaufania, hmmm), daję sobie czas do końca roku, nie mam zamiaru się męczyć przez resztę życia, jeśli nie zacznie "pracować nad sobą" jak mi to obiecała, ale ja w obietnice nie wierzę już tylko w fakty i w to co sam widzę i czuję... są próby "głuszenia" mnie sexem, ale nie smakuje mi to..

[ Dodano: 2006-10-22, 14:43 ]
witam! czy ktoś to jeszcze czyta?:-) dochodzę do siebie, leczę się z depresji i mam duużo trzeźwiejszy obraz sytuacji- efekt "opadających łusek" z oczu!!! rozwód "wisi" w powietrzu...
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 22 paź 2006, 23:09

Witaj. Może napisz coś o tym, jak teraz wygląda Twoja sytuacja?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 22 paź 2006, 23:44

zlemi pisze:leczę się z depresji


depresji chyba powinno byc w cudzyslowiu.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 paź 2006, 23:54

zlemi pisze:rozwód "wisi" w powietrzu...

Hmm... no nawijaj - jak z odpowiedzią na list i pytania?
Jak to było? :|
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
zlemi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 86
Rejestracja: 05 sie 2006, 20:47
Skąd: wszechswiat
Płeć:

Postautor: zlemi » 24 paź 2006, 13:45

TFA pisze:
zlemi pisze:leczę się z depresji


depresji chyba powinno byc w cudzyslowiu.

niestety, bynajmniej, jetsem "na prochach" po wizycie u specjalisty... nie dawałem sobie rady z "ubocznymi skutkami"- brakiem koncentracji, itp

[ Dodano: 2006-10-24, 13:58 ]
Mysiorek pisze:
zlemi pisze:rozwód "wisi" w powietrzu...

Hmm... no nawijaj - jak z odpowiedzią na list i pytania?
Jak to było? :|

w skrócie: przy każdej okazji wypomina mi "że się napraszałem", nie "otworzyła sie", swoje jak to określa "błędy" próbuje równoważyć moimi z przeszłości - od której podobno chce się "odciąć"-ale tylko połowicznie-(wypominając rzeczy, za które dawno ją przeprosiłem jednoznacznie, nie zarzucając ,że byłem prowokowany jej zachowaniem, ale to były sprawy znacznie mniejszego kalibru, jakieś słowa rzucone podczas kłótni " że mam w dupie to czy tamto", czy, że zepsułem nastrój podzcas jej urodzin 4 lata temu, dla pewności usłyszała za to co chciała jeszcze raz moje przeprosiny i wtedy głupio jej się zrobiło..). Obiecała wiele, ale dotrzymuje z dnia na dzień coraz mniej, znów zaczyna jakąś "walkę", nawet fakt leczenia się z depresji skomentowała, że leczę się po to "by ją ukarać", dopiero psycholog, do której JESZCZE chodzimy "wyprostowała" jej poglady na ten fakt, stwierdzając, że "wziąłem sprawy w swoje ręce", ale nie oczekuję poparcia pani psycholog czy kogoś innego przy innych okazjach, by moja szanowna coś chciała zrozumieć... nie chce mi się już z nią gadać, bo znów zwykle ona "wie lepiej" i nie ma czasu i ochoty, ja też zresztą..żadne obiecywane rozmowy na temat przyszłości naszego związku nie nastąpiły ani radykalne oczekiwane zmiany, wiele poważnych pytań zostało bez odpowiedzi, którą miałem otzrymać "po namyśle"...ech. Pozytywy- schudłem ~10 kg i mam zamiar utrzymać tę wagę:-)
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 24 paź 2006, 19:41

Czyli, że próbuje siebie usprawiedliwić tym, że Ty coś tam, kiedyś... No Ktoś musi być winny :D Żart...
zlemi pisze:ale nie oczekuję poparcia pani psycholog

Niestety, ale psycholog musi być bezstronny.
zlemi pisze:nie chce mi się już z nią gadać, bo znów zwykle ona "wie lepiej" i nie ma czasu i ochoty, ja też zresztą..żadne obiecywane rozmowy na temat przyszłości naszego związku nie nastąpiły ani radykalne oczekiwane zmiany, wiele poważnych pytań zostało bez odpowiedzi, którą miałem otzrymać "po namyśle"...ech.

