agnieszka.com.pl • Zabawka w rekach faceta...
Strona 1 z 1

Zabawka w rekach faceta...

: 19 lut 2006, 20:54
autor: Gosiek
Zwracam sie do was z powaznym problemem.Jestem z moim facetem juz kilka lat i mamy kochanego dzidziusia ale nadal zyjemy sobie na zasadzie nieformalnego zwiazku dwojga ludzi.Mnie to juz cholernie meczy :-( A najgorsze jest to,ze on niedawno powiedzial mi podczas klotni ze jesli licze na to ze on kiedykolwiek zareczy sie zemna a juz w ogóle wyjdzie za mnie to moge sobie pomarzyc,bo on takowej potzreby nie odczowa,a wrecz przeciewnie,mowi ze czuje ze to nie to...hmmm,to mnie cholernie rozwscieczylo i teraz niewiem co mam zrobic...dac sobie spokoj...niechce byc tylko zabawka w jego rekach :-(

: 19 lut 2006, 21:03
autor: Wstreciucha
Gosiek pisze:dac sobie spokoj

tak
ale wczesniej porozmawiac normalnie a nie isc na noze . Kutas z niego i tyle <fuckoff> zrobil dzidzie, rozkochal w sobie, a teraz chce odejsc . Daj mi go tu , juz zadnej dzidzi nikomu nie zrobi bo bedzie kastratem <siekiera2> <laser>

: 19 lut 2006, 21:11
autor: Kemot
Komu dałaś sobie zrobić dzidziusia :/
Szczerze mówiąc to powinnaś wyczuć z kim się wiążesz, no ale różnie to bywa prawda?
Hmm ciężko powiedzieć. Może lepiej odejść z dzieckiem nizżeby było piekło?

: 19 lut 2006, 21:16
autor: Olivia
Gosiek pisze:esli licze na to ze on kiedykolwiek zareczy sie zemna a juz w ogóle wyjdzie za mnie

Raczej ożeni się z Tobą.

Nie daj sobą pomiatać i miej swój honor.

: 19 lut 2006, 21:42
autor: mrt
E tam. Ja mam chyba inny charakter. Po tylu latach, z dzieckiem, jakby facet powiedział coś takiego, to poszli won! Ale już!

: 19 lut 2006, 21:42
autor: miś
Kiedys mojego kolegi siostra chcicla zobaczyc czy chlopak ja kocha i powiedziala mu ,ze jest w ciazy. On sie tak wsciekl podobno ,ze jej nagadal i wyszedl. Sprawa zajal sie jej brat, jak chlopak 3 raz wracam w bieliznie z poligonu do miasta to wkoncu sporzadnial. Na takich to jedyny srodek ;x

: 19 lut 2006, 21:49
autor: Olivia
miś pisze:jak chlopak 3 raz wracam w bieliznie z poligonu do miasta to wkoncu sporzadnial.

I Ona chciała z Nim nadal być?

: 19 lut 2006, 22:01
autor: miś
Tak. Chyba nawet pojechali razem do Angli, ale nie mam pewnosci.

: 19 lut 2006, 22:08
autor: Sir Charles
Wstreciucha pisze:zrobil dzidzie, rozkochal w sobie, a teraz chce odejsc .



Też bym chciał jakby mi ktoś suszył ciągle głowę o ślub, którego ja nie chcę. Gosiek - suszysz mu czy nie? Powiedz prawdę ;)

: 19 lut 2006, 22:13
autor: Wstreciucha
Sir Charles pisze:Też bym chciał jakby mi ktoś suszył ciągle głowę o ślub

sa kilka lat ze soba, moze dla niej to najwyzszy czas - ale tego nie wiemy i on moze tez - grunt to powazna lub przynajmniej klarowna rozmowa miedzy nimi :] a my mozemy sobie filozofowac , bo akuratnie ja o malzenstwie ostatni raz myslalam bedac w podstawowce, a potem ........ a potem dlugo nic i czas buntu a potem ........ a potem przebadalam swoich petentow w kancelarii adwokackiej na temat przyczyny rozwodow, napisalam o tym prace dyplomowa i mi sie malzenstwa odechcialo :]

: 19 lut 2006, 22:14
autor: Olivia
miś pisze:Tak.

