eh
Moderator: modTeam
- ___ToMeK___
- Uzależniony
- Posty: 348
- Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
- Skąd: pomorze / WLKP
- Płeć:
eh
Dawno nie wystepowalem tutaj jako "poszkodowany" ale obecna sytuacja naklania mnie do tego...
Postaram sie jak tylko moge ukazac sprawe jak najbardziej na korzysc mojej dziewczyny.
Wyobrazcie sobie nastepujaca sytuacje:
Jestem z dziewczyna od ponad trzech lat, jak w kazdym zwiazku raz bywalo lepiej, raz gorzej ale ogolnie nie narzekalismy, bylo dobrze. Studiujemy i mieszkamy razem w Poznaniu. Dziewczyna od czasu do czasu dorabia sobie jako hostessa na targach. W tym wypadku byl to punkt zapalny calej sytuacji. Jak wiadomo, praca taka wiaze sie z nawiazaniem wielu znajomosci. W tym wypadku padlo miedzy innymi na niejakiego Milosza. Po pierwszym dniu targow dziewczyna stwierdzila, ze nic ciekawego sie nie dzialo, a Milosz, z ktorym zalatwiala te prace jest beznadziejny. Nastepnego dnia sytuacja diametralnie ulegla zmianie. Oto chlopak ten stal sie nagle "w porzadku", swietnie sie jej z nim rozmawialo i w ogole - bardzo fajna, wartosciowa osoba. I tak juz bylo do konca targow, z kazdym dniem mieli coraz lepszy kontakt. Sporo ze soba rozmawiali, Milosz odprowadzal/odwozil moja dziewczyne do domu. Koniec koncow stwierdzila ona, ze jest on pierwszym chlopakiem, z ktorym moze porozmawiac praktycznie o wszystkim i bez zadnych podtekstow. On wiedzial o mnie, a moja dziewczyna wiedziala, ze on juz jest z jakas dziewczyna od ponad szesciu lat. Narzekal, ze jest ona mu ulegla i mowil, ze moja dziewczyna jest zupelnie inna, a jej chlopak (czyli ja) musi byc bardzo ulegly.
Ostatniego dnia targow moja dziewczyna miala jechac tam wieczorem po wyplate. Powiedziala, ze wroci niedlugo. Wrocila po kilku godzinach (po polnocy), w tym czasie zdazyli juz zadzwonic do mnie jej rodzice z pytaniem, co sie dzieje, ze nie moga sie do niej dodzwonic. Jak latwo sie domyslic, bylem co najmniej w***wiony. Co sie okazalo? Ze wieczor spedzila w gronie wszystkich pracownikow firmy, bylo fajnie i w ogole czas zlecial bardzo szybko. Do domu odprowadzil ja kto? Tak, zgadza sie, Milosz ;] (jakby nie mogla wziac taksowki...). Po malym spieciu doszlismy do porozumienia. I bylo dobrze.
Minely dwa dni, rozmawialem z moja dziewczyna wieczorem przez tel ale z pewnych wzgledow musialem skonczyc rozmowe. Po paru minutach chcialem zadzwonic do niej jeszcze raz ale numer byl zajety. Oczywiscie domyslenie sie z kim rozmawia nie przysporzylo mi zadnych problemow ;]. Przez dobre 20 min probowalem sie do niej dodzwonic (a bylo juz po godz 23) ale nr ciagle byl zajety. W koncu udalo mi sie. Oczywiscie intuicja mnie nie zawiodla, dzwonil do niej Milosz. Rozmawiali przez dobre pol godziny. Ponownie bylem w***wiony, poniewaz uwazam, ze zaden normalny chlopak, ktory jest ze swoja dziewczyna od ponad 6-ciu lat by nie dzwonil do ledwo poznanej dziewczyny o tak poznej porze. Powiedzialem jej, ze jest to z jego strony ewidentny nietakt, w rezultacie czego wynikla klotnia o braku zaufania itp itd... Powiedziala, ze ma dosc mojej zazdrosci i tlumaczenia sie z jej rozmow.
Zglupialem, dlatego zwracam sie do Was z pytaniem, kto w tej sytuacji powinien sie czuc winny:
Ja - poniewaz uwazam, ze tel o tak poznej porze od nowego znajomego jest co najmniej nie na miescu?
