Dylemat, zapętlenie sie...zwał jak zwał...
: 30 mar 2006, 10:22
Powiedzcie mi ludzie co sie dzieje,dlaczego jest tak a nie inaczej. Bylem sobie na konferencji dwudniowej ostatnio. Pochlalismy troche (jak to na konferencji bywa). Posluchalem troche historii z zycia wzietych itp. Wlasciwie to czulem sie jak malolat w "tych sprawach". Gosc opowiadal jak zapoznawal milosc swojego zycia (sa 5 lat razem juz), mowil on mianowicie, ze na poczatku nie traktowal tego zbyt powaznie i skakal sobie na bok! co rusz. Nawet wtedy, gdy szedl do niej zdazalo sie ze przespal sie z kolezanka!!!. Teraz nawet nie mysli (tj. od 5 lat) o innych kobietach. Jak sluchalem tego to mi szczeka opadla do podlogi.
Jest przypuszczenie, ze mowil nieprawde, ale ja takich znam kilku i im wierze, bo sam widzialem jak podrywali panienki (a potem do pokoju), ja dostawalem opier...l lub zwyczajnie mnie olewaly!
Poznalem fajna dziewczyne ostatnio, wszystko super tylko jedno ale... ma dzieciaka 5 letniego. Cholera, czy nie stac mnie na nic innego? Zreszta i to dobre, jak sie nie ma nic i po dupie co rusz dostaje...
P.S. Ja uwazam, ze jak poznaje dziewczyne i cos chce uskutecznic, to nie laduje sie do wyra z inna... a moze powinienem...?
Wiosna, wiosna a ja siedze sam i nie bardzo wiem co poczac.... zapetlam sie...
Jest przypuszczenie, ze mowil nieprawde, ale ja takich znam kilku i im wierze, bo sam widzialem jak podrywali panienki (a potem do pokoju), ja dostawalem opier...l lub zwyczajnie mnie olewaly!
Poznalem fajna dziewczyne ostatnio, wszystko super tylko jedno ale... ma dzieciaka 5 letniego. Cholera, czy nie stac mnie na nic innego? Zreszta i to dobre, jak sie nie ma nic i po dupie co rusz dostaje...
P.S. Ja uwazam, ze jak poznaje dziewczyne i cos chce uskutecznic, to nie laduje sie do wyra z inna... a moze powinienem...?

Wiosna, wiosna a ja siedze sam i nie bardzo wiem co poczac.... zapetlam sie...