Hehe- to jest śmieszne... wpychanie ludzi w "przegródki i szufladki" na podstawie tego, gdzie się ich poznaje.
Ja swoje kochanie poznałem w klubie, zupełnie przez przypadek (znajoma znajomych) i od pierwszej chwili "zaiskrzyło". Fakt- byłem w dobrym nastroju, kumpla, z którym się pogodziłem spijałem właśnie Tequillą i ogólnie zaczęło się "jak na ludzi 5-8 lat młodszych przystało"
Na dyskoteki chodzą nie tylko single zaś, ale i znajomi, żeby sobie posiedzieć/wyszaleć się trochę i poimprezować.
Inna sprawa, że zawsze unikałem miejsc, gdzie wpuszczają przed 21-ym (lub chociaż 18-ym) rokiem życia, bo wtedy się zaczyna robić przykro na takich "targach próżności".
Co do stwierdzenia Bulgo, że panienki lecą na kasę- chyba już dość mam pozostawiania jego postów bez komentarzy. Więc odpowiem-> lecą na kasę u tych, którzy nic innego do zaoferowania (sobą) nie mają i to tylko te, dla których akurat to jest najważniejsze. To skromny ułamek całości kobiet (inna sprawa, że zazwyczaj najbardziej widowiskowo tyłkami kręcący i najmniej gustownie a za to najbardziej wyzywająco umalowany/ubrany)-> cała reszta kobiet ma odwrotny problem. Jako, że kobiety są teraz lepiej niż mężczyźni wykształcone i generalnie bardziej życiowo zaradne, to znalezienie odpowiedniej "drugiej połówki" jest dla nich kwestią bardziej kłopotliwą niż dla nas.
Na każdego wampa z dyskoteki przypada kilka naprawdę ładnych, samotnych dziewczyn, które na nic innego jak na miłość i uczucie nie czekają... a już na pewno nie na prymitywnego faceta w "podrasowanym" Audi A3 czy dziesięcioletniej BM-ce, który co prawda portfel ma pełny, ale mózg też gładki jak pośladki. Taki prymityw będzie zaliczał kolejne "panienki" na dyskotece, ale nijak prawdziwej miłości nie znajdzie (miłości do jego pieniędzy nie zaliczam do uczuć wyższych). W końcu "zapyli" którąś i w BM-ce pojawi się fotelik dla dziecka... ale obydwoje zdadzą sobie sprawę, że są z obcą sobie osobą.
Wraz z końcem ostrzeżenia, niski poziom moderacji uprawiany przez użytkownika Maverick będzie napiętnowany w delikatniejszej już formie.