Osoba,na ktorej nam zalezy ma problemy...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Ilona24
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 18 maja 2006, 22:38
Skąd: xxxxx
Płeć:

Osoba,na ktorej nam zalezy ma problemy...

Postautor: Ilona24 » 19 maja 2006, 16:12

Nie wiem,czy ten temat już był,ale piszę,bo chce pomoc przyjacielowi,a za bardzo nie wiem,co poradzic w tej sytuacji...moi znajomi nie chca rozmawiac o tym zbyt chetnie,bo to ich nie obchodzi,bo kazdy ma tam jakies swoje problemy...Sprawa wygląda tak:
poznałam Przemka na wyjezdzie,gdzie oboje pojechalismy leczyc nasze alergie.To miły,sympatyczny chłopak (młodszy o rok), z pozoru pełen radości...właśnie z pozoru...:( potem dowiedzialam się,że mieszka sam z mama i wcale mu to sie nie usmiecha,bo nienawidzi jej za to,ze gdy byl maly bila go notorycznie,a teraz gdy ma juz swoje lata czepia sie o wszystko i urzadza awantury (czego on ma serdecznmie dosc),i zarazem kocha,wiec nie chce jej zostawic...dawno moglby sie przewprowadzic do ojca-wystarczylo zalatwic sprawe z prawnikiem,ale on bal sie,ze potem bedzie mial wyrzuty sumienia,jak jego mamie cos sie stanie (kiedys mu powiedziala,zeby sie nie zdiwil,jesli po tym,jak ja opusicil,stala sie jej krzywda)...w dodatku mieszka w wiekszym miescie,gdzie sa tzw. blokersi i ktorzy nie za bardzo go toleruja-powiedzmy wprost bada cpunow uwaza go za pedala,bo ma za duzo ładnych kolezanek i nie raz czili sie na niego z nozami itp. a raczej nie ma zbytnio takich kolegow,ktorzy by go wybronili niedawno dowiedzialam sie,ze ma zal do ojca,ktory okazuje ze woli jego brata (za ktorym tez zbytnio nie przepada,a raczej jego brat za nim)...czuje sie opuszczony i samotny,no i ma mysli samobojcze...ja oczywiscie w miare mozliwosci staram sie mu pomoc,ale za bardzo nie mam jak...mieszkamy bardzo daleko od siebie,a kontakt utrzymujemy na GG,czasem porozmawiamy przez telefon...bardzo sie o niego martwie i boje,ze zrobi cos glupiego...radzilam mu wizyte u psychologa-on wyrazil chec pojscia do niego,ale oczywiscie problem tkwi w tym,ze nie chce zeby jego znajomi o tym wiedzieli (nawet rodzina),a przeciez potrzebuje kogos,na kogo wsparcie moze liczyc...ale ja za wiele nie moge przeciez zrobic na GG...chyba wiecie o co chodzi...:(
Arczi
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 121
Rejestracja: 11 maja 2006, 21:48
Skąd: ze Śląska
Płeć:

Postautor: Arczi » 19 maja 2006, 20:43

Rzeczywiście sytuacja jest nie wesoła.
U mnie jest o nieco inaczej bo ojciec nie żyje, a ja mieszkam u dziadków, matka mnie zostawiła gdy byłem mały, i nienawidzę ją za to. Może to źle wygląda to z mojej strony ale nawet nie staram się utrzymywać z nią kontaktu, szczerze mówiąc to od ponad roku z nią nie rozmawiałem.
Sądzę że twój kolega POWINIEN iść do psychologa i to koniecznie. To może pomóc.
Powinnaś z nim też czasem porozmawiać, powinien mieć kogoś komu może ufać, kogoś komu może się wyżalić. Trudno jest mi coś doradzić, sam miałem różne problemy, mam także dobrego kolegę który nieraz wysłuchiwał moich mnie i zawsze jakoś pocieszał. Zazwyczaj to pomagało. Może ktoś inny poradzi Ci co zrobić. Ja naprawdę nie bardzo wiem co z tym zrobić.
Awatar użytkownika
kina
Maniak
Maniak
Posty: 701
Rejestracja: 21 lip 2005, 23:25
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: kina » 19 maja 2006, 23:28

