agnieszka.com.pl • Zadurzenie.. romans..
Strona 1 z 4

Zadurzenie.. romans..

: 20 sie 2005, 20:26
autor: Nok3310
Witam.. wiem, ze skrzyczycie mni ezaraz za smietnik na forum, ze moge dostac bana..ale niech ktos mi przemowi do rozsadku.. kobieca manipulacja i niekontrolowane romansowanie tworzy niebezpieczna mieszanke...

Ostatnio zaczela mi sie podobac kolezanka z pracy.. pracujemy juz jakis czas.. jednakze nigdy wczesniej tak na siebie nie patrzylismy.. tylko sprawy czysto sluzbowe..
na moje nieszczescie Ona jest mezatka.. ma dziecko.. wiem, ze nie wolno mi mieszac Jej w glowie.. i to ze mi sie bardzo podoba, to tylko moj problem..
ale to dzieje sie tak.. samo..spontanicznie.. kazdy Jej usmiech.. Jej ruch.. to jak patrzy.. jak mowi.. sprawia mi ogromna przyjemnosc... czuje w sobie taka ogromna potrzebe poznania Jej..
wiem, ze nie moge, bo konsekwencji moga byc nieprzyjemne pozniej.. nie chce sprawiac Jej problemow.. najsmieszniejsze jest to, ze Ona chyba nie bardzo dobrze czuje sie w swoim zwiazku.. widac po Niej ze chcialaby sprobowac czegos innego.. Nieraz widze w Jej oczach ten ognik, ktory mowi - "przekrocz te granice"... a ja caly czas stoje za brama.. wiem ze nie wolno mi niszczyc Jej spokoju...
jak uspic rozbudzone uczucie.. nie jest to jeszcze milosc, ale cholernie sie w Niej zadurzylem.. kurde do tego stopnia ze przestaje kontrolowac tego co sie dzieje..

to zupelnie jak ten przyjemny poryw gdy na samym poczatku wszystko wydaje sie takie sliczne.. nie chce byc dla Niej obojetny, ale nie chce tez skrzywdzic..
dlaczego nie mozna zrobic tak by bylo dobrze...

: 20 sie 2005, 21:42
autor: lorenzen
Żadne zaśmiecanie, tylko poczytaj się jeszcze raz...

Nok3310 pisze:Ona jest mezatka.. ma dziecko.. wiem, ze nie wolno mi mieszac Jej w glowie


Nok3310 pisze:nie chce byc dla Niej obojetny, ale nie chce tez skrzywdzic..

i decyduj, tylko nie oszukuj się, trzeciej drogi nie ma...

a co do manipulacji, to ten fragmencik jest niezły:

Nok3310 pisze:najsmieszniejsze jest to, ze Ona chyba nie bardzo dobrze czuje sie w swoim zwiazku.. widac po Niej ze chcialaby sprobowac czegos innego

Co jeszcze widzisz??? męża który ją i dziecko bija, olewa, zniewala, upadla...
Wolne żarty ... chcesz się komuś władować z buciorami, warto się chyba zastanowić po trzykroć.
<browar> i sorki jeśli przerysowałem i/lub uraziłem - zapewne przyjdą po mnie inni, którzy wyrównają ogólny wydźwięk komentarzy ... jednego nawet typuję w ciemno <aniolek2>

: 20 sie 2005, 22:00
autor: cubasa
Post faktycznie pełen sprzeczności. Według mnie, w twoim przypadku nie można znaleźć złotego środka o który się chyba upominasz. Wyjście jest tylko jedno - dać jej święty spokój. Bo pomyśl, chciałbyś, aby ktoś rozbił twoją rodzinę? Ty weź się nawet nie zbliżaj,bo jej mąż to może zobaczyc i posądzi ją jeszczeo zdrade :/

lorenzen pisze:[...]jednego nawet typuję w ciemno


Andrew! :D

: 20 sie 2005, 22:09
autor: Runa
Rozejrzyj się za innymi kobietami i spróbuj....
...klin klinem...

Wiem, że się łatwo mówi ale czasem warto spróbować, może coś się ciekawego wydarzy - a ona nawet jeśli ma problemy w związku powinna mieć szanse je rozwiązać bez dodatkowych "utrudnień" ;)

: 20 sie 2005, 22:49
autor: CichyPL
Przeszlo mi przez mysl, ze liczyles na odpowiedzi typu "raz sie zyje, rwij ja" by nie czuc sie zle w przypadku, gdy cos wykrecisz. (jezeli sie myle, to sorry, tak tylko pomyslalem)
Wg mnie kazdy powinien walczyc o swoje szczescie, ale nie kosztem innych..