To mi tak strasznie dziecinnie wygląda, tzn. jej podejście do całej sytuacji - "wylało się", to trudno...
zlemi pisze:Pozytywy- schudłem ~10 kg i mam zamiar utrzymać tę wagę:-)

Szkoda, że w tak mało komfortowej sytuacji ;)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 24 paź 2006, 19:58

Mona pisze:Czyli, że próbuje siebie usprawiedliwić tym, że Ty coś tam, kiedyś...

ja własnie nie umiem rozmawiac z kims kto ma tylko takie argumenty.
Mona pisze:To mi tak strasznie dziecinnie wygląda

dla mnie to oboje maja dziecinne podejscie, takie zwalanie winy, ze on/ona to gorsza/szy, ja cacy partner be. Oboje rozmwaiac sie nauczcie
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 25 paź 2006, 01:14

zlemi pisze:wypomina mi "że się napraszałem"

NORMALNE :D ... żadnej skruchy.
zlemi pisze:swoje "błędy" próbuje równoważyć moimi z przeszłości

NORMALNE :D ... żadnej skruchy.
zlemi pisze:Obiecała wiele, ale dotrzymuje z dnia na dzień coraz mniej, znów zaczyna jakąś "walkę"

NORMALNE :D ... żadnej skruchy i... może ona też była u specjalisty... ale innego - najlepszą obroną jest atak!
zlemi pisze:leczę się po to "by ją ukarać"

... i zebrać "plusy ujemne", to sie przyda w sądzie, dla niej.

Bierz na luz...
...albo Ty ją przetrzymasz i... zrozumie swoje priorytety, albo ona Ciebie i se pójdziesz. Ona zmądrzeje kiedyś... zmądrzeje! Wtedy już będzie za późno, dla niej.

Jak zamierzasz?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
zlemi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 86
Rejestracja: 05 sie 2006, 20:47
Skąd: wszechswiat
Płeć:

Postautor: zlemi » 25 paź 2006, 07:42

Mona pisze:ale nie oczekuję poparcia pani psycholog

Niestety, ale psycholog musi być bezstronny

skrót myślowy- chodziło o potwierdzenie przez psychologa, ze jakieś działania są pozytywne w tej sytuacj

[ Dodano: 2006-10-25, 07:44 ]
Mona pisze: dziecinnie wygląda, tzn. jej podejście do całej sytuacji - "wylało się", to trudno...
..hmm, też uzyłem zwrotu "dziecinada", tak to ja odczuwam

[ Dodano: 2006-10-25, 07:53 ]
Dzindzer pisze:dla mnie to oboje maja dziecinne podejscie, takie zwalanie winy, ze on/ona to gorsza/szy, ja cacy partner be. Oboje rozmwaiac sie nauczcie
ja nie zwalam na nią winy za to jak doszło do kryzysu w naszym układzie, z jej strony natomiast usłyszałem przyznanie się do tylko tego "błędu", od dawna proponowałem żebyśmy się chociaż nauczyli kłócić, jeśli nie umiemy rozmawiać normalnie. Gdy była "pod ścianą" rozmowy były absolutnie normalne - bo wtedy jej zależało- to wzbudziło moje nadzieje na zaistnienie tej "normalności" w naszym małżeństwie, ale niestety wróciło to co było dawniej..
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 25 paź 2006, 07:58

zlemi pisze:ale niestety wróciło to co było dawniej..

Nie zawsze da się "coś" posklejać na nowo. Jeśli nie ma chęci z dwóch Stron, to lipa. Co Ona teraz proponuje?
Mysiorek pisze:Jak zamierzasz?

Też pytam - jak?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
zlemi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 86
Rejestracja: 05 sie 2006, 20:47
Skąd: wszechswiat
Płeć:

Postautor: zlemi » 25 paź 2006, 08:20

Mysiorek pisze:Bierz na luz...
...albo Ty ją przetrzymasz i... zrozumie swoje priorytety, albo ona Ciebie i se pójdziesz. Ona zmądrzeje kiedyś... zmądrzeje! Wtedy już będzie za późno, dla niej.

Jak zamierzasz?

z depresji wychodzę już powoli, zamierzam (i robię to) zająć się swoimi sprawami i pracą bardziej niż kiedyś, przeczekuję, obserwuję i się dystansuję (czasem nie jest to łatwe). Nie chcę podjąć żadnej pochopnej decyzji pod wpływem wzburzenia, a wzburzenie mi opada. zaczynam mocno stawać na SWOICH nogach.

