Pomóżcie kofani:*:(
Moderator: modTeam
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
Pomóżcie kofani:*:(
eh..nie wiem od czego zacząć...naljepiej od początku.A Wy-proszę...wytrwajcie do końca!!!
po pół roku związku z Ł.zaczeło się psuć...miało na to wpływ wiele czynników,w które teraz nie będę się zaglębiać(m.in.on cały lipiec pracował i mało się spotykaliśmy,nad czym strasznie ubolewałam,bo nawet sygnałka nie miał czasu mi puścić:/ehhh)juz nie było tak jak kiedyś.
na początku sierpnia musiałam wyjechać do sanatorium.moje pożegnanie z Ł.trwało 5 min.(i jak to on o wiele później określił-czuł, że wolałby całować kamień niż mnie)
wyjechałam-zaczęły się 3 tyg.ostrych ćwiczeń:),beztroski i jako takiej rozrywki.Ł.dzwonił,rozmawialiśmy,ale było nijak.po tygodniu mojego pobytu przestał odzywać sie do mnie do konca wakacji z powodu tego,ze urwałam rozmowe telefoniczną bo po prostu nie było o czym rozmawiać
i w takich okolicznośćiach poznałam K.Oboje byliśmy zajęci ale nie odczuwaliśmy wielkiej więzi ze swoimi partnerami(on był z tamtą ok.1 miesiąca).K.-pomijając,że jest 3 lata młodszy ode mnie świetnie się za mną dodadywał.Po tygodniu czasu bardzo się do siebie przywiązaliśmy,wszędzie widziano nas razem.Wspólne zainteresowanie,podobne podejście do różnych spraw zbliżyło nas do siebie duchowo.Nierzołączni,wiecznie z bananem a mordce:)jakbyśmy znali sie od lat.I jeszcze ten znak-urodziliśmy się tego samego dnia,tego samego miesiąca.
Lecz czas mojego pobytu dobiegł konca.Wyjechałam...nie płakałam bo wiedziałam ze sie spotkam.On zerwał ze swoją laska,a tydzien po rozp.roQ szkol.Ł. i ja zewrwaliśmy ze sobą...on też tego chciał(co mnie nawet ucieszyło,chciałam jak najszybciej zakonczyc ten toksyczny związek)byłam "czysta" i mogłam być z K.
Dzieli nas ponad 100km.Spotykaliśmy się co tydzień,w połwie drogi do siebie-w Olsztynie.Było bosko...zapowiadało się coś...co miało podstawy czegoś głębszego,bardziej duchowego niż fizycznego,czegoś pięknego.Lecz po 4 spotkaniach jakoś zaczęliśmy się mijać-albo to ja nie moglam pojechać,albo on- i tak przez 5 tygodni.Zaprosiłam go na moje urodziny,prosił rodziców ale jakoś nie byłi skłonni go do mnie puścić-mimo ze już nawet prezent miał kupiony-zresztą ja też).tydzien przed 17 pazdziernika kontakt miedzy nami sie urwał. po 4 dniach milczenia napisał o 2 w nocy;ze przeprasza...że rodzice zabrali mu telefon i ma karę na komputer,złożył mi życzenia i wyrażnie okazał skruchę.Na moich 18stych(wyprawianych 22 pażdziernika)urodzinach jednak się nie pojawił-spędziłam je w gronie przyjaciół.Po imprezie miał w opisie na GG:ze złamał noge ,i nic...zero wyjaśnień,przeprosin. Milczenie-tel. wyłączony, na GG znów ani widu ani słychu.Po tygodniu puściłam mu wiązke z pytaniami co się z nim dzieje,czy aby przypadkiem jego uczucie wygasło,czy może ma jeszcze karę…itp.poprosiłam go żeby napisał szczerze co tak naprwde do mnie czuje.Odziwo na następny dzień odpisał że odległość miedzy nami go dobija,że chciałby widywac się ze mną codziennie i chciałby „być jeszcze ze mną ponieważ nigdy nie bylo mu tak wspaniale z dziewczyną i mam cos go do mnie przyciąga”.Napisła jeszcze, że” musimy razem podiac decyzje czy jest sens i czy nas to nie meczy”.Na co ja odpisałam,ze jestem tego samego zdania,ale takich decyzji nie zamierzam podejmować przez tel,GG,czy sms:/ i że” ja już nie chcę aranżować spotkań-zraziłam sie tym,że nic z tego nie wychodziło,wiec co do tego zostawiam Tobie wolną rekę,t Ty propoponuj,jeśli Ci zależy…może będziesz miał wiecej szczęścia”.