: 21 sie 2005, 01:58
autor: Nok3310
wiem, ze musze dac Jej sopkoj.. ze musze sie wycofac.. ale jak to zorbic nie krzywdzac Jej?
przeciez my razem pracujemy.. bedziemy sie widywac mimo tego..
ja nie potrafie traktowac Jej jak powietrze.. podoba mi sie bardzo..

lorenzen pisze:Co jeszcze widzisz??? męża który ją i dziecko bija, olewa, zniewala, upadla...


nie , to nie to, ale czasem facet po prostu wie..widzi to w Jej oczach.. ja zreszta otrzymalem od Niej sygnaly swiadczace o tym, ze naprawde, gdyby nie sytuacja jaka istnieje to umowilaby sie ze mna..

napisalem ze sie zadurzylem.. predzej chodziloby mi o rade jak z tego zadurzenia wyjsc..
trudno jest w kilku zdaniach opisac sytuacje .. czasem po prostu facet WIE ze byloby warto sprobowac.. czuje podswiadomie..

spotkalo mnie "fatalne zauroczenie"...

: 21 sie 2005, 09:13
autor: lorenzen
Nok3310 pisze:nie , to nie to, ale czasem facet po prostu wie..widzi to w Jej oczach.. ja zreszta otrzymalem od Niej sygnaly swiadczace o tym, ze naprawde, gdyby nie sytuacja jaka istnieje to umowilaby sie ze mna..

Eeech jasne <browar> .
Jak wyjść z zadurzenia??? - przecież znasz te trudno stosowalne banały: unikać, znaleźć inną, nie rozmyślać/fantazjować/wspominać, wyżyć się w ten czy inny sposób fizycznie jak i intelektualnie itd. ... a tu koleżanka z pracy..., sam nie wiem, chyba bym z nią na Twoim miejscu pogadał o odpowiedzialności i pięknie jakie za sobą niosą małżeństwo, rodzicielstwo etc. - nigdy nic mnie tak nie hamowało, jak upublicznienie jakichś tam moich wewnętrznych barier..., choć to taniec na linie, może lepiej skoro boli palec odrąbać rękę i mieć spokój...
trzymaj się

: 21 sie 2005, 09:19
autor: gloria
no to masz problem. ja mysle, ze jesli sprawa rozwodowa jest w trakcie, lub jesli jest planowana... to moze byc Twoja szansa. w innym wypadku poczekalabym az ona wyjdzie z odrobina inicjatywy. no chyba, ze jestes jak nasz wspanialy Andrew - wtedy wyrywaj smialo i bez krempacji <szczerbaty>

: 21 sie 2005, 11:03
autor: ptaszek
nie ma sposobu na wyjście z zadużenia. To musi samo przyjść i Ty chyba o tym wiesz ;) a może gdybyś ją lepiej poznał, to by Ci przeszło?? Nie wiadomo. Bo czy Wy się naprawdę dobrze znacie? Mówisz "koleżanka z pracy"... więc nie zdążyłeś chyba tak dobrze się z nią zapoznać? Czy to jest w ogóle naprawdę silne zakochanie?
Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z tego, co może wyniknąć z jednego ryzykownego kroku. I ja bym Ci radziła go nie podejmować... Bo nie wiadomo czy naprawdę warto rozbijać małżeństwo, rodzinę dla zauroczenia.

No, ale ja się nie znam! w końcu za młoda jestem ;)

: 21 sie 2005, 11:14
autor: ___ToMeK___
a Ty na nia jak sie patrzysz? Oddajesz usmiechy, spojrzenia? Bo nie wydaje mi sie, zeby ona tak natarczywie sie Tobie narzucala... Poza tym juz zdecydowala, dawno temu. Ma dziecko, meza. Chcialbys, zeby Twoja rodzinke jakis ciec rozpier...lil?
I pomysl, co jest w Tobie silniejsze - pociag fizyczny czy rozsadek?

Jakze prosto jest cos takiego skonczyc. To tak jak ze splawieniem chlopaka przez dziewczyne. Zazwyczaj nie chca powiedziec prosto z mostu "Wal sie pajacu", bo "nie chca zranic". A wlasnie takie jedno proste zdanie zalatwia sprawe raz na zawsze i nie pozostawia zludzen.

