agnieszka.com.pl • Facet a presja tłumu
Strona 1 z 2

Facet a presja tłumu

: 05 cze 2006, 13:36
autor: Mróweczka
Pytanie chyba bardziej do facetów, zeby wyobrazili sobie siebie w sytuacji gdy są w grupie czysto męskiej, dziewczyna została gdzieś w domu, pareset kilometrów z tąd i tak spedzaja czas sami ze sobą. Pojawiają sie na horyzoncie dzieczyny, nowe jakieś, wiadomo Ci którzy są wolni zaczną się kręcić. Ale będą też podpuszczać, zachęcać tych zajętych zeby tez coś poderwali. Pytanie: na ile Wy faceci jestescie twardzi? Nie ulegniecie presji tłumu? A jesli tak to dlaczego?
Pytanie do dziewczyn jesli zdazyło sie waszym chłopakom, kumplom cos takiego - napiszcie.

: 05 cze 2006, 13:39
autor: lukasek1983
Moim zdaniem jest to kwestia tego jak bardzo facet kocha swoja dziewczyne. Ja mam tak ze jestem tak zapatrzony w swoje slonko ze zadna dama mnie nie przekreci, pogadac w towarzystwie czemu nie, ale "nic" wiecej. Nie wypowiem sie za wszystkich, ale jak ja kocham swoja to zadne inne dla mnie nie istnieja - ciezko to zrozumiec ale chyba to jest milosc:)

: 05 cze 2006, 13:42
autor: Bartek22
Odpowiem Ci tak...

Jestem zajety i zakochany...

Czesto wychodze z kolegami...Oni biora sie za inne dziewczyny...Ja nie...Jesli do mnie jakas podchodzi, moge z nia pogadac, ale nic wiecej...Mowie jej ze jestem z kims i inne znajomosci mnie interesuja :) Wtedy jest zdziwienie na twarzy tej dziewczyny :)

Wiec ja presjom innych osob nie ulegam...

I nie robie tak jak koledzy...Nie daje numerow telefonu :) A jak dostane od dziewczyny to biore,ale po drodze do domu laduje w koszu...;)

: 05 cze 2006, 13:46
autor: Hela Bertz
Jakiś czas temu dyskutowałam na podobny temat. Zauważyłam taką tendencję, że częściej faceci pod wpływem innych facetów robią głupstwo, aby udowodnić swoją męskość. Zdecydowanie częściej również dochodzi do zakończenia związku przez faceta pod wpływem presji kolegów, niż zakończenie przez kobietę pod wpływem koleżanek. Ale to jest kwestia charakteru chyba. Jeśli charakter jest już na tyle mocny a facet dobrze wie czego chce, to nie ulegnie wpływom.

: 05 cze 2006, 13:55
autor: R1
Ja miałem podobnie jak Bartek22 jeszcze pół roku temu, ale chyba zacznę zmieniać podejście. Tak byłem zakochany w swojej byłej kobiecie, że nawet gdy jakaś koleżanka zapraszała mnie na kawę to odmawiałem. Nie mówiąc już o czymś więcej. Pamiętam jak pojechałem ze swego czasu ze znajomymi na duży koncert, daleko od domu, a moja eks została w domu. Na tej iprezie dziewczyny wręcz same prosiły się o zainteresowanie. Moi kumple korzystali jak mogli, a ja stałem z boku, co niektórych bardzo dziwiło. A później okazało się, że moja eks jeszcze będąc ze mną umawiała się z pewnym kolesiem za moimi plecami, a potem odeszła do niego. A ja zostałem na lodzie. Tak to jest jak poświęcisz całego siebie tylko jednej osobie. Jeśli jesteś za bardzo uczciwy, to później najwięcej tracisz. I zaobserwowałem takie zjawisko nie tylko w przypadku relacji damsko-męskich, ale w ogóle w życiu. Oczywiście na pewno nie zdradzę swojej przyszłej dziewczyny, bo po prostu bym nie umiał, ale jeśli chodzi o jakieś typowo koleżeńskie kontakty z dziewczynami, to na pewno nie będę ich unikał jak do tej pory. Nigdy nie wiadomo co Cię czeka w przyszłości, a nóż z jakąś nowo poznaną dziewczyną coś cię kiedyś połączy. Tak więc Bartek22 ja bym radził nie wyrzucać tych numerów telefonu :)

: 05 cze 2006, 13:57
autor: paula19
Czy jak wszyscy grają w piłkę to facet też musisz nawet jak nie masz ochoty, bo koledzy tak robią i go namawiają?? Absurd... moim zdaniem ,,presja" to już tylko tłumaczenie sobie, albo dawanie pozwolenia...

