agnieszka.com.pl • eh
Strona 1 z 3

eh

: 30 kwie 2006, 04:46
autor: ___ToMeK___
Dawno nie wystepowalem tutaj jako "poszkodowany" ale obecna sytuacja naklania mnie do tego...

Postaram sie jak tylko moge ukazac sprawe jak najbardziej na korzysc mojej dziewczyny.

Wyobrazcie sobie nastepujaca sytuacje:
Jestem z dziewczyna od ponad trzech lat, jak w kazdym zwiazku raz bywalo lepiej, raz gorzej ale ogolnie nie narzekalismy, bylo dobrze. Studiujemy i mieszkamy razem w Poznaniu. Dziewczyna od czasu do czasu dorabia sobie jako hostessa na targach. W tym wypadku byl to punkt zapalny calej sytuacji. Jak wiadomo, praca taka wiaze sie z nawiazaniem wielu znajomosci. W tym wypadku padlo miedzy innymi na niejakiego Milosza. Po pierwszym dniu targow dziewczyna stwierdzila, ze nic ciekawego sie nie dzialo, a Milosz, z ktorym zalatwiala te prace jest beznadziejny. Nastepnego dnia sytuacja diametralnie ulegla zmianie. Oto chlopak ten stal sie nagle "w porzadku", swietnie sie jej z nim rozmawialo i w ogole - bardzo fajna, wartosciowa osoba. I tak juz bylo do konca targow, z kazdym dniem mieli coraz lepszy kontakt. Sporo ze soba rozmawiali, Milosz odprowadzal/odwozil moja dziewczyne do domu. Koniec koncow stwierdzila ona, ze jest on pierwszym chlopakiem, z ktorym moze porozmawiac praktycznie o wszystkim i bez zadnych podtekstow. On wiedzial o mnie, a moja dziewczyna wiedziala, ze on juz jest z jakas dziewczyna od ponad szesciu lat. Narzekal, ze jest ona mu ulegla i mowil, ze moja dziewczyna jest zupelnie inna, a jej chlopak (czyli ja) musi byc bardzo ulegly.
Ostatniego dnia targow moja dziewczyna miala jechac tam wieczorem po wyplate. Powiedziala, ze wroci niedlugo. Wrocila po kilku godzinach (po polnocy), w tym czasie zdazyli juz zadzwonic do mnie jej rodzice z pytaniem, co sie dzieje, ze nie moga sie do niej dodzwonic. Jak latwo sie domyslic, bylem co najmniej w***wiony. Co sie okazalo? Ze wieczor spedzila w gronie wszystkich pracownikow firmy, bylo fajnie i w ogole czas zlecial bardzo szybko. Do domu odprowadzil ja kto? Tak, zgadza sie, Milosz ;] (jakby nie mogla wziac taksowki...). Po malym spieciu doszlismy do porozumienia. I bylo dobrze.
Minely dwa dni, rozmawialem z moja dziewczyna wieczorem przez tel ale z pewnych wzgledow musialem skonczyc rozmowe. Po paru minutach chcialem zadzwonic do niej jeszcze raz ale numer byl zajety. Oczywiscie domyslenie sie z kim rozmawia nie przysporzylo mi zadnych problemow ;]. Przez dobre 20 min probowalem sie do niej dodzwonic (a bylo juz po godz 23) ale nr ciagle byl zajety. W koncu udalo mi sie. Oczywiscie intuicja mnie nie zawiodla, dzwonil do niej Milosz. Rozmawiali przez dobre pol godziny. Ponownie bylem w***wiony, poniewaz uwazam, ze zaden normalny chlopak, ktory jest ze swoja dziewczyna od ponad 6-ciu lat by nie dzwonil do ledwo poznanej dziewczyny o tak poznej porze. Powiedzialem jej, ze jest to z jego strony ewidentny nietakt, w rezultacie czego wynikla klotnia o braku zaufania itp itd... Powiedziala, ze ma dosc mojej zazdrosci i tlumaczenia sie z jej rozmow.

