Strona 1 z 1
Nie rozumiem
: 27 lis 2005, 09:22
autor: Miguel86
Witam wszystkich!
Od jakiegoś czasu śledzę niektóre wątki na tym forum, teraz sam postanowiłem zabrać głos.
Mam 19 lat, od 2 miesięcy studiuję i do wczoraj miałem wspaniałą dziewczynę. Poznaliśmy się w czerwcu na ognisku u naszej wspólnej koleżanki. Ani ja ani ona nigdy wcześniej nie mieliśmy dziewczyny/chłopaka. Z początku chyba nie zwróciliśmy na siebie uwagi, dopiero innym razem przy okazji wspólnych wypadów ze znajomymi (go-karty, karaoke, ogniska) zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Ona od razu przypadła mi do gustu - miała poczucie humoru, była inteligentna, lubiła podobne filmy i tę samą muzykę co ja. Po jakimś czasie zaprosiłem ją na koncert, ale napisała, że nie może przyjechać. Pomyślałem, że może się jej nie podobam ale za kilka dni sama zaproponowała mi spotkanie. Byliśmy w fajnej kawiarni, w tle dwaj gitarzyści grający cicho świetną muzykę. Rozmawiało nam się bardzo dobrze, przez parę godzin nie kończyły się nam tematy. Odprowadziłem ją do domu i dostałem całusa. W następny tydzień spotkaliśmy się jeszcze ze 3 razy, byliśmy w kinie. Przy kolejnym spotkaniu postanowiłem powiedzieć jej o swoich uczuciach. Odpowiedziała, że słowo "kocham" dużo dla niej znaczy i nie chce go jeszcze używać ale zapewniła, że bardzo jej na mnie zależy. Następny miesiąc był w moim przekonaniu wspaniały. Przy każdym spotkaniu rozmawiało nam się świetnie, było dużo dobrej zabawy i miłych chwil. Poznałem jej rodziców i rodzeństwo, myślałem, że wszystko jest na dobrej drodze. Gdy po miesiącu kupiłem jej kwiaty i zacząłem temat uczuć, poczułem że coś jest nie tak. Od tej pory tylko ja aranżowałem spotkania, SMSy pisałem ja (ona tylko odpisywała), starałem się ale nie wiedziałem co robię źle.