: 05 cze 2006, 14:08
autor: J-94
Zgadzam się z kolegą R-1 , skąd ja to znam, zupełnie jak moja historią życiowa, nie warto być za dobrym , za uczciwym wobec drugiej osoby bo może to się wszystko obrucić przeciwko nam, chyba że trafimy na uczciwą kobietę , która postępuje wobec nas fer i gra w otwarte karty a nie na stukniętą idiotkę

: 05 cze 2006, 14:31
autor: Yann
A ja wlasnie widze cos takiego - czesto pracuje poza domem i wsrod mezczyzn i ci wszyscy faceci jak przyjdzie co do czego, jak popija to nie stresuja sie ze maja zony czy dziewczyny. Widze to - tak samo bylo na studiach, dziewczyny siedzialy w miescie rodzinnym a oni hulaj dusza... A ci co tutaj pisza to albo sa mlodzi albo jeszcze pelni mlodzienczych idealow a w zyciu jest inaczej i sma przekonalam sie na wlasnej skorze, niestety.

: 05 cze 2006, 14:35
autor: paula19
Yann pisze:A ja wlasnie widze cos takiego - czesto pracuje poza domem i wsrod mezczyzn i ci wszyscy faceci jak przyjdzie co do czego, jak popija to nie stresuja sie ze maja zony czy dziewczyny. Widze to - tak samo bylo na studiach, dziewczyny siedzialy w miescie rodzinnym a oni hulaj dusza... A ci co tutaj pisza to albo sa mlodzi albo jeszcze pelni mlodzienczych idealow a w zyciu jest inaczej i sma przekonalam sie na wlasnej skorze, niestety.


Odbiera to wiare w normalny związek :|

: 05 cze 2006, 14:42
autor: Yann
Niestety tak jest albo to jest jakas szczegolna grupa - w co watpie. Daleko od domu, dluzszy czas, alkohol, koledzy, imprezy... I oni wszyscy sa szczesliwi (niby) w swoich zwiazkach, maja dzieci itd. Wracaja do domu jako wspaniali mezowie, ojcowie. Sytuacja moze wyglada inaczej jak sie jest caly czas na miejscu, kiedy nie ma mozliwosci, pokus tak wiele.

: 05 cze 2006, 14:43
autor: Sylwunia24
paula19 pisze:Odbiera to wiare w normalny związek

W zwiazku tez nalezy miec chwile dla siebie i swoich znajomych. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji że Mój zabrania mi wyjścia a przyjaciółka na piwo itp. Tak samo on ma czas dla swoich kolegów. Najwazniejsze jest tutaj zaufanie.Nigdy na 100% nie poznasz drugiej osoby, ale wierze w to ze moje słońce kieruje sie przede wszystkim swoim rozumem i ja tez. A ciągłe ograniczenia nie pozwalaą w zwiazku oddychać i predzej czy póżniej dadza o sobie znak. <wsciekly2>

: 05 cze 2006, 14:47
autor: Hela Bertz
R1 pisze:Jeśli jesteś za bardzo uczciwy, to później najwięcej tracisz.


J-94 pisze:nie warto być za dobrym , za uczciwym wobec drugiej osoby


co za bzdura!

Oczywiście należy umiar stosować we wszystkim, ale wyobrażcie sobie sytuację, gdy po takich doświadczeniach budujecie związek z osobą, która przeżyła podobną sytuację. I co wtedy, obydwoje asekurancko podchodzicie do życia? Lubię Cię ale tak tylko trochę, bo jak polubię za bardzo to mi dasz kopa w d...? To ja wolę się sparzyć drugi raz, ale być sobą, a nie zadowalać się namiastkami czegoś ze strachu.

Taka mała dygresja.

Re: Facet a presja tłumu

: 05 cze 2006, 14:49
autor: Rish
Mróweczka pisze:Pytanie chyba bardziej do facetów, zeby wyobrazili sobie siebie w sytuacji gdy są w grupie czysto męskiej, dziewczyna została gdzieś w domu, pareset kilometrów z tąd i tak spedzaja czas sami ze sobą. Pojawiają sie na horyzoncie dzieczyny, nowe jakieś, wiadomo Ci którzy są wolni zaczną się kręcić. Ale będą też podpuszczać, zachęcać tych zajętych zeby tez coś poderwali. Pytanie: na ile Wy faceci jestescie twardzi? Nie ulegniecie presji tłumu? A jesli tak to dlaczego?
Pytanie do dziewczyn jesli zdazyło sie waszym chłopakom, kumplom cos takiego - napiszcie.