Czy tez ona, poniewaz nie potrafila wyczuc, ze postepowanie Milosza nie jest w porzadku?
btw
Podejrzewam, tzn moja intuicja mi podpowiada, ze dziewczyna tego Milosza nie ma zielonego pojecia o tym, ze dzwoni on do mojej dziewczyny o tak poznej porze... Pewnie nie bylaby ona zachwycona gdyby sie o tym dowiedziala...
jestem bardzo ciekawy Waszych opinii
Postaram sie jak tylko moge ukazac sprawe jak najbardziej na korzysc mojej dziewczyny.
Wyobrazcie sobie nastepujaca sytuacje:
Jestem z dziewczyna od ponad trzech lat, jak w kazdym zwiazku raz bywalo lepiej, raz gorzej ale ogolnie nie narzekalismy, bylo dobrze. Studiujemy i mieszkamy razem w Poznaniu. Dziewczyna od czasu do czasu dorabia sobie jako hostessa na targach. W tym wypadku byl to punkt zapalny calej sytuacji. Jak wiadomo, praca taka wiaze sie z nawiazaniem wielu znajomosci. W tym wypadku padlo miedzy innymi na niejakiego Milosza. Po pierwszym dniu targow dziewczyna stwierdzila, ze nic ciekawego sie nie dzialo, a Milosz, z ktorym zalatwiala te prace jest beznadziejny. Nastepnego dnia sytuacja diametralnie ulegla zmianie. Oto chlopak ten stal sie nagle "w porzadku", swietnie sie jej z nim rozmawialo i w ogole - bardzo fajna, wartosciowa osoba. I tak juz bylo do konca targow, z kazdym dniem mieli coraz lepszy kontakt. Sporo ze soba rozmawiali, Milosz odprowadzal/odwozil moja dziewczyne do domu. Koniec koncow stwierdzila ona, ze jest on pierwszym chlopakiem, z ktorym moze porozmawiac praktycznie o wszystkim i bez zadnych podtekstow. On wiedzial o mnie, a moja dziewczyna wiedziala, ze on juz jest z jakas dziewczyna od ponad szesciu lat. Narzekal, ze jest ona mu ulegla i mowil, ze moja dziewczyna jest zupelnie inna, a jej chlopak (czyli ja) musi byc bardzo ulegly.
Ostatniego dnia targow moja dziewczyna miala jechac tam wieczorem po wyplate. Powiedziala, ze wroci niedlugo. Wrocila po kilku godzinach (po polnocy), w tym czasie zdazyli juz zadzwonic do mnie jej rodzice z pytaniem, co sie dzieje, ze nie moga sie do niej dodzwonic. Jak latwo sie domyslic, bylem co najmniej w***wiony. Co sie okazalo? Ze wieczor spedzila w gronie wszystkich pracownikow firmy, bylo fajnie i w ogole czas zlecial bardzo szybko. Do domu odprowadzil ja kto? Tak, zgadza sie, Milosz ;] (jakby nie mogla wziac taksowki...). Po malym spieciu doszlismy do porozumienia. I bylo dobrze.
Minely dwa dni, rozmawialem z moja dziewczyna wieczorem przez tel ale z pewnych wzgledow musialem skonczyc rozmowe. Po paru minutach chcialem zadzwonic do niej jeszcze raz ale numer byl zajety. Oczywiscie domyslenie sie z kim rozmawia nie przysporzylo mi zadnych problemow ;]. Przez dobre 20 min probowalem sie do niej dodzwonic (a bylo juz po godz 23) ale nr ciagle byl zajety. W koncu udalo mi sie. Oczywiscie intuicja mnie nie zawiodla, dzwonil do niej Milosz. Rozmawiali przez dobre pol godziny. Ponownie bylem w***wiony, poniewaz uwazam, ze zaden normalny chlopak, ktory jest ze swoja dziewczyna od ponad 6-ciu lat by nie dzwonil do ledwo poznanej dziewczyny o tak poznej porze. Powiedzialem jej, ze jest to z jego strony ewidentny nietakt, w rezultacie czego wynikla klotnia o braku zaufania itp itd... Powiedziala, ze ma dosc mojej zazdrosci i tlumaczenia sie z jej rozmow.
Zglupialem, dlatego zwracam sie do Was z pytaniem, kto w tej sytuacji powinien sie czuc winny:
Ja - poniewaz uwazam, ze tel o tak poznej porze od nowego znajomego jest co najmniej nie na miescu?