Zglupialem, dlatego zwracam sie do Was z pytaniem, kto w tej sytuacji powinien sie czuc winny:
Ja - poniewaz uwazam, ze tel o tak poznej porze od nowego znajomego jest co najmniej nie na miescu?
Czy tez ona, poniewaz nie potrafila wyczuc, ze postepowanie Milosza nie jest w porzadku?

btw
Podejrzewam, tzn moja intuicja mi podpowiada, ze dziewczyna tego Milosza nie ma zielonego pojecia o tym, ze dzwoni on do mojej dziewczyny o tak poznej porze... Pewnie nie bylaby ona zachwycona gdyby sie o tym dowiedziala...

jestem bardzo ciekawy Waszych opinii

: 30 kwie 2006, 04:57
autor: runeko
I Twoja laska i ten caly Milosz sa w swoich zwiazkach od lat. Moze po prostu brakowalo im obojgu pogadania sobie z kims plci przeciwnej, jakas interakcja, wyjscie spoza ram kontaktu narzeczony-narzeczona czy na jakich tam zasadach jestescie ze soba. Ja tez mam takich znajomych, ktorzy uswiadamiaja mi, ze moj maz nie jest jedynym mezczyzna na swiecie i ze z innymi tez trzeba czasem porozmawiac. Jestes jej facetem od dluzszego czasu. A jak znam z doswiadczenia nie o wszystkim pogadasz z osoba najblizsza sobie. Sa tematy, ktorych lepiej nie poruszac itp. A tak, z jakims mniej znajomym gosciem mogla sobie na luzie porozmawiac. A ze dzwoni...Przewiduje, ze po paru dniach im sie to znudzi bo wyczerpia sie tematy. No, chyba, ze zsrobi sie to nagminne. Wtedy bym sie troche zmartwila na Twoim miejscu. Po prostu romowa. To tyle co na razie mozesz zrobic. Bo jak jej zabronisz z nim rozmawiac to zaraz moze byc wielki foch i klotnia z powodu jakiegos nieznanego blizej kolesia. Ja tam bym dala sprawie pare dni na ochloniecie i pozniej zobaczyla co sie bedzie dzialo. Pozdrawiam :]

: 30 kwie 2006, 08:40
autor: Mona
___ToMeK___ pisze:Zglupialem, dlatego zwracam sie do Was z pytaniem, kto w tej sytuacji powinien sie czuc winny:
Ja - poniewaz uwazam, ze tel o tak poznej porze od nowego znajomego jest co najmniej nie na miescu?
Czy tez ona, poniewaz nie potrafila wyczuc, ze postepowanie Milosza nie jest w porzadku?


Ani Ty ani Ona, bo to Miłosz dzwonił :) Jednak jeśli to zrobił, to musiał być pewny tego, iż to nie będzie nietakt, bo o tak niezwykłych porach można dzwonić, ale tylko do ludzi, z którymi jesteśmy w przyjacielskich kontaktach. Chyba, że Miłosz nie zauważył gafy. Jednak Ona na to przyzwoliła i wcale nie uznała tego za nietakt.

Masz prawo czuć się w tym momencie niepewnie, bo cała ta sytuacja jest troszkę dziwna, ale przeczekaj, nie komentuj, ale obserwuj. Sądzę, że ta sytuacja szybko minie, jeśli przestaniesz mówić o tym i zajmiesz się sobą - już przedstawiłeś swoją racje i zbastuj. Co ma być i tak będzie :)

: 30 kwie 2006, 12:25
autor: M.
E tam, moim zdaniem przesadzasz. Moze by tak wiecej zaufania do ukochanej? W Miloszu znalazla sobie przyjaciela, osobe, z ktora moze porozmawiac, zwierzyc sie jej, ktora lubi i szanuje. I nie przekresla to tego, ze Cie kocha. O zadnej zdradzie czy czyms podobnym tutaj nie ma mowy. Jezeli bardzo Ci to przeszkadza to po prostu jej to powiedz. Wydaje mi sie jednak ze to kwestia zaufania.

: 30 kwie 2006, 12:37
autor: *qbass*
M. pisze:O zadnej zdradzie czy czyms podobnym tutaj nie ma mowy
Nie powiedziałbym...
Jak dla mnie ta ich znajomość bardzo daleko zaszła już... Powiedz dziewczynie, że Ci się to nie podoba, albo zostaje opcja nr 2, czyli spotkać Miłosza i uciąć sobie "miłą pogawędkę" ;)
Pozdrawiam! <browar>

: 30 kwie 2006, 12:41
autor: Bash
M. pisze: W Miloszu znalazla sobie przyjaciela, osobe, z ktora moze porozmawiac, zwierzyc sie jej, ktora lubi i szanuje. I nie przekresla to tego, ze Cie kocha.

