katoliczka vs ateista

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

katoliczka vs ateista

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 19:45

problem ten chyba w miare pasuje do tego tematu...

abowiem co sadzicie o zwiazkach gorliwego ateisty z gorliwa katoliczka?
ja czuje ze nie wrozy to dobrze na przyszlosc...
ja moja druga polowke chcialbym bardzo oswiecic ale z kolei wiem ze z religia zyje sie czlowiekowi latwiej i latwiej jest mu brnac przez zycie... i nosze w sobie takie dziwne uczucie ktorego nie da sie opisac..

to ze jest katoliczka co ciekawe nie hamuje jej popedu seksualnego jak u innych... na to nie moge narzekac..
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 19:52

Ja w takim żyję, czasem się kłócimy o sprawy wiary chrześcijańskiej acz moja pani nie jest bardzo konserwatywna.
Jak daleką przyszłość w związku ze swoją panią planujesz mając 16ście lat?
Religia jest zarówno dla ludzi słabych jak i dla silnych duchem. Czy łatwiej? Zależy czy wyznaje swoją wiarę "od święta do święta" czy na codzień gorliwie.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 27 maja 2006, 19:57

Ja żyję w związku gorliwej satanistki z nieco mniej gorliwym katolikiem o bardzo zasadniczych poglądach, zbliżonych w wielu sferach do poglądów Teda, którego w tym miejscu gorąco pozdrawiam :D Daje się współżyć bez większych problemów. A dzięki światopoglądowym sporom przynajmniej nie jest monotonnie :] Totalna homogenicznośc w związku chyba nie zawsze jest wskazana, ja przynajmniej podejrzewam, że zanudziłabym się w przypadku, gdy Mój zgadzałby się ze wszystkim.
Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 19:58

czy planuje? po prostu nie zakladam na sile ze musi sie wszystko zepsuc...wszystko moze sie wydarzyc.. moge miec jeszcze 1000 dziewczyn albo ani jednej wiecej...

moge zaczac jej opowiadac o historii kosciola i wiem ze gdyby przestala wierzyc to ucierpiala by na tym i sukcesywnie cierpialaby cale zycie.. a tego dla niej niechce... nawet gdybym mial z nia zerwac dzisiejszego wieczora...

po prostu ciekaw jestem waszych doswiadczen w takich zwiazkach
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 20:03

Myślisz o zakładaniu rodziny? Zastanawiasz się co z wychowywaniem dzieci i czy wychowywać je w wierze czy nie?

Moja pani często wysłuchuje dość kontrowersyjnych rzeczy na temat swojej wiary, ale jak to powiedziała: "Biblię napisali ludzie, ja wierzę w Boga.". Wbrew pozorom jej wiara nie ucierpiała, mimo iż sama przekonuje się często do mojego pojmowania chrześcijaństwa.
Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 20:13

mroczny ktostam: chyba w poprzednim poscie niczego takiego nie sugerowalem o ile pamietam.. a to ze obchodzi mnie los drugiej osoby wcale nie musi znaczyc ze planuje z nia rodzine...
Obrazek
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 20:19

Dlatego pytam co masz na myśli mówiąc ja czuje ze nie wrozy to dobrze na przyszlosc.... Jak daleką bądź bliską przyszłość masz na myśli? Jeśli przyszłość w postaci paru miesięcy to nie będzie miało znaczenia. W przypadku wieloletniej, może nawet małżeńskiej, przyszłości należy sobie zadać takie pytania.