Czy tez ona, poniewaz nie potrafila wyczuc, ze postepowanie Milosza nie jest w porzadku?
btw
Podejrzewam, tzn moja intuicja mi podpowiada, ze dziewczyna tego Milosza nie ma zielonego pojecia o tym, ze dzwoni on do mojej dziewczyny o tak poznej porze... Pewnie nie bylaby ona zachwycona gdyby sie o tym dowiedziala...
jestem bardzo ciekawy Waszych opinii
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
I Twoja laska i ten caly Milosz sa w swoich zwiazkach od lat. Moze po prostu brakowalo im obojgu pogadania sobie z kims plci przeciwnej, jakas interakcja, wyjscie spoza ram kontaktu narzeczony-narzeczona czy na jakich tam zasadach jestescie ze soba. Ja tez mam takich znajomych, ktorzy uswiadamiaja mi, ze moj maz nie jest jedynym mezczyzna na swiecie i ze z innymi tez trzeba czasem porozmawiac. Jestes jej facetem od dluzszego czasu. A jak znam z doswiadczenia nie o wszystkim pogadasz z osoba najblizsza sobie. Sa tematy, ktorych lepiej nie poruszac itp. A tak, z jakims mniej znajomym gosciem mogla sobie na luzie porozmawiac. A ze dzwoni...Przewiduje, ze po paru dniach im sie to znudzi bo wyczerpia sie tematy. No, chyba, ze zsrobi sie to nagminne. Wtedy bym sie troche zmartwila na Twoim miejscu. Po prostu romowa. To tyle co na razie mozesz zrobic. Bo jak jej zabronisz z nim rozmawiac to zaraz moze byc wielki foch i klotnia z powodu jakiegos nieznanego blizej kolesia. Ja tam bym dala sprawie pare dni na ochloniecie i pozniej zobaczyla co sie bedzie dzialo. Pozdrawiam
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
___ToMeK___ pisze:Zglupialem, dlatego zwracam sie do Was z pytaniem, kto w tej sytuacji powinien sie czuc winny:
Ja - poniewaz uwazam, ze tel o tak poznej porze od nowego znajomego jest co najmniej nie na miescu?
Czy tez ona, poniewaz nie potrafila wyczuc, ze postepowanie Milosza nie jest w porzadku?
Ani Ty ani Ona, bo to Miłosz dzwonił Jednak jeśli to zrobił, to musiał być pewny tego, iż to nie będzie nietakt, bo o tak niezwykłych porach można dzwonić, ale tylko do ludzi, z którymi jesteśmy w przyjacielskich kontaktach. Chyba, że Miłosz nie zauważył gafy. Jednak Ona na to przyzwoliła i wcale nie uznała tego za nietakt.
Masz prawo czuć się w tym momencie niepewnie, bo cała ta sytuacja jest troszkę dziwna, ale przeczekaj, nie komentuj, ale obserwuj. Sądzę, że ta sytuacja szybko minie, jeśli przestaniesz mówić o tym i zajmiesz się sobą - już przedstawiłeś swoją racje i zbastuj. Co ma być i tak będzie
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
E tam, moim zdaniem przesadzasz. Moze by tak wiecej zaufania do ukochanej? W Miloszu znalazla sobie przyjaciela, osobe, z ktora moze porozmawiac, zwierzyc sie jej, ktora lubi i szanuje. I nie przekresla to tego, ze Cie kocha. O zadnej zdradzie czy czyms podobnym tutaj nie ma mowy. Jezeli bardzo Ci to przeszkadza to po prostu jej to powiedz. Wydaje mi sie jednak ze to kwestia zaufania.
'nie mow mi, ze malo jeszcze wiem
ze nie mam prawa byc jaka chce'
ze nie mam prawa byc jaka chce'
M. pisze: W Miloszu znalazla sobie przyjaciela, osobe, z ktora moze porozmawiac, zwierzyc sie jej, ktora lubi i szanuje. I nie przekresla to tego, ze Cie kocha.
No, niby tak. Znam duzo związków które rozpadły się przez takiego przyjaciela, (mój po cześć też), dlatwgo mam negatywą opinię co do takich sytuacji.
Moja była, tez jakos lubowała się w rozmowach z pewnym Ziomkiem, w tym wypadku jak go znałem bardzo dobrze. Chciał ją coś tam do domu doprowadzić, ale póżniej już zrezygnował.