No, niby tak. Znam duzo związków które rozpadły się przez takiego przyjaciela, (mój po cześć też), dlatwgo mam negatywą opinię co do takich sytuacji.
Moja była, tez jakos lubowała się w rozmowach z pewnym Ziomkiem, w tym wypadku jak go znałem bardzo dobrze. Chciał ją coś tam do domu doprowadzić, ale póżniej już zrezygnował.
ToMeK, myśle, ze masz prawo wymagać do swojej dziewczyny zmniejszenie kontaktów z owym Miłoszem. To jest jej życie, ale Ty w nim jesteś jej chłopakiem, któremu może się cos nie podobać.

: 30 kwie 2006, 12:48
autor: M.
E tam, patrzycie na to tylko z tej tragicznej strony. ___ToMeK___ chyba najlepiej zna swoja dziewczyne, wie czy bylaby zdolna do ewentualnej zdrady. W jednym sie zgadzam z Bashem. Jezeli bardzo jestes zaniepokojony, zawsze mozesz wymagac od niej zmniejszenia kontaktow z Miloszem.

: 30 kwie 2006, 12:59
autor: ksiezycowka
Ma sz prawo miec watpliwosci, ale ja nie widze problemu. Przynajmniej jak na razie. Moj facet jest wrecz wdzieczny moim kolegom ze mnie odprowadzaja np, bo wie ze jestem bezpieczna. Cieszy sie ze mam z kim pogadac n a uczelni chociaz wie ze moj kolega to ten sam ktory dałmi kosza 2 lata temu zanim zaczelismy byc razem. Wie ze ludzie do mnie pozno dzwonia,z e sie eksra dogaduje, ale... ufa mi :) I ma racje.

[ Dodano: 2006-04-30, 13:01 ]
M. pisze:Jezeli bardzo jestes zaniepokojony, zawsze mozesz wymagac od niej zmniejszenia kontaktow z Miloszem.
Chyba kpisz? Nie ma prawa. Ma prawo jej to okazac i ewentualnie ona moze na tej podtswie ochlodzic te kontakty.

: 30 kwie 2006, 13:02
autor: ___ToMeK___
nie mam zamiaru jej niczego zabraniac. Ma swoj rozum i mysle, ze jesli jej na mnie zalezy to nie zrobi niczego glupiego (tak gosiek, jestem naiwny, az bol patrzec, nie? :] ).
A cala sytuacja mnie niepokoi, poniewaz kiedys moj poprzedni zwiazek rozpadl sie wlasnie przez trzecia osobe, ktora wyewoluowala od znienawidzonego sk***, poprzez kolege, "bezinteresownego przyjaciela, z ktorym nic na pewno nigdy mnie nie bedzie laczylo" do chlopaka...

what will come will come...

: 30 kwie 2006, 13:12
autor: Mona
___ToMeK___ pisze:ze jesli jej na mnie zalezy to nie zrobi niczego glupiego

Jeśli :)
___ToMeK___ pisze:kiedys moj poprzedni zwiazek rozpadl sie wlasnie przez trzecia osobe, ktora wyewoluowala od znienawidzonego sk***, poprzez kolege, "bezinteresownego przyjaciela, z ktorym nic na pewno nigdy mnie nie bedzie laczylo" do chlopaka...

To jeśli rozpadł się z takiego powodu, to nie ma czego żałować...

: 30 kwie 2006, 13:17
autor: ___ToMeK___
Mona pisze:To jeśli rozpadł się z takiego powodu, to nie ma czego żałować...

i nie zaluje :D
tylko ze bylby to nieziemski pech, gdyby druga pod rzad osoba, ktorej poswiecilem taka czesc zycia zalatwila mnie w taki sam sposob :]

: 30 kwie 2006, 13:48
autor: Sylwunia24
Moim zdaniem masz prawo czuć się żle z tą sytuacją. Sama nie chciałabym żeby mój mąż spotykał się z jakąś kobietą, rozmawiał z nia a przede wszystkim żeby ona do niego dzwoniła o tak póżnej poże i gadała przez pół godziny. Czułabym sie troszkę zagrozona.Myslę że masz sie czego obawiać bo widać ze chlopak jej imponuje. I co zrobić? ja chyba dałabym jej do zrozumienia ze mi to nie pasuje. W końcu najwazniejsza w zwiazku jest szczerość!!!