: 21 sie 2005, 11:43
autor: Nok3310
wiem, ze w wiekszosci macie racje.. ze balansuje na linie.. jak juz mowilem, to nie jest milosc.. zakochalem sie tylko raz w zyciu.. wiem, ze jestem strasznie Nia zauroczony..
nie moe na Nia patrzec obojetnie.. przeciez pracujemy razem, wiec nie ma mozliwosci odciecia sie po prostu.. czasem jest tak jakbym byl taka mala iskierka zapalona w zupelnych ciemnosciach a Ona chcialby dojsc do tej iskierki..
jestem chyba zbyt naiwny.. naiwnie wierze ze potrafie "naprawic" swiat.. takich "niedopasowanych" zwiazkow jest przeciez pelno.. wielkie zauroczenie, BUM na poczatku i po latah wychodzi ze to jednak nie to..

___ToMeK___ pisze:Chcialbys, zeby Twoja rodzinke jakis ciec rozpier...lil?


btw - nie jestem ciciem..
czasem po prostu az dziw bierze dlaczego faceci nie doceniaja kobiet z ktorymi los pozwolil im byc.. po latach zaniedbania najwazniejsze sa dla nich gdy je traca.. wtedy przypominaja sobie co to jest milosc.. dlaczego sa w miejscu w ktorym sa..

: 21 sie 2005, 12:12
autor: kattia
Nok3310 pisze:czasem po prostu az dziw bierze dlaczego faceci nie doceniaja kobiet z ktorymi los pozwolil im byc.. po latach zaniedbania najwazniejsze sa dla nich gdy je traca.. wtedy przypominaja sobie co to jest milosc.. dlaczego sa w miejscu w ktorym sa..

wiesz... nawet jezeli jej facet o nia nie dba, jezeli nie docenia jej, to nie oznacza ze Ty masz to nadrabiac za niego, zeby w koncu przypomnial sobie czym jest milosc. Unikaj jej spojrzen, usmiechow, a po pewnym czasie rozejdzie sie po kosciach. Jest etap zabawy, szalenstwa, ale sa granice. Mysle, ze malzenstwo Twojej kolezanki z pracy jest ta wlasnie granica. Poza tym wiele jeszcze wolnych kobiet na tym swiecie, wiec moze niekoniecznie zawracaj sobie glowe mezatka. Pozdrawiam!

: 21 sie 2005, 13:04
autor: ___ToMeK___
Nok3310 pisze:
___ToMeK___ pisze:Chcialbys, zeby Twoja rodzinke jakis ciec rozpier...lil?


btw - nie jestem ciciem..


uwierz, ze z punktu widzenia jej meza pewnie nim jestes
A ja tak napisalem, poniewaz chcialem Tobie to pokazac z Twojego ewentualnego punktu widzenia

no offence :]

Nok3310 pisze:czasem po prostu az dziw bierze dlaczego faceci nie doceniaja kobiet z ktorymi los pozwolil im byc.. po latach zaniedbania najwazniejsze sa dla nich gdy je traca.. wtedy przypominaja sobie co to jest milosc.. dlaczego sa w miejscu w ktorym sa..


ok ale nie nalezy "pomagac" w rozpadnieciu sie zwiazku. Jesli ktos sie na cos takiego decyduje, to dla mnie jest ch... do potegi. Ty jeszcze na szczescie nic nie zrobiles...

: 21 sie 2005, 13:08
autor: Yasmine
Nok3310 pisze:czasem po prostu az dziw bierze dlaczego faceci nie doceniaja kobiet z ktorymi los pozwolil im byc.. po latach zaniedbania najwazniejsze sa dla nich gdy je traca.. wtedy przypominaja sobie co to jest milosc.. dlaczego sa w miejscu w ktorym sa..

No tak niestety czesto jest, ale w tym przypadku nic Ci do tego. Facet sam to w koncu zrozumie , nie musisz mu pomagac.