Wczoraj spotkaliśmy się i dowiedziałęm się, że jestem dla niej bardzo bliskim kolegą ale nie potrafi mnie pokochać jako faceta, że nie zrobiłem nic złego ani niczym jej nie uraziłem. W pierwszej chwili myślałem, że zsunę się pod stolik w kawiarni, potem miałem ochotę roz..^&# lokal parasolem ale jakoś usiedziałem na miejscu. Wstałem, pożegnałem się i zabroniłem jej pisać czy dzwonić do mnie. Do teraz niewiem jak dojechałem do domu samochodem w jednym kawałku (bardzo padało). Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem było kupienie paczki fajek i wypalenie ich w kilka godzin, mimo że od jakiegoś czasu paliłem coraz mniej (1-2 sztuki dziennie). Próbowałem pozbierać się jakoś do kupy ale nie byłem w stanie. Poszedłem do przyjaciela, który miał dla mnie czas mimo, że siedział akurat ze swoją dziewczyną. Postanowiliśmy się upić w trójkę i trochę mi to pomogło. Właśnie wstałem i nie wiem co myśleć. Jestem na przemian załamany i wściekły.
Czy ktoś mogłby mnie oświecić czemu tak się dzieje? Czy myślicie, że jest jeszcze szansa by wszystko naprawić?
Przepraszam jeśli mój post jest zbyt długi albo napisany w niejasny sposób, ale nie mam teraz ochoty na bawienie się w poetę.
pozdrawiam
Michał
: 27 lis 2005, 09:37
autor: cajmer
Może sęk w tym ze byłeś jej pierwszym chłopakiem. Dziewczyna pewnie bała sie związku i zręcznie się z niego usunęła uznająć Cie za kolege.
Odczekaj kilka dni, unormujsie sobie wszystko i przemyście, a potem walcz o nią dalej.
Pół kwiatu tego światu, na jednej dziewczynie świat sie nie kończy : D
: 27 lis 2005, 09:37
autor: Ted Bundy
Cóż mogę powiedzieć...sam takie coś przerabiałem. Gdy czytałem tą historię, miałem odczucie, jakbym sam ją pisał. Wszystko pięknie, ładnie, a tu "wiesz, fajnie się z tobą czas spędza, nie licz na nic więcej niż przyjaźń". Przyznaję, wkur.wiające....A co do Twego pytania - nie miałeś nigdy tej dziewczyny....Ona po prostu dobrze czuła się w Twoim towarzystwie, lubiła spędzać z Tobą czas, a potem powiedziała Ci "Naraaa!", gdy wyczuła, co się święci....Wiem, że to censored, dołujące ,skłania do picia i jarania ponad miarę(identyczne objawy sam przerabiałem). Wiesz, podryw to inwestycja o cholernie wysokim poziomie ryzyka....iskrzyć może od razu, może po pół roku....ale gdy ona Cię tak ewidentnie spławia, odpuść....będzie boleć, będziesz wściekły,będzie Ci cholernie przykro(jak kiedyś mnie....) , ale tu niewiele można zdziałać, jak już teraz nie chce Cię często widywać....pozdrawiam i ....witaj na forum:)
: 27 lis 2005, 09:54
autor: Yasmine
Jak dla mnie to Twoje "kocham" bylo po prostu za wczesnie.
Tez mialam taka sytuacje, chlopak mi wypalil bardzo wczesnie z miloscia i ja odpowiedzialam dokladnie tak samo
Miguel86 pisze:kocham" dużo dla niej znaczy i nie chce go jeszcze używać ale zapewniła, że bardzo jej na mnie zależy.
I czulam sie z tym okropnie. On mi wyznal milosc, a ja nic nie czuje. Probowalam sie zmusic, przekonac,ze go kocham. No, ale zdalam sobie sprawe, ze to odnosi calkiem inny skutek. I po kilku miesiach skonczylam to dokladnie w taki sam sposob.
: 27 lis 2005, 10:50
autor: prien
Przestraszyłeś ją tak szybka deklaracją miłości

Nie sadze żeby do Ciebie wróciła. Poza tym słowo kocham powinno być dla Ciebie czymś wyjątkowym, nie można tym szafować na prawo i lewo. Byłeś pewny że ją kochasz że dosło do takiego wyznania z twojej strony

?
: 27 lis 2005, 11:05
autor: kattia
gargul pisze: Poza tym słowo kocham powinno być dla Ciebie czymś wyjątkowym, nie można tym szafować na prawo i lewo.
gargul pisze:Przestraszyłeś ją tak szybka deklaracją miłości
Yasmine pisze:Jak dla mnie to Twoje "kocham" bylo po prostu za wczesnie.
W pelni sie z tym zgadza... uczucie musi rozkwitnac, zauroczenie moze i jest sie w stanie pojawic w przeciagu chwili, ale milosc przychodzi stopniowo, nie mozna sie spieszyc z takimi wyznaniami. Odczekaj kilka dni. Na pewno teraz nic na to nie poradzisz... a poza tym... czas leczy rany... byc moze kiedys spojrzysz na to z perspektywy czasu i sam dostrzezesz ze cos w tym zwiazku bylo nie tak.
: 27 lis 2005, 14:37
autor: Pegaz
Ciężka sprawa..ale patrząć obiektywnie powiem ci że lepiej koniec wcześniej niż później..