: 30 kwie 2006, 14:00
autor: Anja
Coraz częściej zauważam, że coś takiego jak przyjażń damsko-męska po prostu nie istnieje. Zawsze któraś ze stron chce czegoś więcej. Na Twoim miejscu szalałabym z zazdrości, to nie jest normalne, taka zażyłośc po kilku dniach znajomości. Weź pod uwagę fakt, że on jest w związku już ponad 6 lat i może juz mu sie trochę nudzi, może szuka jakiejś odmiany, przygody. Oczywiście jeśli jej zabronisz spotkań to (przynajmniej w moim przypadku) może zadziałać odwrotnie. Powie że jej nie ufasz. A przecież to jemu nie można ufać!!!!
Ja na jej miejscu ( jeśli nie miałabym nic na sumieniu) chciałabym usłyszeć, że jeśli mam problem lub chcę pogadać to chętnie spotkajmy się w czwórkę z tym kolesiem i jego nieświadomą niczego drugą połową. Pewnie ten cały Miłosz na to nie pójdzie. A wtedy będzie oczywiste, że ma nie całkiem koleżeńskie podejście do Twojej dziewczyny.

: 30 kwie 2006, 14:12
autor: Sylwunia24
[quote="Anja"]Coraz częściej zauważam, że coś takiego jak przyjażń damsko-męska po prostu nie istnieje. Zawsze któraś ze stron chce czegoś więcej. Na Twoim miejscu szalałabym z zazdrości, to nie jest normalne, taka zażyłośc po kilku dniach znajomości. quote]

Zgadzam sie całkowicie!!!!

: 30 kwie 2006, 15:26
autor: Joasia
Pewnie bym się wściekała z zazdrości, taka już jestem... <zalamka>
Ale z drugiej strony bardzo dużo wiesz o tym facecie, co znaczy że Twoja dziewczyna nic przed Tobą nie ukrywa i wszystko Ci opowiada.

: 30 kwie 2006, 16:38
autor: Bash
Zgadzam sie całkowicie!!!!

Straszne. (polecam przycisk edit :))
___ToMeK___ pisze:i nie zaluje
tylko ze bylby to nieziemski pech, gdyby druga pod rzad osoba, ktorej poswiecilem taka czesc zycia zalatwila mnie w taki sam sposob

Nie przejmuj się, dużo wiązków kończy się przez osoby trzecie. <regulamin>
Anja pisze:A przecież to jemu nie można ufać!!!!

bo...? Tak samo możesz nie ufac jemu jak i jej. Do zdrady potrzeba 2óch osób, wtedy sie nie mówi kogo wina...

: 30 kwie 2006, 16:54
autor: Mijka
Ja bym sie tez zaniepokoila i to bardzo ;) Rowniez, z wlasnych doswiadczen glownie powatpiewam w przyajzn damsko-meska. W sytuacji keidy Twoja dziewczyna pojechala po wyplata mogla zadzownic - ze robia jakas impreze pozegnalna i zostanie dluzej - zajeloby jej to raptem 2 minuty. Ten caly Milosz jest dla mnie podejrzany :P Dzwoni, odwozi... Pewnie masz atrakcyjna dziewczyne ;)

: 30 kwie 2006, 17:36
autor: ksiezycowka
Nawet niekoniecznie we czworke.
Po prostu w trojke. Bo czemu nie?W takiej sytuacji [zakladam ze sie zgodza] widać na widelcu gesty zahowania i inne takie. i juz wiadomo.

Jeszcze mnie zastanawia to ze ona se tam dorabiala on ja tak odprowadzal i w ogóle przez jakis czas a Ty gdzi ebyles? Jak sie czuje lekki niepokoj to chyba mozna przyjechac po swoja kobiete?Wybadac o co chodzi.