Sory że was tak zamęczyłam tą opowieścią….
No…i minęło już(a może tylko) 10 dni on tego co mu napisałm na GG..i się nie odzywa….telefon nadal wyłączony i na GG też go nie ma…czyżby jeszcze miał karę?…
Nie wiem co mam robić…może zrobiłam za dużo.Proszę pomożcie mi…ja bardzo za nim tęsknię.To nie może się tak skończyć! :567:
po pół roku związku z Ł.zaczeło się psuć...miało na to wpływ wiele czynników,w które teraz nie będę się zaglębiać(m.in.on cały lipiec pracował i mało się spotykaliśmy,nad czym strasznie ubolewałam,bo nawet sygnałka nie miał czasu mi puścić:/ehhh)juz nie było tak jak kiedyś.
na początku sierpnia musiałam wyjechać do sanatorium.moje pożegnanie z Ł.trwało 5 min.(i jak to on o wiele później określił-czuł, że wolałby całować kamień niż mnie)
wyjechałam-zaczęły się 3 tyg.ostrych ćwiczeń:),beztroski i jako takiej rozrywki.Ł.dzwonił,rozmawialiśmy,ale było nijak.po tygodniu mojego pobytu przestał odzywać sie do mnie do konca wakacji z powodu tego,ze urwałam rozmowe telefoniczną bo po prostu nie było o czym rozmawiać
i w takich okolicznośćiach poznałam K.Oboje byliśmy zajęci ale nie odczuwaliśmy wielkiej więzi ze swoimi partnerami(on był z tamtą ok.1 miesiąca).K.-pomijając,że jest 3 lata młodszy ode mnie świetnie się za mną dodadywał.Po tygodniu czasu bardzo się do siebie przywiązaliśmy,wszędzie widziano nas razem.Wspólne zainteresowanie,podobne podejście do różnych spraw zbliżyło nas do siebie duchowo.Nierzołączni,wiecznie z bananem a mordce:)jakbyśmy znali sie od lat.I jeszcze ten znak-urodziliśmy się tego samego dnia,tego samego miesiąca.
Lecz czas mojego pobytu dobiegł konca.Wyjechałam...nie płakałam bo wiedziałam ze sie spotkam.On zerwał ze swoją laska,a tydzien po rozp.roQ szkol.Ł. i ja zewrwaliśmy ze sobą...on też tego chciał(co mnie nawet ucieszyło,chciałam jak najszybciej zakonczyc ten toksyczny związek)byłam "czysta" i mogłam być z K.