: 27 lis 2005, 14:40
autor: Sir Charles
Miguel86 pisze:rzepraszam jeśli mój post jest zbyt długi albo napisany w niejasny sposób
Jest bardzo jasny. Zwykle nie czytam tego typu historii, ale tym razem przeczytalem

Miguel86 pisze:Poszedłem do przyjaciela, który miał dla mnie czas mimo, że siedział akurat ze swoją dziewczyną. Postanowiliśmy się upić w trójkę i trochę mi to pomogło.
Od tego sa przyjaciele. I to m.in. dlatego nie wolno o nich zapominac. Nigdy

Miguel86 pisze:Wstałem, pożegnałem się i zabroniłem jej pisać czy dzwonić do mnie.
Tego nie rozumiem

: 27 lis 2005, 15:14
autor: Pegaz
Sir Charles pisze:Tego nie rozumiem
Chwilowa złóśc pewnie teraz żałuje.
: 27 lis 2005, 15:28
autor: guli
Miguel86 pisze:do wczoraj miałem wspaniałą dziewczynę. Poznaliśmy się w czerwcu
Znacie sie ledwie5 miesięcy a Ty od razu z miłością wyjeżdżasz... Przeciez sam piszesz, że byłes jej pierwszym facetem (?) dziewczyna chciałaby sie pobawić, "pchodzić" z Tobą, pobzykać i wyszaleć a Ty odrazu tak poważnie... Zwyczajnie pomyślała, żeś szalony

: 27 lis 2005, 15:33
autor: Kermit
guli pisze:dziewczyna chciałaby sie pobawić, "pchodzić" z Tobą, pobzykać i wyszaleć
censored Ty serio piszesz?
: 27 lis 2005, 16:15
autor: Koko
Wczoraj spotkaliśmy się i dowiedziałęm się, że jestem dla niej bardzo bliskim kolegą ale nie potrafi mnie pokochać jako faceta, że nie zrobiłem nic złego ani niczym jej nie uraziłem.
Nie było między Wami "tego czegoś", a przynajmniej z Jej strony. Była/jest z Tobą szczera i to się chwali.
Od razu byś chciał wielkiej miłości? Błąd.
Wstałem, pożegnałem się i zabroniłem jej pisać czy dzwonić do mnie
Kolejny błąd. Emocje wzięły górę, ale kiedy ochłoniesz masz szansę na bardzo dobrą znajomość.
Trzymaj się.
: 27 lis 2005, 16:49
autor: Pituś
a ja jestem zdania, ze jesli dziewczynie od razu pokaze sie ze zalezy Ci na niej na maxa.. to jestes spalony ..

ja tak nigdy nie wyskakuje i nie majacze o milosci

i jeszcze sie na tym nie przejechalem

zaraz pewnie zostane zbesztany za to co napisze.. ale.. jak to powiedzial moj qmpel.. tylko cytuje