: 21 sie 2005, 17:01
autor: Nok3310
no dobrze..jak w takim ukladzie wytlumaczyc to, ze dzis byla w pracy bardzo zdenerwowana.. na wszelkie moje argumenty przeciw, mowi ze rozumie, ze tez wie ze tak nie moze byc..i jak juz prawie mysle ze jakos sie pouklada, to pada pytanie z Jej ust:

"- czego sie boisz? "

ja na to " nie boje, ale jestem swiadom konsekwencji.. wiem, ze bedziesz zalowala..tu nie chodzi tylko o Ciebie, ale najbardziej dotknie to dzieciaka..."

widze po Jej oczach ze jest strasznie zagubiona.. walczy chyba z myslami..na moje pytanie czy jest na mnie zla, odpowiedziala ze jest zla na siebie..
kurde balans.. wpakowalem sie niezle.. nie znam Jej tak dobrze, ale z tego co widze to bardzo potrzebuje z kims pogadac.. tak normalnie..jak pewnei dawno nikt z Nia nie rozmawial.. tylko dlaczego uwazam ze sie do tego nei nadaje? bo jestem zaczarowany!!!

: 21 sie 2005, 17:26
autor: lizaa
hmm... sa lepsze i gorsze dni w zwiazkach , w malzenstwach, widocznie ona ma teraz te gorsze. moze troszke chce sie oderwac od tego co ja otacza i padlo na Ciebie?
rozumiem...jestes zaczarowany, ale pamietaj, masz rozum.
nie niszcz komus tego na co tak dlugo pracowal (patrz jej zwiazek). jak dla mnie tu trzeba rozmowy albo Tobie innej Baby:P

: 21 sie 2005, 17:46
autor: staver
Kobieta jest zaczepna...
Proponuję Tobie(Nok3310)sie postawic w sytuacji jej meża. Zrób tak jak Ty byś chciał, by postąpiono z twoja żoną, matką twojego dziecka.
Ale i to nie gwarantuje słusznego wyboru, wiec lepiej jest czasem zaniechac zrobienia czegokolwiek niz zepsucie czegoś.
Nie przykładaj sie do niszczenia malżeństwa.Jak się ma rozleciec to niech się rozleci bez twojej pomocnej ręki.
Szczera rozmowa z nią o jej problemach może twoja sytuację (samopczucie) jeszcze bardziej skomplikowac.
Masz smutki to je zalej. pozdro.

: 22 sie 2005, 07:53
autor: Andrew
NIE WSTAWIAJ SIE W ZADNE SYTUACJE . tylko bierz to na co masz ochote , i tak jak nie wezmiesz Ty to wezmie kto inny .....kiedy to zrozumiecie w koncu , tu nie facet jest winny a kobieta ! a jej wina zaś jest tylko tak iż nie otrzymuje w związku tego co wydaje jej sie iż powinna dostać , lub co jej brakuje !
Młodzi zawsze Ci powiedzą podabne co tu napisane są słowa , ja jako ten podobny do Ciebie obywatej tego kraju , powiem SZALEJ I NIE PYTAJ CO DALEJ ! Jest dorosła , wie co robi i jakie to moze niesc konsekwencje ! Ty natomiast niczego nie obiecuj ! ale bierz co dają albo ile zdołasz wyrwac ! zycie to karuzela i tak bedzie sie krecic dalej !
Ta kobieta czegoś od Ciebie chce ...Ty nie chcesz , boisz sie tego jej dac ?? dlaczego > dziecko , mąż ??? przestan- co to jakas dziecinada ? zastanówcie sie co mu piszecie , i dlaczego kobieta jest taka, a nie inna ? Chce czegoś ...tego czego jej brak , uszczesliw ją choc przez chwile ...ale uszczesliw , bedzie ci wdzieczna do konca swych dni .

: 22 sie 2005, 08:53
autor: kattia
Andrew pisze: tu nie facet jest winny a kobieta
Owszem, On zacznie byc winny jak wykorzysta sytuacje. trzeba sie bawic, ale jak sie ma lat 15.
Andrew pisze:Ty natomiast niczego nie obiecuj ! ale bierz co dają albo ile zdołasz wyrwac ! zycie to karuzela i tak bedzie sie krecic dalej !
Tak... i nagle moze sie okazac ze zsiadasz z tej karuzeli w wieku lat 40 i nie wiesz co ze soba zrobic.
Wiesz NoK 3310. Napisales, ze powiedziales jej, ze sie nie boisz, ze jestes swiadomy konsekwencji. I bardzo dobrze. Jezeli sie za dobrze nie znacie, jezeli to tylko Twoja kolezanka z pracy, to nie ma sensu pakowac sie w taki zwiazek, okaze sie za chwile, ze on nie bedzie mial sensu, Ty zostaniesz z wyrzutami sumienia, ze jeszcze pogorszyles, i tak juz marne relacje w jej malzenstwie, a ona bedzie miala jeszcze wieksza ochote by sie wyszalec. Moze to jest tak, ze jej potrzeba czasu zeby dorosnac do wielu spraw, moze jezeli przeczeka, to wszystko jej sie pouklada. Pewnie, ze fajnie jest poszalec, ze powinnismy byc beztroscy i brac , co nam zycie daje, ale wazne zeby w tym braniu nie zapomniec o uczuciach...