Dzieli nas ponad 100km.Spotykaliśmy się co tydzień,w połwie drogi do siebie-w Olsztynie.Było bosko...zapowiadało się coś...co miało podstawy czegoś głębszego,bardziej duchowego niż fizycznego,czegoś pięknego.Lecz po 4 spotkaniach jakoś zaczęliśmy się mijać-albo to ja nie moglam pojechać,albo on- i tak przez 5 tygodni.Zaprosiłam go na moje urodziny,prosił rodziców ale jakoś nie byłi skłonni go do mnie puścić-mimo ze już nawet prezent miał kupiony-zresztą ja też).tydzien przed 17 pazdziernika kontakt miedzy nami sie urwał. po 4 dniach milczenia napisał o 2 w nocy;ze przeprasza...że rodzice zabrali mu telefon i ma karę na komputer,złożył mi życzenia i wyrażnie okazał skruchę.Na moich 18stych(wyprawianych 22 pażdziernika)urodzinach jednak się nie pojawił-spędziłam je w gronie przyjaciół.Po imprezie miał w opisie na GG:ze złamał noge ,i nic...zero wyjaśnień,przeprosin. Milczenie-tel. wyłączony, na GG znów ani widu ani słychu.Po tygodniu puściłam mu wiązke z pytaniami co się z nim dzieje,czy aby przypadkiem jego uczucie wygasło,czy może ma jeszcze karę…itp.poprosiłam go żeby napisał szczerze co tak naprwde do mnie czuje.Odziwo na następny dzień odpisał że odległość miedzy nami go dobija,że chciałby widywac się ze mną codziennie i chciałby „być jeszcze ze mną ponieważ nigdy nie bylo mu tak wspaniale z dziewczyną i mam cos go do mnie przyciąga”.Napisła jeszcze, że” musimy razem podiac decyzje czy jest sens i czy nas to nie meczy”.Na co ja odpisałam,ze jestem tego samego zdania,ale takich decyzji nie zamierzam podejmować przez tel,GG,czy sms:/ i że” ja już nie chcę aranżować spotkań-zraziłam sie tym,że nic z tego nie wychodziło,wiec co do tego zostawiam Tobie wolną rekę,t Ty propoponuj,jeśli Ci zależy…może będziesz miał wiecej szczęścia”.
Sory że was tak zamęczyłam tą opowieścią….
No…i minęło już(a może tylko) 10 dni on tego co mu napisałm na GG..i się nie odzywa….telefon nadal wyłączony i na GG też go nie ma…czyżby jeszcze miał karę?…
Nie wiem co mam robić…może zrobiłam za dużo.Proszę pomożcie mi…ja bardzo za nim tęsknię.To nie może się tak skończyć! :567:
"Love forever love is free
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
~*~/LiBrA~*~ pisze:).K.-pomijając,że jest 3 lata młodszy ode mnie świetnie się za mną dodadywał.
Pomijajac ? Ty masz 18 lat, a on ma 15.
Trudno mi sobie to wyobrazic. Biorac pod uwage 20 i 23 to ok, ale w tym przedziale wiekowym to jednak zbyt duza roznica. Jak dla mnie ogromna. Sama widzisz, ze chlopak to jeszcze jednak dzieciak
~*~/LiBrA~*~ pisze:że rodzice zabrali mu telefon i ma karę na komputer,
Nie bedzie przyjezdzal, bo rodzice nie beda mu pozwalac.
Po pierwsze wiek, po drugie odleglosc. Chocbym chciala, to dlugiej przyszlosci wam nie wroze.
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
Yasmine pisze:Trudno mi sobie to wyobrazic.
-moim rodzicom jest trudno...mi jednak nie było(różnicę wieku wyczuwam tylko w sytuacjach gdy on czegoś tam nie moze-bo jest ograniczony,a tak to...bardzo bobrze czuję(łam) sie w jego towarzystwie)
femme pisze:jak mawia mój przyjaciel - chcieć to móc
no taak..racja femme-ja chcę...ale nie wiem czy on też...bo kuźwa nie mam pojęcia co się z nim dzieje,nie wiem jak długo wytrzymam...
"Love forever love is free
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Jeśli przeszkadza mu 100km to... wiem jaki to dla niektórych problem, ale ja jestem ze swoim chłopakiem od 3 lat, a dzieli nas prawie 600km i np w tym semestrze będziemy się widzieć AŻ 2 razy na 3-4 dni. I nic by się nie udało, jesli nie chcielibyśmy razem być ze sobą. Cierpimy, że jest jak jest. Ostatnio moja depresja dała o sobie znać w najgorszych jej przejawach, wszystko przez odległość, przez to, że kiedy jest mi źle nie mogę po prostu do Niego pojechać i zapomnieć o całym świecie. Często płaczę w samotności i nie mogę nic z tym zrobić.
Nie chcę nikogo tutaj osądzać, ale uważam że przynajmniej on jest za młody na taką znajomość. Bo jeśli juz się zmęczył, to nie sądzę aby miało sie cokolwiek kiedykolwiek zmienić (no chyba, że np zamieszkacie w jednym miejscu).