: 30 kwie 2006, 18:43
autor: Dzindzer
Bash pisze:Nie przejmuj się, dużo wiązków kończy się przez osoby trzecie.

nie przez osobe trzecia, ta osoba trzecia to tylko katalizator, nikt trzeci siła nie rozwala.
moon pisze:Moj facet jest wrecz wdzieczny moim kolegom ze mnie odprowadzaja np, bo wie ze jestem bezpieczna

tez to ma, cieszy sie, że zadaje sie z ludzmi odpowiedzialnymi, którzy mnie na srodku ulicy w ciemna noc nie porzuca.
moon pisze:Chyba kpisz? Nie ma prawa. Ma prawo jej to okazac i ewentualnie ona moze na tej podtswie ochlodzic te kontakty.

dokładnie, mkoze ale nie musi. skoro nie robi nic co wykracza poza ramy kolezeństwa nie widze powodu byś mial prawo czegos żądac od niej
Dziewczyna spotkała kogos interesujacego, polubiła. Ja tez gadam duzo z kumplami, z jednym potrafie ze dwie godziny przez telefon gadac i nie wiem kiedy to mija. Pamietaj ona teraz dostrzeg same dobre cech tego faceta, nie badz upierdliwy, bo zacznie cie z nim portównywac
moon pisze:Jeszcze mnie zastanawia to ze ona se tam dorabiala on ja tak odprowadzal i w ogóle przez jakis czas a Ty gdzi ebyles? Jak sie czuje lekki niepokoj to chyba mozna przyjechac po swoja kobiete?

dokładnie, skoro własny facet dupy nie ruszył po nia to kolega odprowadzał.
Tak samo nie rozumiem wsciekania sie o impreze z ludzmi z tamtej pracy, co wolał bys by ona była odludkiem i cicho unknąła do ciebie

[ Dodano: 2006-04-30, 18:48 ]
___ToMeK___ pisze:Podejrzewam, tzn moja intuicja mi podpowiada, ze dziewczyna tego Milosza nie ma zielonego pojecia o tym, ze dzwoni on do mojej dziewczyny o tak poznej porze...

a co by było dziwnego, ze nie wiedziała by. Czy swojemu parthnerowi/partnerce trzeba mówic z kim i o której sie rozmawia. wyluzuj troche

: 30 kwie 2006, 19:44
autor: Hyhy
Po pierwsze ona nie musi Ci mowic prawdy. Po drugie ON jej nie musi mowic prawdy.
Chce sobie dziewczyna poswirowac... hmmm przypomnialo jej sie teraz ze jej brakuje poznawania facetow. Jak mnie takie cos wqrwia, nawet nie bede ciagnal dalej...

Boshe...

Moon pisala ze facet jej ufa i sie cieszy ze ktos ja odprowadza. Ok ze swoja ekipa puszczam Cie gdzie sobie zyczysz bo wszyscy w niej wiedza ze pozabijam jak cos sie stanie nie wazne czy Tobie czy Tobie i jednemu elementowi z ekipy :D hehe pozabijam.

Ale jak panna swiruje sobie z typkiem to to widac, jej pier.dolone klamstwa na kilometr da sie wyczuc, jej sie tylko wydaje ze nie, a jak juz qma ze jej facet wie, pieprzy wlasnie takie glupoty - nie ufasz mi bla bla.....

Stary nie wiem co Ci doradzic, chyba znalesc jakas panienke i umowic sie w 4 :)

W sumie moglbys go poznac, masz jakas wspolna przyjaciolke, kolege, umowcie sie z nim niech sobie siedzi kolo niej, Ty z drugiej strony, oni beda widziec czy cos jest.

Taki tylko mam pomysl, na Twoim miejscu w sytuacji takiego spotkania zrobilbym cos glupiego :) hyhy

: 30 kwie 2006, 20:07
autor: Dzindzer
Hyhy pisze:Ok ze swoja ekipa puszczam Cie gdzie sobie zyczysz

czyli wybierasz zkim moze a zkim nie sie spotykac. I od razu zakładasz, że kłamie. gdyby mi ktos zabronił widywania sie z ludzmi to bym go w piz.du pogoniła.

