hm kiedys myslalam o takich zwiazkach ze to nierealne w moim przypadku, ze musze Go miec zawsze przy sobie itd... do czasu kiedy poznalam obecnego faceta, on mieszka w Anglii a ja tutaj, jestesmy razem 7 miesiecy i jedyna rzecza ktora naprawde chce i na ktora czekam to byc z nim
:):) widujemy sie srednio raz na miesiac- poltora miesiaca, kiedy on tu przylatuje albo ja lece tam, a w pozostaly czas to mamy staly kontakt przez smsy internet telefony (hehe jesli chodzi o tel to to jest majatek), no a przez pozostaly czas, kiedy go nie ma to jest beznadziejnie
tak jak powiedziala anitka- jest taki czas ze jedyna rzecza jakiej sie pragnie to wtulic sie w te ukochane ramiona i uslyszec 'wszystko bedzie dobrze kochanie' a tu dupa- musisz czekac jedynie miesiac na przyklad
poza tym caly czas o nim mysle o tym jak mi z nim dobrze jak nie moge sie doczekac naszego spotkania itd- hehe troche zakrawa na obsesje no ale coz, jak sie czegos nie ma na co dzien to sie to naprawde docenia kiedy wreszcie sie to dostanie. to wlasnie ma swoj urok- kiedy sie juz w koncu widzimy to jest jedno wielkie aaaaaaaahhhhhh, i mimo ze ciezko jest w takim zwiazku wytrzymac to jednak nie zaluje, bo czuje ze to jest naprawde to na co warto czekac
a poza tym ma sie tez czas na obmyslenie sporej ilosci ciekawych rzeczy ktore mozna wprowadzic w zycie w łóżku jak sie wreszcie spotkamy
oczywiscie czasem bywaja momenty
kiedy sobie nadinterpretuje smsy albo cos w czasie rozmowy przez neta, cholernie mi smutno kiedy on cos robi a ja nie moge w tym uczestniczyc- nienawidze tego uczucie kiedy czuje sie jakbym nie byla tak naprawde czescia jego prawdziwego zycia
no ale teraz bede miala okazje sie przekonac jak by to bylo byc 'normalna' para widujaca sie na codzien, bo wyjezdzam do niego na 3 miesiace
juz sie nie moge doczekac <mysli>