Niestety nie sprecyzowałeś co Cię trapi. <diabel>
Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 20:25

niech CI bedzie <pijak>
jesli chodzi o przyszlosc to zdecydowanie przewaza opcja wieloletnia niz na pare miesiecy...
kurcze.. jest w czlowieku taka prymitywna rzadza przekonywania innych do wlasnej racji...i mam taki konflikt wewnetrzny... bo jak zostawie jej wiare w spokoju to chyba bedzie dla niej lepiej...ale czy oby na pewno?
Obrazek
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 27 maja 2006, 20:28

Gt10 pisze:ja moja druga polowke chcialbym bardzo oswiecic

hehehe.. a skąd pewnośc, że w czasie sporu ona nie oświeci Ciebie? :>
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 20:31

Jej wiary, jeśli jest silna, nie zachwiejesz. Tak jak już napisałem "Biblię napisali ludzie, ja wierzę w Boga.". Jej wiara w Boga nie powinna się umniejszyć na wieść o tym iż tę wiarę próbowali przeinaczać ludzie na przestrzeni wieków. <diabel>
Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 20:31

pani_minister pisze:
Gt10 pisze:ja moja druga polowke chcialbym bardzo oswiecic

hehehe.. a skąd pewnośc, że w czasie sporu ona nie oświeci Ciebie? :>


bo jej to nie wyszlo
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 27 maja 2006, 20:33

Ateista nie może gorliwie wierzyć w ateizm..Natomiast może zwyczajnie nie wierzyć w boga..nie może wierzy w ateizm z tej prostej przyczyny że jest to wiara w nic..a nie można wierzyć w nic bo nic nie istnieje..zawsze jest coś..
Ze związkami jest tak że z czasem może jedno przekonać drugie do swych poglądów..co ciekawe jeśli ateista zacznie wierzyć zazwyczaj saje się gorliwszym w wierze od partnera..nie pytajcie mnie czemu bo nie wiem..
ja nie widze przeszkód jesli chodzi o wiare..katolicyzm nie zabrania wiązania się z osobami innych wyznań to samo tyczy się ateizmu..
Ktoś napisał o związku sataniszm-chrześcijaństwo ten przypadek nie ma akurat najmniejszych szans na przetrwanie, katolik nie zwiąże się z osobą wierzącą w zło..a jeśli się zwiąże to z nadzieją na zmiane poglądów drugiej osoby..wszytsko jest ok dopóki chrześcijanin nie dowiaduje się że druga strona nie da się przekonać..chocby na porzucenie zła..

[ Dodano: 2006-05-27, 20:35 ]
Zresztą jak satanista może wierzyć w miłość? Niech mi ktoś to wyjaśni..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 20:37

pegaz: gorliwy to byl taki komiz slowny zeby podkreslic sytuacje jesli juz lapiemy sie za slowka

satanizm o ile mi wiadomo ma tyle wspolnego z wiara w zlo ile ja mam z wiara w boga...

mroczny piskacz: nie bede jej robil wywodow o tym jak ludzie manipulowali wiara zeby ja sobie podporzadkowac ale mnie z tego wszystkiego najbardziej szokuje to ze chrzescijanstwo jest mieszanka kilkunastu roznych religii... i cala mase roznych rzeczy.. odsylam do ksiazek deschnera
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 20:40

Pegaz pisze:Natomiast może zwyczajnie nie wierzyć w boga..nie może wierzy w ateizm z tej prostej przyczyny że jest to wiara w nic..a nie można wierzyć w nic bo nic nie istnieje..zawsze jest coś..


Przeinaczasz ateizm <diabel> Tutaj masz definicję http://pl.wikipedia.org/wiki/Ateizm

Ateizm to nie brak wiary, ale wiara w brak wyższej siły tak zwanych bogów.
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 27 maja 2006, 20:40

Gt10 pisze:satanizm o ile mi wiadomo ma tyle wspolnego z wiara w zlo ile ja mam z wiara w boga...

Nie będe się spierał bo nie jestem teologiem..Reszte podtrzymuje.

[ Dodano: 2006-05-27, 20:41 ]
Mroczny_Piskacz pisze:Ateizm to nie brak wiary, ale wiara w brak wyższej siły tak zwanych bogów.