No comments. <pijak>

: 20 lut 2006, 04:18
autor: Dzindzer
Wstreciucha pisze:Daj mi go tu , juz zadnej dzidzi nikomu nie zrobi bo bedzie kastratem .jak cie dorwe. .laser.

z miłą checia pomopge przy tym panu.

Wstreciucha pisze:........ a potem przebadalam swoich petentow w kancelarii adwokackiej na temat przyczyny rozwodow, napisalam o tym prace dyplomowa i mi sie malzenstwa odechcialo :]

tyle zachodu by dojsc do tak oczywistej sprawy <hahaha>

Czy od zawsze wiedziałas, że on jest taki antyślubny, czy od zawsze mówił wprost co mysli na ten temat ??

: 20 lut 2006, 04:26
autor: Koko
Gosiek pisze:...dac sobie spokoj...

Tzn. z czym? :]
Z pretensjami na pewno.

Poza tym pisałaś, iż słowa padły w kłótni. Powtórzcie rozmowę na spokojnie.

Gosiek pisze:niechce byc tylko zabawka w jego rekach

To też Mu powiedz. Dobitnie.
Bo nie wierzę, że tu "tylko" o ślub się rozchodzi.

10 głębokich wdechów, i daj znać.

: 20 lut 2006, 14:06
autor: guli
Zaraz... przecież Gosiek nigdzie nie napisała, że on odchodzi. Po prostu nie chce ślubu - ma do tego prawo. To powinno być dla niej raczej pozytywem, że facet jest z nią bo ją kocha a nie dlatego, że mają ślub.

: 20 lut 2006, 14:15
autor: Dzindzer
guli pisze:To powinno być dla niej raczej pozytywem,

moze ale nie musi
zalezy dla czego nie chce slubu.
ja tez takowego nioechce nawet przy groimadce bachiorków ( których równiez posiadac nie chce)

Napisz cos wiecej. napisz o waszym zyciu, o innych niepokojacych sytuacjach

Szkoda ze nie mam daru jasnowidzenia!!!

: 20 lut 2006, 18:00
autor: Gosiek
guli pisze:Zaraz... przecież Gosiek nigdzie nie napisała, że on odchodzi. Po prostu nie chce ślubu - ma do tego prawo. To powinno być dla niej raczej pozytywem, że facet jest z nią bo ją kocha a nie dlatego, że mają ślub.
Guli...hmmm,rece mi opadly.Fakt,odejsc nie chce ale byc tez chyba nie za bardzo...Sedno jest w tym ze ja nie chce Go uwiazac przy sobie na sile tylko po prostu byc z kims na prawde,ja jestem juz dorosla mam troszke lat i mnie nie bawia wolne zwiazki bez wyczowalnej przyszlosci.Moze 5 lat temu tak ale teraz ja potrzebuje stabilizacji,cieplego domu,i faceta!!!Meza a nie jakiegos chlopaka!!!Ja niemam 18 lat zeby sie bawic w chodzenie chce stabilizacji i to normalne u kazdej dojrzalej emocjonalnie kobiety ktora zyje pod jednym dachem z mezczyzna i ich dzieckiem!A jesli chodzi o pytanie komu pozwolilam sobie zrobic dzidziusia to juz odpowiadam - czlowiekowi z ktorym kiedys zdobywalam szczyty,z ktorym zarabialam wspolne pieniadze za granica,z ktorym mieszkalam i wiazalam plany i ktrory sprawial wrazenia chcacego stabilizacji.Ja niestety nie umiem przewidywac przyszlosci i kiedy zdecydowalam sie na dziecko nie mowilam sobie "nie ja tego nie zrobie bo on na pewno za kilka lat cos mi wykreci" przeciez takie myslenie bylo by niedorzeczne!!A jesli ktos jeszcze uwaza ze on ma prawo tego nie chciec grubo sie myli!!Oddalam mu swoj czas,swoje cialo,swoje mysli,urodzilam nasze dziecko a on teraz sie miga!Moglam wczesniej pomyslec o slubie potem dzidzi ale ja z kolei wtedy na pewno jeszce nie bylismy gotowi na slub a teraz ja tego chce wrecz pragne a on...a on ma gdzies moje marzenia i plany!Nie klocimy sie czesto,tylko czasami sa male przepychanki slowne ale to ostatnio za bardzo wyprowadzilo mknie z rownowagi.A wszystko rozpoczelo zdanie w stylu "wiesz co kochanie,moze pomyslimy o slubie,co,ja tak bardzo marze o bialej sukni i weselu,to jeden z piekniejszych dni w zyciu kobiety" pamietam jakby to bylo godzine temu...a jego odzew brzmial wrecz odwrotnie powiedzial mi ze na pewno chce go uwaizac a on niechce,na pewno nie ze mna,ze moge pomarzyc bo ja to nie to...na marze...ale czy sie doczekam...