Sytuacja na prawde trudna...jedyne co mozesz zrobic to podtrzymywac go na duchu wirtualna droga, smsami i telefonami!! Rozmawiaj z nim duzo i czesto...ale sa to sprawy bardziej rodzinne wiec Ty jako obca osoba na prawde nie wiele mozesz zrobic dla tych ludzi, bo jak chcesz pomoc jednej osobie? Chcac pomoc tylko jemu i tak trzeba by wcaignac w to reszte rodziny....
A taka mala sugestia z mojej strony, nie mowie oczywiscie ze to prawda!! Po prostu sugeruje!! Spotkalam sie z takim przypadkiem ze nowowpoznany chlopak tez tak zle mial w swojej rodzinie, nikt go nie kochal, wszyscy go opuscili, tata pil, mama bila, brat tez go nienawidzil....co sie okazalo to byly tylko jego wyobrazenia, chcial sobie dziewczyne na litosc poderwac...
Wszystko przemija,tak chce przeznaczenie
I tylko jedno zostaje
*** WSPOMNIENIE ***
Awatar użytkownika
saviour
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 129
Rejestracja: 14 sty 2005, 21:24
Skąd: Gilead
Płeć:

Postautor: saviour » 20 maja 2006, 02:49

Moim zdaniem, twój przyjaciel powinien porozmawiać ze swoją matką i przedstawić jej obecną sytuację - stan zagrożenia w jakim non stop żyje. Przecież dla każdej matki najważniejszym powinno być dobro jej dziecka - cały problem leży w uspokojeniu jej psychotycznej natury. Niech spróbuje jej wytłumaczyć, że szantaż jakiego się względem niego dopuszcza jest głęboko niesprawiedliwy i jeśli naprawdę go kocha, powinna zrozumieć, że mieszkając dłużej w tym samym miejscu grozi mu niebezpieczeństwo. Przecież mieszkanie z ojcem nie równa się zerwaniu z nią wszelkich kontaktów - to powinien jej tłumaczyć.

Gdybym sam znalazł się w tej sytuacji, a moja matka alergicznie reagowałaby na wieść, że chcę mieszkać z ojcem, wymyśliłbym jakąs historyjkę typu: chcę zamieszkać ze swoją dziewczyną, lub: chcę pomieszkać z kumplami, usamodzielnić się, zobaczyć jak to jest radzić sobie samemu.

Jak sądzę, twój kolega ma lepsze kontakty z ojcem, dlatego mógłby go wtedy wtajemniczyć w swoje plany i wytłumaczyć sytuację.

Twój przyjaciel nie może przecież żyć wiecznie w poczuciu winy. Przekonaj go, żeby porozmawiał z matką.

Co do samych kontaktów z Przemkiem, mam taki oto pomysł - wyduś od niego adres i napisz do niego list. Taki zwyczajny, "staroświecki", w ładnej kopercie. Napisz, jak bardzo go lubisz, jakim jest według Ciebie człowiekiem, jak podoba Ci się, że sobie radzi mimo niesprzyjających okoliczności. Napisz co u Ciebie słychać. Możesz mu powiedzieć, że jeśli wszystko według niego sięgnie kresu, to tam gdzieś, daleko, jest ktoś, kto zawsze wierzy w jego wytrwałość i wierzy w Niego.

Ten list byłby czymś materialnym, uchwytnym, do czego mógłby sięgnąć w ciężkich chwilach. Zupełnie inna to waga niż smy, czy nawet rozmowy na GG. A może napisze do Ciebie parę słów w odpowiedzi? Czy jest lepsza recepta na samotność niż myśl, że się samotnym nie jest?
Awatar użytkownika
Bianconeri921
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 26
Rejestracja: 19 lis 2005, 11:30
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: Bianconeri921 » 20 maja 2006, 05:50

Arczi pisze:Powinnaś z nim też czasem porozmawiać, powinien mieć kogoś komu może ufać, kogoś komu może się wyżalić..
Pod żadnym pozorem nie możesz go teraz zostawić ! Jeśli Ci na nim zależy powinnaś być dla niego wsparciem :) Trzym Cie się !
"Chcieć - oznacza wpływać na przebieg wydarzeń"
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 20 maja 2006, 06:02

Bianconeri921 pisze:Pod żadnym pozorem nie możesz go teraz zostawić !