Przez słowo wiara mam na myśli własnie wiare w śiłe wyższą..m.in. bogów.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 20:43

Gt10 pisze:nie bede jej robil wywodow o tym jak ludzie manipulowali wiara zeby ja sobie podporzadkowac ale mnie z tego wszystkiego najbardziej szokuje to ze chrzescijanstwo jest mieszanka kilkunastu roznych religii... i cala mase roznych rzeczy.. odsylam do ksiazek deschnera


Czytałem i wiem o czym piszesz. Aczkolwiek, ona wierzy w Boga. Skoro jest jeden Bóg, to czemu nie może być tak iż te różne religie tak na prawdę odnoszą się do tego samego tylko w różny sposób? Jeśli miałbym uznać siłę wyższą za sprawczą, to przypuszczałbym iż zależnie od kultury dokonała się inna forma objawienia i co innego obrała za najważniejsze.
Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 20:45

Mroczny_Piskacz pisze:Czytałem i wiem o czym piszesz. Aczkolwiek, ona wierzy w Boga. Skoro jest jeden Bóg, to czemu nie może być tak iż te różne religie tak na prawdę odnoszą się do tego samego tylko w różny sposób? Jeśli miałbym uznać siłę wyższą za sprawczą, to przypuszczałbym iż zależnie od kultury dokonała się inna forma objawienia i co innego obrała za najważniejsze.



wiesz.. tak to sobie mozna gdybac o czym(kims) co prawdopodobnie nie istnieje.. jestem gotow uwierzyc ze cos sie czlowiekiem dzieje po smierci ale niekoniecznie musi to byc istota zwana Bogiem...
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 27 maja 2006, 20:46

Pegaz - tutaj masz dość łopatologiczne wyłożenie podstaw satanizmu :) A skoro nie wiesz, na czym polega, jakim prawem ferujesz ostateczne wyroki typu:
Pegaz pisze:ten przypadek nie ma akurat najmniejszych szans na przetrwanie
?? :>
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 27 maja 2006, 20:47

Gt10 pisze:nie bede jej robil wywodow o tym jak ludzie manipulowali wiara zeby ja sobie podporzadkowac ale mnie z tego wszystkiego najbardziej szokuje to ze chrzescijanstwo jest mieszanka kilkunastu roznych religii... i cala mase roznych rzeczy.. odsylam do ksiazek deschnera

\i co w związku z tym? Mam te świadomość i jakoś nie przeszkadza mi to wierzyć..Wiem jak manipulowano religią..dalej nie robi to na mnie wrażenia..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 20:50

Gt10 pisze:wiesz.. tak to sobie mozna gdybac o czym(kims) co prawdopodobnie nie istnieje.. jestem gotow uwierzyc ze cos sie czlowiekiem dzieje po smierci ale niekoniecznie musi to byc istota zwana Bogiem...


To co teraz robimy, dyskutujemy na hipotetyczną przyszłością Twojego związku, również jest gdybaniem. Zakładam iż jest osobą która mimo "oświecenia" będzie postępować zgodnie ze swoimi zasadami ukształtowanymi przez jej religię. Jedyny sposób aby się o tym przekonać to spróbować za jakiś czas, bo jak napisałeś "tak to sobie można gdybyć" <diabel>
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 27 maja 2006, 20:58

pani_minister, Widzisz jednak nie pomyliłem się..wyjaśnienie podane na stronce zapodanej potwierdza moje przypuszczenia..Widzisz przez zło nie mam na mysli szatana tylko owe odrzucenie wartości..coś co nie jest napisane wprost..tekst ten próbuje w sekciarski sposób przedstawić jako coś ładnego przystępnego..i przede wszystkim że w satanizmie nie ma zła..co jest zabawne nawet..Każdy z nas nawet ateiści odczuwają różnice pomiędzy dobrem a złem..satanizm tego nie robi..satanizm próbuje pokazać że nie ma granic..nic bardziej mylnego..
Katolik a nawet Chrześcijan nigdy nie pogodzi się z odrzuceniem wartości do tego stopnia jak promuje to satanizm..to jest największym złem..jeśli nie potrafiłabyś w każdej chwili odejść od twojego chłopaka z uśmiechem mówiąc mu stary spier***j to taka z ciebie satanistka jak ze mnie ateista..A ja wiedząc że satanistka potrafi to zrobić nigdy nie związał bym się z taką osobą..nie potrafiłbym z nią mieć dzieci...może twój facet po prostu tego nie rozumie..ale jak zrozumie to współczuje ci..albo się okaże że nie jesteś satanistką jak utrzymujesz..