Przykre, ale bez silnej woli i chęci - związki na odległość nie mają żadnych szans.
Ale przyczepiłam się tylko do jedego aspektu Twojego postu.
Nie chcę nikogo tutaj osądzać, ale uważam że przynajmniej on jest za młody na taką znajomość. Bo jeśli juz się zmęczył, to nie sądzę aby miało sie cokolwiek kiedykolwiek zmienić (no chyba, że np zamieszkacie w jednym miejscu).
Przykre, ale bez silnej woli i chęci - związki na odległość nie mają żadnych szans.
Ale przyczepiłam się tylko do jedego aspektu Twojego postu.
i ciągle zatracam się w tym bagnie...
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
gargul pisze:Mnie by censored****ło to że ja praktycznie (mając te 18 czy prawie 19 lat) nie mam już jakichś tam kar czy większych ograniczeń, musże jakby cofać się bo ta druga osoba ma takie ze względu na swój wiek.
-to prawda...tak jest,ale ehhh...ja byłam w stanie się poświecieć....
wiecie czemu...bo to w moim mniemaniu zapowiadało się na taki piekny...a przedewszystkiem czystszy związek niż ten jaki miałam z Ł.(bo w sumie sfera fizyczna-popsuła psychiczne więzi między nami-inni jakoś mogą to ze sobą pogodzić a u nas to nie wyszło:()
-Robaczek...ja to doskonale wiem...(sama byłam kiedyś-uuu...bardzo dawno temu w związku o paramatrach 300km/2,5 roku-to była jedyna prawdziwa miłóść:(do dzisiaj mam z nim świetny kontakt)...przecież na początku te 100 kom nie był problemem...a teraz....Robaczek pisze:Jeśli przeszkadza mu 100km to... wiem jaki to dla niektórych problem, ale ja jestem ze swoim chłopakiem od 3 lat, a dzieli nas prawie 600km i np w tym semestrze będziemy się widzieć AŻ 2 razy na 3-4 dni. I nic by się nie udało, jesli nie chcielibyśmy razem być ze sobą.
"Love forever love is free
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
~*~/LiBrA~*~ pisze:gargul napisał/a:
Mnie by censored********ło to że ja praktycznie (mając te 18 czy prawie 19 lat) nie mam już jakichś tam kar czy większych ograniczeń, musże jakby cofać się bo ta druga osoba ma takie ze względu na swój wiek.
-to prawda...tak jest,ale ehhh...ja byłam w stanie się poświecieć....
wiecie czemu...bo to w moim mniemaniu zapowiadało się na taki piekny...a przedewszystkiem czystszy związek niż ten jaki miałam z Ł.(bo w sumie sfera fizyczna-popsuła psychiczne więzi między nami-inni jakoś mogą to ze sobą pogodzić a u nas to nie wyszło)
Robaczek napisał/a:
Jeśli przeszkadza mu 100km to... wiem jaki to dla niektórych problem, ale ja jestem ze swoim chłopakiem od 3 lat, a dzieli nas prawie 600km i np w tym semestrze będziemy się widzieć AŻ 2 razy na 3-4 dni. I nic by się nie udało, jesli nie chcielibyśmy razem być ze sobą.
-Robaczek...ja to doskonale wiem...(sama byłam kiedyś-uuu...bardzo dawno temu w związku o paramatrach 300km/2,5 roku-to była jedyna prawdziwa miłóść:(do dzisiaj mam z nim świetny kontakt)...przecież na początku te 100 kom nie był problemem...a teraz....
po 3 latach w związku na odległość mogę powiedzieć tyle:
a) obie strony muszą bardzo chcieć być razem
b) muszą wyznaczyć sobie terminy spotkań i choćby sie paliło muszą ich dotrzymać
c) jakbym kochał dziewczynę a rodzice nie pozwalali by mi sie znią wydywać to bym sie wymknął z chaty i pojechał do niej (dla takie małej ślicznej Tośki to kiedyś przejechałem 200 kilometrów byle tylko ją zoabzcyć, choc wiedziałem że za ten numer będę miał w domu sajgon)
d) najważniejsze: droga Libra! WIdać że Tobie zależy i jeśli on zaproponuje spotkanie to Wam sie uda. Ale jeśli nie, to lepiej zapomnij o nim.