: 22 sie 2005, 10:50
autor: ___ToMeK___
OMG, Andrew nie czaje po prostu tak chamskiej postawy, bo to co napisales, jest dla mnie chamskie. To, ze Ty zdradzasz, pewnie jestes zdradzany i Ciebie to gila nie oznacza, ze i w kazdym innym zwiazku musi tak byc. Po kiego diabla w takim razie sa te zwiazki? Zreszta to co napisales jest bez sensu. Jesli ta babka zdradzi swojego meza to bedzie tylko i wylacznie jej wina? Alez skad! Tego kolesia takze, poniewaz jej w tym pomogl. Gdybys jechal z kims samochodem i ten ktos wpadlby na pomysl, zeby rozjechac pieszych na ulicy, ma po prostu na to ochote i tyle, to Ty co bys w takiej sytuacji zrobil? Powiedzialbys mu: "a spoko stary, rob co chcesz, skoro Tobie to sprawi przyjemnosc... to bedzie tylko Twoja wina"?
Teraz sam napisze to, co Ty piszesz czesto innym: BZDURY WASC PLECIESZ! :D

: 22 sie 2005, 12:21
autor: Andrew
Moze to i wygladac na bzdury , jesli nie on - bedzie wszak inny , róznica pozostanie tylko jedna ...On bedzie miał spokojne sumienie ,(podczas gdy moze tez stracic cos wiecej niz tylko przygodę ) Ona znajdzie sobie kogoś innego .Bowiem nie wiemy co sie dzieje w jej Domu ! Tu sytuacja naszej kolezanki " Mony" mogła by być doskonałym przykładem , ale Wy pwenych spraw po prostu nie bierzecie pod uwagę !
Wiec nie piszcie mi iż pisze bzdury , jak nie wiecie co sie tak naprawde dzieje , ,zaś ja tego a i owszem też nie wiem , tyle ze piszemy tu przeciesz tylko teoretycznie <browar>

: 22 sie 2005, 12:49
autor: ptaszek
Andrew pisze:SZALEJ I NIE PYTAJ CO DALEJ !

Gdyby każdy się tym kierował... to aż strach pomyśleć :/

: 22 sie 2005, 16:21
autor: Andrew
Tak myslisz ?? ja niestety mysle własnie tak jak napisałem , a czas zweryfikuje (albo i nie ) Twoje poglądy <browar>

: 22 sie 2005, 16:35
autor: CichyPL
Tylko nikt nie pomyslal np. o dzieciach. Jezeli bedziesz sie dobrze czul rozbijacac rodzine, to ok... ja bym sie dobrze nie czul.
Napisales cos tez o naprawianiu swiata. Jezeli chcesz, to powiedz jej co robi, spytaj czemu chce zniszczyc swoja rodzine, dobro swoich dzieci. Spytaj, czy jezeli Ty nie chcesz zniszczyc tego malzenstwa ona poleci na kolejnego kolesia, byle by tylko przeleciec kogos innego niz meza. Jezeli tak, to tylko zal mi jej rodziny...

: 22 sie 2005, 16:46
autor: Andrew
Sprowadzacie wszystko do "dupy" a to nie tak !

: 22 sie 2005, 17:59
autor: lorenzen
Andrew pisze:Sprowadzacie wszystko do "dupy" a to nie tak !