"dziewczyna jest jak autobus.. zawsze bedzie nastepna" .. pozdrawiam

)
: 27 lis 2005, 18:35
autor: Dzindzer
Pituś pisze:a ja jestem zdania, ze jesli dziewczynie od razu pokaze sie ze zalezy Ci na niej na maxa.. to jestes spalony .. ja tak nigdy nie wyskakuje i nie majacze o milosci
a ja jestem zdania, że to mozna odniesc równiez do facetów.
Na wszystko jest czas i to jest piekne.
Pituś pisze:tylko cytuje "dziewczyna jest jak autobus.. zawsze bedzie nastepna" .. pozdrawiam )
o facetach tez sie tak mówi, wiec ja cie nie zbesztam.
swieta racja nie ta to inna. moze kiedy boli to takie słowa nie sa odbierane dobrze, ale zobaczysz bedzie nastepna równie a załoze sie, że jeszcze bardziej wspaniała.
Spłoszyłes dziewcze. Ona pewnie chciała poczuc to co Ty ale nie mogła, nie umiała więc powiedziałą szczerze co czuje.
Skoro swietnie wam sie rozmawia to moze kiedys kiedy emocje opadna bedziecie kumplami
: 27 lis 2005, 19:00
autor: Miguel86
Myślę, że dzisiaj nauczyłem się więcej niż przez ostatnie kilka lat. Siedziałem przez cały dzień w domu i zastanawiałem się nad tym wszystkim. Dopiero teraz widzę w jakiej sytuacji musiałem ją postawić. Każdy człowiek - świadomie lub nieświadomie- pragnie kochać i być kochanym. Moje przedwczesne wyznanie musiało zrobić na niej duże wrażenie. Dokładnie tak jak napisała Yasmine - ona pewnie starała się zmusić do wzajemności, ale tak się przecież nie da. Szkoda, że dopiero teraz to widzę. Od rana zbieram myśli. Nigdy nie uchodziłem za wybitnego krasomówcę ale teraz byłbym w stanie wygłosić conajmniej godzinny monolog. Właśnie siedzę i waham się czy nie zadzwonić do niej i poprosić o jeszcze jedno spotkanie. Nie liczę na zbyt wiele ale jeśli nie spróbuję to nigdy sobie tego nie wybaczę. Nie chciałbym, żeby dwoje ludzi, którzy spodobali się sobie nawzajem, przypadli sobie do gustu, musiało się rozstać z powodu niedojrzałości jednego z nich.
P.S.
Dzięki za wszystkie odpowiedzi
pozdrawiam
Michał
: 27 lis 2005, 19:07
autor: Dzindzer
Miguel86 pisze:Myślę, że dzisiaj nauczyłem się więcej niż przez ostatnie kilka lat
taki kopniak w dupe edaje takie odczucia. Pamietaj wykozystaj to czego sie nauczyłes
Miguel86 pisze:Właśnie siedzę i waham się czy nie zadzwonić do niej i poprosić o jeszcze jedno spotkanie.
mozesz poprosic, ale delikatnie. nie znam dziewczyny wiec nie wiem czy lepiej teraz czy za kilka dni. Pamietaj jesli chcesz przekazac jej wszystko to moze napisz list. mozesz go jej dac lub nie. w ten sposób zbierzeszs wszystkie uczucia, wmocje i mysli w jedno.
Miguel86 pisze:ale jeśli nie spróbuję to nigdy sobie tego nie wybaczę.
dosc madre, pamietaj badz delikatny. Teraz nic nie ryzykujesz, chyba w obecnej sytuacji juz nic nie stracisz a mozesz zyskac.
Szczerze zycze Ci powodzenia
: 28 lis 2005, 07:36
autor: guli
Kermit pisze:guli pisze:dziewczyna chciałaby sie pobawić, "pchodzić" z Tobą, pobzykać i wyszaleć
k*** Ty serio piszesz?
Szczerze i brutalnie, ale serio. To nie jest teoria, to jest wiedza zdobyta na własnej d*** (nie zrozumieć opacznie)
: 28 lis 2005, 08:17
autor: ptaszek
TedBundy pisze:Wszystko pięknie, ładnie, a tu "wiesz, fajnie się z tobą czas spędza, nie licz na nic więcej niż przyjaźń". Przyznaję, wkur.wiające....Ona po prostu dobrze czuła się w Twoim towarzystwie, lubiła spędzać z Tobą czas, a potem powiedziała Ci "Naraaa!", gdy wyczuła, co się święci....
Nie interpetuj tak tego

