Cos wiecej niz przyjaciolka...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Gendis
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 13 mar 2006, 01:10
Skąd: Wwa
Płeć:

Cos wiecej niz przyjaciolka...

Postautor: Gendis » 13 mar 2006, 03:47

Witam, jako ze to moj pierwszy post tutaj :)

Wybaczcie, ze od razu polece Hardcorem, ale sprawa jest kiepska. I prosilbym o doczytanie do konca, wiec jesli przeraza was rozmiar textu i nie chce wam sie go czytac - nie odpowiadajcie nic.

Potrzebuje rade, bo zaplatalem sie w historie, ktorej chyba tworcy samych telenowel nie byliby w stanie wymyslic ;) Przejde wiec do tematu:

Znamy sie z owa przyjaciolka od 6 lat, jest 2 lata mlodsza ode mnie, a ja bylem wtedy mlody i glupi hehe, bylismy ze soba na etapie kumpel-kumpela, podkochiwalem sie w niej sporo czasu, bo wczesniej nie mialem doswiadczenia w sprawach damsko-meskiego podrywu, wiec staralem sie byc jak najbardziej opiekunczy, ale zeby wygladalo to najdyskretniej jak tylko moglo. Z czasem zaczalem stawac sie coraz bardziej przyjacielem calej rodziny, osoba mile widziana i ogolnie lubiana, niestety bylem tez przedmiotem dowcipow jej ojca, bo czesto jak ze soba rozmawialismy przychodzil i dla zartow nazywal mnie "zieciem", co niestety wywolywalo oburzenie ze strony owej, jeszcze wtedy kolezanki. Przelom nastapil, gdy zaprosilem ja na swoja studniowke, jednakze na samej studniowce nie zrobilem niestety zadnego kroku w jej strone.. po prostu bylem wtedy zbyt niesmialy. Aczkolwiek cos sie stalo, ze zaczalem sie zmieniac, stawalem sie coraz bardziej pewny siebie, co przynosilo korzysci w naszych ówczesnych stosunkach (bynajmniej nie seksualnych ;) ). Zaczelismy coraz czesciej ze soba rozmawiac, na coraz bardziej intymne i prywatne tematy, co zaowocowalo swego rodzaju "awansem" na pozycje najlepszego przyjaciela. Jednak moj brak doswiadczenia dawal sie we znaki i kilka razy planowalem ujawnic co do niej czuje, jednak zwykle albo zjadala mnie trema, albo po prostu nie dochodzilo do odpowiednich sytuacji. Ciagnelismy ten stan przez pare miesiecy, co z jednej strony doprowadzalo mnie do szalu ze wzgledu na moja niemoc, a z drugiej - stawalem sie coraz bardziej pewny siebie, az doszedlem do takiego momentu, gdzie wzialem sie w garsc, zaplanowalem cala sytuacje jak i plan rozmowy, tymbardziej ze od kilku dni passa codziennych rozmow telefonicznych zmalala, co tylko zmotywowalo mnie do zrobienia wreszcie tego kroku. Jak to wymyslilem, poszlismy do kina i po seansie w drodze powrotnej mialem powiedziec jej co i jak... tylko, ze zdazyl sie maly psikus.. po wyjsciu z kina wyjasnilo sie dlaczego rozmowy od kilku dni sie przerzedzily - pod kino przyszedl jej obecny chlopak, ktorego poznala - a jakze - kilka dni wczesniej. Poza tym, ze poczulem sie jakbym dostal serie z kalacha w kregoslup.. Moglem tylko stac i patrzec jak odchodza, trzymajac sie za rece.. a ja wracalem do domu.. sam.. Doszedlem do siebie po 3 dniach i postanowilem z nia pogadac.. wyszlismy wiec na spacer z psem.. i w koncu wtedy zrobilem mliy wstepik i wymowilem dwa wszystkim znane slowa i o zgrozo na tym poprzestalem.. stanalem jak wryty i nie wiedzialem co dalej. Jej reakcja bylo totalne zszokowanie, po chwili padlo z jej ust: "I co ja mam teraz z toba zrobic..." Po czym stwierdzila, ze musi sie zastanowic i jutro ze mna pogada. Oczywiscie wiadomo jak sie to skonczylo - nazajutrz rano telefon i w sluchawce uslyszalem znajomy niektorym text - "Bedzie najlepiej jak zostaniemy przyjaciolmi". Przezylem to bardzo mocno.. bolalo mnie za kazdym razem