Wiem co to znaczy.

: 20 lut 2006, 18:22
autor: Ariadna
Gosiek pisze:Jestem z moim facetem juz kilka lat i mamy kochanego dzidziusia ale nadal zyjemy sobie na zasadzie nieformalnego zwiazku dwojga ludzi.Mnie to juz cholernie meczy :-( A najgorsze jest to,ze on niedawno powiedzial mi podczas klotni ze jesli licze na to ze on kiedykolwiek zareczy sie zemna a juz w ogóle wyjdzie za mnie to moge sobie pomarzyc,bo on takowej potzreby nie odczowa(
Gosiek,ja mam podobny problem i tez niewiem co z tym zrobic,wyobraz sobie ze rozumiem Cie doskonale...niestety

: 20 lut 2006, 18:45
autor: Gosiek
[/quote]Gosiek,ja mam podobny problem i tez niewiem co z tym zrobic,wyobraz sobie ze rozumiem Cie doskonale...niestety[/quote] No cos Ty,ja myslalam ze tylko ja mam takie nieciekawe rozterki?I jak sobie z tym dajesz rade?2Sir CharlesJa nie susze tylko uzywam sformuowan delikatnych i to bardzo zadko i zazwyczaj to brzmi "a moze by tak" "a moze bymy" moze jest ze mni etaka dupa,moze ja powinnam byc stanowcza,ja niechce go zmusic,chce zeby on sam podjal ta decyjze,wkoncu do cholery juz czas najwyzszy!!

: 20 lut 2006, 19:05
autor: maroon
Dobrze gadasz, Gosiek, masz prawo tego chcieć, a on powinien to zrozumieć. Może odburknął, bo nie zrozumiał o co ci tak naprawdę chodzi? Powiedz mu po prostu, ze tego bardzo potrzebujesz, a nie tylko "a może by tak...". Facet tego nie będzie rozumiał jako rzeczywistą potrzebę, musisz mu powiedzieć bez ogródek czego chcesz i niech się wtedy wypowie. A teraz się tym nie dręcz i nie filozofuj za bardzo. I nie denerwuj się, jakoś nie wierzę, żeby wasz związek był zagrożony.

: 20 lut 2006, 19:31
autor: Koko
maroon pisze:masz prawo tego chcieć

Nie. Masz prawo wyrażać swoje chęci.

Jedyna moja rada, na teraz: wyzbyj się PRETENSJI. 8)

: 21 lut 2006, 15:50
autor: guli
Gosiek pisze:A jesli ktos jeszcze uwaza ze on ma prawo tego nie chciec grubo sie myli!!

