Hmmmmm, poradzicie coś?
: 15 cze 2005, 12:32
Jest sobie pewnien facet, poznałam go niedawno, dzieli nas bardzo dużo km, podobam mu się i on mi.
Spędziliśmy ze sobą dwa dni, miłą noc (ale bez bzykanka
), trochę dawał mi do zrozumienia swoje zainteresowanie - wyglądało to jakby chciał, a nie mógł (może przez to, że jego kumpel też do mnie zrywał - może się bał?)...
Obiecał (nawet kilka razy...) wpaść kiedyś do mojego miasta, ale nie wiem czy brać to na poważnie...
Podrywałam go dość mocno, hmm, w końcu "trochę" % wypiłam...
Może (w związku z tym, że byliśmy pijani) on traktuje to co między nami było jako żart?!
Czuję, że mnie olewa...
Jak myślicie - kiedy spotkam go znów powinnam dać mu do zrozumienia co do niego czuję, czy odpuścić? W sumie ostatnio dużo działałam, nie chcę być nachalna...
Fajnie by było z nim być, ale łaski bez...
Eeeh, zamotałam się...
Spędziliśmy ze sobą dwa dni, miłą noc (ale bez bzykanka

Obiecał (nawet kilka razy...) wpaść kiedyś do mojego miasta, ale nie wiem czy brać to na poważnie...
Podrywałam go dość mocno, hmm, w końcu "trochę" % wypiłam...
Może (w związku z tym, że byliśmy pijani) on traktuje to co między nami było jako żart?!
Czuję, że mnie olewa...
Jak myślicie - kiedy spotkam go znów powinnam dać mu do zrozumienia co do niego czuję, czy odpuścić? W sumie ostatnio dużo działałam, nie chcę być nachalna...
Fajnie by było z nim być, ale łaski bez...
Eeeh, zamotałam się...