przez kolejne miesiace jak przychodzilem do jej domu i widzialem, ze albo wychodzi gdzies ze swoim "miskiem" albo siedza w pokoju i mrucza do siebie. Koles, jak to czesc chlopakow robi - zamkna ja w swoim swiecie, do tego stopnia, ze jak siedzialem w pokoju z jej bratem, a ona wchodzila do mieszkania - widziala ze przyszedlem ale nie zajzala i nie przywitala sie.. po prostu koles odgraniczal ja od wszelkich przyjaciol calkowicie (to opieram na dalszych obserwacjach). Przyszla zima i cos zaczelo sie zmieniac.. zaczela sie po prostu dusic w tym zwiazku, po sylwestrze zaczely sie znow telefony do mnie, rozmowy po godzine, dwie.. nic nie mowila o chlopaku, ale czulem ze ma go dosyc.. Ciekawostka jest to ze miala wtedy 17 lat, jej chlopak 18, lecz nie pozwalal jej pic alkoholu.. a jako ze jest dziewczyna żądna wrazen zaczalem sie ustawiac z nia w pubie. W koncu pewnego razu gdy byla u mnie natrafila na gg na kumpla ze "smutnym" statusem, spontanicznie zaprosilismy go na piwo. Wesolym jest fakt, iż zaczela go podrywac.. To mnie po prostu dobilo, wyjasnilem kolesiowi w jakiej jestem sytuacji koles zrozumial, jako ze nie chcial tracic mnie jako kolegi wiec wymyslilismy jakas historie zeby ja sploszyc.. Operacja zakonczyla sie pomyslnie ;) W miedzyczasie w rozmowach telefonicznych ewidentnie prosila mnie zebym coraz czesciej wpadal "pogadac, na kawe" itp. jednego razu przez telefon powiedziala, ze przychodzi jej chlopak, ale splawi go symulujac bol brzucha.. czulem sie wniebowziety. Ustalilem sobie kolejna date rozmowy w ktorej sprobuje ja "przejac" - i to byl moj kolejny blad... zanim owa data przyszla (wiazala sie z wydarzeniem filmowym, a konkretnie premierą) u nich zaczelo sie powoli ocieplac... Zaczela widziec powoli co robi, ze mna, jak traktuje jego... no i ja - uparty trzymalem sie owej daty jak glupi. A gdy wreszcie doszlo do feralnej rozmowy - zapomnialem kompletnie co mam powiedziec i spytalem tylko - czy kiedykolwiek cos do mnie czula - odpowiedziala ze nic. Wtedy powiedzialem, ze nie jestem w stanie tak dalej zyc i najlepiej bedzie jak sie rozstaniemy. Zszokowalo ja to.. no ale przez nastepne pol roku nie spotkalismy sie ani razu.. jesli by nie liczyc faktu ze w koncu ma internet - przez co i gg.. i musiala znalezc moj numer i zagadnac do mnie o jakas blahostke.. przez krociutki okres nawet troszke porozmawialismy, ale szybko sie to skonczylo z mojej strony - powiedzialem ze wyjezdzam, a jak wroce niestety nie bede mial dostepu do netu (brzmi banalnie, ale nie chce sie po prostu wdawac w szczegoly). po pol roku - w zimie.. po prostu nie wytrzymalem.. nie moglem w stanie pozbyc sie jej z mojej glowy - 6 lat znajomosci robi swoje - nadomiar zlego wszystko dookola zaczelo mi o niej przypominac. Postanowilem ze zrobie wielki-maly "Come back". Urodziny - 18 - miala w pazdzierniku - zwlekalem.. az przyszedl okres przedswiateczny.. kupilem porzadny prezent i wybralem sie w odwiedziny.. przywitalismy sie w objeciach, pogadalismy poszedlem.. zapytala przy wyjsciu czy wpadne po swietach.. no i historia zaczela sie powtarzac... znow zblizylem sie do niej zaczely sie rozmowy - tym razem na gg, wizyty, coraz czestsze.. zblizylismy sie do siebie bardziej niz kiedykolwiek. Pomagalem jej we wszystkim w czym tylko moglem... ale znow.. "dobra" passa sie powoli skonczyla, az doszlo do momentu sredniego zainteresowania.. czyli az do teraz.. niedawno bardziej zainteresowala sie swoim chlopakiem, ale ostatnio znow jest stan uspokojenia, a z kolei coraz czestsze wizyty zaczynaja sie z mojej strony - na jej zyczenie.

