Jak sobie z tym poradzić i co robić ?
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 1
- Rejestracja: 03 wrz 2005, 17:03
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Jak sobie z tym poradzić i co robić ?
Witam
W naszym 15-letnim małżeństwie nstał kryzys i to chyba ten najgłębszy.
Zaniedbałem troche nasz związek i żona rozejrzała się za kimś innym.
Twierdzi ona, że nie czuła się kochana ani nie czuła się kobietą. W tej chwili jest strasznie
obojętna co do mojej osoby. Twierdzi, że jakiekolwiek moje starania nie robią na niej żadnego wrażenia. Popwiedziała jednak że nie chce na dzień dzisiejszy rozwodu. Na dzień dzisiejszy chce się wyprowadzić razem z dziećmi i chce się od tego wszystkiego oderwać żeby zobaczyć czego chce gdyż jak twierdzi sama nie wie czego chce . Ten jej znajomy to podobno rozwodnik i mieszka 400km od nas. Wiem na pewno że raz się spotkali gdzies w motelu. Nie mam pojęcia co robić z tym wszystkim. Mój przyjaciel twierdzi, że najlepiej to po prostu czekać tylko nie wiem czy dam radę. Na razie trzymam się dobrzę bo kocham bardzo swoją żonę i to mi daje siły. Nie wiem tylko co będzie dalej i ile powinienem czekać ? Mieszkamy jeszcze razem i śpimy w jednym łóżku. Mogę się czasem lekko przytulić bo na tyle jeszcze pozwala. Pozwala równierz na pieszczoty typy głaskanie po twarzy (bardzo lubi) i zabawę swoimi włosami, którą też uwielbia. Nie mam pojęcia jak powinienem się teraz zachowywać żeby jej nie drażnić. Do wyprowadzki jest jeszcze trochę czasu bo chce kupić mieszkanie i musi czekać aż się zwolni. Może ktoś miał podobną sytuację i jest w stanie coś mipodpowiedzieć bo ja już sobie zaczynam z tym niradzić.
Dodam jeszcze ze mieliśmy już różne wzloty i upadki. Jakieś 7 lat temu mieszkalismy osobno około roku. Żona uważa, że poświęcałem za mało czasu domowi, rodzinie i jej. Przez ostatnich parę lat jest rzeczywiście trochę więcej pracy i wydaje mi się, że dlatego tak się to ułożyło, Sama też dodatkowo pracuje jeszcze w innych firmach i często jej nie ma po południu a czasem na wet w sobotę lub/i niedzielę.
Pzdr
megaraptor
W naszym 15-letnim małżeństwie nstał kryzys i to chyba ten najgłębszy.
Zaniedbałem troche nasz związek i żona rozejrzała się za kimś innym.
Twierdzi ona, że nie czuła się kochana ani nie czuła się kobietą. W tej chwili jest strasznie
obojętna co do mojej osoby. Twierdzi, że jakiekolwiek moje starania nie robią na niej żadnego wrażenia. Popwiedziała jednak że nie chce na dzień dzisiejszy rozwodu. Na dzień dzisiejszy chce się wyprowadzić razem z dziećmi i chce się od tego wszystkiego oderwać żeby zobaczyć czego chce gdyż jak twierdzi sama nie wie czego chce . Ten jej znajomy to podobno rozwodnik i mieszka 400km od nas. Wiem na pewno że raz się spotkali gdzies w motelu. Nie mam pojęcia co robić z tym wszystkim. Mój przyjaciel twierdzi, że najlepiej to po prostu czekać tylko nie wiem czy dam radę. Na razie trzymam się dobrzę bo kocham bardzo swoją żonę i to mi daje siły. Nie wiem tylko co będzie dalej i ile powinienem czekać ? Mieszkamy jeszcze razem i śpimy w jednym łóżku. Mogę się czasem lekko przytulić bo na tyle jeszcze pozwala. Pozwala równierz na pieszczoty typy głaskanie po twarzy (bardzo lubi) i zabawę swoimi włosami, którą też uwielbia. Nie mam pojęcia jak powinienem się teraz zachowywać żeby jej nie drażnić. Do wyprowadzki jest jeszcze trochę czasu bo chce kupić mieszkanie i musi czekać aż się zwolni. Może ktoś miał podobną sytuację i jest w stanie coś mipodpowiedzieć bo ja już sobie zaczynam z tym niradzić.