"Monalizą byłaś mi, marzyłem tylko o tobie
Rysowałem serca dwa, pytałaś po co to robię.
FALUBAZ! Ekstraliga jest już nasza!
Rysowałem serca dwa, pytałaś po co to robię.
FALUBAZ! Ekstraliga jest już nasza!
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
robinho pisze:WIdać że Tobie zależy
...tak zależy mi...i wtedy -na początku jak się spotykaliśmy do widziałam ze jemu też...potrafię to wyczuć....nawet czasem jak zażartowałam,wskazując na to że tak naprawdę to wcale mi na nic nie zalezy,to on się trochę fochał,wypytywał czy naprawde...oczywiście później śmieliśmy się z tego:)
i tak czule sie do mnie zwracał...jak sobie przypomnę to az mi się cieplutko robi...Ł.po pół roku chodzenia nie okazywał mi słownie,tego że mu się podobam,nie komplementował....a dla K.mimo ze jest 3 lata młodszy od Ł. nie stanowiło to najmniejszego problemu
eh....tak się zagłębiam w szczegóły...ale...mi tego strasznie brakuje,naszych rozmów,krzywych jazd,itp.
nie wiem w czym leży przyczyna jego milczenia...jakoś...boję się że się więcej nie zobaczymy
[ Dodano: 2005-11-09, 21:07 ]
to już prawie dwa tyg.jak się nie odzywa...tel.wyłączony i na GG też go nie ma....proszę napiszcie mi co mam zrobić...tzn.poradzcie-odezwać się?napisać coś do NIego?jak tak to co...jejku...tak mi trudno...liczę na Was...
"Love forever love is free
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Widzac Libra Twoje zaangazowanie walczylabym o ten zwiazek <browar> Moj zwiazek na odleglosc rozpoczal sie gdy mialam 14lat, zakonczyl po 7 latach. Bynajmniej nie przez odleglosc, a raczej przeze mnie - on widzial mnie jako zone przy sobie, a ja w perspektywie mialam wciaz studia prace i rozwoj "siebie" i na malzenstwo nie bylam gotowa. Skonczyl ze mna telefonicznie <aniolek2> "nie pisz, nie dzwon" , dran <aniolek2> . No ale reasumujac, ja bym walczyla i nie sugerowala sie moja historia. Wszystko co wyzwala w Tobie tak pozytywne emocje o jakich piszesz warte jest tego, a strach i obawy sa naturalne, zawsze musza sie pojawic kiedy chcemy byc szczesliwi <aniolek2>
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
ale jak chcesz do niego napisac skoro nie wlacza komorki ani kompa? gdyby mi zalezalo to bym do niego pojechala,poszla po niego i z nim pogadala. co z tego ze mozesz miec pozniej problemy, jak to napisal robinho, mozna wiele zrobic jak sie kogos kocha, zeby tylko ta osobe zobaczyc.. aha i jeszcze jedno.. ja uwazam ze nawet faceci w moim wieku sa niedojrzali psychicznie, ale 15 latek? przeciez to jeszcze dziecko! zastanow sie czy nie lepiej poszukac kogos, kto bedzie potrafil sie Toba zaopiekowac...
Gdzie jestescie przyjaciele moi? Odplyneli w sinej mgle... Kogo to obchodzi kiedy boli?