ToMeK, myśle, ze masz prawo wymagać do swojej dziewczyny zmniejszenie kontaktów z owym Miłoszem. To jest jej życie, ale Ty w nim jesteś jej chłopakiem, któremu może się cos nie podobać.
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
E tam, patrzycie na to tylko z tej tragicznej strony. ___ToMeK___ chyba najlepiej zna swoja dziewczyne, wie czy bylaby zdolna do ewentualnej zdrady. W jednym sie zgadzam z Bashem. Jezeli bardzo jestes zaniepokojony, zawsze mozesz wymagac od niej zmniejszenia kontaktow z Miloszem.
'nie mow mi, ze malo jeszcze wiem
ze nie mam prawa byc jaka chce'
ze nie mam prawa byc jaka chce'
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ma sz prawo miec watpliwosci, ale ja nie widze problemu. Przynajmniej jak na razie. Moj facet jest wrecz wdzieczny moim kolegom ze mnie odprowadzaja np, bo wie ze jestem bezpieczna. Cieszy sie ze mam z kim pogadac n a uczelni chociaz wie ze moj kolega to ten sam ktory dałmi kosza 2 lata temu zanim zaczelismy byc razem. Wie ze ludzie do mnie pozno dzwonia,z e sie eksra dogaduje, ale... ufa mi I ma racje.
[ Dodano: 2006-04-30, 13:01 ]
[ Dodano: 2006-04-30, 13:01 ]
Chyba kpisz? Nie ma prawa. Ma prawo jej to okazac i ewentualnie ona moze na tej podtswie ochlodzic te kontakty.M. pisze:Jezeli bardzo jestes zaniepokojony, zawsze mozesz wymagac od niej zmniejszenia kontaktow z Miloszem.
- ___ToMeK___
- Uzależniony
- Posty: 348
- Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
- Skąd: pomorze / WLKP
- Płeć:
nie mam zamiaru jej niczego zabraniac. Ma swoj rozum i mysle, ze jesli jej na mnie zalezy to nie zrobi niczego glupiego (tak gosiek, jestem naiwny, az bol patrzec, nie? ).
A cala sytuacja mnie niepokoi, poniewaz kiedys moj poprzedni zwiazek rozpadl sie wlasnie przez trzecia osobe, ktora wyewoluowala od znienawidzonego sk***, poprzez kolege, "bezinteresownego przyjaciela, z ktorym nic na pewno nigdy mnie nie bedzie laczylo" do chlopaka...
what will come will come...
A cala sytuacja mnie niepokoi, poniewaz kiedys moj poprzedni zwiazek rozpadl sie wlasnie przez trzecia osobe, ktora wyewoluowala od znienawidzonego sk***, poprzez kolege, "bezinteresownego przyjaciela, z ktorym nic na pewno nigdy mnie nie bedzie laczylo" do chlopaka...
what will come will come...
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
___ToMeK___ pisze:ze jesli jej na mnie zalezy to nie zrobi niczego glupiego
Jeśli
___ToMeK___ pisze:kiedys moj poprzedni zwiazek rozpadl sie wlasnie przez trzecia osobe, ktora wyewoluowala od znienawidzonego sk***, poprzez kolege, "bezinteresownego przyjaciela, z ktorym nic na pewno nigdy mnie nie bedzie laczylo" do chlopaka...
To jeśli rozpadł się z takiego powodu, to nie ma czego żałować...
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- ___ToMeK___
- Uzależniony
- Posty: 348
- Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
- Skąd: pomorze / WLKP
- Płeć:
Mona pisze:To jeśli rozpadł się z takiego powodu, to nie ma czego żałować...
i nie zaluje
tylko ze bylby to nieziemski pech, gdyby druga pod rzad osoba, ktorej poswiecilem taka czesc zycia zalatwila mnie w taki sam sposob
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
- Sylwunia24
- Entuzjasta
- Posty: 135
- Rejestracja: 29 kwie 2006, 21:18
- Skąd: Tarnów
- Płeć:
Moim zdaniem masz prawo czuć się żle z tą sytuacją. Sama nie chciałabym żeby mój mąż spotykał się z jakąś kobietą, rozmawiał z nia a przede wszystkim żeby ona do niego dzwoniła o tak póżnej poże i gadała przez pół godziny. Czułabym sie troszkę zagrozona.Myslę że masz sie czego obawiać bo widać ze chlopak jej imponuje. I co zrobić? ja chyba dałabym jej do zrozumienia ze mi to nie pasuje. W końcu najwazniejsza w zwiazku jest szczerość!!!