Historii koniec.. sorry, ze tak dlugo ale.. nie chcialem pomijac zadnych waznych kwestii, a chcialem to tez wyrazic po ludzku i przystepnie.

Teraz to, czego dowiedzialem sie po rozmowach z roznymi ludzmi, ktorzy sa bardziej doswiadczeni ode mnie, a takze z wlasnych obserwacji - wiem, ze nie powinienem jej tyle pomagac i latac za nia zaslepiony, bo nigdy nic z tego nie bedzie. Skonczylem z wszelkimi dolami przy niej, nie wyzalam sie, natomiast ja jestem dla niej dokladnie osoba, ktorej o wszystkim mowi, o wszystkim oprocz chlopaka - o nim ani slowa, prawdopodobnie ze wzgledu na szacunek do mojej osoby bo pamieta jak sie zachowywalem jak widzalem ich razem. Dalej.. koles jest... no.. dziwny.. Pamietam jak raz wszedlem do mieszkania... stoja oboje, ja metr od niego - patrze mu w oczy.. mowie "czesc" bo kultura nakazuje - a ten nic... powtarzam... nic... Zwatpilem po prostu. O swoich problemach mowi mu.. ale ten nie daje jej konkretnych rad. Ma problemy z rodzicami, chce sie wyprowadzic z domu bo juz nie wytrzymuje - prosila mnie zebym zalatwil jej mieszkanie.. ok.. popytalem kumpli - niestety nic wolnego, trudno.. no ale jestem przekonany ze jej chlopak cos zalatwi migiem - a tu guzik.. sam mieszka na stancji i nic.. zero zainteresowania. No i kolejna smieszna sytuacja - cynk o wolnym miekszaniu dala jej znajoma - przyszedl tydzien wplaty pieniedzy - bach! chlopakowi zepsul sie samochod - maluch (pisze celowo, bo koszt naprawy wyniosl.. uwaga - 780 zlotych :| ). Nie starczylo mu kasy - nie mogl pozyczyc od rodziny, czy od brata - musial od dziwczyny, ktora zbierala na mieszkanie zeby moc sie uwolnic od dreczacej ja rodzicow. Dalej.. ona boi sie, ze jej ojciec zadzwoni do niego i powie zeby sie odczepil bo ma mature itd. - przeciez kazdy zdrowy na umysle chlopak olalby taki telefon. Koles ma dosc jej ojca.. i przychodzi do niej tylko gdy go nie ma...

Ona siedzi we mnie bardzo gleboko juz... i po prostu nie wiem co mam robic. Teraz zanosi sie na wahadelko - raz on raz ja... mam wrazenie ze on traktuje ja jako dziewczyne na pokaz, a ja uzupelniam jej to, czego chlopak jej nie daje. Ostatnio dowiedzialem sie, ze nie moge tak za nia latac. Chodza mi po glowie bestialskie mysli w stylu zgranie sobie jej archiwum gg, zeby zobaczyc jak wygladaja ich rozmowy.. Gdybym wiedzial wczesniej to co wiem teraz - wiadomo zrobilbym to inaczej.. jednak z mojej historii wynika ze zrobilem tyle bledow juz.. nie wiem po prostu czy jest jeszcze jakas szansa. Zastanawialem sie ostatnio nad spytaniem jej, jak sie uklada ich zwiazek.. zeby szukac jakiegos punktu z ktorego moglbym zaczac. Szczerze nie wierze w to co powiedziala wtedy - ze nic do mnie nie czula - czuje po prostu i widze po tym co razem przezylismy, ze musialo cos kiedys miedzy nami byc i wierze, ze mozna to przywrocic. Z tego co widze pozostaje mi tylko czekac na razie i miec cicha nadzieje, ze kiedys sie rozstana - bo wahadla nie moze byc. Licze na to ze ona w koncu zrozumie swoj blad i zdejmie niewidzialne okulary, ktore sa skierowane w strone jej obecnego chlopaka. A najgorsze jest to, ze po prostu ona przycmiewa wszystkie inne przedstawicielki płci pieknej..

Mam bardzo ciezki orzech do zgryzienia...
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 13 mar 2006, 04:29

Hm.
Twardy :) orzech do zgryzienia to nie jest.

Jeśli Dziewczyna czułaby do Ciebie coś wcześniej, nie pojawiłby się Chłopak. Proste. Lubi Cię- widać, ale czy coś więcej? Śmiem wątpić.