[ Dodano: 2006-10-25, 08:21 ]
Mona pisze:Nie zawsze da się "coś" posklejać na nowo. Jeśli nie ma chęci z dwóch Stron, to lipa.
zgadzam się

[ Dodano: 2006-10-25, 08:22 ]
Mona pisze:Co Ona teraz proponuje?
nic konkretnego, niestety

[ Dodano: 2006-10-30, 09:28 ]
w ostatniej rozmowie przypomniałem jej cytat z "11 minut", które dałem jej kiedyś (gdy czułem, że ma kogoś), że kiedyś jest ten pierwszy raz w życiu, że człowiek zdaje sobie sprawę, że można cos utracić na zawsze... potem jkakiekolwiek nasze rozmowy na poważniejsze tematy "umarły", odzywamy się do siebie jak ludzie w windzie, w sobote usłyszałem, jak chcesz porozmawiać to jutro mozemy. Odpowiedziałem, ze wszystko co miałem do powiedzenia powiedziałem. Naprawdę, nie chcę już z nią rozmawiać. Kiedyś było mi w takiej ciszy źle, teraz jest mi to obojętne. Nic na siłe.

[ Dodano: 2006-11-04, 14:05 ]
zacząłem sam wizyty u innego psychologa, głównie po to by wybrać najlepszy wariant z uwzglednieniem syna.
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
darucha9
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 23 paź 2006, 21:09
Skąd: Wielkopolska
Płeć:

Postautor: darucha9 » 09 lis 2006, 20:52

Witaj.
No nie jest wesoło.
WSPÓŁCZUJE!! Ja nie potrafię tego wytłumaczyć!! Nie rozumiem tego świata!!!
Niech ktoś zatrzyma ten świat, ja chcę wysiąść.
Może spróbuj jej uwierzyć. Może zrozumiała kilka rzeczy. Człowiek uczy się na błędach. Ale jeśli to zrobisz bądź czujny. Kontroluj sytuację tak, żeby nic nie wiedziała. Jeśli przez jakiś czas się przekonasz, że już się zmieniła może wam się ułoży.
Życzę Ci tego z całego serca. Mam nadzieje, że dożyjecie razem wierni sobie długiej starości. Trzymaj się!! Powodzenia!!

[ Dodano: 2006-11-09, 20:56 ]
A co do tego, że porównuję błędy.
No kobiety niestety tak już mają> są zbyt tchórzliwe by przyznać się do błędów. Po prostu chcą z nas zrobić jeszcze gorszych, niż one są. Taka ich natura. Nic na to nie poradzimy. Z nimi źle, a bez nich jeszcze gorzej.
Ostatnio zmieniony 09 lis 2006, 21:51 przez darucha9, łącznie zmieniany 2 razy.
:-((
Awatar użytkownika
Zaq
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 217
Rejestracja: 07 lis 2006, 22:42
Skąd: stamtąd
Płeć:

Postautor: Zaq » 10 lis 2006, 00:47

Przeczytałem cały temat i całkowicie Cię rozumiem zlemi. Jestem od Ciebie pewnie ponad dwukrotnie młodszy, ale też znam ten ból, zadany przez najdroższą osobę na świecie. Niestety nic konkretnego nie mogę Ci poradzić, bo gdyby był ko kilkuletni niesformalizowany związek to bym powiedział jedno: zerwać absolutnie wszystkie kontakty i zacząć żyć dla siebie! Być panem, dyktatorem swego życia! Ja wybaczyłem i na dłuższą metę okazało się to błędem. Niestety w Twojej sytuacji nie odważę się czegokolwiek sugerować ze zwyczajnego braku doświadczenia, bo mój najdłuższy związek trwał zaledwie 1/10 Tojego. Ale jeżeli piszesz, że rozwód wisi w powietrzu to myślę (moja prywatna opinia), że Twoje życie toczy się w dobrym kierunku! Coś się kończy, ale COŚ się zaczyna. Tylko broń boże nie pomyślcie, że namawiam go do rozwodu. W każdym razie trzymaj się, jestem z Tobą!
"Znacznie lepiej poruszać się po tej drodze z piwem i chipsami w ręku, z dużą ilością seksu i nad grób dotrzeć wycieńczonym i zużytym, ale z okrzykiem: Było warto! Cóż to była za wspaniała podróż!"
Awatar użytkownika
zlemi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 86
Rejestracja: 05 sie 2006, 20:47
Skąd: wszechswiat
Płeć:

Postautor: zlemi » 13 lis 2006, 08:53

darucha9 pisze:No nie jest wesoło
nie jest:-(

[ Dodano: 2006-11-13, 09:03 ]
darucha9 pisze:WSPÓŁCZUJE!! Ja nie potrafię tego wytłumaczyć!! Nie rozumiem tego świata!!!
Niech ktoś zatrzyma ten świat, ja chcę wysiąść.
dzięki, ja "wysiadłem" i zająłem się w wolnych chwilach tym co lubię- rozmowami z synem, książkami, hobby spotkaniami z przyjaciółmi. Wczoraj byłem wśród nich i usłyszałem na koniec spotkania: "skąd w Tobie tyle energii!?"... byłem nie do opanowania - przypływ dobrego humoru <banan>

[ Dodano: 2006-11-13, 09:29 ]
darucha9 pisze:Może spróbuj jej uwierzyć
ja jej uwierzyłem!!!... pisałem już, że mieliśmy "wyprostować" nasze wspólne życie, rozmawiać o wszystkim, wspierać się. Również o budżecie domowym- najpierw było za wcześnie "porozmawiamy jak będziesz spokojniejszy", po jakims czasie na moją propozycję usłyszałem odpowiedź "a co?- żle ci???"- odpowiedziałem, że źle... po jakims czasie znowu na ten temat wybuchła kłótnia i ja już nie chcę rozmawiać - . zawiodłem się... a miało być tak pięknie. Zgodzilismy się w jednym- zeby nie kłócić się w obecności syna, bo w ostatniej rozmowie, która przerodziła się w kłótnię, tak zaczęła podnosić głos, że aż obudził się syn, tyle dobrze, że go przeprosiła za to na drugi dzień. Nastąpiło "zawieszenie broni" i wzajemny chłód, podobny do tego na dworze:-( wydaje mi się, ze ona dopiero wtedy zrozumiała, że nasz rozwód to realna sprawa...

[ Dodano: 2006-11-13, 09:39 ]
darucha9 pisze:Człowiek uczy się na błędach
tak, ale ja też jestem człowiekiem i mam tylko jedno życie - nie chce mi się być tym, który jej te błędy uświadamia. Dojrzałość to według mnie także samoocena i samodzielne zauważanie swoich błędów, naprawianie ich, umiejętność powiedzenia "przepraszam"- to chyba najrzadziej używane słowo przez moja żonę.

[ Dodano: 2006-11-13, 09:43 ]
darucha9 pisze: Ale jeśli to zrobisz bądź czujny. Kontroluj sytuację tak, żeby nic nie wiedziała. Jeśli przez jakiś czas się przekonasz, że już się zmieniła może wam się ułoży.
jestem "czujny" bo jestem spostrzegawczy, ale nie umiem konrtrolować, według mnie partnerstwo polega na zaufaniu, a teraz ufam głównie samemu sobie.

[ Dodano: 2006-11-13, 09:45 ]
darucha9 pisze:Życzę Ci tego z całego serca. Mam nadzieje, że dożyjecie razem wierni sobie długiej starości. Trzymaj się!! Powodzenia!!
dzięki, choć trudno mi w tą wspólną starość uwierzyć...

[ Dodano: 2006-11-13, 09:46 ]
darucha9 pisze:A co do tego, że porównuję błędy.
No kobiety niestety tak już mają> są zbyt tchórzliwe by przyznać się do błędów. Po prostu chcą z nas zrobić jeszcze gorszych, niż one są. Taka ich natura. Nic na to nie poradzimy. Z nimi źle, a bez nich jeszcze gorzej.
jest wiele mądrych kobiet na świecie:-)

[ Dodano: 2006-11-13, 09:47 ]
Zaq pisze:Coś się kończy, ale COŚ się zaczyna. Tylko broń boże nie pomyślcie, że namawiam go do rozwodu. W każdym razie trzymaj się, jestem z Tobą!
dziękuję, właśnie tak zacząłem mysleć, pozdrawiam!!!
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
kknd
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 150
Rejestracja: 30 lis 2005, 22:40
Skąd: Olsztyn
Płeć:

Postautor: kknd » 16 lis 2006, 21:46

zlemi, nic na sile, wyjechales na wakacje mialo byc lepiej jest gorzej duzo gorzej jedyny plus to zgubienie 10kg powazny minus wizyty u psychologa, to nie ty powinienes chodzic tylko ona, ale zeby chodzic trzeba chcec z jej strony tego zaparcia nie widac.
Wg mnie peknietego jajka na nowo nie scalisz i caly czas z niego cos wyplywa, sam tego nie zalatasz, postaraj sie tylko zeby Twoj syn na tym jak najmniej ucierpial i nie utonol w tym, jak juz co to porozmawiaj z nia zeby nie wlaczala w ta "wojne" syna przeciw Tobie.
http://aneta.ulotka.biz/ Salon Fryzjerski Aneta W Olsztynie
Awatar użytkownika
zlemi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 86
Rejestracja: 05 sie 2006, 20:47
Skąd: wszechswiat
Płeć:

Postautor: zlemi » 20 lis 2006, 16:03

kknd pisze:jak juz co to porozmawiaj z nia zeby nie wlaczala w ta "wojne" syna przeciw Tobie.
to już wczesniej zgodnie ustaliliśmy, zobaczymy czy te ustalenia bedą przestrzegane
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Majka85
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 02 gru 2006, 15:35
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Majka85 » 05 gru 2006, 20:37

Kochasz ją ? To wybacz i już nie myśl. Boli. Ale gorzej byłoby stracić jej serce i obecność niż chwilowo ciało. Jest skruszona ? - to znaczy, że jej zależy. Tylko nigdy NEVER nie odpłacaj jej pięknym za nadobne.
Awatar użytkownika
zet2
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 67
Rejestracja: 06 gru 2006, 08:05
Skąd: Bara Bara
Płeć:

Postautor: zet2 » 06 gru 2006, 08:57

wybacz, hmm.. to zalezy od czlowieka, ja nie potrafie wybaczyc zdrady
mam siedziec z taka kobieta w domu, przy obiedzie i myslec jak sie piep.yla z innym?
Moze miec xx przed naszym zwiazkiem, ale jak jestemy razem to jestemy.
Tak sobie mysle, mi by chyba wystarczylo samo podejrzenie i cos by sie zaczelo psuc.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 06 gru 2006, 09:36

zet2 pisze:wybacz, hmm.. to zalezy od czlowieka, ja nie potrafie wybaczyc zdrady
mam siedziec z taka kobieta w domu, przy obiedzie i myslec jak sie piep.yla z innym?
Moze miec xx przed naszym zwiazkiem, ale jak jestemy razem to jestemy.
Tak sobie mysle, mi by chyba wystarczylo samo podejrzenie i cos by sie zaczelo psuc.


I smiesz twierdzic , iż kochasz swoja kobietę
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
zet2
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 67
Rejestracja: 06 gru 2006, 08:05
Skąd: Bara Bara
Płeć:

Postautor: zet2 » 06 gru 2006, 09:46

wiem, masz inne podejscie do tego
wszystko siedzi w glowie, ludzie sa rozni
nie mowie, ze przestane ja kochac, tylko ze nie wytrzymam patrzac na nia i myslac o tym
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 06 gru 2006, 09:49

No tak , znowu wychodzi na wierzch powiedzenie "miłosc i nienawisc, to dwa rogi tej samej kozy"
Pytanie, które uczucie jest w takim momencie silniejsze- stanowi o jego rodzaju .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
zet2
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 67
Rejestracja: 06 gru 2006, 08:05
Skąd: Bara Bara
Płeć:

Postautor: zet2 » 06 gru 2006, 10:23

ok milosc jest silniejsza, i tak mam niezla sytuacje, nie mysl sobie, ze mieszkam z moja i wszystko jest ok
tak mam wykrecona sytuacje, ze naprawde ja kocham bedac z nia
hmm we mnie nie bedzie nienawisci, nie jestem takim czlowiekiem
bede cholernie zawiedziony i bedzie to we mnie siedzialo, w takim wypadku lepiej sie rozstac
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 06 gru 2006, 16:37

Andrew pisze:I smiesz twierdzic , iż kochasz swoja kobietę

Twierdzisz, że potrafiłbyś siedzieć w domu, czekać na swoją kobietę, a ona jak zeszłaby z jakiegoś faceta, to zjawiłaby się w domu? To byłoby chore jakieś - żyć z censored :|
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 06 gru 2006, 20:10