Przecież kilka spotkań nie oznacza wielkiej miłości na całe życie

To dopiero etap zapoznawania się. Chłopak mógł ją interesować, ale nie powie przecież po kilku godzinach "kocham". Autor tematu chyba pomulił uczucie z zauroczeniem. Trzeba się najpierw bliżej poznać i stwierdzić, czy faktycznie coś z tego będzie. Dziewczyna stwierdziła, że nie - i co? nie zmusi się do kochania. Z tym też trzeba się liczyć, a nie od razu myśleć "ach, ona jest już moja" - a potem cios.
Ja też tak miałam jak dziewczyna, o której mowa, czy Yasmine. Zauroczenie... myślałam, że coś z tego będzie. Podobał się, gdy go poznałam. Ale z czasem, gdy zaczęłam częściej się z nim spotykać, bliżej go poznawać, jednak się przekonałam, że to nie to. Na początku wydawał mi się kimś innym, niż się okazał naprawdę. Wtedy po prostu znałam go powierzchownie. I się skończyło po 2 m-cach. Wtedy też się nauczyłam, że z takimi wyznaniami jak "kocham" trzeba czekać dłużej niż kilka godzin czy dni, bo pierwsze wrażenie bywa często mylne. I liczyć się z tym, że na wszystko trzeba czasu.
: 28 lis 2005, 10:00
autor: mrt
Stało się i autor, wbrew temu, co napisał, zapewne oczekuje od nas nie wyjaśnienia dlaczego tak się stało, ale rady. Ja to widzę tak:
Błędy, które popełniłeś:
1. Za wcześnie starałeś się ją omotać, za wcześnie przycisnąłeś do muru.
2. Niepotrzebnie zabroniłeś jej się kontaktować ze sobą. W ten sposób wysłałeś sygnał, że:
a) zależy Ci na niej tak bardzo, że aż za bardzo, bo zaczynasz głupio mówić i działać
b) nie zależy Ci na niej jako na niej, tylko na niej jako Twojej dziewczynie.
Jak to naprawić, a właściwie co zrobić?
Ad. 1. Więcej nie cisnąć i gdyby nawet wydawało Ci się, że jest bardzo, bardzo romantycznie, że jesteście po nie wiadomo jak cudownym pocałunku w przyszłości, nie mów nic o swoich uczuciach ponad to, co czujesz w tej chwili - że czujesz się świetnie, że ta chwila jest wyjątkowa, ale już : "kocham cię" i "chcę być z tobą" odpada.
Ad. 2
a) Przynajmniej teraz już nie zrób głupio i bądź konsekwentny, czyli poczekaj, aż ona się odezwie. Jeśli cię lubi, to wystarczy, żeby się odezwała. Jeśli tego nie zrobi, to znaczy, że Twój zakaz był jej na rękę, bo od pewnego czasu stałeś się dla niej ciężarem. W drugim przypadku nie zrobisz nic, a to, że odezwiesz się pierwszy, będzie oznaczać, że się narzucasz.
b) Więcej, jesli kontakt między Wami wróci, nie sugeruj, że widzisz w niej swoją przyszłą dziewczynę. Traktuj ją jak bliską koleżankę, przyjaciółkę, nic więcej. Bo teraz ruch należy do niej.
Zrobiłeś trochę nieprzemyślany ruch, co nie zmienia faktu, że zrobiłeś. Teraz kolej na nią, co ona z tym zrobi.
: 28 lis 2005, 11:44
autor: Dzindzer
ptaszek pisze:Ja też tak miałam jak dziewczyna, o której mowa, czy Yasmine. Zauroczenie... myślałam, że coś z tego będzie. Podobał się, gdy go poznałam. Ale
dopisuje sie do tej listy.
spotykałam sie pare razy z kolesiem a on uznał nas za pare, wszsystkim tak o nas mówił, mówił mi jacy jestesmy przeznaczeni sobie. nie m,ógł zrozumiec, ze jednak ja tak nie czuje
: 29 lis 2005, 21:38
autor: Miguel86
Porozmawiałem dziś z tatą. Była to chyba pierwsza w życiu tak szczera rozmowa z nim. Otworzył mi oczy na wiele rzeczy, których wcześniej nie widziałem. Nie zastanawiałem się długo, złapałem za telefon i zadzwoniłem do niej. Spokojnie przeprosiłem za mój wybuch złości w sobotę, powiedziałem, że przemyślałem sobie wiele rzeczy i poprosiłem o spotkanie. O dziwo, zgodziła się od razu zobaczyć ze mną jutro. Mało tego, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że czekała na mój telefon.
Zamierzam powiedzieć jej, że dopiero teraz widzę swój błąd, że wiem już w jakiej sytuacji musiałem ją postawić ale mam nadzieję, że będzie można wszystko zacząć od nowa, tym razem bez wygórowanych oczekiwań i zmuszania się do czegokolwiek.
Zdaję sobie sprawę, że mam małe szanse na powodzenie ale nie zamierzam siedzieć z założonymi rękami i użalać się nad sobą. Do odważnych świat należy. Trzymajcie proszę kciuki jutro o 19. <mysli>
pozdrawiam
Michal
: 29 lis 2005, 22:08
autor: Dzindzer
Miguel86 pisze:Zdaję sobie sprawę, że mam małe szanse na powodzenie ale nie zamierzam siedzieć z założonymi rękami i użalać się nad sobą. Do odważnych świat należy. Trzymajcie proszę kciuki jutro o 19.
więc powodzenia
: 02 gru 2005, 10:16
autor: Miguel86
W środę wyjaśniliśmy sobie pare rzeczy, przyznałem, że chciałem wszystkiego na siłę i od razu. Mimo, że przez ostatnie 2-3 tygodnie było dosyć dziwnie, teraz rozmawiało nam się naprawdę super. Pewnie dlatego, że ona wreszcie nie czuła żadnej presji z mojej strony. Uznaliśmy, że możemy spotykać się nadal ale na razie jako "kumple z widokami na coś więcej". Doszliśmy do wniosku, że szkoda byłoby tego, co się tak miło zaczęło i że powinniśmy dać sobie drugą szansę. Może gdy spędzimy ze sobą trochę czasu, coś zaiskrzy jeszcze raz ?. Jeśli nie - trudno, jakoś się z tym pogodzę.
pozdrawiam
Michał
: 02 gru 2005, 11:47
autor: prien
Miguel86 pisze:Uznaliśmy, że możemy spotykać się nadal ale na razie jako "kumple z widokami na coś więcej". Doszliśmy do wniosku, że szkoda byłoby tego, co się tak miło zaczęło i że powinniśmy dać sobie drugą szansę. Może gdy spędzimy ze sobą trochę czasu, coś zaiskrzy jeszcze raz ?. Jeśli nie - trudno, jakoś się z tym pogodzę.
Rozwiazanie w stylu "zawieszenie w próżni". Niestety w obecnej sytuacji chyba nie możesz liczyc na coś konkretniejszego. Miejmy nadzieje że to tylko tymczasowe