Miłość jest sztuką produkowania czegoś, dzięki możliwościom kogoś innego. »
Coraz częściej zauważam, że coś takiego jak przyjażń damsko-męska po prostu nie istnieje. Zawsze któraś ze stron chce czegoś więcej. Na Twoim miejscu szalałabym z zazdrości, to nie jest normalne, taka zażyłośc po kilku dniach znajomości. Weź pod uwagę fakt, że on jest w związku już ponad 6 lat i może juz mu sie trochę nudzi, może szuka jakiejś odmiany, przygody. Oczywiście jeśli jej zabronisz spotkań to (przynajmniej w moim przypadku) może zadziałać odwrotnie. Powie że jej nie ufasz. A przecież to jemu nie można ufać!!!!
Ja na jej miejscu ( jeśli nie miałabym nic na sumieniu) chciałabym usłyszeć, że jeśli mam problem lub chcę pogadać to chętnie spotkajmy się w czwórkę z tym kolesiem i jego nieświadomą niczego drugą połową. Pewnie ten cały Miłosz na to nie pójdzie. A wtedy będzie oczywiste, że ma nie całkiem koleżeńskie podejście do Twojej dziewczyny.
Ja na jej miejscu ( jeśli nie miałabym nic na sumieniu) chciałabym usłyszeć, że jeśli mam problem lub chcę pogadać to chętnie spotkajmy się w czwórkę z tym kolesiem i jego nieświadomą niczego drugą połową. Pewnie ten cały Miłosz na to nie pójdzie. A wtedy będzie oczywiste, że ma nie całkiem koleżeńskie podejście do Twojej dziewczyny.
46
- Sylwunia24
- Entuzjasta
- Posty: 135
- Rejestracja: 29 kwie 2006, 21:18
- Skąd: Tarnów
- Płeć:
[quote="Anja"]Coraz częściej zauważam, że coś takiego jak przyjażń damsko-męska po prostu nie istnieje. Zawsze któraś ze stron chce czegoś więcej. Na Twoim miejscu szalałabym z zazdrości, to nie jest normalne, taka zażyłośc po kilku dniach znajomości. quote]
Zgadzam sie całkowicie!!!!
Zgadzam sie całkowicie!!!!
Miłość jest sztuką produkowania czegoś, dzięki możliwościom kogoś innego. »
Zgadzam sie całkowicie!!!!
Straszne. (polecam przycisk edit )
___ToMeK___ pisze:i nie zaluje
tylko ze bylby to nieziemski pech, gdyby druga pod rzad osoba, ktorej poswiecilem taka czesc zycia zalatwila mnie w taki sam sposob
Nie przejmuj się, dużo wiązków kończy się przez osoby trzecie.
Anja pisze:A przecież to jemu nie można ufać!!!!
bo...? Tak samo możesz nie ufac jemu jak i jej. Do zdrady potrzeba 2óch osób, wtedy sie nie mówi kogo wina...
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Ja bym sie tez zaniepokoila i to bardzo Rowniez, z wlasnych doswiadczen glownie powatpiewam w przyajzn damsko-meska. W sytuacji keidy Twoja dziewczyna pojechala po wyplata mogla zadzownic - ze robia jakas impreze pozegnalna i zostanie dluzej - zajeloby jej to raptem 2 minuty. Ten caly Milosz jest dla mnie podejrzany Dzwoni, odwozi... Pewnie masz atrakcyjna dziewczyne
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nawet niekoniecznie we czworke.
Po prostu w trojke. Bo czemu nie?W takiej sytuacji [zakladam ze sie zgodza] widać na widelcu gesty zahowania i inne takie. i juz wiadomo.
Jeszcze mnie zastanawia to ze ona se tam dorabiala on ja tak odprowadzal i w ogóle przez jakis czas a Ty gdzi ebyles? Jak sie czuje lekki niepokoj to chyba mozna przyjechac po swoja kobiete?Wybadac o co chodzi.
Po prostu w trojke. Bo czemu nie?W takiej sytuacji [zakladam ze sie zgodza] widać na widelcu gesty zahowania i inne takie. i juz wiadomo.
Jeszcze mnie zastanawia to ze ona se tam dorabiala on ja tak odprowadzal i w ogóle przez jakis czas a Ty gdzi ebyles? Jak sie czuje lekki niepokoj to chyba mozna przyjechac po swoja kobiete?Wybadac o co chodzi.