[ Dodano: 2006-05-27, 21:00 ]
Gt10 pisze:jestem gotow uwierzyc ze cos sie czlowiekiem dzieje po smierci ale niekoniecznie musi to byc istota zwana Bogiem...

heh nie rozumiesz że bóg to własnie ta istota..sama nazwa ma drugorzędne znaczenie.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
Gt10
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 283
Rejestracja: 29 gru 2005, 09:11
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: Gt10 » 27 maja 2006, 21:01

piskacz: a ja prosilem o doswiadczenia po byciach w takich zwiazkach.. jesli swoje doswiadczenia nazywasz gdybaniem to ci wspolczuje stary <diabel> ;)
Mroczny_Piskacz

Postautor: Mroczny_Piskacz » 27 maja 2006, 21:06

Gdybaniem nazywam to co Ty robisz, czyli zastanawianie się "co to będzie w moim związku z gorliwą katoliczką" <diabel>

Swoje doświadczenia po krótce Ci opisałem, właściwie wiele więcej w tej kwestii nie muszę dodawać.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 27 maja 2006, 21:40

Satanizm LaVeyowski to ciekawa filozofia. Kiedyś wpadła mi w ręce jego książka. Ciekawa lektura. Hedonizm podlany filozoficzną otoczką. Jedyne, co do mnie tam przemawia, to fragmenty o zemście. Oprócz tego filozofia satanistyczna posiada bardzo piękny fragment. A właściwie dwa. Szacunek - dla tych, którzy na niego zasługują i poszanowanie zwierząt.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 27 maja 2006, 21:59

Pegaz pisze:jeśli nie potrafiłabyś w każdej chwili odejść od twojego chłopaka z uśmiechem mówiąc mu stary spier***j

po co? jesli mi z nim dobrze? :] w taki dziwny sposób miałabym udowadniać swoją niezależność? niby od czego?
Pegaz pisze:nawet ateiści odczuwają różnice pomiędzy dobrem a złem

Nie do końca tak. Nawet ateiści próbują definiować zło i dobro. Tymczasem ja odczuwam różnicę - tyle tylko, że dobro i zło są dobrem i złem w moim mniemaniu. To ja sobie ustalam, które rzeczy są dla mnie w porządku, a które nie. I nikomu w ten mój osąd wpieniczać się nie pozwolę.
Pegaz pisze:satanizm próbuje pokazać że nie ma granic

Są. Tylko sama je sobie wyznaczam. Jestem dla siebie ostateczną instancją.
Pegaz pisze:A ja wiedząc że satanistka potrafi to zrobić

Każda kobieta może to zrobić, nie musi być satanistką :D
Pegaz pisze:albo się okaże że nie jesteś satanistką jak utrzymujesz

Tylko, że ja mogę byc kochającą, slodką, wspaniałą partnerką. Do czasu, aż mi się odwidzi. I jak pisalam wyżej - to tego nie trzeba jakiegoś szczegolnego uzasadnienia ideologicznego. Na to każdy musi byc przygotowany - nie tylko mój facet.
TedBundy pisze:Satanizm LaVeyowski to ciekawa filozofia

Ano tak. Szkoda tylko, że często wpada w ręce ludziom, co tylko nagie dziewice wśród gromnic w nim widzą :D
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Re: katoliczka vs ateista

