Asiula pisze:I chociaż nie będziemy razem to zawsze będę Go kochać. Ale chcę żeby był szczęśliwy. Wtedy ja na swój sposób też będę.
Bardzo ladne zdanie i tak trzymaj... Nie jestes jedyna osoba,ktora przechodzila to co TY....
Jesli nawet on pojdzie do seminarium nie znaczy,ze tam zostanie pamietaj o tym..Duzo osob rezygnuje,bo to nie jest latwa droga i droga naturalnej selekcji sie wykruszaja... Jesli go kochasz i podchodzisz do tego wtaki sposob (taki jak zacytowalam) bedziesz miala na pewno wspanialego i kochanego przyjaciela do konca zycia... Moze trudno w to uwierzyc,ale milosc sama w sobie potrafi sie zmieniac i przejsc na inne tory- z milosci takiej jak do partnera moze sie przeistoczyc w milosc jak do przyjaciela, czy brata....
Mialam kiedys sytuacje,ze nie moglam byc z osoba ,ktora bardzo kochalam z pewnych powodow.... Kiedy powiedzial mi o swoim wyborze bal sie jak zareaguje i czy go nie odrzuce... To co mi powiedzial podzialalo na mnie jak by piorun we mne strzeli,ale mu powiedzialam:
"Kocham Cie i nie moge Cie przez to opuscic...Wiem,ze to uczucie nie zostanie spelnione tak jak bym chciala i to nie znaczy,ze Ciebie przestane kochac.." Moje wlasne slowa byly dla mnie bardzo trudne..Wyplakalam wiele nocy i naprawde bylo mi bardzo ciezko, jedyna osoba,ktopra wiedziala i starala mi sie pomoc byl wlasnie ON...
Od tego czasu minely juz ponad 3 lata... Ja go nadal kocham,ale inaczej niz wtedy... Miedzy nami sa wspaniale relacje i mimo tych trudnych chwil wtedy; ciesze sie,ze przez to przeszlam... Oboje dalismy dowod naszego uczucia do siebie, mimo,ze sie nie spelni na plaszczyznie zwiazku damsko-meskiego,partnerskiego...
Kiedys nie wyobrazalam sobie,ze znajde kogos innego,ktorego bede kochala,z ktorym bede i jeszcze dam rade powiedziec wprost,ze juz jestem z kims innym....