Bash pisze:Nie przejmuj się, dużo wiązków kończy się przez osoby trzecie.
nie przez osobe trzecia, ta osoba trzecia to tylko katalizator, nikt trzeci siła nie rozwala.
moon pisze:Moj facet jest wrecz wdzieczny moim kolegom ze mnie odprowadzaja np, bo wie ze jestem bezpieczna
tez to ma, cieszy sie, że zadaje sie z ludzmi odpowiedzialnymi, którzy mnie na srodku ulicy w ciemna noc nie porzuca.
moon pisze:Chyba kpisz? Nie ma prawa. Ma prawo jej to okazac i ewentualnie ona moze na tej podtswie ochlodzic te kontakty.
dokładnie, mkoze ale nie musi. skoro nie robi nic co wykracza poza ramy kolezeństwa nie widze powodu byś mial prawo czegos żądac od niej
Dziewczyna spotkała kogos interesujacego, polubiła. Ja tez gadam duzo z kumplami, z jednym potrafie ze dwie godziny przez telefon gadac i nie wiem kiedy to mija. Pamietaj ona teraz dostrzeg same dobre cech tego faceta, nie badz upierdliwy, bo zacznie cie z nim portównywac
moon pisze:Jeszcze mnie zastanawia to ze ona se tam dorabiala on ja tak odprowadzal i w ogóle przez jakis czas a Ty gdzi ebyles? Jak sie czuje lekki niepokoj to chyba mozna przyjechac po swoja kobiete?
dokładnie, skoro własny facet dupy nie ruszył po nia to kolega odprowadzał.
Tak samo nie rozumiem wsciekania sie o impreze z ludzmi z tamtej pracy, co wolał bys by ona była odludkiem i cicho unknąła do ciebie
[ Dodano: 2006-04-30, 18:48 ]
___ToMeK___ pisze:Podejrzewam, tzn moja intuicja mi podpowiada, ze dziewczyna tego Milosza nie ma zielonego pojecia o tym, ze dzwoni on do mojej dziewczyny o tak poznej porze...
a co by było dziwnego, ze nie wiedziała by. Czy swojemu parthnerowi/partnerce trzeba mówic z kim i o której sie rozmawia. wyluzuj troche
Po pierwsze ona nie musi Ci mowic prawdy. Po drugie ON jej nie musi mowic prawdy.
Chce sobie dziewczyna poswirowac... hmmm przypomnialo jej sie teraz ze jej brakuje poznawania facetow. Jak mnie takie cos wqrwia, nawet nie bede ciagnal dalej...
Boshe...
Moon pisala ze facet jej ufa i sie cieszy ze ktos ja odprowadza. Ok ze swoja ekipa puszczam Cie gdzie sobie zyczysz bo wszyscy w niej wiedza ze pozabijam jak cos sie stanie nie wazne czy Tobie czy Tobie i jednemu elementowi z ekipy hehe pozabijam.
Ale jak panna swiruje sobie z typkiem to to widac, jej pier.dolone klamstwa na kilometr da sie wyczuc, jej sie tylko wydaje ze nie, a jak juz qma ze jej facet wie, pieprzy wlasnie takie glupoty - nie ufasz mi bla bla.....
Stary nie wiem co Ci doradzic, chyba znalesc jakas panienke i umowic sie w 4
W sumie moglbys go poznac, masz jakas wspolna przyjaciolke, kolege, umowcie sie z nim niech sobie siedzi kolo niej, Ty z drugiej strony, oni beda widziec czy cos jest.
Taki tylko mam pomysl, na Twoim miejscu w sytuacji takiego spotkania zrobilbym cos glupiego hyhy
Chce sobie dziewczyna poswirowac... hmmm przypomnialo jej sie teraz ze jej brakuje poznawania facetow. Jak mnie takie cos wqrwia, nawet nie bede ciagnal dalej...
Boshe...
Moon pisala ze facet jej ufa i sie cieszy ze ktos ja odprowadza. Ok ze swoja ekipa puszczam Cie gdzie sobie zyczysz bo wszyscy w niej wiedza ze pozabijam jak cos sie stanie nie wazne czy Tobie czy Tobie i jednemu elementowi z ekipy hehe pozabijam.
