agnieszka.com.pl • Pary na studiach
Strona 1 z 2

Pary na studiach

: 18 cze 2006, 17:26
autor: Soul
Co sadzicie o takich parach? Chodzi mi glownie o pary, ktore studiuja razem (nawet w tej samej grupie), a nie o takie ktore studiuja na innych kierunkach. Jak sa postrzegane przez reszte studentow? Moze znacie takie przypadki?

: 18 cze 2006, 17:30
autor: jagunia
Soul pisze:Jak sa postrzegane przez reszte studentow?

Normalnie? :D Tak znam takie przypadki :] Ale nie rozumiem pytania :? Co takiego niby ma byc w tych parach?

: 18 cze 2006, 17:31
autor: tarantula
Owszem znalam taka pare.Razem leb w leb na polibudzie,klotnie o to kto zaliczyl lepiej a kto gorzej i dlaczego.Cale studia byli razem ale po obronie sie rozeszli.
Z tego co wiem to nikt nie patrzyl na nich inaczej z tego powodu.Byli jak reszta, pod koniec zaczeli ich traktowac jak stare dobre malzenstwo:)

: 18 cze 2006, 17:49
autor: megane
Na studiach ludzie to już są raczej dorośli, więc jak niby to postrzegać... Nie jest sensjacją, że Piotrek chodzi z Marysią a Gosia pożycza ciągle książke od Grzesia :]

: 18 cze 2006, 17:55
autor: frer
Ja nie widze w tym żadnego problemu, więc nawet nie widze sensu w tym temacie. To że niektórzy są ze sobą chociaż razem studiują to normalka chyba na każdym kierunku jest chociaż jedna taka para.

: 18 cze 2006, 19:14
autor: Jawka
u mnie w grupie jest taka para, mieszkają sobie razem w akademiku, podpowiadają na kolosach... i... i.... nie wiem w czym problem.

: 18 cze 2006, 19:43
autor: Blade
Tez nie wiem w czym autor topiku widzi problem.
U mnie na roku jest taka para (chodza razem do grupy).
Baa - zaczeli sie ze soba spotykac w LO (byli w jednej klasie).

Jak sa postrzegani - normalnie.
Z nim czasami pogadam, a z nia nie, bo nie mam o czym.

: 18 cze 2006, 20:02
autor: Ted Bundy
Soul pisze:Chodzi mi glownie o pary, ktore studiuja razem (nawet w tej samej grupie),


a to inna sprawa. Jak to moja ujęła:
"nie bierz dupy ze swojej grupy"

Po rozstaniu zostaje tylko smród :D

: 18 cze 2006, 20:06
autor: jagunia
a to inna sprawa. Jak to moja ujęła:
"nie bierz dupy ze swojej grupy"

Po rozstaniu zostaje tylko smród :D


Niekoniecznie :) niektórzy potrafią się rozstać "po ludzku" <aniolek>

: 18 cze 2006, 20:15
autor: Soul
Blade pisze:Tez nie wiem w czym autor topiku widzi problem.

Przeciez autor topicu nie widzi w tym problemu. Widze ze dla was to tez normalna sprawa. Szkoda tylko ze nie wszyscy tak na to patrza, tzn. wiekszosci to nie przeszkadza, ale sa niektore osobniczki, ktore wzroku oderwac nie moga od takiej wlasnie pary (a wzrok ten bynajmniej nie jest przyjazny). Domyslam sie ze to zwykla zazdrosc, ale nie o to chodzi w tym temacie. Chcialem tylko poznac ogolna opinie :) .
TedBundy pisze:"nie bierz dupy ze swojej grupy"

Ted jak widac ma skrystalizowane poglady ;]

: 18 cze 2006, 20:16
autor: Ted Bundy
Soul pisze:Ted jak widac ma skrystalizowane poglady ;]


to cytat mojej kobiety. Swoją drogą, bez dwóch zdań, IMO słuszny :D.

