Miłość czy przyzwyczajenie?
Moderator: modTeam
Miłość czy przyzwyczajenie?
Hej wielcy spece od milosci!
Zerwalem z dziewczyna po ponad rocznym zwiazku. Zbieralem sie do tego kilka dobrych miesiecy, ale zawsze "cos wypadalo" no i odkladalem to i odkladalem. Zwiazek zaczal mnie juz po prostu wpier... Nie mialem najmniejszej ochoty go kontynuowac. I udalo sie. W najmniej spodziewanym przeze mnie momencie zebralem sie, odstawilem gadke i sie skonczylo, a moze zaczelo...
Wiem ze nie jestem zakochany, ale to co przezywam ostatnio rozwala mnie. To uczucie w stylu "kur... ale bym sobie zapalil" tylko ze nie przechodzi po zapaleniu sobie. Przyzwyczajenie? Uzaleznienie? Nie chce do niej wracac ale mam potezne cisnienie zeby to zrobic. To jest jak brzydki nalog. Obiecalem sobie ze to juz na 100% koniec, ale myslalem ze duzo latwiej przyjdzie mi znosic rozlake. Milosc czy przyzwyczajenie? HELP!!!
Zerwalem z dziewczyna po ponad rocznym zwiazku. Zbieralem sie do tego kilka dobrych miesiecy, ale zawsze "cos wypadalo" no i odkladalem to i odkladalem. Zwiazek zaczal mnie juz po prostu wpier... Nie mialem najmniejszej ochoty go kontynuowac. I udalo sie. W najmniej spodziewanym przeze mnie momencie zebralem sie, odstawilem gadke i sie skonczylo, a moze zaczelo...
Wiem ze nie jestem zakochany, ale to co przezywam ostatnio rozwala mnie. To uczucie w stylu "kur... ale bym sobie zapalil" tylko ze nie przechodzi po zapaleniu sobie. Przyzwyczajenie? Uzaleznienie? Nie chce do niej wracac ale mam potezne cisnienie zeby to zrobic. To jest jak brzydki nalog. Obiecalem sobie ze to juz na 100% koniec, ale myslalem ze duzo latwiej przyjdzie mi znosic rozlake. Milosc czy przyzwyczajenie? HELP!!!
Try not.
Do or do not.
There's no try.
Do or do not.
There's no try.
Znam ten bol, mialam dokladnie to samo bylam z chlopakiem 2,5 roku i na pocztaku faktycznei cos do neigo czulam ale to sie wypalilo. Nasz zwiazek stal sie rutyna, ciagle to samo itd. Mysle ze w Twoim przypadku to przyzwyczajenie. Gdyby to byla milosc to mysle ze sam bys o tym wiedzial - to sie po prostu czuje. Ja jak zerwalam z chlopakiem tez przez 2 tyg. mialam ochote do niego wrocic bo mi go brakowalo - ale tylko z przyzwyczajenia. Po prostu dlugo z kims byles i moze po prostu teraz trudno Ci sie przyzyczaic do samotnosci?
...Te Quiero Mi Amor...
Zdecydowanie przyzwyczajenie, gdyby to była prawdziwa miłość nie pisałbyś tutaj.
Czasami bardzo trudno jest nam zamknąć ostatecznie wszystko to, co łączyło nas z pewną osobą. Utrudniają to przede wszystkim wspomnienia.
Dla własnego dobra powinieneś poszukać sobie jakiejś fajnej dziewczyny, może nie od razu ją kochać ale spróbować „pofunkcjonować” bez tej ex. A może właśnie taka kolo ciebie jest/była - nie zmarnuj tej szansy.
Jednak jeśli nie pozamykasz pewnych spraw to będzie ci bardzo trudno być z kimś na nowo.
Czasami bardzo trudno jest nam zamknąć ostatecznie wszystko to, co łączyło nas z pewną osobą. Utrudniają to przede wszystkim wspomnienia.
Dla własnego dobra powinieneś poszukać sobie jakiejś fajnej dziewczyny, może nie od razu ją kochać ale spróbować „pofunkcjonować” bez tej ex. A może właśnie taka kolo ciebie jest/była - nie zmarnuj tej szansy.