Ja mam wrażenie, że to Ty właśnie sprowadzasz wszystko do "dupy"...
"... nie obiecuj..., nie przejmuj się..., bierz..., wyrwij..., ona dorosła..., powinna znać konsekwencje..."
Qr.. człowieku przecież to ewidentne usprawiedliwianie przelotnego romansu i położenia lachy na jej rodzinę, przeszłość, przyszłość...
Tak jakbyś nie wiedział, jak ludzie bywają naiwni, zagubieni, jaką mają wodę we łbie od tv, kolorowych pisemek, całej kultury konsumpcjonizmu, jak bardzo se nie zdają sprawy z tego, czego chcą, na czym im zależy i jak łatwo wtedy dają się oszukiwać, oszukują samych siebie..., a jeszcze ubieranie tego w tekścik o uszczęśliwieniu jej i że będzie wdzięczna do końca życia, przy założeniu przelotności właśnie ... jest wybacz podłym sqr....stwem.
Ale pal ich licho są dorośli, tyle że o dzieciaku ani słowa nie wspomniałeś <boks>

: 22 sie 2005, 18:08
autor: Andrew
Lorenc ...bo Ty patrzysz na to z perspektywy swojego przypadku !

: 22 sie 2005, 18:21
autor: lorenzen
Andrew pisze:Lorenc ...bo Ty patrzysz na to z perspektywy swojego przypadku !

Jasnem tak jak Ty z Twojej perspektywy ... tylko, chyba przegiąłeś z doborem i formą argumentacji...

Andrew pisze:spójrz na Monie !! wszak Ona teraz jest szczesliwa , i nawet jesli z tego nic nie wyjdzie , a bedzie dobrze i ewentualnie coś sie rozleci w ogulnym zrozumieniu ...bedzie szczesliwa , ze takowe dni przezyła ,

Życzę Moni jak najlepiej, ale lepiej by Ona sama się wypowiedziała...

Andrew pisze:a dzieci ?... dadzą sobie radę

To też się okaże..., a jeśli nawet tak, to mogą mieć poczucie, że czegoś nie dane im było doświadczyć...

Andrew pisze:Ja mialem 4 -ry romanse które nie trwały tylko miesiać czy dwa , niczego nie załuje a i Owe moje kochani też niczego nie załują i wszyscy wszystko mile i z utesknieniem wspominają .

No w to, że Ty nie żałujesz - skoro tak mówisz - to nie wątpię..., co myślą One, to wiemy z Twojej relacji..., ale przecież zapomniałeś chyba o kimś kto powinien jeszcze mieć coś do powiedzenia..., a może nie...

Ty na siłe chcesz mi wepchać coś ...o czym nie obraz sie moj drogi ,,,nie masz pojecia , albo odbierasz inaczej niż ja ! i tu jest ta roznica , która powoduje , ze sie nie rozumiemy

Pewnie że nie mam pojęcia - dywagujemy tu sobie mniej lub bardziej teoretycznie i w szczegółach jasne, że nie mam pojęcia, nie mniej na jakimś poziomie ogólności piszę o swym podejściu do pewnych spraw i raczej będę się upierał <aniolek2>
co oczywiście nie zmienia faktu, że:
1. dla kogoś mogą to być głupoty
2. bez urazy proszę <browar>

: 22 sie 2005, 18:32
autor: Nok3310
Hola, Panie i Panowie... mysle ze troszke zboczylismy z tematu.. owszem bardzo dziekuje za wszelkie wypowiedzi.. choc nie obrazcie sie najbardziej cenie Andrew, za to co napisala, jakie jest Jej podejscie do sprawy..
na poczatku zapytalem owszem, jak wydostac sie z zadurzenia..
co prawda sytuacja jeszcze sie nie rozwinela, ale daje mi ostro popalic..
dobrze wiem, ze nie wolno mi spowodowac wybuchu uczuc (choc tak naprawde nie jestem pewien czy to sie juz nie stalo..).. faet po prostu widzi kiedy cos dzieje sie z dziewczyna ktora mu sie podoba.. to tak jakby dostrajal sie radioodbiornik na wlasciwe fale..
Widze ze Ona rozumie co do Niej mowie.. stara mi sie przekazac ze nie znam Jej na tyle.. ze nie znam Jej sytuacji.. Owszem, nie znam.. nie powinienem chciec nawet poznawac..
Pytanie, tylko czy to ja bede powodem zgrzytow w Jej zwiazku, czy sama juz zdecydowala ze cos chcialaby zmienic.. i uwierzcie mi, to nie ma nic wspolnego z "dupa" jak kos smial zauwazyc..
dziwnie mi bo wlasnie tak na Nia nie patrze .. owszem podoba mi sie wizualnie.. powod mojego zauroczenia, ale nie myslalem o Niej w ten sposob by rozbic Jej rodzine by sie z Nia przespac..
napisalem o naprawianiu swiata, bo poczulem sie jak wedrowiec ktory na rozstajach drog spotkal mala zagubiona dziewczynke.. ktorej smutne oczy , wrecz blagaja o pomoc.. wystarczy spojrzec w te oczy .. nic nie trzeba mowic..

