Nie zostanie sie kolega, jesli sie nie zachowuje jak kolega.
I to wlasciwie powinno byc wszystko.
Ale uscislajac...
Sa tu dwie mozliwosci. Albo dziewczyna nie zyczy sobie okazywania wzgladow, "zalotow", podchodow, jak to zwac tak zwac i okazuje, ze nie chce.
Albo zastanawia sie, czy podoba jej sie dany egzemplarz i wtedy tworzy sie para na dluzej lub krocej.
Zawsze zastanawialo mnie jak z kolezenskich ukladow powstaje zwiazek. Bo albo ktos tu jest dupa wolowa i ukrywa uczucia od poczatku, tzn ukrywaja obydwie strony, albo jest to wymuszone i bez pociagu fizycznego, bo tego to sie ukryc nie da i nie ma bata, kazdy normalny to widzi od pierwszych chwil.
Mariuszu, nie traktuj kobiet, jesli tak robisz, jak balwankow co to sie pod wplywem ciepla rozpuszcza. Kobiety pragna byc adorowane, podziwiane, kochane. Nawet jesli nie odwzajemni sie tym samym, to bedziesz bardzo mile wspominany. I nie potrzeba tu zawoalowanych komplementow. Jesli sie mysli, ze kobieta jest piekna, to trzeba jej to powiedziec, jesli, ze jest najcudowniejsza istota jaka sie do tej pory spotkalo to tez, a jesli jest sie przy niej lepszym czlowiekiem, to ona to chetnie uslyszy.
I co z tego jesli nie wyjdzie? Lepiej tak sie przekonac, wprost, niz tracic czas na rozmyslania czy to kolezanka.
I juz mala dygresja odnosnie techniki. Zdarza mi sie, ze nieznajomi mezczyzni mowia mi komplementy. Niektore bardzo ladne, inne pospolite, ale zawsze jest to mile. Po mojej reakcji poznaja, czy moga isc dalej i jak ich traktuje. Ale, pomimo tego, ze niczego nie osiagaja, to probuja i za to chocby ich cenie. Nie doprowadzaj wiec do stania sie kolega i bedzie wszystko jasne.