Ja bym sobie sie nie zadawal z ludzmi ktorzy wiedza ze mam dziewczyne i namawiaja mnie na podrywanie innych.Owszem moge z nimi spedzic czas w gronie tych dziewczyn i pogadac z nimi ale o podrywaniu nie ma mowy bo ja wierna suka jestem :]

: 05 cze 2006, 15:49
autor: paula19
Sylwunia24 pisze:
paula19 pisze:Odbiera to wiare w normalny związek

W zwiazku tez nalezy miec chwile dla siebie i swoich znajomych. Nie wyobrazam sobie takiej sytuacji że Mój zabrania mi wyjścia a przyjaciółka na piwo itp. Tak samo on ma czas dla swoich kolegów. Najwazniejsze jest tutaj zaufanie.Nigdy na 100% nie poznasz drugiej osoby, ale wierze w to ze moje słońce kieruje sie przede wszystkim swoim rozumem i ja tez. A ciągłe ograniczenia nie pozwalaą w zwiazku oddychać i predzej czy póżniej dadza o sobie znak. <wsciekly2>



Pewnie, że tak. Ale tu problem tkwi w podrywaniu. W moim związku nie mamay zbyt dużo czasu dla siebie i kazde z nas prowadzi inne życie. Ja sama czesto spotykam się z przyjaciółmi. Chodze na różne imprezy sama. Ale nie wyobrażam sobie żeby zarywać kogo kolwiek. Bo to już jest nie normalne i podchodzi pod zdrade.
Tak samo jest w przypadku kobiety jak i mężczyzny.

: 05 cze 2006, 16:07
autor: Tyrese
A ja mam identycznie jak lukasek1983. Kocham swoją dziewczynę i tylko ona się liczy. Z inną można pogadać, ale nic więcej.

: 05 cze 2006, 16:12
autor: Rebeca2006
Hela Bertz pisze:R1 napisał/a:
Jeśli jesteś za bardzo uczciwy, to później najwięcej tracisz.

A czemu masz byc nieuczyciwy tylko dlatego ze twoja partnerka moglaby byc ? i ze keidys moglbys sie o tym dowiedziec? jakbys sie czul zdradzajac ja i oszukaujac a pozniej bys sie dowiezdial ze ona byla zawsze wp orzadku? Nie mozna byc nieuczyciwym ze tak powiem "na zapas"

: 05 cze 2006, 17:34
autor: J-94
Zaufałem bez granicznie i dostałem solidnego kopa od życia, niestety popełniasz błedy a za błedy trzeba płacic, może faktycznie powinienem zachować umiar ale po takiej szopce którą przeżyłem sam to wrogowi jej nie życzę, macie rację ale z perspektywy czasu wnioskuję, ze było za dużo za dobrze i za szybko, niestety czas goi rany, ale blizny zostają, teraz aby komukolwiek tak zaufać będzie mi niezmiernie ciężko, powoli zbieram się do kupy ale aby stanąć na równe nogi to będzie bardzo długotrwała kuracja, narazie usunełem ze swojego życia tę zgorzel i czekam mnie długotrwała rechabilitacja zwaną potocznie// życie toczy się dalej i nie warto płakać nad rozlanym mlekiem

: 05 cze 2006, 18:00
autor: Haro
Boze. Moge byc w kumplami, chlac piwo i sie super bawic. Przyjda jakies dziewczyny i zaczna krecic z nimi, ja bede stac z boku, ewentualnie moge z nimi porozmawiac. POROZMAWIAC! Bo rozmowa nie jest niczym zlym. A gdyby dziewczyny censored w oczach mialy, to dla mnie moglaby sie nawet jakas super dupa rozebrac i rozkraczyc. Spojrze tylko na salate i z obrzydzeniem odejde dalej. Bo mam kogos na kim mi zalezy, kto jest moim swiatem i na tej osobie moj swiat milosny sie zamyka. Jest Ona i reszta, nie potrzebuje urozmaicen w postaci niezobowiazujacego seksu. Ja nie zdradzam. Taki jestem.

: 05 cze 2006, 18:28
autor: onlyjusti
Tak rozmowa to nic złego, trzeba tylko wiedzieć do jakiego stopnia mozna się posunąć w tej rozmowie, wszystko zależy od człowieka, od jego słowności, odpowiedzialności i szacunku do osoby, która gdzieś tam wiernie czeka.

: 05 cze 2006, 18:34
autor: Haro
Nie trzeba wiedziec jesli sie rzeczywiscie kocha. Ja nie musze podczas rozmowy zastanawiac sie nad tym czego robic a czego nie, bo z gory traktuje rozmowe jako zwykla wymiane zdan i pogladow. A kazda proba zblizenia (przejechanie reka po klacie czy cos) zwyczajnie mine odpycha. Czuje jaby wstret bo wiem, ze tak moze tylko jedna osoba robic. Automatycznie tak mam.