Nikt tak naprawde nie wie dlaczego tak jest.. podobno powiedzialem jedno slowo za duzo.. to ze mi sie podoba.. jesli to prawda, to juz jestem odpowiedzialny za konflikt w Jej myslach.. nie ma to nic wspolnego z Jej brakiem zgodnosci z mezem!
byc moze takie cos wisialo w powietrzu od dawna, a moje rozmowa z Nia byla tylko zapalnikiem aktywujacym rekacje lancuchowa..

kilka lat temu bylem w podobnej sytuacji, tylko ze dizewczyna miala chlopaka.. wahala sie co do wyboru.. bylo miedzy nimi bardzo zle.. uzyla mnie by naprawic swoj zwiazek.. teraz moja nieufnosc powoduje brak zdecydowania..wieksze obawy...
i jak napisalem w jednym z postow - powiedzialem Jej ze najbardziej to dotyka zawsze dzieciaka..
zdziwilo mnie strasznie gdy dowiedzialem sie ze oboje pochodzimy z rodzin ktorych rodzice "rozeszli" sie gdy dzieci nie rozumialy dlaczego tak sie dzieje..
czy taka rozmowa moze byc kluczem do wyjscia .. pytanie bylo bowiem, jak wydostac sie z zadurzenia.. jak przerwac reakcje ktora juz wystartowala..nie powodujac wywrotki na kolejnych zakretach tylko lagodnie ja wyhamowac..
podobno kobieta zrobi wszystko dla swojego dziecka.. dlaczego wiec Ja ciagnie do mnie .. czy to moja wina? znow znalazlem sie w nieodpowiednim miejscu o niewlasciwej porze.. i powiedzialem kilka slow za duzo..

dla zakochanych facetow jedna mala podpowiedz - jak wybrazic sobie moja sytuacje.. zaluzmy ze pewnego dnia musisz wyjechac.. musisz.. stoisz na dworcu przy pociagu.. wpatrujesz sie w oczy Twojej ukochanej.. widzisz w Jej pieknych oczach to co do Ciebie czuje..a Ty wewnatrz wiesz, ze nie mozesz zostac przy Niej..ze musisz odjechac mimo tego co widzisz w Jej oczach..brakuje tylko sekund by w tych oczach pojawily sie srebrne krysztaly lez..
mieczak jestem , nie? to ta fatalna kobieca czesc mojej duszy nie pozwala mi byc tym chamskim egoistycznym facetem.. echh..

: 22 sie 2005, 18:32
autor: Andrew
Nie lorezo przyjacielu drogi (jesli moge Cie tak nazwac ) <aniolek2> głupoty , tylko odmiennosc w zdaniu ! na taki , albo inny temat.
Gdybym Ci chciał wszystko wytłumaczyć , bys choć w po czesci przyznał mi racje , musiał bym tu napisać naprawde gigantycznego posta - mysle , ze jego rozmiar siegał by 20 Kb <aniolek2> a moze i wiecej . Mam tylko nadzieje iz Monia sie wypowie w tym temacie , a jesli to zrobi tu na ogule , czy też napisze w tym kontekscie do Ciebie na priv ...Ty wiele zrozumiesz !
Powiem jeszcze w ten sposób ! skoro slubowałes ...powinienes bez wzgledu na to co sie stało byc z swą Panią ! dlaczego nie jesteś ??? wszak powinienes .Gdybyscie mieli dzieci , czy cos by to zmieniło ? na pewno??? jestes pewien ? zatem zapytam ...jak byś sobie radził zyjąc w ten sposób , dał bys rade ? mniemam, iż nie ! a jak byś i dał , czy był byś szczesliwy ? <browar>

i dlatego nocia 3310 ja Cie doskonale od samego poczatku rozumiem ! inni ?? cóz trudno mi tu cokolwiek powiedzieć
musiał bym też tu zapytać
choc wiem ze pytanie bez sensu
co zrobic by moja kochanka mnie zostawiła , dla jej własnego dobra !! jak to zrobic ?? by nikt nie ucierpiał ?...nie ma srodka zawse ktos bedzie cierpiał bardziej ,w tym wypadku Ona