: 18 cze 2006, 20:17
autor: ptaszek
TedBundy pisze:a to inna sprawa. Jak to moja ujęła:
"nie bierz dupy ze swojej grupy"

Po rozstaniu zostaje tylko smród :D

A to racja. Też wolałabym się nie wiązać z osobą z tej samej grupy, bo w razie jakichś nieprzyjemności, rozstania itp. nie jest zbyt przyjemnie...
Mam na roku jedną parkę - z tej samej grupy (na szczęście nie z mojej). Chłopak na każdym wykładzie siedzi do niej odwrócony i wpatrzony jak w obrazek.... A najbardziej mnie wkurzało jak sobie bezpardonowo ćwierkali i słyszałam ich głośniej niż wykładowcę (akurat trafiło mi się miejsce blisko nich).
I już :)

: 18 cze 2006, 20:24
autor: Joasia
Znam dwie takie pary :]
Jedna się trzyma a druga niedawno zerwała podobno w niemiłych okolicznościach więc tu minus bycia w jednej grupie. Nie wiem czy będą w stanie wytrzymać codzienne oglądanie się nawzajem.

: 18 cze 2006, 20:28
autor: saker33
TedBundy pisze:"nie bierz dupy ze swojej grupy"

Po rozstaniu zostaje tylko smród :D
hehe doslownie. moj brat i ja chodzilismy razem do klasy w LO. upatrzyl sobie kolezanke z klasy i od 1 roku chodzili ze soba. Pol roku bylo swietnie a potem nikt nie wiedzial kiedy oni sa razem a kiedy nie..on sam nawet nie wiedzial hehe...no i po liceum pryslo :P

: 18 cze 2006, 20:33
autor: Soul
saker33 pisze:w LO

Tylko zauwaz jeszcze ze jest roznica miedzy studiami i szkola srednia.

Twierdze tez, ze "upatrzenie sobie kolezanki" i zbyt szybki "atak" moze czesto skonczyc sie tak jak piszecie. No a pozniej jest juz tylko smród ;) .

: 18 cze 2006, 21:21
autor: Mroczny Piskacz
Na PWr, szczególnie wydziałach Elektroniki i EMiF (kobiety to rzadkość :P) bardzo dziwnie takie pary są postrzegane :] Zazdrość tych niektórych samotnych widać na każdym kroku ;)

Ogólnie jednak żadko to jakiś problem, po prostu nie z każdym się polubisz :P

: 18 cze 2006, 22:39
autor: ksiezycowka
Ja znam jedna taka pare. Jeden kierunek grupa. Nie afiszuja sie zbytnio, ale nawet kiedy nie byly razem to takie po prostu blizsze kumpelstow bylo jakies takie. No traktowane jak jakies izolowanie sie od grupy i ponoc dal sie to odczuc, ale nie jakos dotkliwie.

: 18 cze 2006, 22:55
autor: Wielkanocnababa
znam wiele takich par, zauwazyłam ze jesli juz byli razem wczesniej np w LO i się z tym obnoszą to są trochę "z boku" od reszty ale sądzę ze na wlasne zyczenie, a jeśli poznali się jak wszyscy na studiach to jest normalnie
to juz nie jest szkola podstawowa zeby takie "przypadki" dziwiły badź wywoływały jakiś mieszne uczucia; norma wydaje mi sie

: 18 cze 2006, 23:07
autor: Kubek
@soul i jagusia
Nie wiem czemu jeździcie po Tedziu za "nie bierz dupy z własnej grupy"...
...to prawda stara jak wynalazek studiów koedukacyjnych... mi ją ojciec objawił, gdy rozmawialiśmy przed tym jak poszedłem na Uniwerek... wśród porad "ojcowskich" ta była jedną z pierwszych (ojciec studiował na UW w początku lat 70tych, z resztą mamę też poznał na studiach).
Sam miałem ze 3 lub 4 pary na studiach będące w jednej grupie konwersatoryjnej... końca studiów dotrwała jedna... reszta nie miała lekkiego życia... jedna z koleżanek ostentacyjnie siadała z jednym z kolegów po rozstaniu z innym (ci dwaj nie przepadali za sobą)... z drugiej strony, mamy "wśród ludzi z roku" dwa zgodne małżeństwa wywodzące się z takich par, z czego jedno z pary, która "zeszła się" na drugim roku już (drugie zaś to ten kolega, do którego przysiadała się obrażona koleżanka... i jej koleżanka, która dość miała tego cyrku i w końcu ujawniła się ze swoimi uczuciami do kolegi) :D

: 18 cze 2006, 23:17
autor: jagunia
yy czy ja po kimś jezdze? <pijak>

: 19 cze 2006, 00:23
autor: ksiezycowka
Kubek, ale skoro bylo zaznaczone ze to studia a nie LO to ja rozumiem krytke slow Tedzia. Bo to co opisujesz to rodem z gimnazjum czy liceum. Na stuciach i wsrod znajomych po stuciach na wyzszych latach sie z taka glupota nei spotkalam :/