Ale jak panna swiruje sobie z typkiem to to widac, jej pier.dolone klamstwa na kilometr da sie wyczuc, jej sie tylko wydaje ze nie, a jak juz qma ze jej facet wie, pieprzy wlasnie takie glupoty - nie ufasz mi bla bla.....
Stary nie wiem co Ci doradzic, chyba znalesc jakas panienke i umowic sie w 4
W sumie moglbys go poznac, masz jakas wspolna przyjaciolke, kolege, umowcie sie z nim niech sobie siedzi kolo niej, Ty z drugiej strony, oni beda widziec czy cos jest.
Taki tylko mam pomysl, na Twoim miejscu w sytuacji takiego spotkania zrobilbym cos glupiego hyhy
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Dlatego bycie ze sobą tak długo bez slubu , jest nieporozumieniem , zalegalizowanie zwiazku pozwoliło by Ci interweniować ,a i On wiedział by , ze jest zajeta twa Pani , jednak jest - jak jest , i pretensje choć uzasadnione zbyteczne
Monia prawdę ci powiedziała , stój z boku i obserwuj , to najlepsze co mozesz zrobic .
a potem wywin jej taki sam numer , pretensji miec nie bedzie mogła !
Monia prawdę ci powiedziała , stój z boku i obserwuj , to najlepsze co mozesz zrobic .
a potem wywin jej taki sam numer , pretensji miec nie bedzie mogła !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Ona powinna czuć się winna, nie Ty.
Moja rada:
Zostaw ją (już kiedyś takiej udzieliłam). Po prostu powiedz jej, że nie chcesz z nią być. Beż wyjasnień.
Wiem, szczeniackie, ale zobaczysz, jak zadziała! Grunt jej się posypie pod nogami i szybklo złapie orient. Na razie czuje się bezpiecznie, to to wykorzystuje, bo nie docenia. Zabierz jej grunt, zacznie panikować, dwoić się i troić. W każdym innym przypadku - przegrywasz z Miłoszem, a z całą sytuacja powozisz się jeszcze dłuższy czas.
Moja rada:
Zostaw ją (już kiedyś takiej udzieliłam). Po prostu powiedz jej, że nie chcesz z nią być. Beż wyjasnień.
Wiem, szczeniackie, ale zobaczysz, jak zadziała! Grunt jej się posypie pod nogami i szybklo złapie orient. Na razie czuje się bezpiecznie, to to wykorzystuje, bo nie docenia. Zabierz jej grunt, zacznie panikować, dwoić się i troić. W każdym innym przypadku - przegrywasz z Miłoszem, a z całą sytuacja powozisz się jeszcze dłuższy czas.
Nie, chyba ze wiem, ze Ci ludzie sa "zli" ze cos jej moze grozic. Wtedy jej zabronie i sie mozemy ladnie poklucic. Jesli wiem ze ktos do niej z towarzystwa zarywa, tez mi sie nie podoba. Ale wiem ze takie cos nie ma sensu. Wiec jesli chodzi o jej bezpieczenstwo, nie puszcze, bo czuje sie za nia odpowiedzialny, moze to chore, nie wiem.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hyhy pisze:Wiec jesli chodzi o jej bezpieczenstwo, nie puszcze, bo czuje sie za nia odpowiedzialny, moze to chore, nie wiem.
teraz rozumiem cie
mrt czy Twoim zdaniem mozna bawic sie czyimis uczuciami tylko daletego, że poznał ciekawego kolege, ze gada z nim, ze spedza czas
Ja choc bym bardzo kochała po takim czyms nie prosiła bym o powrót, dla mnie ktos kto zrywa bo czegos nie robie po jego mysli jest skreslony. ale to tylko jesli chodzi o mnie. Szczerze to nie rozumiem tej Twojej rady
Sytuacja na moje oko jest bardzo niebezpieczna. Bardzo. Chodzi o to, żeby ona uświadomiła sobie, co jest ważne.Dzindzer pisze:mrt czy Twoim zdaniem mozna bawic sie czyimis uczuciami tylko daletego, że poznał ciekawego kolege, ze gada z nim, ze spedza czas
Ja choc bym bardzo kochała po takim czyms nie prosiła bym o powrót, dla mnie ktos kto zrywa bo czegos nie robie po jego mysli jest skreslony. ale to tylko jesli chodzi o mnie. Szczerze to nie rozumiem tej Twojej rady
Dzindzer, tu nie chodzi o zjedzenie lanczu z kolegą. To juz zaczyna śmierdzieć, po prostu.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 341 gości