Postautor: R1 » 27 maja 2006, 22:06

Gt10 pisze:problem ten chyba w miare pasuje do tego tematu...

abowiem co sadzicie o zwiazkach gorliwego ateisty z gorliwa katoliczka?
ja czuje ze nie wrozy to dobrze na przyszlosc...
ja moja druga polowke chcialbym bardzo oswiecic ale z kolei wiem ze z religia zyje sie czlowiekowi latwiej i latwiej jest mu brnac przez zycie... i nosze w sobie takie dziwne uczucie ktorego nie da sie opisac..

to ze jest katoliczka co ciekawe nie hamuje jej popedu seksualnego jak u innych... na to nie moge narzekac..


Pewnie Cię nie pocieszę, ale na dłuższą metę wystąpią na pewno jakieś problemy. Przechodziłem przez coś takiego w ostatnim związku. Ona - gorliwa katoliczka, ja niemal jak ateista (niemal, bo ciągle błądzę szukając prawdy ;)) Na początku problemów nie mieliśmy, ale to oczywiste - człowiek zaślepiony uczuciem nie zauważa pewnych istotnych różnic. Zresztą ja jestem bardzo elastyczny, absolutnie nie przeszkadzała mi jej wiara, bo i czemu miałoby mi to przeszkadzać. Uświadamiać też jej nie zamierzałem. Nawet do kościoła czasami z nią chodziłem, choć raczej jakby z obowiązku, żeby jej przykrości nie robić. Prawdę mówiąc to jej bardziej przeszkadzało moje podejście do tych spraw, niż na odwrót. Do tego dochodziły jeszcze inne ważne kwestie, jak np. niechęć jej rodziny do mnie (może niewyczuwalna jakoś mocno, ale jednak), no i to, że w parze z wiarą szły u mojej eks różne "dziwne" zasady, z którymi się nie zgadzałem, które powodowały mnóstwo problemów. Czyli m.in. że seks tylko po ślubie. Ale skoro piszesz, że Twoja dziewczyna nie jest bardzo konserwatywną katoliczką, to można wypracować jakiś kompromis. Podejrzewam, że poważnie o wspólnej przyszłości jeszcze nie dyskutujecie, ale jest prawie pewne, że gdy tyko poruszycie temat małżeństwa, życia po ślubie, wychowywania dzieci itd., to pojawią się zgrzyty. Choć z drugiej strony, podobno miłość wszystko przezwycięży ;)
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 27 maja 2006, 22:29

Jesli jedno jest dobre dla drugiego i dla innych ludzi to nie widze przeszkod zebym zwiazal sie nawet ze swiadkiem jehowy :) tu jest wazny czlowiek i to co nas laczy, nie religia jaka sie wyznaje.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 27 maja 2006, 22:34

pani_minister, ty nie jesteś satanistką..jesteś po prostu osobą która jest zepsuta i ma się dobrze..nawet jeśli kiedyś doświadczyłaś czegoś przykrego..nic w tym satanistycznego..za to po prostu ogromna pustka..którą sobie czymś próbujesz zapełnić..
I nie mówie ci tego po to żeby ci popsuć samopoczucie czy coś..po prostu tak myśle..
Satanizm to urojenie..zło jest jak najbardziej realne i to nie my wyznaczamy co nim jest a co nie..dopóki są jeszcze inni ludzie wokół nas.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 27 maja 2006, 22:38

Ale podobno istnieje szatan i temu podobne rzeczy... jakies obrzedy itp czarne msze ba nawet biblia w wersji hardore jest :D
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 27 maja 2006, 22:39

Hyhy pisze:Ale podobno istnieje szatan i temu podobne rzeczy... jakies obrzedy itp czarne msze ba nawet biblia w wersji hardore jest :D

oczywiście że istnieje..w postaci każdego zła..

[ Dodano: 2006-05-27, 22:41 ]
istnieje też dobro..i to coś najbardziej pozytywnego..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 257 gości