No wiesz... jeżeli tak wygląda szacunek dla jego decyzji w Twoim wykonaniu to nie dziwi mnie, że facet nie ma ochoty na recertyfikację waszego związku.
Gosiek pisze:Oddalam mu swoj czas,swoje cialo,swoje mysli,urodzilam nasze dziecko a on teraz sie miga!

Co to znaczy, że się miga?? Nie zajmuje się rodziną, domem?? Czy tylko nie ma ochoty na legalizację związku??
Musisz zrozumieć, że rodzinę tworzą ludzie i uczucia a nie facet przebrany w sukienkę który mówi, że od dziś to już na dobre i na złe...

: 21 lut 2006, 15:58
autor: sophie
Gosiek pisze:A jesli ktos jeszcze uwaza ze on ma prawo tego nie chciec grubo sie myli!!Oddalam mu swoj czas,swoje cialo,swoje mysli,urodzilam nasze dziecko a on teraz sie miga!

Czy on jest Twoja wlasnoscia? :>
Owszem, rozumiem, ze mozesz sie zle z tym wszystkim czuc, ale nie mozesz mu, na litosc boska, niczego na sile narzucac! I wmawiac, ze nie ma prawa nie chciec. Im bardziej bedziesz go namawiac, tym bardziej bedzie mial dosc. albo zrobi to dla swietego spokoju - a przeciez nie o to chodzi w slubie, nie?

W tym momencie zgadzam sie w zupelnosci z tym:
guli pisze:jeżeli tak wygląda szacunek dla jego decyzji w Twoim wykonaniu to nie dziwi mnie, że facet nie ma ochoty na recertyfikację waszego związku.

: 21 lut 2006, 16:17
autor: Meredith
Porozmawiajacie...raz jeszcze.
Powiedzcie sobie<zupełnie>szczerze o Waszych marzeniach i oczekiwaniach odnosnie drugiej osoby.
I najwazniejsze...ustal czy on Cię naprawde kocha?

Hmmm
Rozumiem doskonale,z emozna bac się zobowiązań.Jednakż emacie dziecko-z tego co zrozumiałam było ZAPLANOWANE...więc jakie sa wieksze zobowiązania od tego?

ROZMOWA I JESZCZE RAZ ROZMOWA.

3maj się dzielnie!!

: 22 lut 2006, 17:00
autor: mrt
Widziały gały, co brały. Skoro nie powiedziałaś wcześniej, że od faceta wymagasz określenia w postaci ślubu, to nie masz prawa wymagać tego teraz. Zasady się określa wcześniej, a nie później. Jeżeli Ty chcesz małżeństwa i dla Ciebie to warunek, to trzeba było wiązać się z takim, który od małżeństwa migać się nie będzie. Teraz po ptokach. Możesz mieć pretensje tylko do siebie.

Ja nie związałabym się z facetem, który nie chciałby docelowo wziąć ślubu. Mam prawo mieć taki kaprys i już. Ale już nie mam prawa zmuszać faceta, żeby przyjął moją zasadę. Jeżeli dla mnie ta zasada to priorytet, to mogę zmienić faceta na innego, ale nie tego konkretnego, który moją zasadę ma w nosie.

: 22 lut 2006, 17:53
autor: Dzindzer
mrt pisze:Zasady się określa wcześniej, a nie później.

dokładnie.
skoro nigdy nie wyrazał checi brania slubu to moze nigdy nie maił zamiaru wypowiadac tego sakrementalnego tak
Tworzyc rodzine mozecie i bez slubu. Jesli jednak czujesz sie niekochana, rozmowy nic nie dadza, bedziecie sobie coraz dalsi to sie rozstańcie. zwiazek to nie wiezienie czy roboty przymusowe

