moon pisze:Jeszcze mnie zastanawia to ze ona se tam dorabiala on ja tak odprowadzal i w ogóle przez jakis czas a Ty gdzi ebyles? Jak sie czuje lekki niepokoj to chyba mozna przyjechac po swoja kobiete?Wybadac o co chodzi.
z czysto technicznych przyczyn nie moglem - nie wiedzialem gdzie to dokladnie jest (tereny targow sa potezne). Jej telefon jest na wykonczeniu, gdy ktos do niej dzwoni, to sie sam wylacza.
Ale przyjalem zalozenie, ze "niedlugo" to naprawde bedzie "niedlugo". Jak widac, mylilem sie. Mogla mnie poinformowac piszac chocby krotkiego sms'a ale nie zrobila tego
Dupy ruszyc, by odprowadzac tez nie moglem, poniewaz mialem w tym czasie zajecia.
Dzindzer, wyobraz sobie, ze Twoj facet zaczyna Ci opowiadac jaka to fajna dziewczyne poznal. Moze z nia rozmawiac o wszystkim i bezinteresownie. To jest w porzadku. Ale nie sadze, ze bylabys zachwycona gdyby ta nowa znajomosc po kilku dniach zaczela dzwonic do niego "do poduszki"
.
Grunt w tym, ze ja tak do konca nie mam prawa podejrzewac, ze ona postepuje nie fair wobec mnie. Moze rzeczywiscie to jest tylko znajomy. Niemniej jednak to, ze nie potrafi wyczuc tak oczywistego faktu, ze telefony od nowego znajomego o takich porach nie sa normalne, jest zastanawiajace i moze budzic niepokoj
.
W sumie rowniez mocno zdziwila mnie opinia
mrt. Mocne. Ale nie zrobie tego, poniewaz, jak juz napisalem, do konca nie wiem o co biega. Moze niedlugo przez takie podejscie obudze sie z reka w nocniku ale co poradzic, to by byla decyzja w zbyt duzych warunkach niepewnosci.
Jesli chodzi o wspolne spotkanie. Jak najbardziej ale jest problem, poniewaz koles jest z Warszawy, w Poznaniu bywa od czasu do czasu. Ale jak tylko bedzie okazja, to zaproponuje.
Co zrobilem:
Dalem jej jasno do zrozumienia, ze postepowanie tego goscia jest nienormalne i mam prawo byc wsciekly. Ponadto oznajmilem, ze skoro ona nie widzi w tym nic zlego, to nie moze strzelac focha gdy nagle ktos do mnie zacznie o tej porze dzwonic. Jaka byla jej reakcja? "Prosze bardzo, nie ma problemu". To tez jest bardzo smierdzace poniewaz wiem, ze w analogicznej lecz odwrotnej sytuacji obrazilaby sie i mielibysmy kilka cichych dni
. Moze probuje sie w ten sposob usprawiedliwic? Moze ma cos na sumieniu i chcialaby, zeby rachunki zostaly wyrownane, co by ja oczyscilo? To sa tylko spekulacje ale jednak sa.
Poczekam na dalszy rozwoj wydarzen. Jesli to po niej splynie, to trzeba bedzie sie powaznie zastanowic czy to ma sens, skoro nie potrafi pojsc na kompromis.
abstrahujac:
Poczatkowo powierzchnia kazdego zwiazku jest nieskazitelnie czysta, gladka. Tego typu zdarzenia tworza na niej cholerne plamy, ktore nie zawsze znikaja. Mija czas, poprawia sie ale potem nastepuje kolejne zdarzenie - plama. I ostatecznie te male, nieistotne igly agreguja sie do widel, ktore moga doprowadzic do zakonczenia zwiazku. Szkoda, ze nie wszyscy ludzie sa swiadomi tego banalu.