: 05 cze 2006, 18:39
autor: onlyjusti
Haro - Ja mam tak samo, po prostu w sobie mam granice których nie muszę sobie przypominać, bo są częścia Mnie, Mojej osobowości, kształtuja Moją prywatną wierność, która przecież dla kazdego znaczy coś innego. I kontakt fizyczny, którego Ja nie chcę, też tak na Mnie działa, jak na Ciebie, i wtedy przypominam sobie dlaczego - bo mam kogos, kogo kocham, szanuję i nie ośmieszę takim zachowaniem.

: 05 cze 2006, 18:39
autor: M.
Tyrese pisze:Kocham swoją dziewczynę i tylko ona się liczy.

I taka postawa u facetow mi sie podoba...

: 05 cze 2006, 18:41
autor: onlyjusti
M. taka postawa jest najcenniejsza, najważniejsze jednak, by była trwała :P

: 05 cze 2006, 18:45
autor: M.
onlyjusti, jezeli chodzi o mojego moge byc spokojna. Jestem tego pewna.

: 05 cze 2006, 18:50
autor: onlyjusti
M. - to bardzo dobrze, zadko w dzisiejszych czasach ufa sie komuś tak bardzo, a czasami chociaż sie ma tę świadomość, ze można zaufać, ze sie wrecz powinno, to nie mamy odwagi, boimy sie porażki,zawiedzenia tą osobą...A tak byc nie powinno, warto ryzykować, inaczej nie ma prawdziwej miłości! Ja wciaż walczę z sobą, bo niby ufam facetowi, jestem pewna, ze Jemu mogę, ale mam w sobie barierę strachu i nie ma mowy o całkowitym zaufaniu...Mam nadzieję, że z czasem zniknie na zawsze ten zahir ośmieszenia i bólu ;)

: 05 cze 2006, 18:55
autor: paula19
U mnie jest na odwrót. Chyba zbyt ufam. A moze raczej chce ufać.

Wracając do tematu, czasem taka niewinna rozmowa może przerodzić się w flirt i co w tedy??

: 05 cze 2006, 18:59
autor: Rebeca2006
Haro pisze:Nie trzeba wiedziec jesli sie rzeczywiscie kocha. Ja nie musze podczas rozmowy zastanawiac sie nad tym czego robic a czego nie, bo z gory traktuje rozmowe jako zwykla wymiane zdan i pogladow. A kazda proba zblizenia (przejechanie reka po klacie czy cos) zwyczajnie mine odpycha. Czuje jaby wstret bo wiem, ze tak moze tylko jedna osoba robic. Automatycznie tak mam.

Haro, , oby wiecej takich jak ty po tym swiecie chodzilo!

: 05 cze 2006, 22:35
autor: onlyjusti
paulo19 - jesli chcemy by sie przerodziła i nie mamy czegoś takiego jak samo kontrola to wiadomo co wtedy :)

: 05 cze 2006, 23:11
autor: Pan Zet
Mróweczka pisze:Pytanie chyba bardziej do facetów, zeby wyobrazili sobie siebie w sytuacji gdy są w grupie czysto męskiej, dziewczyna została gdzieś w domu, pareset kilometrów z tąd i tak spedzaja czas sami ze sobą. Pojawiają sie na horyzoncie dzieczyny, nowe jakieś, wiadomo Ci którzy są wolni zaczną się kręcić. Ale będą też podpuszczać, zachęcać tych zajętych zeby tez coś poderwali. Pytanie: na ile Wy faceci jestescie twardzi? Nie ulegniecie presji tłumu? A jesli tak to dlaczego?


Presja moze byc... ale przyjaciel do tego mnie nie namowi a do znajomych mam dystans.
Pewnie olalbym Co najwyzje rozmowa. Siedzilbym przy stoliku i wysylal sms-y buahaha
Wierny bylbym ale...
to tylko teroia dzis juz wiem ze czasem mija sie z praktyka. Wiec nie bede pewny tak siebie w tej kwesti

: 05 cze 2006, 23:15
autor: megane
Ja ufam bezgranicznie chyba... Na pewno nawet. Nie zmuszam się do tego, to jakoś tak naturalnie przychodzi. I mam teraz to samo od niego, za co jestem bardzo wdzięczna. Mam nadzieję, że mogę tu odpowiedzieć za niego - jest ze mną i inne go nie obchodzą.
Zresztą ja mam to samo, jak koleś mimo tego, że wie że jestem z kimś i mówię wprost, że NIC z tego, dalej próbuje... to odpycham, odchodzę i olewam.