: 02 gru 2005, 12:50
autor: Dzindzer
gargul pisze:Rozwiazanie w stylu "zawieszenie w próżni"
troche tak, ale to chyba lepsze niz nic.
: 02 gru 2005, 15:13
autor: Miguel86
Jeśli się dobrze zastanowić, to ona nigdy nie miała faceta. Chłopaka owszem. Facet nie daje się ponieść emocjom gdy potrzebna jest zimna krew, twardo stąpa po ziemi i nie plecie tego, co mu ślina na język przyniesie. Jak to się mówi - mądry Polak po szkodzie

.
Dzięki za zainteresowanie, niektóre Wasze opinie pomogły mi zrozumieć to i owo.
pozdrawiam
Michał
: 02 gru 2005, 15:33
autor: Dzindzer
Miguel mam nadzieje, że bedzie coraz lepiej
: 15 gru 2005, 22:38
autor: Miguel86
Od ponad dwóch tygodni nie miałem z nią żadnego kontaktu, ale wczoraj i dziś puściła mi sygnała na komórke.

Ciągle mi na niej zależy ale nie jestem pewien czy zrobię dobrze nawiązując z nią kontakt jeszcze raz. O co chodzi tym razem?

: 16 gru 2005, 01:29
autor: Kar-Wai
jakdaje znaki , odpowiedaj tym samym, < oko za oko >
skoro jej zalezy, nie jest tak tragicznie.dasz rade.
PS:. (" tego kwiatu jest pooool swiatu")
pozdro