Dodam jeszcze ze mieliśmy już różne wzloty i upadki. Jakieś 7 lat temu mieszkalismy osobno około roku. Żona uważa, że poświęcałem za mało czasu domowi, rodzinie i jej. Przez ostatnich parę lat jest rzeczywiście trochę więcej pracy i wydaje mi się, że dlatego tak się to ułożyło, Sama też dodatkowo pracuje jeszcze w innych firmach i często jej nie ma po południu a czasem na wet w sobotę lub/i niedzielę.
Pzdr
megaraptor
Ostatnio zmieniony 22 wrz 2005, 08:35 przez megaraptor, łącznie zmieniany 1 raz.
Obawiam się, że nie można nic zrobić, co na pewno będzie skuteczne - literalnie N I C...
Jakiekolwiek Twoje postępowanie by nie było, Ona może je zinterpretować tak, jak będzie chciała.
By spróbować zachować się w porządku i mieć później w miarę wewnętrzny spokój postąpiłbym tak:
1. zapwnił o chęci naprawy/zbudowania czegoś na nowo (jak zwał, tak zwał)
2. jeśli chce odpocząć, zastanowić się nad sobą, to ok - tylko nie traćcie kontaktu ze sobą, może wyznaczcie sobie poważną rozmowę za jakiś czas, miesiąc, dwa...
3. i przy każdej okazji dawaj Jej do zrozumienia, że ją nadal kochasz..., czekasz na Jej powrót...
Jeśli jednak nie jesteś pewien, czy będziesz ją kochał po tym, albo z czasem do tego wniosku dojdziesz, to kończ z Nią na dobre, jak najszybciej się da.
Gwarancji powodzenia nie ma ŻADNEJ.
Trzymaj się
<browar>
Jakiekolwiek Twoje postępowanie by nie było, Ona może je zinterpretować tak, jak będzie chciała.
By spróbować zachować się w porządku i mieć później w miarę wewnętrzny spokój postąpiłbym tak:
1. zapwnił o chęci naprawy/zbudowania czegoś na nowo (jak zwał, tak zwał)
2. jeśli chce odpocząć, zastanowić się nad sobą, to ok - tylko nie traćcie kontaktu ze sobą, może wyznaczcie sobie poważną rozmowę za jakiś czas, miesiąc, dwa...
3. i przy każdej okazji dawaj Jej do zrozumienia, że ją nadal kochasz..., czekasz na Jej powrót...
Jeśli jednak nie jesteś pewien, czy będziesz ją kochał po tym, albo z czasem do tego wniosku dojdziesz, to kończ z Nią na dobre, jak najszybciej się da.
Gwarancji powodzenia nie ma ŻADNEJ.
Trzymaj się
<browar>
...
ja też nie mam doświadczenia w sprawach małżeńskich, ale czy mógłbyś napisac coś więcej? np. jak zaniedbywałeś związek (praca, brak okazywania uczuć??) czy pokazałeś że Ci na niej zależy?
zastanawia mnie dlaczego Twoja żona chce zabrać dzieci i wyjechać... dziwi mnie rónież to że Twoja żona po tylu latach małżeństwa nie wie czego chce, przecież jest dojrzałą kobietą, a w dodatku matką...
czy rozmawaiałeś z nią o tym wszystkim? moja rada na teraz jest taka: szczera rozmowa - zawsze coś daje, uwierz mi. Może Twoja żona tylko sprawdza na czym stoi, a gdy przekona się, że się zmieniłeś (chcesz się zmienić prawda?), że dasz jej ciepły dom i opiekę dla niej i dzieci, to być może uda Wam się. Tego Ci szczerze życzę.
zastanawia mnie dlaczego Twoja żona chce zabrać dzieci i wyjechać... dziwi mnie rónież to że Twoja żona po tylu latach małżeństwa nie wie czego chce, przecież jest dojrzałą kobietą, a w dodatku matką...
czy rozmawaiałeś z nią o tym wszystkim? moja rada na teraz jest taka: szczera rozmowa - zawsze coś daje, uwierz mi. Może Twoja żona tylko sprawdza na czym stoi, a gdy przekona się, że się zmieniłeś (chcesz się zmienić prawda?), że dasz jej ciepły dom i opiekę dla niej i dzieci, to być może uda Wam się. Tego Ci szczerze życzę.