A co to za ultimatum? :| Może, jeśli tylko chce, a ponieważ nie chce, to pomęczy sie jeszcze z poczuciem bezsilnosci. Jeśli przypadkiem facet nie podniesie się z tego bagna, to też może bedzie jej wina, bo nie dość się starała?
Jak napisała Ilona - pomóc nie ma jak. Może być na miejscu, może oferowac mozliwośc wygadania się i zwierzenia. I tyle. Może jeszcze namawiać do wzięcia spraw w swoje ręce i aktywności. Gość albo sam zdecyduje się coś ze swoim zyciem zrobić, albo będzie brnął w ten syf dalej. A jeśli będzie brnął dalej - najgorsze, co Ilona może zrobić, to czuć się współodpowiedzialną. Bo to jego życie, na które ona sama wpływ ma znikomy, choć bardzo by chciała swoją osobą wpłynąć na zmianę tego stanu rzeczy.
*qbass*
Weteran
Weteran
Posty: 1001
Rejestracja: 21 sty 2006, 23:39
Skąd: zewsząd :)
Płeć:

Postautor: *qbass* » 20 maja 2006, 08:40

No dużo, to mu nie pomożesz... Sprawy rodzinne to sprawy rodzinne....A poza tym, nie masz z Nim kontaktu w 4 oczy, więc to jeszcze trudniejsze. Okazuj mu troskę i bądź miła, zrozum wszystkie Jego wybory itd. a mu pomożesz. Nie mówię, że rozwiążesz problem, ale przynajmniej wesprzesz...
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 20 maja 2006, 10:18

A moze to sciema polowa z tych rzeczy? Jestes pewna ze tak wlasnie jest? Wiesz ja go nie widzialem i z nim nie rozmawialem nie wiem jak sie zachowywal ale czy banda blokersow gania goscia bo ma duzo ladnych kolezanek? Nie wydaje misie a jesli tak to gosc jest ciota i tyle. Ja nie chce mowic zeby od razu stal sie chuckiem norrisem ale dal se wejsc na leb. U mnie tez dalow jest duzo i tez kiedys byl taki moment ze probowali sprawdzac mnie i moich znajomych jak sie w jakiejs sytuacji zachoowamy i sprawdzili. A dzis jest milo przytulnie i nikt nas nie zaczepia. :) Ok ja rozumiem ze chlopak nie ma szans 1 na 5 czy 10 tym bardziej ze wyskakuja do niego nacpani i z nozami no ale cos z tym trzeba zrobic. Inne rozwiazanie to z tego bagna sie wyprowadzic jesli stac go na to lub ma gdzie to niech idzie w censored.
Co to za matka, ktora mowi ze jak gosc sobie pojdzie to jej sie cos stanie. Dla mnie to gowno warta matka i gdybym byl w takiej sytuacji to bym jej powiedzial rob co chcesz gowno mnie to obchodzi jak glupia jestes i spier. sobie i mi zycie to twoj problem i zrobil swoje. Boi sie o mame hmm ale czemu ona ma sobie cos zrobic? :) Bo bedzie sama mieszkac? Pewni ludzie sa ze tak powiem nie do zycia, nie da sie z nimi normalnie funkcjonowac, wiem bo sam to poznalem i na zmiany nie ma co liczyc.
Fakt ze tego wszystkiego ma duzo na swojej glowie(jesli to prawda) no ale nic nie robiac jeszcze bardziej sobie szkodzi. Takie moje zdanie. Rozumiem ze nie potrafi zalatwic sprawy z tymi smieciami, ale ze swoja mama to powienien sprawe zalatwic, nie wiem czy rozmowa cos tu da, ale niech od tego zacznie w pierwszej kolejnosci.
Ja wiem ze nie ejst latwo w Polsce z takimi zarobkami jak wiekszosc z nas od tak sie wyprowadzic i przejsc na swoje, ale wboj mu to w glowe zeby sie za to zabieral i tyle chyba mozesz zrobic :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
kknd
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 150
Rejestracja: 30 lis 2005, 22:40
Skąd: Olsztyn
Płeć:

Postautor: kknd » 20 maja 2006, 10:33

Jesli to jest ten twoj kumpel - kolega chlopaka, hm tak jak Hyhy pisze, musi sie usamodzielnic bo jak nie to matka sie bedzie na nim wyzywac a pozniej bedzie tak niedolezna ze bedzie sie musial nia opiekowac - i tez mu bedzie dogryzac, dopiero po smierci sie od niej uwolni ale czy nie bedzie za pozno zeby sobie zycie ulozyc ? przeniesienie do ojca dodatkowo by go uratowalo od cpunow, przeciez u starego nie musi caly czas mieszkac niech dorwie jakas robote i sie usamodzielni pozniej to tylko kwestia znalezienia odpowiedniej laski ... etc.
A jak matka tak mowi ... to juz jej problem, spieprzyla sobie zycie ale to nie powod zeby pieprzyc zycie synowi.

Musi sie usamodzielnic
http://aneta.ulotka.biz/ Salon Fryzjerski Aneta W Olsztynie

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 237 gości