Mona pisze:
Andrew pisze:I smiesz twierdzic , iż kochasz swoja kobietę

Twierdzisz, że potrafiłbyś siedzieć w domu, czekać na swoją kobietę, a ona jak zeszłaby z jakiegoś faceta, to zjawiłaby się w domu? To byłoby chore jakieś - żyć z censored :|


Niczego takiego w moim poscie nie sugerowałem , prosze przeczytac post kolegi przed owym moim postem. Interpretacja błedna -zamysł mój mówił o czymś całkiem innym.
censored , to kobieta która bierze pieniadze za sex - wiec i tu uważał bym z nazywnictwem. Poza tym , omijasz regulamin , zabraniajacy pisania słów niecenzuralnych , wypisujac słowo na K w ten sposób <aniolek> jest zamiennik - kobieta lekkich obyczajów <foch>

[ Dodano: 2006-12-06, 20:12 ]
zet2 pisze: mi by chyba wystarczylo samo podejrzenie i cos by sie zaczelo psuc.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 06 gru 2006, 20:48

Andrew pisze:censored , to kobieta która bierze pieniadze za sex

A kiedyś sądziłeś nie tylko tak :|
zet2 pisze:mam siedziec z taka kobieta w domu, przy obiedzie i myslec jak sie piep.yla z innym?

No to jest ciężkie, zajebiście ciężkie.
Jeśli nie zapomnisz o tym, to masz (macie) przewalone!
Rozumiem, że chodzi o zaufanie, bo przed związkiem można mieć 1000 kochanków... i nic.
Czy się mylę?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 06 gru 2006, 22:15

Andrew pisze:kobieta która bierze pieniadze za sex - wiec i tu uważał bym z nazywnictwem.

To ta, która nie bierze kasy za sex, jak się nazywa - "pani rozrywkowa", czy może "namiętna do żygu"?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Ciekawski
Maniak
Maniak
Posty: 688
Rejestracja: 12 kwie 2004, 23:10
Skąd: A to różnie:)
Płeć:

Postautor: Ciekawski » 06 gru 2006, 22:29

Rozumiem, że chodzi o zaufanie, bo przed związkiem można mieć 1000 kochanków... i nic.
Czy się mylę?

W takiej sytuacji, Mysior, problem leży po stronie partnera, tj. tego kto ma problem z akceptacją stanu rzeczy. Tym bardziej, że najczęściej na n-partnerów aktualnej kobiety narzekają faceci, którzy sami mogą się "poszczycić" niemniejszą liczbą partnerek. Ot, egocentryzm. Trzeba się cieszyć teraźniejszością, ponieważ przeszłość minęła i już, zaś przyszłość nigdy nie będzie znana.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą - najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 06 gru 2006, 23:12

Ciekawski pisze:najczęściej na n-partnerów aktualnej kobiety narzekają faceci, którzy sami mogą się "poszczycić" niemniejszą liczbą partnerek.

A jeśli nie mogą się poszczycić? :|
Ciekawski pisze:przeszłość minęła i już, zaś przyszłość nigdy nie będzie znana.
Przyszłość będzie realizowana, tu i teraz, przez teraźniejszość. Na to, na przyszłość, czyli teraźniejszość, ma wpływ przeszłość.
I tylko mądrość może pozwolić na zaciemnienie przeszłości.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Ciekawski
Maniak
Maniak
Posty: 688
Rejestracja: 12 kwie 2004, 23:10
Skąd: A to różnie:)
Płeć:

Postautor: Ciekawski » 06 gru 2006, 23:31

Mysiorek pisze:tylko mądrość może pozwolić na zaciemnienie przeszłości.

O tym pisałem właśnie ;)
A jeśli nie mogą się poszczycić? :|

Wówczas może to stanowić przeszkodę nie do przejścia. Może, ale nie musi.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą - najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Majka85
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 02 gru 2006, 15:35
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Majka85 » 06 gru 2006, 23:42

zet2 pisze:Tak sobie mysle, mi by chyba wystarczylo samo podejrzenie i cos by sie zaczelo psuc.

Właśnie otwierasz furtkę wszystkim złośliwym koleżankom i zazdrosnym kolegom do wyjątkowo łatwego zniszczenia każdego Twojego związku

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 276 gości