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
megaraptor pisze:Mój przyjaciel twierdzi, że najlepiej to po prostu czekać tylko nie wiem czy dam radę.
Chyba najgorsze co mozna zrobic to czekac z zalozonymi rekoma. Ile argumentow za tym przemawia ? ZADEN!! Kochasz zone, kochasz dzieci, wiec nie pozwol im odejsc. Rusz glowa, cofnij sie do czasu kiedy byles dla zony adoratorem, kiedy byla zadowolona z waszego pozycia (a moze nigdy nie byla <eee...> ), przeanalizuj swoje malzenstwo, a przede wszystkim porozmawiaj z nia Jej odejscie z dziecmi nie jest rozwiazaniem, powinna odetchnac ale sama lub z Toba, jednak bez dzieci (mysle ze z pewnoscia bardzo ja absorbuja i nie pozwola jej swobodnie przemyslec wielu spraw). Podrzuccie dzieciaki tesciom lub Twoim rodzicom, na pare dni wyskoczcie gdzies by nacieszyc sie soba, by w spokoju zrobic bilans wspolnego zycia, zaryzykuj propozycje, ona sie moze nie zgodzic, ale co bedzie jesli dobrze pojdzie Tego nie dowiesz sie czekajac z zalonymi rekoma. DZIALAJ!! Przemow do niej, otworz sie, spraw by ona sie otworzyla. Nie jestem po takich przejsciach, ale troche w temacie. Po pierwsze teoretycznie: obronilam prace na temat rozwodow <jol> , a po drugie, (tresc wykasowana), jednak paradoksalnie Ciebie namawiam do podjecia walki o Twoje malzenstwo, zamiast obstawac za Panem ubiegajacym sie o wzgledy Twojej zony. Bede sledzic temat,interesuje mnie jak zakonczy sie twoja sprawa. Powodzenia z calego serca! <browar>
Ostatnio zmieniony 21 wrz 2005, 21:21 przez Wstreciucha, łącznie zmieniany 1 raz.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
K U R W A to one nawet w tym wieku nie widza czego chca?
Ja pierdole nie wytrzymam <silacz>
/edit
Rozdraznic jej nie chcesz? Co dokladnie zrobiles ze ja zaniedbales? Wez jej powiedz stary na spokojnie ze rozumiesz swoj blad(jesli to blad jak odpiszesz to ci powiem:D) i ze chcesz to wszystko odwrocic, chcesz zeby bylo dobrze. Jesli tego nie zrozumie i to do niej nie dojdzie, i zapomni ze macie dzieci to chyba nie warto ?
Ja pierdole nie wytrzymam <silacz>
/edit
Rozdraznic jej nie chcesz? Co dokladnie zrobiles ze ja zaniedbales? Wez jej powiedz stary na spokojnie ze rozumiesz swoj blad(jesli to blad jak odpiszesz to ci powiem:D) i ze chcesz to wszystko odwrocic, chcesz zeby bylo dobrze. Jesli tego nie zrozumie i to do niej nie dojdzie, i zapomni ze macie dzieci to chyba nie warto ?
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- ___ToMeK___
- Uzależniony
- Posty: 348
- Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
- Skąd: pomorze / WLKP
- Płeć:
Zastanawiajace jest dla mnie to, ze Twoja zona zachowuje sie tak, jakbys to Ty popelnil jakas straszna rzecz. Ktos wczesniej poprosil Cie zebys opisal Twoje zaniedbywanie, co robiles, czego nie robiles. Przylaczam sie do tej prosby.
Co najmniej dziwne jest jej zachowanie po 15 latach malzenstwa, tzn. to, ze praktycznie jest fizycznie nietykalna . Czy ona Cie zdradzila z tym jej znajomym?
Co mozesz zrobic? Nieustannie pokazywac jej, ze zalezy Tobie na Waszym zwiazku, na niej. Nie mozesz byc jednoczesnie nachalny.
Co najmniej dziwne jest jej zachowanie po 15 latach malzenstwa, tzn. to, ze praktycznie jest fizycznie nietykalna . Czy ona Cie zdradzila z tym jej znajomym?
Co mozesz zrobic? Nieustannie pokazywac jej, ze zalezy Tobie na Waszym zwiazku, na niej. Nie mozesz byc jednoczesnie nachalny.
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 568 gości