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
Tylko Ciebie... kiedy idzie zle
15 lat... Piekny wiek, ale nie na zwiazki. On jeszcze do tego nie dorosl. Tym bardziej do zwiazku na odleglosc. Mysle, ze szlaban to sciema. Napalil sie na cos, sytuacja przerosla go i teraz nie wie co wykombinowac. Pomimo tych 15 lat on jeszcze potrzebuje opieki... Nie masz sie co dziwic jego rodzicom. Jestem z natury realista i mysle(moze nieslusznie), ze ten zwiazek nie przetrwa dlugo... Jesli jednak tak sie stanie, to moze warto przypomniec mu sie za jakis czas(2-3lata). Porozmawiaj z nim szczerze i nie wymagaj czegos szczegolnego... nie jest na to gotowy. Wiem z autopsji chociaz to juz bylo pare lat temu...
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to chcę zniszczyć." J. Caroll
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
Asiula pisze:ale jak chcesz do niego napisac skoro nie wlacza komorki ani kompa?
nie wiem...a moze jest tak jak mówi And-
,więc może ja zaczne nawijkę.moze siedzi na niedostępnym i nie ma odwagi bo wie ze nabroił:(:/ehhh...nie wiem....aż mi ściepa czasem...ktoś może sobie pomyśleć:"boże...porazka...zeby maturzystka uganiała sie za 15stolatkiem"...no ale co ja poradzę....może on ucieka od problemu,udaje że go nie ma,ale problem jest i on na pewno ma tego świadomość!And- pisze:sytuacja przerosla go i teraz nie wie co wykombinowac
ja juz nie wiem...po prostu....eh....załamka
"Love forever love is free
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
And- pisze:Mysle, ze szlaban to sciema. Napalil sie na cos, sytuacja przerosla go i teraz nie wie co wykombinowac. Pomimo tych 15 lat on jeszcze potrzebuje opieki... Nie masz sie co dziwic jego rodzicom. Jestem z natury realista i mysle(moze nieslusznie), ze ten zwiazek nie przetrwa dlugo... Jesli jednak tak sie stanie, to moze warto przypomniec mu sie za jakis czas(2-3lata). Porozmawiaj z nim szczerze i nie wymagaj czegos szczegolnego... nie jest na to gotowy. Wiem z autopsji chociaz to juz bylo pare lat temu...
A ja mysle ze on ma ten szlaban, bo z tego jak opisuje go Libra wynika ze to naprawde porzadny chlopak. Licza sie jej odczucia i jej wrazenie, Ty nie masz pojecia co to za osoba. Ja dla Libry mam jedna rade - napisz mu ostatnia niedluga wiadomosc na gadu lub lepiej poslij mailem - sformuuj to w ten sposob, ze bardzo zalezy Ci na kontakcie z nim , ale nie lubisz byc "zlewczo" traktowana, wiec nich Ci powie jak wyobraza sobie Wasza znajomosc. Niech jasno ja okresli, bez owijania w bawelne i najlepiej niech zrobi to jak najszybciej w miare mozliwosci, bo Ty nie lubisz tkwic wsrod niejasnosci. Napisz mu, ze taka niewiedza Cie meczy, i bedziesz mu wdzieczna jesli da Ci odpowiedz, do tego napisz ze niezaleznie od jego decyzji - niczego nie bedziesz miala mu za zle, ale po prostu nie chcesz tracic czasu na byc moze bezwartosciowa znajomosc. Mysle ze nie ma jak szczerosc. Troche podpada sam fakt, ze jeszcze sie nie kontaktowal, bo jesli mu naprawde zalezy to nawet do kumpla - sasiada moglby wskoczyc na necik i jaka wiadomosc zostawic , no chyba ze ma naprawde przeogromny rygor domowy i nie ma mozliwosci nawet wyjscia teraz z powodu szlabanu.
Pozdrawiam
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wstreciucha pisze:A ja mysle ze on ma ten szlaban, bo z tego jak opisuje go Libra wynika ze to naprawde porzadny chlopak. Licza sie jej odczucia i jej wrazenie, Ty nie masz pojecia co to za osoba.
O ile wiem jesli czegos sie chce na maxa to zrobi sie wszystko. Jesli naprawde jest tak krysztalowy i ma ten szlaban to moze powiedziec w ten czy inny sposob co o tym wszystkim mysli. W dzisiejszych czasach komunikowanie sie to zaden problem. Wstreciucha, a Ty nigdy nie kombinowalas jak na kims Ci zalezalo? Moge sie zalozyc ze robilas wszystko, zeby dotrzec do tej osoby. Teraz tez pewnie nie postapilabys inaczej. Ale pomysl z postawieniem sprawy jasno <brawo1> !
moon pisze:To on jeszcze trwa?