: 22 lut 2006, 19:16
autor: Wstreciucha
Dzindzer pisze:tyle zachodu by dojsc do tak oczywistej sprawy

chcialam zbadac to pod wzgledem patologii. Praca powstala nie po to by sie o czyms dowiedziec, ale ze zlosci .
Koko pisze:Jedyna moja rada, na teraz: wyzbyj się PRETENSJI.

a moja : pozbadz sie ignoranta :D

mrt pisze:Widziały gały, co brały.

czasami mieszkamy z czlowiekiem i jestesmy z nim dlugie lata, a okazuje sie ze go nie znamy
mrt pisze:Skoro nie powiedziałaś wcześniej, że od faceta wymagasz określenia w postaci ślubu, to nie masz prawa wymagać tego teraz.

tak jak on nie ma prawa stwarzac dla niej sytuacji w ktorej nie czuje sie bezpieczna. Kiedys powolalas sie w jednym temacie na niepisane reguly obowiazujace na forum, mysle ze i takie same obowiazuja w zwiazku. Nie musial jej przysiegac wczesniej a ona nie musiala sie okreslac co do malzenstwa, skoro jest ono z reguly naturalnym nastepstwm milosci dwojga ludzi. Jednym jest stabilizacja i zawarcie formalnego zwiazku a czym innym zupelnie odpowiedzialnosc za inna osobe. Nie wyobrazam sobie bawic sie w formalistke i na "kolejnej" randce powiedziec cos w stylu "sluchaj , przemysl fakt bycia ze mna bo ja w przyszlosci bede byc moze chciala za Ciebie wyjsc". Tym bardziej ze to pary zyjace na kocia lape sa mniejszoscia a nie na odwrot.
Do tego pragne zauwazyc ze juz nawet pod znakiem zapytania nie stoi ich malzenstwo, ale on powiedzial , iz "czuje ze to nie to " :/
zatem pewnie wcale o malzenstwo nie chodzi, lecz o uczucie ktore wygaslo lub zelzalo do minimum i do niczego juz nie motywuje - stad jego podejscie - jak dla mnie rzecz jasna.

: 22 lut 2006, 19:27
autor: mrt
Wstreciucha pisze:Nie musial jej przysiegac wczesniej a ona nie musiala sie okreslac co do malzenstwa, skoro jest ono z reguly naturalnym nastepstwm milosci dwojga ludzi. Jednym jest stabilizacja i zawarcie formalnego zwiazku a czym innym zupelnie odpowiedzialnosc za inna osobe. Nie wyobrazam sobie bawic sie w formalistke i na "kolejnej" randce powiedziec cos w stylu "sluchaj , przemysl fakt bycia ze mna bo ja w przyszlosci bede byc moze chciala za Ciebie wyjsc".

Nieporozumienia wynikają właśnie z tego, że to, co dla mnie oczywiste, dla faceta może takie nie być. I dlatego dość szybko należałoby te reguły jednak ustalić. Przez dwa lata po rozpadzie mojego związku zmieniałam facetów jak rękawiczki - myślisz, że dlaczego? Dlatego że mi nie odpowiadali? Nie, niektórzy mi bardzo odpowiadali. Niestety, ja szukałam związku powaznego, sformalizowanego. Oni niby poważnego, ale sformalizowanego nie. I dlatego mówiłam grzecznie: "Dziękuję, spadam". Bo dla mnie małżeństwo jest niezbędne. Takie mam widzimisię i już. Chcę być żoną, a nie panienką. I nie chcę czekać 5 lat, żeby facet dojrzał do małżeństwa, tym bardziej że wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia i uważam, że jak nie wie tego od razu, to już się nie dowie i szkoda czasu.


Wstreciucha pisze:zatem pewnie wcale o malzenstwo nie chodzi, lecz o uczucie ktore wygaslo lub zelzalo do minimum i do niczego juz nie motywuje - stad jego podejscie - jak dla mnie rzecz jasna.

Kolejny dowód na to, że ślub ma związek zaczynać, a nie przyklepywać istniejący, kiedy już go właściwie nie ma.