Jednak jeśli nie pozamykasz pewnych spraw to będzie ci bardzo trudno być z kimś na nowo.
Dla własnego dobra powinieneś poszukać sobie jakiejś fajnej dziewczyny,
oj, to nei jest dobry pomysl... oznaczalo by to tylko że dzieki innej chce zapomnieć o byłesj... ale pzreciez z drugiej strony poczesci bedzie ranić ta nową...
Po prostu dlugo z kims byles i moze po prostu teraz trudno Ci sie przyzyczaic do samotnosci?
Ja też uważam, że to tylko przyzwyczajenie.. miłości to tu w ogóle jakoś nie widać nawet odrobiny...
Tez tak mialam. Kiedy bylismy razem myslalam ze to bardzo powazne uczucie ale nagle poczulam znudzenie zwiazkiem i od 5 miesiecy nie jestesmy razem. Poczulam ulge ale tak naprawde ciagle o nim mysle. Z tym ze wiem ze to nie jest milosc, po prostu przyzwyczailam sie po dlugim okresie bycia razem.
"Podejdź tu do mnie, żeby ta muzyka była tobą..."
karmen pisze:Dla własnego dobra powinieneś poszukać sobie jakiejś fajnej dziewczyny,
oj, to nei jest dobry pomysl... oznaczalo by to tylko że dzieki innej chce zapomnieć o byłesj... ale pzreciez z drugiej strony poczesci bedzie ranić ta nową...
Kiedyś będzie musial zapomnieć "w taki sposób" i tak będzie z pierwsza dziewczyną po "tej z przyzwyczajenia".
To boli czasami obie strony, ale właśnie w taki sposób powoli dochodzi się do normalności.
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Prologue pisze:Obiecalem sobie ze to juz na 100% koniec, ale myslalem ze duzo latwiej przyjdzie mi znosic rozlake.
Chciales tego "na 100% konca", czy tylko go sobie obiecales....?
Czy uczucie zalozyciela tematu to nie przypadkiem rozdzwiek miedzy tym kim jestesmy, a tym, kim myslimy ze jestesmy?
soul of a woman was created below
megami pisze:jednak mim oże też uważąm iż to bardziej przyzwyczajenie, to jednak on na pewno czuje do niej coś innego. może to nie super miłość, ale jakaś taka przyjaźń... a strata przyjaciela też boli
On wcale nie musi tracić jej przyjaźni..... musi tylko rozgraniczyć uczucia, określić się w jakiś sposób w stosunku do niej bo inaczej ciągle będzie gdzieś pośrodku z tysiącem pytań i niewiadomych....
Obojętnie jakby to się nie skończyło to niech nie zapanuje między wami cisza tego co było nie da sie wymazać, inaczej jest z uczuciami (czasami), czasami warto zagadać napisać - po prostu zachowywać się normalnie.
Prologue pisze:charlie81 pisze:Chciales tego "na 100% konca", czy tylko go sobie obiecales....?
Czy uczucie zalozyciela tematu to nie przypadkiem rozdzwiek miedzy tym kim jestesmy, a tym, kim myslimy ze jestesmy?
Po wczoraj stwierdzam: BARDZO MOZLIWE!
tzn. co sie stało?
obrałeś już jakąś postawę wobec niej? -zapominasz o wszystkim co było, a moze do niej wracasz (?)
Mysle ze gdyby to bylo mozliwe to bym wrocil, ale na szczescie (jakie szczescie?) raczej nie jest (to sie stalo wczoraj). Wiem ze najdalej po kilku tygodniach przezywalbym to co wczesniej. I tu sie pojawia problem, o ktorym mowi Charlie. Jestem rozbity pomiedzy tymi dwoma opcjami. Nie stac mnie na ta odrobine introspekcji by stwierdzic czy na prawde chcialem tego konca, czy tez go sobie obiecywalem tak dlugo az stal sie faktem.
"Zeby cos docenic trzeba to najpierw stracic" - ech... i znowu banaly okazuja sie najprawdziwsze...
"Zeby cos docenic trzeba to najpierw stracic" - ech... i znowu banaly okazuja sie najprawdziwsze...
Try not.
Do or do not.
There's no try.
Do or do not.
There's no try.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 235 gości