Moja rada: lepiej się nie mieszaj w Jej relacje właśnie z tym Chłopakiem, myślę, że się rozstaną, ale niech to będzie TYLKO Jej udziałem. Powtarzam: tylko Jej.

Jeśli masz nadzieję na coś więcej... daj znać dopiero w przypadku gdyby została sama, w sensie- bez Chłopaka. Ale też nie czekaj jak wierny piesek, nie czyhaj na okazję.
Niech wie, że ma w Tobie kolegę, a nie jakieś wyjście awaryjne. Rozumiesz, mam nadzieję.

:)

Trzymaj się, pionu także :)
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Awatar użytkownika
Lahminar
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 13
Rejestracja: 14 gru 2005, 15:39
Skąd: Z tamtąd.
Płeć:

Postautor: Lahminar » 13 mar 2006, 10:23

Historia nie raz pokazała, że ktoś kto był "ślepy" przez całe życie i traktował drugą osobę tylko jak przyjaciela a po kilku latach okazuje się, że to oni są dla właśnie dla siebie stworzeni i zakładają rodziny. Życzę Ci tego.

Natomiast póki co Tobie radzę zachowywać się tak jak dotychczas się zachowywałeś. Jesteś uczynny, pomagasz jej i jesteś dla niej oparciem. Ale abyś niepotrzebnie nie tracił czasu bo nigdy nie wiesz czy ona się w końcu opamięta, próbuj nabierać dystansu do sprawy i zacząć szukać coś na własną rękę. Jak napisał mój przedmówca, jesli mialaby coś do Ciebie na pewno nie wiązałaby się z innymi facetami. Twój opis sytuacji wskazuje, że nie chce byś był dla niej kimś więcej niż przyjaciel bo najprawdopodobniej obawia się, że straci kiedyś przez coś to wszystko co w Waszych relacjach jest najpiekniejsze. Na pewno nie są to słowa pocieszenia dla Ciebie.

Pomoc - owszem, ale z dystansem, że nie poświęcasz się bezgranicznnie bo jest dla Ciebie wszystkim tylko ze zwykłej przyjacielskiej uczynności. Rozejrzyj się, może jest gdzieś tam drugi tak piękny lub piękniejszy kwiat? :)
In that time a burglar could have his way with your wife, smoke a cigarette, flip her over and start again.
Awatar użytkownika
gargando
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 183
Rejestracja: 15 sty 2006, 21:49
Skąd: z d***
Płeć:

Postautor: gargando » 13 mar 2006, 14:25

ale dlugi post... ale niestety nie wesoły...

wiesz co ... ja bym na Twoim miejscu dal sobie z nia spokuj i ją olał... bo jak wywnioskowalem z tekstu to lata za Toba jak z jej chlopakiem jest zle , albo cos tam innego... a Ty powinienes sie porozgladac, i odposcic sobie ja... powiedziales jej magiczne slowa i powinna wiedzec co i jak... jak nic z tym nie zrobila to jej poroblem nie Twoj ...dales z siebie wszystko co mogles!! a ze wybrala jakiegos zazdrosnego frajera to tez nie Twoja wina ... szkoda zdrowia , szkoda czasu .... radze pozostac jej dobrym kumplem tylko.... co czasem jej pomoze w czyms i pogada.... ale za nic za nia nie biegaj i jej o nic nie pros..!! (to moje zdanie jak by co)
Nie Trać Czasu Z Kimś Kto Nie Ma Go, Aby Spędzać Go Z Tobą...
Gendis
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 13 mar 2006, 01:10
Skąd: Wwa
Płeć:

Postautor: Gendis » 13 mar 2006, 20:59

Dzieki wam, za odpowiedzi.. a przede wszystkim za wytrwalosc i cierpliwosc :)

Chyba faktycznie bede musial przestawic sie na to, zeby sprobowac szukac innej, chociaz wiem, ze bedzie to strasznie trudne, ale jednak z tego co widze po waszych wypowiedziach, po rostu trzeba. Olac jej nie moge, bo jak juz pisalem zbyt gleboko we mnie siedzi, jednakze nie moge tez kontynuowac owego wahadelka, bo coraz bardziej mnie to boli i niszczy wewnetrznie. Choc wiem, ze opuscic jej nie moge, bo niewybaczylbym sobie gdyby nadazyla sie okazja, a ja bylbym wtedy daleko.. Tego sie najbardziej boje, a do tego dochodza obawy czy bede szczesliwy w innym zwiazku, jesli nie bede mogl zapomniec o tamtej. Jedyne czego pragne z calego serca to dawac jej szczescie.