: 19 cze 2006, 10:00
autor: Kermit
megane pisze:Na studiach ludzie to już są raczej dorośli
zgdziwilabys sie :D

ja w takich parach nic dziwnego nie widze :) traktuje sie je normalnie :)

: 19 cze 2006, 13:16
autor: Luśka
Poki co wypowiadają się tutaj osoby które znają takie pary.
ja sama jestem w takim związku. przyznaje że broniłam się zawsze przed chłopakiem z klasy czy grupy. cały pierwszy rok studiów działałam wg zasady "nie rwij dupy ze swojej grupy". głupio zabrzmailo bo to ja jestem ta "d***" ale na pewno rozumiecie o co chodzi... w liceum naoglądałam się perypeti parki z klasy i naprawdę było niemiło. ale teraz.... teraz jest inaczej. nie obroniłam sie przed tą miłością. od prawie roku jesteśmy razem... i jest fantastycznie. nie przeszkadza nam ze studiujemy w tej samej grupie. zreszta tak naprawde to na uczelni kazdy ma swój świat. a wieczorem jesteśmy dla siebie... <fala> i tyle. wszytko zależy od konkretnego przypadku. <happykwiat>

: 19 cze 2006, 17:32
autor: ksiezycowka
Kermit pisze:zgdziwilabys sie
Nie mowie o tych co nigdy nie dojrzeja. Ich mam w dupie.
Ja szkolach miewalam chlopakow z tej samej szkoly choc nigdy klasy. I fakt, ze glupawo bylo po rozstaniach, bo dziwna sytacja wg nich to byla strasznie. mi jakos to latało raczej, nauka byla wazniejsza, ale jakos sfermentowala sie atmosfera.

: 19 cze 2006, 17:55
autor: lollirot
wychodzę z założenia, że ludzie na poziomie potrafią się rozstać bez dymów i nie angażując w to całego otoczenia - w tym przypadku całej grupy.

: 19 cze 2006, 20:45
autor: monia194
niestety moj byly nie jest najwyrazniej na poziomie... bylismy razem rok, a teraz on sie do mnie nie odzywa... i ucieka przede mna... przez jakis czas caly rok mial zabawe z niego, na szczescie juz sie to uspokoilo....

: 19 cze 2006, 20:58
autor: mathilda
Ja jestem w związku,który narodził sie na studiach.jesteśmy w zupełnie różnych grupach ale widzimy sie na korytarzu itd.Na poczatku było troche dziwnie,nie chciałam żeby ktokolwiek wiedział,ze sie spotykamy, nigdy nie miałam faceta w 1szkole czy w pracy jakos nie chciałam tak.Ale teraz chyba sie przyzwyczaiłam,zresztą może łatwiej mi jest,bo to są studia zaoczne,pracujemy oddzielnie i nie mieszkamy razem więc mamy swoje jakies prywatne światy..Mój facet w ogóle nie miał i nie ma z tym problemu.A i znajomi ze szkoły nie traktują nas jak trędowatych:)

: 20 cze 2006, 08:41
autor: Olivia
W mojej grupie były dwie takie pary, jedna się chyba już rozstała. I zawsze było normalnie. Nie jesteśmy w podstawówce, żeby się chować po kątach z drugą połówką z tej samej grupy.

: 20 cze 2006, 11:56
autor: Ted Bundy
jeszcze jedno :D Co do "dupy z grupy" - to szeroko rozumiane pojęcie :D Nie należy też brać się za takie z "kółeczka przyjaciółek", które "od zawsze", wszędzie razem <diabel> To niezdrowe

: 20 cze 2006, 22:02
autor: konstancja
ja równiez jestem w zwiazku,gdzie z moim facetem na niektórych zajeciach jestesmy w tych samych grupach..nie jestesmy obok siebie na zajeciach..nio bez przesady..wiadomo przy niektóych laboratoriach pravujemy w parach..i nie robimy z tego problemu..on z kolega,ja z kolezanka...tak sie sklada,ze nie raz nie mamy czasu..gdyz nasze zajecia pokrywaja sie..i widujemy sie zaledwie na korytarzu na 10-15minut..zycie..:]