: 30 kwie 2006, 20:27
autor: Andrew
Dlatego bycie ze sobą tak długo bez slubu , jest nieporozumieniem , zalegalizowanie zwiazku pozwoliło by Ci interweniować ,a i On wiedział by , ze jest zajeta twa Pani , jednak jest - jak jest , i pretensje choć uzasadnione zbyteczne <aniolek>
Monia prawdę ci powiedziała , stój z boku i obserwuj , to najlepsze co mozesz zrobic .
a potem wywin jej taki sam numer , pretensji miec nie bedzie mogła ! <aniolek>

: 30 kwie 2006, 21:59
autor: Hyhy
Nie wybieram. PIsze, ze z ekipa ktora znam moge ja wszedzie puscic bo wiem ze bedzie bezpieczna i nic nie powinno sie wydarzyc :)

: 30 kwie 2006, 22:06
autor: Dzindzer
a co jesli taka kobieta chce iśc ze swoimi znajomymi, z ludzmi których nie znasz, lub prawie nie znasz, zabronisz jej ??

: 30 kwie 2006, 22:08
autor: mrt
Ona powinna czuć się winna, nie Ty.

Moja rada:

Zostaw ją (już kiedyś takiej udzieliłam). Po prostu powiedz jej, że nie chcesz z nią być. Beż wyjasnień.

Wiem, szczeniackie, ale zobaczysz, jak zadziała! Grunt jej się posypie pod nogami i szybklo złapie orient. Na razie czuje się bezpiecznie, to to wykorzystuje, bo nie docenia. Zabierz jej grunt, zacznie panikować, dwoić się i troić. W każdym innym przypadku - przegrywasz z Miłoszem, a z całą sytuacja powozisz się jeszcze dłuższy czas.

: 30 kwie 2006, 22:15
autor: Hyhy
Nie, chyba ze wiem, ze Ci ludzie sa "zli" ze cos jej moze grozic. Wtedy jej zabronie i sie mozemy ladnie poklucic. Jesli wiem ze ktos do niej z towarzystwa zarywa, tez mi sie nie podoba. :) Ale wiem ze takie cos nie ma sensu. Wiec jesli chodzi o jej bezpieczenstwo, nie puszcze, bo czuje sie za nia odpowiedzialny, moze to chore, nie wiem.

: 30 kwie 2006, 22:22
autor: Dzindzer
Hyhy pisze:Wiec jesli chodzi o jej bezpieczenstwo, nie puszcze, bo czuje sie za nia odpowiedzialny, moze to chore, nie wiem.

teraz rozumiem cie :)
mrt czy Twoim zdaniem mozna bawic sie czyimis uczuciami tylko daletego, że poznał ciekawego kolege, ze gada z nim, ze spedza czas ??
Ja choc bym bardzo kochała po takim czyms nie prosiła bym o powrót, dla mnie ktos kto zrywa bo czegos nie robie po jego mysli jest skreslony. ale to tylko jesli chodzi o mnie. Szczerze to nie rozumiem tej Twojej rady

: 30 kwie 2006, 22:25
autor: mrt
Dzindzer pisze:mrt czy Twoim zdaniem mozna bawic sie czyimis uczuciami tylko daletego, że poznał ciekawego kolege, ze gada z nim, ze spedza czas
Ja choc bym bardzo kochała po takim czyms nie prosiła bym o powrót, dla mnie ktos kto zrywa bo czegos nie robie po jego mysli jest skreslony. ale to tylko jesli chodzi o mnie. Szczerze to nie rozumiem tej Twojej rady
Sytuacja na moje oko jest bardzo niebezpieczna. Bardzo. Chodzi o to, żeby ona uświadomiła sobie, co jest ważne.

Dzindzer, tu nie chodzi o zjedzenie lanczu z kolegą. To juz zaczyna śmierdzieć, po prostu.

: 30 kwie 2006, 22:28
autor: Yasmine
Zgadzam sie z Mrt.
Twoja dziewczyna czuje sie za pewnie. To czas, zeby przestala :].

: 30 kwie 2006, 22:29
autor: Mijka
mrt pisze:Sytuacja na moje oko jest bardzo niebezpieczna. Bardzo. Chodzi o to, żeby ona uświadomiła sobie, co jest ważne.

Ja sie zgadzam z mrt. Przyda jej sie kubel zimnej wody. Przez takei z pozoru normalne sytucje jak poznanie milego kolegi rozpadlo sie mnosto zwiazkow.