Anyway, dzieki jeszcze raz za odpowiedzi..
Awatar użytkownika
karmen
Maniak
Maniak
Posty: 517
Rejestracja: 16 sty 2005, 16:33
Skąd: północ
Płeć:

Postautor: karmen » 13 mar 2006, 21:45

Jedyne czego pragne z calego serca to dawac jej szczescie.


piekne zdanie Gendis...
no cóż można powiedzieć... ciężko cokolwiek poradzić... ,,Miłość jest ślepa"...
Spróbuj zmienic obiekt zainteresowań, bądz nadal jej przyjacielem ale troszku ograniczaj wasze spotkania... Jesli uda ci się poznac nową dziewczyne i cokolwiek choz troszku poczuc do niej to juz sukces... jesli jednka nie to trudno...
Hmmm...wciąz jesteś przy swojej przyjaciółce, ma w tobie wsparcie...jesli troszku sie od izolujesz od niej to może zauwazy że cos sie zmieniło, że odsunołeś sie (oczywiście nie na dobre) może zrozumie co traci i otworzy oczy na to co jej chcesz ofiarować...
Ona dobrze wie, że ty ,,zawsze" będziesz tym któremu może sie wypłakać, pogadać wyzalić po kolejnym nieudanym związku czy kłopotach z rodzicami itp. dlatego powinieneś zwolnic tępo albo raczej odejść na obok i pomyślec o sobie, przeciez tu tez chodzi o twoje szczeście a nie tylko jej... jak narazie to ty sie tylko zadręczasz i probujesz uszczęśliwać przyjaciólke... nie tędy droga...

[ Dodano: 2006-03-13, 21:47 ]
a może maly podstep, spisek... scena zazdrosci... pokaż sie przed nia z inna laską raz albo dwa... jak poczuje zazdrość może coś zrozumie... jesli nie zapomni o niej bo nie będziesz sie przeciez męczyl przez kolejne lata...
Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 13 mar 2006, 23:07

Huuu, przczytałem całe :) trochę Ci to musiało zająć,
No cóż powiem od razu co mysle, sam jestes sobie winien. Rozumie Cię, nieśmiałość, te sprawy... Sam też tak miałem, ale mi juz przszło. Trzeba było się przmóc i załatwić "to" wcześniej, bez problemów jakie masz teraz.
Obecnie masz dwa wyjscia:
1. Dac sobie spokój. To raczej dla mniej ambitnych.
2. Poczekać, aż będze samotna i wtedy zdecydowanie wkroczyc do akcji. Jesli juz to nie pomoże, to życze powodzenia w szukaniu nowej laski :)
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Awatar użytkownika
frer
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 320
Rejestracja: 11 gru 2005, 17:43
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: frer » 13 mar 2006, 23:16

Przyznam szczerze, że nie czytałem całej historii, a kolejnych postów to już w ogóle, ale moim zdaniem w ogóle źle postępowałeś bawiąc się w dobrego kumpla kiedy twoje zamiary były inne. Albo traktuje się dziewczyne jako przyjaciółkę (ale ja wątpie żeby taka przyjaźn wytrwała długo) i wtedy można być pod ręką zawsze do pomocy, albo się traktuje dziewczyne jako materiał na "dziewczyne", ale wtedy nie ma mowy o byciu na każde zawołanie, bo wbrew pozorom, większość dziewczyn nie lubi pantoflarzy. :)
The one thing, that guarantees our freedom and independence, is responsibility.

The only thing necessary for the triumph of evil is for good men to do nothing.

If we stop living because we fear death then we have already died.
Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 13 mar 2006, 23:20

Nie jest się przyjacielem jesli się do "tej" osoby czuje coś więcej. O tym juz nie raz pisaliśmy, zachecam do poszukania lupki i znalezienia topicu, bardzo ciekawy był.
Z ta jego przyjazia to róznie było. A tak nawiasem to ten jej chłopak nic nie miał przeciwko, że z Nią poszleś do kina? Troszkę dziwne jak dla mnie :]
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Gendis
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 13 mar 2006, 01:10
Skąd: Wwa
Płeć:

Postautor: Gendis » 14 mar 2006, 11:34

hehe wiecie, jest takie powiedzenie: "Polak jest mądry po szkodzie"..