Jesli obie strony trego chca to chyba tak... chociaz w ich mniemaniu.
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to chcę zniszczyć." J. Caroll
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
napisałam do niego...fakt...trochę się pośpiszyłam i napisałam zani tutaj zajrzałam,ale chyba nie jest tak źle.a napisałam tak:
i co tam...widzę,że sobie odpuściłeś,zapomniałeś wszystko to co było,mieliśmy porozmawiac...a sytuacja chyba cię przerosła-coś w rodzaju: "no...fajna dupa z niej...ale jakoś mi się nie chce męczyć"może się myle,ale na co innego to mi nie wygląda.może ten szlaban to też ściema,zagubiłeś się w tym wszystkim i teraz nie wiesz co wykombinowac.ale ja nie wymagam od ciebie czegoś szczególnego...tylko odwagi do rozmowyehh...czasem chcę o Tobie zapomnieć,ale wspomnienia są bezlitosne i tęsknie.patzrząc realistycznie...jeśli w związku na odległość nie ma zaangażowania i chęci z obu stron-to on nie przetrwa)nie wiem kamil...widocznie mi bardziej na tym zalezy a ty masz olewcze podejscie.jak chcesz coś dodać to pisz888660251.ja już nie będę...
może być ?
gdy ktoś mnie spyta czy jestem pewwna czy dobrze zrobiłam ze napisałam= to na pewno powiem że NIE
wydaje mi się tylko że szkoda ze nie napisałam jak mi doradziła wstręciucha...:
zawsze czegos zapomnę...zawsze censored coś:(
i co tam...widzę,że sobie odpuściłeś,zapomniałeś wszystko to co było,mieliśmy porozmawiac...a sytuacja chyba cię przerosła-coś w rodzaju: "no...fajna dupa z niej...ale jakoś mi się nie chce męczyć"może się myle,ale na co innego to mi nie wygląda.może ten szlaban to też ściema,zagubiłeś się w tym wszystkim i teraz nie wiesz co wykombinowac.ale ja nie wymagam od ciebie czegoś szczególnego...tylko odwagi do rozmowyehh...czasem chcę o Tobie zapomnieć,ale wspomnienia są bezlitosne i tęsknie.patzrząc realistycznie...jeśli w związku na odległość nie ma zaangażowania i chęci z obu stron-to on nie przetrwa)nie wiem kamil...widocznie mi bardziej na tym zalezy a ty masz olewcze podejscie.jak chcesz coś dodać to pisz888660251.ja już nie będę...
może być ?
gdy ktoś mnie spyta czy jestem pewwna czy dobrze zrobiłam ze napisałam= to na pewno powiem że NIE
wydaje mi się tylko że szkoda ze nie napisałam jak mi doradziła wstręciucha...:
Wstreciucha pisze:Niech jasno ja okresli, bez owijania w bawelne i najlepiej niech zrobi to jak najszybciej w miare mozliwosci, bo Ty nie lubisz tkwic wsrod niejasnosci. Napisz mu, ze taka niewiedza Cie meczy, i bedziesz mu wdzieczna jesli da Ci odpowiedz, do tego napisz ze niezaleznie od jego decyzji - niczego nie bedziesz miala mu za zle, ale po prostu nie chcesz tracic czasu na byc moze bezwartosciowa znajomosc.
zawsze czegos zapomnę...zawsze censored coś:(
"Love forever love is free
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Libra, powiem jedno ZJE#$%ŁAŚ sprawe!!! Ta wiadomosc do goscia to nie miala byc parafraza mojego posta!(co z prawami autorskimi???) Dziecko drogie! Cos Ty narobila? Nie jest zle. Jest tragicznie! Z delikwentem na ktorym Ci zalezy trzeba o niebo delikatniej! Z reszta ja napisalem co JA o tym mysle.
