Niech mi to ktos wytlumaczy to... :/
: 01 lip 2005, 22:35
Witam
Z gory zaznaczam ze temat moze byc niezrozumialy, bo ja sam tego nie rozumiem, ale postaram sie Wam przyblizyc ta sprawe, a wiec:
Jakies 2 lata temu, pierwszy raz sie zakochalem, wtedy tez pierwszy raz zajzalem na to forum. Pol roku "walczylem" ale ze zwiazku nic nie wyszlo, niestety. Pozniej byla inna osoba z ktora "krecilem" tez nie wyszlo (zreszta nigdy jeszcze nie "wyszlo").
Z "pierwsza miloscia" caly czas mamy jakis kontakt, jednakze co jakis czas sie klucimy i przez pewien czas sie do siebie nie odzywamy, ale wracamy do znajomosci.
Tak bylo i tym razem. Dzis spotkalismy sie na ulicy, i znow zaszumialo, czy nie sprobowac.
Glupio to zabrzmi ale to jest jedyna dziewczyna przy ktorej czuje sie skrepowany. Przy innych jest wszystko ok, a przy niej nagle sie "spinam".
Nie wiem w trakcie naszej klutni kiedy sie nie odzywamy zyje normalnie i jest wszystko ok, poznaje inne dziewczyny ktore tez mi sie podobaja, a kiedy godzimy sie, znow zawraca mi w glowie i znow mam ochote sprobowac, przytulic itd.
Czy ktos mnie w ogóle rozumie? Czy to normalne? Czy ja nadal moge ja kochac.. o co tu chodzi?
Z gory zaznaczam ze temat moze byc niezrozumialy, bo ja sam tego nie rozumiem, ale postaram sie Wam przyblizyc ta sprawe, a wiec:
Jakies 2 lata temu, pierwszy raz sie zakochalem, wtedy tez pierwszy raz zajzalem na to forum. Pol roku "walczylem" ale ze zwiazku nic nie wyszlo, niestety. Pozniej byla inna osoba z ktora "krecilem" tez nie wyszlo (zreszta nigdy jeszcze nie "wyszlo").
Z "pierwsza miloscia" caly czas mamy jakis kontakt, jednakze co jakis czas sie klucimy i przez pewien czas sie do siebie nie odzywamy, ale wracamy do znajomosci.
Tak bylo i tym razem. Dzis spotkalismy sie na ulicy, i znow zaszumialo, czy nie sprobowac.
Glupio to zabrzmi ale to jest jedyna dziewczyna przy ktorej czuje sie skrepowany. Przy innych jest wszystko ok, a przy niej nagle sie "spinam".
Nie wiem w trakcie naszej klutni kiedy sie nie odzywamy zyje normalnie i jest wszystko ok, poznaje inne dziewczyny ktore tez mi sie podobaja, a kiedy godzimy sie, znow zawraca mi w glowie i znow mam ochote sprobowac, przytulic itd.
Czy ktos mnie w ogóle rozumie? Czy to normalne? Czy ja nadal moge ja kochac.. o co tu chodzi?