Gdybym wiedzial i mial taka mentalnosc wtedy jak ja poznalem, taka jak mam teraz.. sprawy potoczyly by sie inaczej ;)
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 14 mar 2006, 13:19

ale czasu nie da się cofnąć :(
myślę, że skoro do tej pory ona nie wykazywała Tobą zainteresowania od tej innej strony, to już nie wykaże... Widzisz - jesteś dla niej kumplem, powiernikiem. Możesz czekać, pytanie tylko ile i czy masz na co. Najlepiej by było, gdybyś przestał o niej myśleć w kategorii "obiekt westchnień". Wiem, że nie da się tak na zawołanie ;) Toteż daj sobie czas. Co ma być, to będzie.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Awatar użytkownika
Sasetka
Maniak
Maniak
Posty: 641
Rejestracja: 29 maja 2005, 12:34
Skąd: że znowu
Płeć:

Postautor: Sasetka » 14 mar 2006, 13:52

Posty takie jak:

ptaszek pisze:skoro do tej pory ona nie wykazywała Tobą zainteresowania od tej innej strony, to już nie wykaże

kompletnie mnie rozwalaja. A Wy znowu wszystko wiecie najlepiej :/ . Szkoda moich słów, ale do Gendis, a ;) : Jesli naprawde ja kochasz, to badz przy niej! Twoja milosc i wysilek zostana wynagrodzone, zwlaszcza ze juz po samym Twoim poscie mozna wnioskowac, ze nie jestes jej obojetny. Powodzenia :D
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle :*
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 14 mar 2006, 14:19

Asiula, ja nigdy nie twierdzę, że wszystko wiem najlepiej.
Trzeba umieć czytać.

Tak naprawdę nikt z nas nic nie wie. Można tylko snuć, przypuszczać. Idąc za Krasickim (!) i Abramowską (!) można stwierdzić, że "doświadczenie nie dostarcza niewątpliwej wiedzy o świecie". Bo człowiek wraz ze swymi działaniami i reakcjami często jest nieprzewidywalny.
Ostatnio zmieniony 14 mar 2006, 15:18 przez ptaszek, łącznie zmieniany 1 raz.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Awatar użytkownika
lizaa
Maniak
Maniak
Posty: 712
Rejestracja: 06 sty 2004, 20:53
Skąd: Poznan
Płeć:

Postautor: lizaa » 14 mar 2006, 15:02

powodzenia , ja wiem ze to trudne , ale nic zrobic nie mozesz..wg mnie ona nie wie za co kocha tamtego a co czuje do Ciebie? miota sie , facetowi mowic nic nie moze o Tobie wiec i malo mowi Tobie o nim , takjakby ukrywala cos pzred wami , przed soba. jakis strach tu z jej strony wyczuwam..
odejsc nie mozesz , bo nie przestaniesz kochac, badz z nia. to sie zmieni samo. widac ze jakos nie zalezy specjalnie temu facetowi na niej..wiec kiedy nadwinie sie dla niego lepsza to ja posci..a wtedy zosatnie sama jak palec , zrouzmie ze zawsze miala tylko Ciebie. a to juz duzo.
wiec..wytrwalosci i sily.
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
teofil
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 02 sty 2006, 22:09
Skąd: kwidzyn
Płeć:

Postautor: teofil » 14 mar 2006, 21:09

po pierwsze jestem mile zaskoczony po przeczytaniu jednego z nielicznych postow BEZ BLEDOW ORTOGRAFICZNYCH. naprawde milo czyta sie takie rzeczy ;] ale dosc offtopa. co do tematu to najlepszym rozwiazaniem jest jak to mowia dac czas czasowi ;] nie mieszaj sie w jej zycie w ogóle zdystansuj sie do niej maxymalnie, a gdy dowiesz sie ze juz nie ma chlopaka wtedy BACH rozpoczynasz zbrojne dzialania ktore poprowadza cie do upragnionego zdobycia terytorium ;p
<3
Gendis
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 13 mar 2006, 01:10
Skąd: Wwa
Płeć:

Postautor: Gendis » 16 mar 2006, 00:56

No wlasnie, tak powoli zmieniam swoja mentalnosc i chce sprawy zwiazane z owa przyjaciolka przesunac bardziej na dalszy plan.. bo zaczynam sie powoli gubic nad ustalaniem priorytetow ;)

Jeszcze raz dzieki wszystkim za odpowiedzi i za to, ze poswieciliscie wasz czas na przeczytanie tej przydlugawej historii :)

Wish me luck <okularki>

Pozdrawiam!

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 319 gości