Najpierw sie mysli, pozniej robi... Pewnie, ze trzeba bylo tak zrobic. Jesli kompletnie nie wiedzialas co napisac moglas zwrocic sie o pomoc! Teraz to juz mozesz tylko czekac...
I nie bedzie zajefajnie! <gilotyna>
~*~/LiBrA~*~ pisze:wydaje mi się tylko że szkoda ze nie napisałam jak mi doradziła wstręciucha...:
Najpierw sie mysli, pozniej robi... Pewnie, ze trzeba bylo tak zrobic. Jesli kompletnie nie wiedzialas co napisac moglas zwrocic sie o pomoc! Teraz to juz mozesz tylko czekac...
I nie bedzie zajefajnie! <gilotyna>
"Czego nie wiem, tego się lękam; czego się lękam, tego nienawidzę; czego nienawidzę, to chcę zniszczyć." J. Caroll
~*~/LiBrA~*~ pisze:i co tam...widzę,że sobie odpuściłeś,zapomniałeś wszystko to co było,mieliśmy porozmawiac...a sytuacja chyba cię przerosła-coś w rodzaju: "no...fajna dupa z niej...ale jakoś mi się nie chce męczyć"może się myle,ale na co innego to mi nie wygląda.może ten szlaban to też ściema,zagubiłeś się w tym wszystkim i teraz nie wiesz co wykombinowac.ale ja nie wymagam od ciebie czegoś szczególnego...tylko odwagi do rozmowyehh...czasem chcę o Tobie zapomnieć,ale wspomnienia są bezlitosne i tęsknie.patzrząc realistycznie...jeśli w związku na odległość nie ma zaangażowania i chęci z obu stron-to on nie przetrwa)nie wiem kamil...widocznie mi bardziej na tym zalezy a ty masz olewcze podejscie.jak chcesz coś dodać to pisz888660251.ja już nie będę...
Jak dla mnie ok. Ja lubie szczerość. Jezeli Kamil okaże się Jajkiem Faberge to może to odebrać jako tako ale wtedy na twoim miejscu bym sie ni eprzejmował
- ~*~/LiBrA\~*~
- Bywalec
- Posty: 37
- Rejestracja: 21 paź 2005, 21:15
- Skąd: a ze Szczytna:P
- Płeć:
And- sory <buziaczek> ...ale to przez desperację...ja juz dużo razy pisałam do niego delikatnie...później coraz mniej i mniej...bo miałam coraz więcej obaw i było coraz więcej niedopoeiwdzen.postarajcie się mnie zrozumieć....mam nadzieję ze gdy on to przeczyta to też zrozumie,bo ja na prawdę pisałam to co czuję, a żyję tylko domysłami...i to nasuwa mi najczarniejsze scenariusze:(
ehh...wysłałam mu to 11tego listopada.Jest 13ty...iskierka mojej nadziei na cokolwiek gaśnie
ehh...wysłałam mu to 11tego listopada.Jest 13ty...iskierka mojej nadziei na cokolwiek gaśnie
"Love forever love is free
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
Let’s turn forever you and me
Windmill, windmill for the land
Is everybody in?" ^.^
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
And- pisze:W dzisiejszych czasach komunikowanie sie to zaden problem. Wstreciucha, a Ty nigdy nie kombinowalas jak na kims Ci zalezalo?
A Ty przeczytales calego mojego posta ? :
Troche podpada sam fakt, ze jeszcze sie nie kontaktowal, bo jesli mu naprawde zalezy to nawet do kumpla - sasiada moglby wskoczyc na necik i jaka wiadomosc zostawic , no chyba ze ma naprawde przeogromny rygor domowy i nie ma mozliwosci nawet wyjscia teraz z powodu szlabanu. - to moj cytat
wuala
~*~/LiBrA~*~, cos mi sie zdaje sloneczko ze sie mylilam, oby nie , ale im wiecej czasu, tym mniejsze widze szanse
powodzenia <browar>
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 508 gości